Widok

Żłobek

Drodzy Rodzice,
Bardzo intensywnie zastanawiam sie nad otwarciem wlasnej placowki żłobkowej. Jednak od lat siedze w "branży przedszkolnej" i nie orientuje sie w żłobkach odkad moje dziecko weszlo w wiek przedszkolny. Nie jestem osoba, ktora mysli o wlasnym biznesie bo chce natrzaskac kase (jasne ze oplacalnosc tego tez sie liczy) ale bardziej rozbiega sie o to, ze w swojej wieloletniej karierze zwiedzilam, jesli tak mozna powiedziec, wiele placowek. Wiem co jest wg mnie fajne, a co nie. Jednak jako szary pracownik nie mialam nic do powiedzenia. A moj charakter sprawia, ze ja lubie robic po swojemu. I zawsze po jakims czasie robi sie problem, bo ja mam inna wizje niz pracodawca. To tak slowami wstepu. Wiec od kilku lat obserwuje ten rynek i coraz intensywniej mysle o czyms swoim. Kocham prace z dziecmi i juz nie raz myslalam czy sie nie przebranzowic, no ale biuro itp to nie dla mnie. Pytanie do Panstwa- jakie jest zapotrzebowanie na tego typu placowkę i gdzie? Ja jestem ze starych rejonow Gdanska (Gdańsk Polnoc na granicy z Sopotem). Pomozcie mi prosze podajac swoje opinie o Panstwa wymaganiach (ja ze wzgledu na dziecko tez jakies mam, ale licze na Panstwa zdanie), lokalizacji, cenach. Bede bardzo wdzieczna. Sama pamietam ile czekalam na zlobek w GZŻ i wiem jak trudno o miejsce godne zaufania.
Pozdrawiam
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

Jeśli miałaś problemy z każdym pracodawcą, to i z rodzicami się nie dogadasz, bo też będziesz miała wizję niekoniecznie zgodną z ich. Daj sobie spokój
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 3

Z rodzicami swoich podopiecznych zawsze mialam bardzo dobre relacje. Zwiedzilam placowki nie ze wzgledu na to, ze pracodawca mial problem ze mna, tylko ja jako mloda osoba bez zobowiazan szukalam swojego miejsca na ziemi. Teraz jestem mama i zalegam w jednym. Tylko, ze oprocz opieki, nauczania ja uwielbiam organizowac cos, wymyslac, dazyc do czegos. Lubie isc na przod a nie stac w miejscu. Ale mimo wszystko dziekuje za ta opinie.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jak założysz dobry żłobek który będzie się czymś wyróżniał (np montessori) to lokalizacja nie ma znaczenia, jak rodzice będą go polecać innym to będziesz miała zawsze pełno niezależnie od lokalizacji, raczej zaczełabym od szukania dobrego lokalu nie w konkretnym miejscu
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dziekuje:) Z lokalem bedzie ciezko, bo lubie duze przestrzenie, a nie ciasne klitki.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

jeśli nie orientujesz się w żłobkach to skąd wiesz co jest fajne dla zlobkowiczow? jaka jest twoja wizja?
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0

Orientuje sie w pracy z maluszkami, znam zapotrzebowania dzieci, jestem pedagogiem od lat, mam wlasne dziecko... Nie wiem po prostu jak obecnie wygląda zapotrzebowanie na taką placówke w Gdansku. Czy to są konkretne dzielnice, czy może brak miejsc jest wszędzie. A moja wizja? Przestrzen- pracowalam w placowkach ktore mialy sale jak klitki, pracowalam i w takich, gdzie sale to byla przestrzeń. Chciałabym mieć pracowników, ktorzy przez te kilka godzin zastąpią dziecku mame i tate, a nie hurtowo będą przewijać i karmic kolejno z jednej miski... Myślę nad miejscem gdzie nauczyciel podąża za dzieckiem, a nie dziecko ustawia w szeregu. Ale wiem, ze to tylko moje slowa na ekranie.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

moje dziecko do panstwowego żłobka sie nie dostało, do prywatnego nie poszło, m.in. z podstawowego powodu, żaden prywatny złobek nie jest czynny od godz. 6 i jest to dla mnie groteska, bo mnóstwo rodziców zaczyna prace od 7(a nawet od 6), nie od 8-9-10, po dwa kadra, przegladajac prywatne żłobki czytałam oferty pracy z tych złobków, jesli wymagania na zasadzie stuentka, bez specjalizacji, z licencjtem itd. wystarczały, to od razu skreślałam. po trzy kadra przeszkolona w pierwszej pomocy maluchom, po 4 obiekt spełniajacy wymogi bhp i sanitarne, które obowiazuja w panstwowym żłobku, po 4 wyzywienie- nie catering. to sztywne kluczowe wyznaczniki.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Bardzo dziękuję za odpowiedź. Niestety jeśli chodzi o własną kuchnię w placówce są to tak rygorystyczne wymogi i tak duże finanse, że w mojej sytuacji niestety nie da rady. Ale mam bardzo wybrednie dziecko pod względem kulinarnym i sama też byle czego nie zjem, więc z pewnościa catering nie byłby pierwszy lepszy. Mimo wszystko doskonale rozumiem, ze wlasna kuchnia to jednak najlepsza opcja.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

catering to catering, żaden catering nie bedzie dostosowany dla maluchów, czyli posilki nie beda spelniac wytycznych zywieniowych, ktore obowiazuja w publicznych zlobkach i przedszkolach. myle, ze dla wielu swiadomych rodzicow jest to istotny aspekt. nie po to wprowadzam dziecku dobre nawyzki zywieniowe i zapewniam dobrej jakosci proukty zeby potem jadlo parowki i kotleciki zaklepane mącznym sosem.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2

"Catering, katering usługa polegająca na przygotowywaniu i dostarczaniu na zamówienie gotowych potraw"

Catering to catering - dostajesz to, co sobie zamówisz. Zamówisz parówki, dostaniesz parówki. Zamówisz dania jak z publicznego żłobka, dostaniesz podobne (menu żłobkowe jest jawne, na życzenie rodzica kierownictwo udostępnia menu szczegółowe, wraz z rozpiską dostawców). To, że w niektórych żłobkach prywatnych jedzenie jest do kitu to tylko kwestia tego, że kierownictwo takie kijowe jedzenie zamówiło.

Do autorki wątku - zgadzam się że stwierdzeniem, że żłobków brakuje wszędzie, więc rzeczywiście możesz zacząć od szukania sensownyego lokalu, a dopiero potem martwić się o klientów. Jeśli chodzi o współczesny "rynek" prywatnych żłobków czy przedszkoli, to właśnie zabija je cena najmu.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

No wlasnie bardzo intensywnie szukam dobrego lokalu i w miare blisko miejsca zamieszkania zeby zawsze w razie co byc w pogotowiu gdy juz z placowki wyjde. Ceny sa duze za wynajem. Jak zliczyc wszystkie koszty to oferta dla rodzica jest kiepska. Jest dofinansowanie z projektu Maluch ale na to tez sie czeka. Brak poki co dofinansowania dla wlascicieli, a przedszkola np takie dostaja od miasta. A nie chodzi o to by otworzyc cos i dac czesne z kosmosu tylko po to by przezyc. Poza tym wielu rodzicow zwyczajnie na kwoty po 1000zl nie stac. Kombinuje i szukam i mam nadzieje, ze cos uda mi sie znalezc:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Catering to catering - dostajesz to, co sobie zamówisz. Zamówisz parówki, dostaniesz parówki. Zamówisz dania jak z publicznego żłobka, dostaniesz podobne (menu żłobkowe jest jawne, na życzenie rodzica kierownictwo udostępnia menu szczegółowe, wraz z rozpiską dostawców).

nie rozumiesz. to, że zamówię identyczne danie jak w żłobku z cateringu nie oznacza że spełnia ono jakiekolwiek wytyczne. a nie sądzę by catering dostosowywał się do zbilansowanej diety maluchów, np. z konkretną ilością soli, cukru, nie używaniem kostek bulionowych itp śmieci.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2

To tylko zależy od Ciebie - jeśli w umowę zapiszesz, że ma nie być bulionów, a zrobią na bulionie to nie płacisz i tyle. Uczciwa firma cateringowa pozwoli zamawiającemu nawet kontrolować proces tworzenia potraw.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Na pewno w Gdańsku jest duże zapotrzebowanie na żłobki, jest trudno o miejsca nawet w prywatnych żłobkach. Moja przyjaciółka długo starała się o miejsce w żłobku i dostała tylko dzięki pomocy koleżanki, czyli po znajomości. Dodam tylko, że nie szukała czegoś na bardzo wysokim poziomie, tylko zależało jej na w miarę dobrej lokalizacji i oczywiście sugerowała się opiniami. Mieszka na Przymorzu, a żłobek jest na Zaspie. Cena za czesne to 800 zł. Inaczej sytuacja przedstawia się w Gdyni, tutaj w prywatnym żłobku nie jest tak trudno o miejsce. Myślę, że możesz próbować otworzyć coś w dzielnicach takich jak Przymorze, Zaspa czy Wrzeszcz. Obecnie jest duże zapotrzebowanie na żłobki, jeśli będziesz miała dobrą kadrę to na pewno Ci się uda stworzyć fajne miejsce.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Bardzo bym chciala stworzyc ciepłe i przytulne dzieciom miejsce. Bo to one sa w tym wszystkim najwazniejsze. Jesli dziecko chodzi z radoscia do placowki to znaczy, ze czuje sie tam dobrze. Licze na to, ze do konca czerwca cos znajde i bede mogla w wakacje ruszac ze swoim. Chęci są, zapał jest, kadra też by była tylko ten lokal. Sanepid sanepidem ale ja tez mam jakies swoje wymagania i byle czego nie chce.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja w czerwcu zeszłego roku szukałam żłobka dla 11 miesięcznego dziecka w okolicy OIiwa - Przymorze - Sopot, żeby młode posłać od września. Nie było miejsc! Albo "proszę dzwonić w styczniu, za pół roku" albo "nie, my przyjmujemy od 2 lat".
W końcu znalazłam w Sopocie małą placówkę, tylko 15 dzieciaczków. Nie ma specjalnych cech typu Montessori, ale najważniejsze, że synek chodzi z radością, nie nudzi się, naprawdę codziennie wychodzą na podwórko.
Płacimy 630 zł + wyżywienie.

Pozdr!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

A jaka to placowka?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Przy Wyspiańskiego, Przyjaciele. :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Potrzeba żłobka na terenie Zaspy/Przymorza. Fajnie gdyby była to placówka montessori, ale przede wszystkim otwarta cały rok, bez przerw wakacyjnych i świątecznych, bo rodzice dzieci też wtedy pracują.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

co prawda dziecka nie posiadam ale moje koleżanki,które mają dzieci skarżą się głównie na godziny otwarcia takich instytucji. często 9-17 a wiele osób potrzebuje mieć już opiekę dla dziecka od godziny 6 albo właśnie w godzinach bardziej wieczornych. myślę, że fajnym pomysłem byłby żłobek otwarty w godzinach 6-20,z tego co obserwuję to byłoby wybawienie dla wielu mam :)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dokładnie. Mam dwójkę maluchów. Żadne nie chodzi do żłobka i nie chodziło, bo mąż wychodzi do pracy o 5.20 i wraca ok. 18.30, a ja wychodziłam o 10 i wracałam o 20. I nie dalibyśmy rady dać dziecka do żłobka ani nawet przedszkola, więc jestem z dzieciakami w domu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

szukałam żłobka w sierpniu zeszłego roku i na terenie strzyży, vii dworu i oliwy miejsce było tylko w 1. Gdy tam poszliśmy na wejściu śmierdziało moczem i wszystko wyglądało dziadowsko. Zrezygnowałam i poszłam na wychowawczy chociaż finansowo wyszliśmy na tym tragicznie. W tym miesiącu mijają dokładnie 2 lata kiedy czekamy na miejsce w GZŻ i chyba się nie doczekamy.
jeśli chodzi o catering to chyba jednak większość nie ma pojęcia co to znaczy :P niewiele nawet gminnych żłobków i przedszkoli ma własną kuchnię z kucharami, a nawet jeśli ma to kupuje się gotowe półprodukty (np. naleśniki, placki, krokiety). Jeśli właściciel kupuje jedzenia za 5zł a bierze do rodziców 11zł to ciężko się dziwić, że nie spełnia to potem oczekiwań.
Dla mnie najważniejsze byłoby ograniczenie podawania cukru w jedzeniu dzieci: słodkie jogurty, kaszki, budynie, naleśniki z dżemem, do picia sok i tak już czasem o 12 dzienna norma cukru jest już dawno przekroczona.
Metoda Montesorii oczywiście jest bardzo fajna ale na tym etapie osobiście stawiałabym na poczucie bezpieczeństwa i opiekę. A na pewno wymyślanie dzieciom w tym wieku zajęć dodatkowych i zapychanie całego dnia "bo fajnie się to sprzedaje" będzie tylko ze szkodą dla maluchów, które zwyczajnie będą przestymulowane.
a i miejsce z ogródkiem ;)
powodzenia!
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 0

Montessori nie polega na zapychaniu dzieciom całego dnia. chyba nie wiesz na czym to polega
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

o metodzie M.Montessori i zajęciach dodatkowych są 2 osobne zdania. Nie mają ze sobą nic wspólnego. Może mało jasno się wyraziłam. jestem nauczycielem nauczania początkowego, pracuje do 7 lat w szkołach państwowych. Jestem ciekawa jak wyobrażacie sobie, że np 3 kucharki przygotują dla 500 uczniów jedzących obiady naleśniki albo pierogi. Lepią je przez miesiąc? :D normy żywieniowe mówią o ilości kalorii, gramaturze oraz składnikach niedozwolonych. Nie ma znaczenia czy pierogi ulepi pani Basia w szkole czy pani Basia z firmy. Nie mamy już komunizmu, że w każdym zakładzie pracy musi być stołówka przyzakładowa. Zaskoczę Was ale jest wolny rynek, firmy produkują i sprzedają jedzenie, którego koszty produkcji wychodzą taniej niż przygotowanie tego w żłobku, przedszkolu, szkole.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1

Jestem ciekawa jak wyobrażacie sobie, że np 3 kucharki przygotują dla 500 uczniów jedzących obiady naleśniki albo pierogi.

tak samo jak było to 30 lat temu, a o ile sie nie myle raczej cateringów do szkół wtedy nie dostarczano. pomijam fakt automatyzacji wielu czynnosci w kuchni...poza tym nawet jeśli dostarcza produkty jakiś catering TO MUSI SPEŁNIAC WYMOGI ZAWARTE W ROZPORZADZENIU, tam sa normy nie tylko kaloryczne i produktow niedozwolonych, ale odnonie ilosci soli, cukru, tłuszczu, proporcji składników odzywczych, sposobu przyrządzania itd. w prywatnym żłobku czy przedszkolu to rozporządzenie nie musi być przestrzegane.i nie wydaje mi sie czytajac nawet to forum, by ktokolwiek sie nad tym zastanawial.a jak znasz a catering, który przestrzega wytycznych, o których mowa, to bardzo proszę o namiary.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 5

mogłabyś rozwinąć jakie są dwa osobne zdania o montessorii i ktore placówki w Gdańsku stosują to drugie (czyli napchac jak najwięcej )? pytam z ciekawości. chciałabym wiedzieć których miejsc unikać i dlaczego.
co do pytania o miejsce to Modena. Słoneczna Morena się rozrosła dużo młodych rodzin z dziećmi
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

państwowe placówki podlegaja pod wytyczne ministerialne to sie tyczy także diety i jadłospisu. i raczej nie ma tam opcji półproduktów czy gotowców.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 4

Tak,tylko pamiętaj ,że stawka żywieniowa w państwowej placówce to czasami 5,50 zł na trzy posiłki i żywności ekologicznej to tam raczej nie uświadczysz a i paróweczka na śniadanie się trafi,chlebek biały oliwski zamiast razowego .No ale ja takich wymagań co do wyżywienia jak ty nie miałam,ja jako zwykły rodzic byłam zadowolona ,dziecko nauczyło się tam zupy jeść dzięki uporowi niani a i te nieszczęsne cukierki lub mamby dawane w nagrodę.No nie wiem czy państwowa placówka spełni twoje wymagania co do wyżywienia.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2

Coś słabe masz pojęcie i gdańskich żłobkach publicznych :

http://zlobki.gda.pl/jadlospis/jadlospis-5-05-19-05-2017/

Parówek nie podają, opłata za wyżywienie wynosi 6zl dziennie i jest to tylko opłata rodzica - resztę dopłaca miasto. Cała żywność (od mąki, przez mięso aż po soki) jest kupowana na zasadzie przetargów, więc oczywiste, że wyjdzie taniej niż kupowanie w almie i gotowanie w domu.
Jednak nawet w żłobkach publicznych nie wszystko robione jest w kuchni, część potraw zamawiana jest z zewnątrz. I nie ma sensu porównywać do komuny - za komuny wszędzie były straty, dzisiejsze żłobki muszą się utrzymać i przynieść zysk, nawet te publiczne.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2

Hela pisałam z własnego doświadczenia,moje dziecko chodziło do publicznego przedszkola gdzie stawka żywieniowa wynosił 5,50 zł i parówki na śniadanie były,więc pojęcie chyba mam.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

No to widocznie masz pojęcie o przedszkolach, nie o żłobkach. W żłobkach są ostro wyśrubowane normy cukru i soli. Śledzę jadłospisy i parówek jeszcze nie widziałam (mogłam przeoczyć, ale to świadczyłoby o tym że są niezauważalnie rzadko). Największym szaleństwem są czasami biszkopty do podwieczorku, z cukrem co prawda, ale bez spuchlniaczy i innych cudów (firma wypiekajaca biszkopty wyłoniona również na drodze przetargu). Nie wiem, jak jest w przedszkolach, ale menu w żłobkach wygląda bardzo sensownie, a rodzic ma prawo do wglądu w dokumentacje, a nawet do obejrzenia potraw, gdy wychodzą z kuchni.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

W przedszkolach też są wyśrubowane normy,tak wyśrubowali te normy ,że w zeszłym roku panie kucharki miały problem ,bo dzieci nie chciały jeść zup bez soli i innych dań,teraz chyba trochę poluzowali z tymi normami.Ja nigdy większych zarzutów do menu przedszkolnego nie miałam ,do eko mi daleko,najważniejsze ,że danie przygotowane ze świeżych produktòw nie pòłproduktòw a jak znajdzie się tam czasami parówka czy trochę soli czy cukru w daniach to nikomu nic się nie stanie,w domach chyba na co dzień też tak rygorystycznie wszyscy nie stosujemy się do norm żywieniowych.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

nie przypominam sobie bym wspominała o "eko"żywności. chodzi mi tylko o zdrową dietę - bez polepszaczy, nadmiaru soli, cukru, smażenia, utwardzanych tłuszczy, wędlin z MOM itd... wbrew pozorom nie uważam by był to wyczyn dac dzieciom zdrowo jeśc również nie wymaga to nie wiadomo jakich nakładów finansowych, wrecz przeciwnie, wszelkie dodatki: kostki, buliony, mieszanki przyrawowe sosy z torebki itp wychodza drozej niz gotowanie od podstaw. no ale jak ktos placi za 20 g sosu z torebki 2 zł, w ktorym 80% to maka, no to jego wybór. ja za 2 zł mam 1kg mąki ;D
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
do góry