Widok
Zazdroszczę Wam.
Zazdroszczę Wam waszych małych szkrabów.
Ja dzisiaj też powinnam być szczęśliwą mamą, a jednak nie jestem. Moją córcię urodziłam 6 marca w 39 tygodniu ciąży. Niestety córcia była martwa - udusiła się pępowiną. Dwa dni wcześniej miałam robione usg i wszystko było w porządku, wtedy jeszcze nie była obwinięta pępowiną.
Powinnam być szczęśliwa tak jak Wy, a niestety tylko pozostały mi niespełnione marzenia... Dziękuję przede wszystkim pracownikom Szpitala Wojewódzkiego za wsparcie które mi okazali.
Ja dzisiaj też powinnam być szczęśliwą mamą, a jednak nie jestem. Moją córcię urodziłam 6 marca w 39 tygodniu ciąży. Niestety córcia była martwa - udusiła się pępowiną. Dwa dni wcześniej miałam robione usg i wszystko było w porządku, wtedy jeszcze nie była obwinięta pępowiną.
Powinnam być szczęśliwa tak jak Wy, a niestety tylko pozostały mi niespełnione marzenia... Dziękuję przede wszystkim pracownikom Szpitala Wojewódzkiego za wsparcie które mi okazali.
Nie potrafię wyobrazić sobie Twojego bólu i zawiedzionej nadziei - chociaż też doświadczyłam straty... Jeśli miałabyś kiedyś ochotę porozmawiać albo pomodlić się razem z innymi rodzicami, to polecam: http://www.stratadziecka.pl .
Pozdrawiam :*
Pozdrawiam :*
http://zuzanka-czaruje.blogspot.com
Do bram niebieskich zapukało dziecię, wiedząc że nie ma go już na świecie. Po jego twarzy łezki spływały i szeptał przy tym...."Ja chce do mamy". Czy tak naprawdę stać się musiało?- w główce zadawał sobie pytanie. Nagle bramę otworzył Stróż Anioł Jego i głośno powiedział..."Nie płacz kolego. Troszkę pobędziesz tu z nami i wkrótce spotkasz się z rodzicami. Dziecię spojrzało na Stróża swego wciąż nie mogąc pojąc Dlaczego. Bardzo chciało wrócić do mamy i nie przechodzić przez próg tej bramy. Anioł wziął wtedy dziecię na ręce pokiwał głową jakby w podzięce, coś mu tłumaczył wyjaśniał Dlaczego mówił tak cicho by nikt nie słyszał tego. Po krótkiej chwili dziecię na niego spojrzało, przetarło oczka, płakać przestało. Wtuliło się mocno w Anioła ramiona szepcząc do ucha...."Chodźmy do Boga". Gdy przechodzili przez wielką bramę dziecię spojrzało jeszcze przez ramię. Pomachało rączką na pożegnanie swojej jedynej, najdroższej mamie. Gdy się wrota za nim zamknęły synek wyszeptał jeszcze te słowa....." Każdego dnia przychodził tu będę, by was powitać kochani rodzice. Będę się modlił za Wami do Boga by nigdy więcej nie spotkała was trwoga. Za mnie kochajcie moje rodzeństwo i pielęgnujcie swoje małżeństwo. Chociaż Wam nigdy nie powiedziałem- Kocham Was Bardzo- (a tak bardzo chciałem). I zanim Anioł się zorientował, dziecię zasnęło w jego ramionach ze smutną minka, słonymi łzami, bo będzie tęsknić za rodzicami.........."
zajrzyj tu, na pewno znajdziesz wsparcie:
http://www.dlaczego.org.pl/forum/index.php?site=nowe
trzymaj się, bardzo wspólczuję.....
zajrzyj tu, na pewno znajdziesz wsparcie:
http://www.dlaczego.org.pl/forum/index.php?site=nowe
trzymaj się, bardzo wspólczuję.....
Betrisa, nic dodać nic ująć.
Dorota, wyrazy współczucia.
Nie potrafię postawić siebie nawet w wyobraźni w takiej sytuacji. Mam wrażenie że nie dałabym rady............
I dla mnie to niezrozumiałe.
Dorota, wyrazy współczucia.
Nie potrafię postawić siebie nawet w wyobraźni w takiej sytuacji. Mam wrażenie że nie dałabym rady............
I dla mnie to niezrozumiałe.