Do tej restauracji trafiliśmy po tym, jak kilku szefów kuchni poleciło ją w jakimś artykule o najlepszych restauracjach w Trojmieście (nie była tam wymieniona, ale rozmówcy ją polecali). Wystrój ok, taki typowo restauracyjny. Menu typowe jak na tajską restaurację, więc raczej nie ma się do czego przyczepić. Choć właściwie jest - szkoda, że nie mieli soku kokosowego albo ananasowego albo litchi. Byłoby przynajmniej coś pasującego do charakteru dań. Jesli chodzi o jedzenie, to zupy nawet smaczne były, choć Tom Kha Kai raczej troszkę za mdła i ciężka. Nie podobała mi się gałązka zwiędej kolendry rzucona na wierzch. Curry z kaczki oraz z kurczaka równie mdłe, bez wyrazu. Podobne curry z kaczki miałam okazję jeść w InAzja i było pyszne. Po tym w Thai Thai mnie zemdliło. Kaczka miała nie najlepiej zesmażoną skórę, przez co wydawała się tłusta. Czerwone curry z kurczaka mogłoby mieć w składzie widoczne warzywa. Obsługa średnia. Chcieliśmy poprosić o rachunek ale przez 10 minut nikt się nami nie interesował ani nie sprzątnął talerzy ze stołu, a było wyraźnie widać, że nie będziemy kontynuować konsumpcji. Może inni trafili lepiej, ale my nie. Na pewno tam nie wrócę