Mieszkam na familijnym i często spotykam się jak wyjeżdżam, że ktoś ustępuje pierwszeństwa. Wiem, że nie powinien, ale stanę tu trochę w obronie takich kierowców. Jadąc pszeną widzą znak...
rozwiń
Mieszkam na familijnym i często spotykam się jak wyjeżdżam, że ktoś ustępuje pierwszeństwa. Wiem, że nie powinien, ale stanę tu trochę w obronie takich kierowców. Jadąc pszeną widzą znak skrzyżowania równorzędne. Muszą rozszyfrować czy droga z prawej zalicza się do takich, że trzeba ustępować czy nie, w między czasie trzeba ominąć kilka dziur i zjechać do prawej bo ktoś z naprzeciwka zajmuje 2/3 drogi. Potem czeka ich ominięcie jeziora na rodzinnym, a przecież jadą tędy pierwszy raz. Są już mocno skołowani. Dojeżdżają do familijnego i już wolą uważać na wszystko dookoła.
Przynajmniej ja to sobie tak tłumaczę. Inną sprawą jest to, że znaki informujące o strefie są dosyć głęboko umiejscowione i dopiero na wysokości ulic je można dostrzec.
zobacz wątek