Chciałabym tylko dodać, że w tej restauracji nie można zwrócić personelowi uwagi na pewne niedociągnięcia. O ile kelnerka była bardzo (naprawdę bardzo) uprzejma, o tyle jej szef (jak mniemam) już taki nie był. Potraktował nas prolekcjonalnie. Można powiedzieć, że nawet arogancko. Jako, że to właśnie mi trafił się ten niezbyt dobry łosoś (o ktorym pisze Paweł), to mi przypadło dyskutować na jego temat z menagerem restauracji. Potraktował mnie jak wieśniaczkę, która pierwszy raz jadła pesto i chyba właśnie dzisiaj dowiedziała się, że takie coś jak kapary wogóle istnieje. Wyrzucał mi, że niezwróciłam tego dania. Niestety byłam gościem na rodzinnym obiedzie u mojego chłopaka i kultura nie pozwalała mi narzekać na jedzenie. Gdyby nie to, że Paweł spróbował mego dania pewnie wogóle "sprawa przesolonego łososia" nie ujrzałaby światła dziennego. Reasumując wystrój fantastyczny, kelnerki bardzo miłe, menager nieuprzejmy, jedzenie pretendujące do miana eksluzywnego - w rzeczywistości niezbyt smaczne.