Odpowiadasz na:

Re: Znamy się?

Moje doświadczenia mówią mi, że oczekiwania co do takiego spaceru i sposób realizacji są różne. Oczywiście, że istnieją dziewczyny jeżdżące bardzo dobrze (sporej liczbie bym nie dotrzymał pola),... rozwiń

Moje doświadczenia mówią mi, że oczekiwania co do takiego spaceru i sposób realizacji są różne. Oczywiście, że istnieją dziewczyny jeżdżące bardzo dobrze (sporej liczbie bym nie dotrzymał pola), oraz, że z tymi gorzej jeżdżącymi można się posnuć trochę i też będzie przyjemnie, a ja już od 33 lat nie poszukuję aktywnie nowych towarzyszek. Niemniej kilka razy zniechęciłem się i obecnie wspólną jazdę traktuję jako przyjemność wtórną, a nie cel sam w sobie. Mojej małżonce powiadam, że Korzeniowski prawdopodobnie chodzi z żoną na spacer i jest bardzo zadowolony i nie wyrywa się chodem sportowym do przodu i nie popędza małżonki.
Z wycieczek rowerowych byłem na takiej wielodniowej w towarzystwie mieszanym tylko raz i wspominam to jako mordęgę, niemożność przejechania 10 km w jednym kawałku.
Z drugiej strony jak córka się przygotowywała dwa lata temu do Herbalife, to pojechaliśmy na fajny spacer, ale ja z dziećmi jeździłem sporo, gdy miały one po kilka lat, więc to był taki solidniejszy powrót do korzeni :), poza tym córka to córka :)
Krótko mówiąc, próba zapoznania sensownej dziewczyny poprzez wspólne jazdy na rowerze ogranicza zbiór kobiet do wąskiego grona. Zresztą popatrz sobie na jeżdżące pary związane mocniej - poznać je np po takich samych rowerach - kupili je gdy byli już razem. On jedzie przodem, ona za nim ze zbolałą miną. Mijam takie pary w TPK i na ddr-ach, żal mi tych kobiet.

zobacz wątek
9 lat temu
~Rysiek55+

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry