Pracuje na stanowisku kierowniczym,niekiedy po 10-12 godzin dziennie. Samochód,biurko,samochód,biurko,samochód,dom i znowu biurko.Tak wygląda mój standardowy dzień.W zasadzie cały czas w pozycji siedzącej.Nic zatem dziwnego,że mniej więcej rok temu pojawiły się u mnie poteżne bóle kręgosłupa w odcinku lędźwiowym.Bóle nie do wytrzymania,czasami już po godzinie jazdy samochodem lub pracy biurowej.Wybrałem się do lekarza,a diagnoza brzmiała jednoznacznie-ćwiczyć,ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć.Dodatkowa mój sposób odżywiania,a więc hot-dog na stacji,zestawik w Mc Donald's i Kfc uczyniły mnie posiadaczem oponki wokól pasa. Żona namówiła mnie na trenera personalnego i tak los skojarzył mnie z Kubą. Za cel obraliśmy sobie wzmocnienie obraliśmy przede wszystkim wzmocnienie mięśni posturalnych,pozbycie sie bólów pleców i zredukowanie wagi. Na chwilę obecną jestem lżejszy o 12 kilogramów,ale co najważniejsze bóle kregosłupa w zasadzie zniknęły. Nie przyszło to oczywiście bez ciężkiej pracy. Na każdym treningu wylewam hektolitry potu,a śmieciowe żarcie usunąłem z menu. Kuba to mój dobry duch. Motywuje,a czasami karci,ale w słusznej sprawie. Banalne to,ale zmienił moje życie na lepsze.