Odpowiadasz na:

Re: Żony marynarzy......

A ja zastanawiam się dlaczego mam minusy za swoją wypowiedź wyżej :P :P czy dlatego że nie siedzę w 4 ścianach i nie wyję do sufitu, że mąż wyjechał do pracy? Czy dlatego że szukamy i widzimy... rozwiń

A ja zastanawiam się dlaczego mam minusy za swoją wypowiedź wyżej :P :P czy dlatego że nie siedzę w 4 ścianach i nie wyję do sufitu, że mąż wyjechał do pracy? Czy dlatego że szukamy i widzimy pozytywy w jego pływaniu? Czy dlatego że jego wyjazd nie jest tragedią? W dzisiejszych czasach wiele ludzi pracuje za granicą i nie musi być to marynarz. I spędzają jeszcze mniej czasu ze swoimi rodzinami. A my wykorzystujemy czas kiedy On jest w domu maksymalnie, nie nudzimy się sobą, tęsknimy, czekamy, cieszymy się powrotami.

Widzę, że ludzie lubią robić z siebie ofiary losu i płakać nad swoim nieszczęśliwym żywotem, porzuconej samotnej żony, którą marynarz zostawia i płynie na długie tygodnie lub miesiące. A złośliwie bądź nie, "widziały gały co brały" więc po co płakać? Wykorzystać czas w samotności dla siebie, poukładać sobie swoją rzeczywistość i ... czekać ;)

zobacz wątek
8 lat temu
~Marynarka

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry