Widok
Żłobek a zaświadczenie lekarskie
Moja córka od września pójdzie do żłobka. Od poniedziałku przez tydzień miała chodzić na dni adaptacyjne, ale dziś obudziła się z katarem i stanem podgorączkowym. Zadzwoniłam do żłobka poinformować, że córki dziś i jutro nie będzie. Pani powiedziała, że w takim razie muszę w poniedziałek przynieść zaświadczenie od lekarza, że córka jest już zdrowa. I tu pojawia się problem. Nie chodzę z głupim katarem do lekarza, by córka nie złapała czegoś gorszego. Tym bardziej nie mam zamiaru iść z nią po jakieś zaświadczenie, żeby wrócić z chorobą gratis. Nie wspominam już o tym, że pediatra przyjmuje tylko popołudniami więc w poniedziałek i tak nie mogłabym rano przynieść zaświadczenia. Jutro z kolei przyjmuje tylko dzieci zdrowe, bo są szczepienia. Poza tym katar do jutra pewnie jej nie minie. I tu pytanie - czy Wasze żłobki/przedszkola też wymagają takiego zaświadczenia (przypominam, że chodzi o katar, a nie ospę czy anginę) i czy w ogóle mają do tego prawo (czytalam w internecie, że nie ale ciekawa jestem jak to jest w praktyce). Dodam, że chodzi o żłobek prywatny. I uprzedzając złośliwości - nie mam zamiaru zaprowadzić do żłobka przeziębionego dziecka, jeśli katar nie minie to zostanie w domu. Jestem tylko ciekawa czy mogą odmówić mi przyjęcia dziecka bez zaświadczenia skoro dziecko nie ma żadnych objawów choroby.
Jeśli to jest żłobek prywatny, to rządzi się swoimi prawami. W publicznych proszą o zaświadczenie (proszą, bo nie mają prawa wymagać), jeśli dziecko było chore ponad tydzień lub rodzic zgłaszał chorobę zakaźną (ospa, bostonka itp). Poza tym to rodzic pisze oświadczenie, że dziecko wróciło po iluś dniach choroby i że jego leczenie zakończyło się.
Każdy żłobek, który znam wymaga takiego zaświadczenia. Katar to również choroba, a jeśli pojawiła się gorączka jak wspominasz to mogła być jakaś wirusówka. Postaw się z roli rodzica, który widzi, że do żłobka przychodzą dzieci z gilami ... Pierwsza bys zwróciła uwagę Panią, dyrekcji czy rodzicowi takiego malucha. Jeśli zasady żłobka ci nie odpowiadają zainwestuj w opiekunkę.
Tym bardziej, że jest to żłobek prywatny, nie po to płacę miesięczne czesne aby trzymać dziecko w domu bo ktoś przeprowadza dziecko z katarem czy gorączka i ono zaraz się zaraża.
Tym bardziej, że jest to żłobek prywatny, nie po to płacę miesięczne czesne aby trzymać dziecko w domu bo ktoś przeprowadza dziecko z katarem czy gorączka i ono zaraz się zaraża.
Mamo Ani, czy ja gdzieś napisałam, że chcę zaprowadzić chore dziecko do żłobka? Napisałam, że dziecko ma stan podgorączkowy - 38 stopni to nie gorączka. I katar to nie choroba. Jak już to jeden z objawów. Oczywiście, że zwróciłabym uwagę gdyby rodzice przeprowadzili chore dzieci. Ja mówię o sytuacji kiedy przeprowadzam zdrowe dziecko, które miało przez kilka dni katar, ale nie mam zaświadczenia od lekarza. Chyba będzie widać po dziecku czy mu ciekną gile czy nie, moim zdaniem nie potrzeba do tego opinii specjalisty.
Jeśli jest więcej rodziców takich którzy prowadzają swoje małe dzieci z 38 stopniowym stanem podgorączkowym do przedszkola, albo na wszelki wypadek faszerują dziecko Nurofenem to nie dziwię się przedszkolu że prosi o takie zaświadczenia. Jaki jest komfort dla takiego dziecka przebywać 8-10 godzin w hałasie, gdy mają już infekcję. No chyba że u Twojego dziecka temperatura pojawia się z innych powodów niż infekcyjne i dziecko jest w świetnym stanie, wtedy badanie lekarskie też jest nie głupim pomysłem. Zdrowe dziecko nie ma podwyższonej temperatury ciała.
Kobiety, no ręce opadają... Już nie wiem jak to napisać, żebyście zrozumiały.... nie mam zamiaru zaprowadzać dziecka z gorączką do żłobka! Napisałam przecież wyraźnie, że córka miała dziś katar i stan podgorączkowy więc nie poszła do żłobka i jeśli do poniedziałku nie wydobrzeje to zostanie w domu. jak wiecie, mamy dziś czwartek, do poniedziałku zostały jeszcze 3 dni. Mam nadzieję, że do tego czasu katar i stan podgorączkowy miną (moja nadzieja bierze się stąd, że córka nigdy nie była bardziej chora). Więc tak: Budzę się w poniedziałek rano, patrzę na córkę, widzę, że kataru nie ma, ma bardzo dobry humor, zjadła ładnie śniadanie, temperatury brak. Czy w tej sytuacji nie mogę jej zaprowadzić do żłobka bo nie mam zaświadczenia od lekarza? Zaświadczenia nie mam bo nie chodzę z zakatarzonym dzieckiem do lekarza. Po co? Co mi lekarz powie? Inhalacje z soli fizjologicznej, ewentualnie witamina C itd. To właśnie robię i wiem to bez wizyty u lekarza. Czy Wy z każdym kichnięciem biegacie do lekarza?
Mam nadzieję, że w końcu pojmiecie, że nie mam zamiaru zaprowadzać dziecka z gorączką do żłobka, jeśli nie zrozumiecie to mogę powtórzyć jeszcze raz. Zadałam proste pytanie, ale jak widać niektóre z Was wolą na mnie naskakiwać, że posyłam chore dziecko do żłobka (mimo, że nigdy tego nie zrobiłam i nawet nie miałam zamiaru), zamiast odpowiedzieć na to pytanie. Po co to robicie?
Mam nadzieję, że w końcu pojmiecie, że nie mam zamiaru zaprowadzać dziecka z gorączką do żłobka, jeśli nie zrozumiecie to mogę powtórzyć jeszcze raz. Zadałam proste pytanie, ale jak widać niektóre z Was wolą na mnie naskakiwać, że posyłam chore dziecko do żłobka (mimo, że nigdy tego nie zrobiłam i nawet nie miałam zamiaru), zamiast odpowiedzieć na to pytanie. Po co to robicie?