Odpowiadasz na:

Naciągactwo

Skoro są otwarte bramki, to zapewne większość kierowców odczytuje to jako darmowy przejazd. Tłumaczenie operatora autostrady, że chciał usprawnić ruch, jest do bani. Moim zdaniem dopuścił się... rozwiń

Skoro są otwarte bramki, to zapewne większość kierowców odczytuje to jako darmowy przejazd. Tłumaczenie operatora autostrady, że chciał usprawnić ruch, jest do bani. Moim zdaniem dopuścił się lichwy.

Takie naciąganie spotkamy wszędzie w Europie Środkowej. Np w Czechach są drogi bez opłat, ale na ostatnim odcinku, tuż koło polskiej granicy, nie da się pojechać inaczej, jak przez płatny odcinek, a tablic informujących o konieczności zapłaty za winietę oraz punktu sprzedaży brak. Tuż przed granicą zatrzymuje nas patrol policji i lepi karę 300 EURO. Kiedy się wjeżdża z Węgier do Rumunii, też nie ma informacji, że trzeba gdzieś na stacji kupić winietę, ale jak się wyjeżdża to każdego sprawdzają, czy kupił. Na Węgrzech za zwykłego vana, jak np. citroen C8, płaci się jak za autobus, jeśli jest zarejestrowany na 8 osób (nawet jeśli jest zainstalowane tylko 5 foteli) - czyli winieta jest za 28EURO, nie za 14. Z kolei jak się wyjeżdża z Polski, to wszędzie są tablice informujące o punktach sprzedaży winiet, wiec można się połapać, jeśli ktoś nie przeczytał w Internecie, a przecież wielu użytkowników dróg nie korzysta z Internetu.

Robienie głupka ze zwykłych ludzi i naciąganie na kary, to pozostałości postkomunistycznego cwaniactwa, od Bałtyku po Adriatyk.

zobacz wątek
6 lat temu
~Mikuś

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry