Re: Żony marynarzy......
A do kogo ma zwrócić się po wsparcie żona, kiedy będzie jej ciężko?
dla Ciebie wsparcie to fizyczna obecnosc? no to gratuluje dojrzałosci. mam wielu znajomych w 3miesie i najwieksze...
rozwiń
A do kogo ma zwrócić się po wsparcie żona, kiedy będzie jej ciężko?
dla Ciebie wsparcie to fizyczna obecnosc? no to gratuluje dojrzałosci. mam wielu znajomych w 3miesie i najwieksze wsparcie wsrod znajomych otrzymuje od przyjaciolki ktora zyje 2tys km stad, zawsze o kazdej porze dnia czy nocy.
czasem maz siedzacy obok na kanapie moze bcy bardziej obcy niz ten ktory napisze ci mejla z innego kontynentu.
co to w ogole za podejscie? poza tym, chyba mazenstwo-para podejmuje decyzje o wspolnym zyciu RAZEM, swiadomie wybiera i rozumie z czym to sie wiaze, skoro wycodza takie kwiatki po wyplynieciu faceta, to chyba raczej bylo to podyktowane niewlasciwymi przeslankami-typu zarobisz kase bedzie super- no coz, zle podstawy zwiazku, wiec zwiazek zle sie konczy.
kiedys ludzie trwali z rozlakach do smierci, kochali sie i szanowali...ale kiedys jak to ktos powiedzial, jak sie cos psulo to sie to naprawialo i o to walczylo, teraz wymienia sie na inny model. i to jest klu tej rzeczywistosci. absurdalnie majac narzedzia, ktore umozliwiaja codzienny kontakt z druga osoba bedaca na drugiej polkuli, ludzie nie sa w stanie przetrwac, to dla mnie marna wiez, marne podstawy zwiazku i czy na morzu czy ladzie i tak by nie przetrwali...
zobacz wątek