Widok
Zetjot pisze na swoim szalonym blogu: "Nie jestem "heteroseksualistą" czyli o bełkocie"
Jak to przeczytałem, to poturlałem się ze śmiechu:)))) A jednak miałem rację, gdy podejrzewałem zetjota o homoseksualne ciągoty, gdy pisywał o poszukiwaniu "prawdziwych mężczyzn".
http://zetjot.salon24.pl/453588,nie-jestem-heteroseksualista-czyli-o-belkocie
http://zetjot.salon24.pl/453588,nie-jestem-heteroseksualista-czyli-o-belkocie
Oczywiście, że nie jestem homofobem:)
Tytuł w sposób jasny i klarowny informuje, że zetjora nie jest heteroseksualny. Link to tekstu załączyłem, bo nie każdy wie, gdzie jest zetjotowa Wolska na salon24 ^_^
p.s. gdy poczytasz, co on tam wypisuje, to będziesz wiedział, że niejednokrotnie narzekał na brak prawdziwych mężczyzn w Polsce:) Więc co...mylę się? Hm? ^_^
Tytuł w sposób jasny i klarowny informuje, że zetjora nie jest heteroseksualny. Link to tekstu załączyłem, bo nie każdy wie, gdzie jest zetjotowa Wolska na salon24 ^_^
p.s. gdy poczytasz, co on tam wypisuje, to będziesz wiedział, że niejednokrotnie narzekał na brak prawdziwych mężczyzn w Polsce:) Więc co...mylę się? Hm? ^_^
Przeczytałam tekst Zetjota i odniosłam wrażenie, że mam do czynienia z tekstem homofoba. Na pewno nie geja. Przykro mi, tak jak Sadyl uważam, że nie wyszło autorowi wątku czytanie ze zrozumieniem.
Inną kwestią jest to, że nie bardzo podoba mi się wymowa samego tekstu. Uważam się za osobę heteroseksualną a określenie "normalności" w kwestiach seksualności uważam za pojęcie zawierające zarówno homo jak i heteroseksualizm. Coraz więcej osób ma podobne spojrzenie na kwestie "normalności seksualnej" jak ja i nie zmieni tego fakt, że wielu homofobom się to nie podoba. Tym samym, rozróżnienie na osoby hetero i homoseksualne ma sens, bo dla coraz większej liczby osób pomiędzy heteroseksualnością a normalnością seksualną nie ma znaku równości.
Homofobia i twierdzenie, że homoseksualne osoby są nienormalne odchodzą do lamusa. I dobrze.
Przed ślubem 9 lat mieszkałam z moim obecnym mężem. Jak miałabym mówić o nim przed ślubem? Konkubent? To określenie ma silnie pejoratywne zabarwienie. Mówiąc "konkubent" ma się przed oczami człowieka, który nie traktuje poważnie związku. "Kochanek" też nie jest wyczerpującym określeniem. Kochanek to raczej nie osoba, której robisz co dzień kanapki do pracy. "Chłopak"? Dobre dla dzieciaków. Przed ślubem mój obecny mąż był moim partnerem życiowym a nasz związek niczym nie różnił się od obecnego (po ślubie). Dalej tak samo się o siebie troszczymy, dalej wszystko mamy wspólne, dalej traktujemy się poważnie.
Czas biegnie do przodu, zmieniają się obyczaje, kultura a razem z tym zmienia się słownictwo. Ja odczulam potrzebę stosowania określenia "partner życiowy". Można dyskutować, czy komuś podoba się czy nie zmiana obyczajów, ale sądzę, że próby cofnięcia pewnych zmian przez homofobów i zaciekłych tradycjonalistów przypominać będą zawracanie Wisły kijem. Co więcej, bardzo się z tego cieszę.
Inną kwestią jest to, że nie bardzo podoba mi się wymowa samego tekstu. Uważam się za osobę heteroseksualną a określenie "normalności" w kwestiach seksualności uważam za pojęcie zawierające zarówno homo jak i heteroseksualizm. Coraz więcej osób ma podobne spojrzenie na kwestie "normalności seksualnej" jak ja i nie zmieni tego fakt, że wielu homofobom się to nie podoba. Tym samym, rozróżnienie na osoby hetero i homoseksualne ma sens, bo dla coraz większej liczby osób pomiędzy heteroseksualnością a normalnością seksualną nie ma znaku równości.
Homofobia i twierdzenie, że homoseksualne osoby są nienormalne odchodzą do lamusa. I dobrze.
Przed ślubem 9 lat mieszkałam z moim obecnym mężem. Jak miałabym mówić o nim przed ślubem? Konkubent? To określenie ma silnie pejoratywne zabarwienie. Mówiąc "konkubent" ma się przed oczami człowieka, który nie traktuje poważnie związku. "Kochanek" też nie jest wyczerpującym określeniem. Kochanek to raczej nie osoba, której robisz co dzień kanapki do pracy. "Chłopak"? Dobre dla dzieciaków. Przed ślubem mój obecny mąż był moim partnerem życiowym a nasz związek niczym nie różnił się od obecnego (po ślubie). Dalej tak samo się o siebie troszczymy, dalej wszystko mamy wspólne, dalej traktujemy się poważnie.
Czas biegnie do przodu, zmieniają się obyczaje, kultura a razem z tym zmienia się słownictwo. Ja odczulam potrzebę stosowania określenia "partner życiowy". Można dyskutować, czy komuś podoba się czy nie zmiana obyczajów, ale sądzę, że próby cofnięcia pewnych zmian przez homofobów i zaciekłych tradycjonalistów przypominać będą zawracanie Wisły kijem. Co więcej, bardzo się z tego cieszę.
> uważam, że nie wyszło autorowi wątku czytanie ze zrozumieniem.
Wyszło, wyszło. Hal idiotą nie jest.
Jedynie próbuje za wszelką cenę ośmieszyć Zetjota - w tym przypadku insynuacją, ze jest on "kryptopedałem".
Po co by czytał teksty zetjota? Żeby się czegoś dowiedzieć?
Nie - czyta je wyłącznie po to, aby wydobyć jakies perełki do ośmieszenia autora.
Skoro aż tyle energii Hal na to poświęca - widać zauważył w zetjocie groźnego oponenta, którego - jesli nie da się zniszczyć merytorycznie - trzeba ośmieszyć.
> określenie "normalności" w kwestiach seksualności uważam za pojęcie zawierające zarówno homo jak i heteroseksualizm.
Nie do końca masz rację.
Jesteś przesiąknięta nowomową o której właśnie pisze zetjot.
Normalność to coś, co jest normą. Jakąś przeciętną, średnią.
W przypadku inteligencji: nienormalny jest zarówno kretyn jak i geniusz. Obaj odstają od normy.
W naszym społeczeństwie, taką normalnoscią jest związek heteroseksualny (ale już np. w starożytnej Grecji niekoniecznie).
Związek mężczyzny z dwoma kobietami, kozą czy innym facetem do normy się nie zalicza.
Co absolutnie nie przeszkadza, aby takie związki istniały (o ile pozostałe strony - w tym koza - są z tego układu zadowolone).
Nikt nie powinien deprecjonować nikogo z powodu jego życia intymnego - o ile ktoś sam sie z tym nie obnosi i nie narzuca swojej dewiacji (słownikowo: odchylenia od normy) innym, jako normy właśnie.
I jeszcze jedno - za wiki:
"Homofobia irracjonalny strach przed homoseksualizmem i homoseksualistami, silna niechęć, nieufność, nienawiść i wrogość do nich"
Czy określajac pedała mianem pedała - a jednocześnie witając się z nim i traktując go jak każdego innego człowieka, bez strachu czy odrazy - jestem homofobem, czy nie?
Wyszło, wyszło. Hal idiotą nie jest.
Jedynie próbuje za wszelką cenę ośmieszyć Zetjota - w tym przypadku insynuacją, ze jest on "kryptopedałem".
Po co by czytał teksty zetjota? Żeby się czegoś dowiedzieć?
Nie - czyta je wyłącznie po to, aby wydobyć jakies perełki do ośmieszenia autora.
Skoro aż tyle energii Hal na to poświęca - widać zauważył w zetjocie groźnego oponenta, którego - jesli nie da się zniszczyć merytorycznie - trzeba ośmieszyć.
> określenie "normalności" w kwestiach seksualności uważam za pojęcie zawierające zarówno homo jak i heteroseksualizm.
Nie do końca masz rację.
Jesteś przesiąknięta nowomową o której właśnie pisze zetjot.
Normalność to coś, co jest normą. Jakąś przeciętną, średnią.
W przypadku inteligencji: nienormalny jest zarówno kretyn jak i geniusz. Obaj odstają od normy.
W naszym społeczeństwie, taką normalnoscią jest związek heteroseksualny (ale już np. w starożytnej Grecji niekoniecznie).
Związek mężczyzny z dwoma kobietami, kozą czy innym facetem do normy się nie zalicza.
Co absolutnie nie przeszkadza, aby takie związki istniały (o ile pozostałe strony - w tym koza - są z tego układu zadowolone).
Nikt nie powinien deprecjonować nikogo z powodu jego życia intymnego - o ile ktoś sam sie z tym nie obnosi i nie narzuca swojej dewiacji (słownikowo: odchylenia od normy) innym, jako normy właśnie.
I jeszcze jedno - za wiki:
"Homofobia irracjonalny strach przed homoseksualizmem i homoseksualistami, silna niechęć, nieufność, nienawiść i wrogość do nich"
Czy określajac pedała mianem pedała - a jednocześnie witając się z nim i traktując go jak każdego innego człowieka, bez strachu czy odrazy - jestem homofobem, czy nie?
Dla mnie zetjota jest wolskim piewcą absurdu i będę zawsze naigrywać się z jego wolski wynurzeń.
Jeżeli nie dostrzegłeś ironii, założyłeś że nie potrafię czytać ze zrozumieniem (sic!), to naprawdę...cóż więcej mogę napisać?
Zetjota panicznie boi się ze mną otwarcie dyskutować, chowa głowę w piasek, unika konfrontacji na argumenty - cóż innego pozostaje, jak "kręcić bekę" z wolaka-paranoika.
Jeżeli nie dostrzegłeś ironii, założyłeś że nie potrafię czytać ze zrozumieniem (sic!), to naprawdę...cóż więcej mogę napisać?
Zetjota panicznie boi się ze mną otwarcie dyskutować, chowa głowę w piasek, unika konfrontacji na argumenty - cóż innego pozostaje, jak "kręcić bekę" z wolaka-paranoika.
@ Kasieńka
Zapomniałem dodać ,że o słuszności tezy nie decyduje głosowanie. Świadczy o tym casus "nagiego króla" i proszę o tym pamętać. Ponadto homoseksualność nie jest normą bo jest zaburzeniem albo chromosomalnym albo hormonalnym. Zaburzenie zaś normą nie jest. wobec tego homoseksualista nie jest normalny i nic tu nie ma do rzeczy czy ktoś to uzna za normalne czy nie. Decyduje sam fakt.
Zapomniałem dodać ,że o słuszności tezy nie decyduje głosowanie. Świadczy o tym casus "nagiego króla" i proszę o tym pamętać. Ponadto homoseksualność nie jest normą bo jest zaburzeniem albo chromosomalnym albo hormonalnym. Zaburzenie zaś normą nie jest. wobec tego homoseksualista nie jest normalny i nic tu nie ma do rzeczy czy ktoś to uzna za normalne czy nie. Decyduje sam fakt.
Muszę podziękować Halewiczowi za reklamę i antyreklamę, a szczególnie za tę ostatnią bo jest najlepszą reklamą. Halewicz nie ma wyjścia, przemilczeć zetjota nie da się, bo co powiedzieliby mocodawcy, Z kolei mówić o zetjocie, to oznacza robić mu reklamę. I tak źle i tak niedobrze. Macherzy od kłamstw podlegają, jak widać, nieubłaganemu determinizmowi.
zetjoto, "tomasz" zapomniał, że czasy czekistowsko-morozowskiej linii donosicielstwa minęły i nie ma komu zgłosić:) Archeolog Kamiński został posłem, bawidamek Kaczmarek również, Święczkowski jest na diecie, Ziobro udaje opozycje i stracił wpływy ^_^
Ale widać, że dobrze jest wyszkolony, bo karnie donosi...nie wie komu ale donosi - ot, taki charakter wolaka.
Ale komu teraz donosić, prawda? Może prezesowi...? :)
Ale widać, że dobrze jest wyszkolony, bo karnie donosi...nie wie komu ale donosi - ot, taki charakter wolaka.
Ale komu teraz donosić, prawda? Może prezesowi...? :)
Ha, ha,-Panie Halewicz kobieta której pożyczył Pan pieniądze ,odała je w końcu?-Zapewne tak,po takim nagłośnieniu sprawy w internecie ,na forum..... wszak czasy donosicielstwa mineły...
I proszę nie wyzywaj mnie od donosicieli wolaków itd,itp.
Jeszcze raz pytam o Administratora tego forum gdzie jesteś Pan?
I proszę nie wyzywaj mnie od donosicieli wolaków itd,itp.
Jeszcze raz pytam o Administratora tego forum gdzie jesteś Pan?