Widok
Żłobek na Chałubińskiego w Gdańsku - pytania.
Od września mam możliwość przeniesienia synka do żłobka na Chałubińskiego. Proszę o informacje jak jest w tym żłobku? Ile dzieci w grupie, czy Panie sympatyczne? czy jesteście zadowoleni? Mój maluch chodzi teraz do prywatnego...jestem z niego bardzo zadowolona, ale ten na Chełmie jest dużo bliżej domu.
Proszę o jakieś aktualne opinie.
Proszę o jakieś aktualne opinie.
Niestety brak kontrtoli stanu zdrowia.
Sa przyprowadzane zakatarzone i kaszlace dzieci.
Pielegniarka jest zatrudniona tylko po to zeby prowadzic sekretariat, bo czynnosci pielegniarskich nie wykonuje.
Panie nie radza sobie z tak duza liczba dzieci. Potrafia pasami przywiazac do lezaczka dziecko na sile, kiedy sie za mocno wyrywa.
Sztywna drzemka od 12 do 14 - dla mnie duzy minus.
Zabralam syna po 3 miesiacach.
Sa przyprowadzane zakatarzone i kaszlace dzieci.
Pielegniarka jest zatrudniona tylko po to zeby prowadzic sekretariat, bo czynnosci pielegniarskich nie wykonuje.
Panie nie radza sobie z tak duza liczba dzieci. Potrafia pasami przywiazac do lezaczka dziecko na sile, kiedy sie za mocno wyrywa.
Sztywna drzemka od 12 do 14 - dla mnie duzy minus.
Zabralam syna po 3 miesiacach.
maritiki@op.pl
Widziałaś to? Jeśli tak, to czy zgłosiłaś dyrekcji? Nie bardzo wierzę, że miało to miejsce.
Nigdy nie zauważyłam, by dziecko było przestraszone, niespokojne. W grupie najmłodszej dzieci spały, gdy tego potrzebowały.
Owszem, też uważam, że żłobki i przedszkola powinny być bardziej zasadnicze w przyjmowaniu chorych dzieci, ale to wina rodziców, nie instytucji, że do takich sytuacji w ogóle dochodzi.
Nigdy nie zauważyłam, by dziecko było przestraszone, niespokojne. W grupie najmłodszej dzieci spały, gdy tego potrzebowały.
Owszem, też uważam, że żłobki i przedszkola powinny być bardziej zasadnicze w przyjmowaniu chorych dzieci, ale to wina rodziców, nie instytucji, że do takich sytuacji w ogóle dochodzi.
Mój syn również chodzi te tego zlobka, pszedł w wieku roku i 3 mieś.
Od początku byłam bardzo zadowolona mimo, że synek plakal na początku, ale to raczej normalne.
Panie w naszej grupie przemiłe i przekochane, traktują dzieciaki jak własne. Przytulaja, całują, bardzo dobra opieka.
Swietny jadłospis, bardzo zdrowe i różnorodne potrawy.
Sztywna drzemka owszem, nie wyobrażam sobie aby w tak dużej grupie dzieci spały one każde o innej porze. W zlobku sa stale pory posiłków, drzemki, spacerów co akurat dla mnie jest plusem. Dzieci przyzwyczajają się do takiego trybu bardzo szybko. Mój syn spał o innej porze w domu, ale w zlobku szybko się przestawił. (ale wydaje mi się, że jak u nas w grupie ppojawiły się mniejsze dzieci, poniżej roku to miały one drzemkę w innych godzinach) . Z resztą mojemu synowi też zdarzało się zasypiać wcześniej i nikt nie robił z tego problemu.
Opiekunki codziennie informują o tym co danego dnia dziecko robiło, jadło, jak spało.
A jeśli chodzi o choroby to niestety, rodzice przyprowadzają chore dzieci...
Ale akurat jak syn w ciągu dnia zagorączkował to pani pielęgniarka dzwoniła do mnie i kazała go odebrać. I byłam świadkiem kilku takich sytuacji więc chyba jednak nie tylko obsługuje sekretariat...
Od początku byłam bardzo zadowolona mimo, że synek plakal na początku, ale to raczej normalne.
Panie w naszej grupie przemiłe i przekochane, traktują dzieciaki jak własne. Przytulaja, całują, bardzo dobra opieka.
Swietny jadłospis, bardzo zdrowe i różnorodne potrawy.
Sztywna drzemka owszem, nie wyobrażam sobie aby w tak dużej grupie dzieci spały one każde o innej porze. W zlobku sa stale pory posiłków, drzemki, spacerów co akurat dla mnie jest plusem. Dzieci przyzwyczajają się do takiego trybu bardzo szybko. Mój syn spał o innej porze w domu, ale w zlobku szybko się przestawił. (ale wydaje mi się, że jak u nas w grupie ppojawiły się mniejsze dzieci, poniżej roku to miały one drzemkę w innych godzinach) . Z resztą mojemu synowi też zdarzało się zasypiać wcześniej i nikt nie robił z tego problemu.
Opiekunki codziennie informują o tym co danego dnia dziecko robiło, jadło, jak spało.
A jeśli chodzi o choroby to niestety, rodzice przyprowadzają chore dzieci...
Ale akurat jak syn w ciągu dnia zagorączkował to pani pielęgniarka dzwoniła do mnie i kazała go odebrać. I byłam świadkiem kilku takich sytuacji więc chyba jednak nie tylko obsługuje sekretariat...
My zapisalismy małego w czerwu 2013, jak tylko dostal pesel :) i idzie od wrzesnia 2015r.
Z tymi pasami to faktycznie...dobrze by bylo, żeby to byly potwierdzone informacje, a nie jakieś wyssane z palca. Co do drzemek to ja się bardzo cieszę, że jest stała pora, jest to dla dzieci bardzo ważne. i tak jak napisano wyżej- w grupie jest prznajmniej 25 dzieci, trudno każde traktować indywidualnie. Zapisując dziecko do żłobka świadomie sie na to decydujemy.
Co do Pani Pielęgniarki to faktycznie obsługuje sekretariat, ale też bardzo dużo czasu spędza w grupach pomagając w czynnościach opiekuńczych.
Z tymi pasami to faktycznie...dobrze by bylo, żeby to byly potwierdzone informacje, a nie jakieś wyssane z palca. Co do drzemek to ja się bardzo cieszę, że jest stała pora, jest to dla dzieci bardzo ważne. i tak jak napisano wyżej- w grupie jest prznajmniej 25 dzieci, trudno każde traktować indywidualnie. Zapisując dziecko do żłobka świadomie sie na to decydujemy.
Co do Pani Pielęgniarki to faktycznie obsługuje sekretariat, ale też bardzo dużo czasu spędza w grupach pomagając w czynnościach opiekuńczych.
Ale widziałaś? Czy dziecko Ci powiedziało? Miało ślady? Do jakiego łóżeczka przypinały?
Uważam, że skandaliczne w takiej sytuacji jest milczenie. Żłobki mają często kontrole, miasto sprawuje nadzór, jest dużo możliwości sprawdzenia, co tam się dzieje. Takie rzeczy ponadto można zgłosić na policję, bo to jest stosowanie przemocy. Doprawdy nie rozumiem Twojego postępowania - albo jest po prostu wyssane z palca.
Są różni rodzice i różne postawy - żadne miejsce nie spełni wszystkich oczekiwań. Ja mam duży szacunek dla tych pań i czuję wdzięczność, że zajmują się moim dzieckiem tak dobrze, jak potrafią.
Uważam, że skandaliczne w takiej sytuacji jest milczenie. Żłobki mają często kontrole, miasto sprawuje nadzór, jest dużo możliwości sprawdzenia, co tam się dzieje. Takie rzeczy ponadto można zgłosić na policję, bo to jest stosowanie przemocy. Doprawdy nie rozumiem Twojego postępowania - albo jest po prostu wyssane z palca.
Są różni rodzice i różne postawy - żadne miejsce nie spełni wszystkich oczekiwań. Ja mam duży szacunek dla tych pań i czuję wdzięczność, że zajmują się moim dzieckiem tak dobrze, jak potrafią.
Niepotrzebnie to napisalam na forum, skoro juz padla do mnie sugestia, ze moje slowa są wyssane z palca.....
Dlatego wlasnie nie zrobilam afery w żłobku i nigdzie tego nie zglosilam.
Kto mi uwierzy bez dowodów?
Slowo przeciwko slowu. Nawet Ty nie wierzysz wiec widzisz.....
Dziecko w kazdym razie stamtąd zabralam.
I tyle w temacie.
Dlatego wlasnie nie zrobilam afery w żłobku i nigdzie tego nie zglosilam.
Kto mi uwierzy bez dowodów?
Slowo przeciwko slowu. Nawet Ty nie wierzysz wiec widzisz.....
Dziecko w kazdym razie stamtąd zabralam.
I tyle w temacie.
maritiki@op.pl
Info dla innych - tak! Sama widzialam na wlasne oczy jak mojego syna przywiazano pasami do lezaczka bujaczka Fisher Price na siłę Pomimo tego ze płakał w niebo glosy i wyginal sie w pałąk.
Widzialam przez zamalowana obrazkami szybke w korytarzyku.
Po mojej interwencji pani opiekunka jeszcze niemilym glosem mnie pouczyla, ze mam się nie wracac, bo dziecko jak mnie widzi, to placze jeszcze bardziej i dluzej mu zajmuje zanim sie uspokoi.
Widzialam przez zamalowana obrazkami szybke w korytarzyku.
Po mojej interwencji pani opiekunka jeszcze niemilym glosem mnie pouczyla, ze mam się nie wracac, bo dziecko jak mnie widzi, to placze jeszcze bardziej i dluzej mu zajmuje zanim sie uspokoi.
maritiki@op.pl
Współczuję Ci przeżyć.
Rozumiem, że takie miałaś odczucia. Widzisz, ja mam inne doświadczenia - płaczące dzieci widziałam zawsze przytulane, na kolanach po kilkoro często siedziało i się tuliło, jak zaprowadzałam synka. Zresztą on też pierwsze dwa trzy tygodnie bardzo przeżywał rozstania.
Tym bardziej uważam, że powinnaś była to zgłosić.
Tu nie chodzi o wiarę/niewiarę, ale skoro byłaś świadkiem zdarzenia, trzeba było od razu iść do kierowniczki i to wyjaśnić. Przepraszam, że tak ciągnę ten temat, ale właśnie takie zachowanie mnie oburza - zaniechanie działania, które jest dla mnie milczącą zgodą czy przyzwoleniem na karygodne zachowanie opiekunek (czy innych osób, bo też rodziców względem dzieci). Nie pomyślałaś o innych dzieciach?
My naprawdę mamy wspaniałe doświadczenia z tym żłobkiem, polecam go bardzo! Mam porównanie, bo starsza córka była w prywatnym, nad którym nie było żadnej kontroli. Mimo że też nie miałam jakichś większych zastrzeżeń, to jednak opieka w publicznym jest bez porównania lepsza.
Rozumiem, że takie miałaś odczucia. Widzisz, ja mam inne doświadczenia - płaczące dzieci widziałam zawsze przytulane, na kolanach po kilkoro często siedziało i się tuliło, jak zaprowadzałam synka. Zresztą on też pierwsze dwa trzy tygodnie bardzo przeżywał rozstania.
Tym bardziej uważam, że powinnaś była to zgłosić.
Tu nie chodzi o wiarę/niewiarę, ale skoro byłaś świadkiem zdarzenia, trzeba było od razu iść do kierowniczki i to wyjaśnić. Przepraszam, że tak ciągnę ten temat, ale właśnie takie zachowanie mnie oburza - zaniechanie działania, które jest dla mnie milczącą zgodą czy przyzwoleniem na karygodne zachowanie opiekunek (czy innych osób, bo też rodziców względem dzieci). Nie pomyślałaś o innych dzieciach?
My naprawdę mamy wspaniałe doświadczenia z tym żłobkiem, polecam go bardzo! Mam porównanie, bo starsza córka była w prywatnym, nad którym nie było żadnej kontroli. Mimo że też nie miałam jakichś większych zastrzeżeń, to jednak opieka w publicznym jest bez porównania lepsza.