Re: Żony marynarzy......
Ja też byłam szczęśliwym dzieckiem, co nie zmienia faktu, że czasami tego taty brakowało. Ale ja byłam tylko dzieckiem bez trosk, zmartwień, większych obowiązków. Wiem, że mojej mamie bardzo...
rozwiń
Ja też byłam szczęśliwym dzieckiem, co nie zmienia faktu, że czasami tego taty brakowało. Ale ja byłam tylko dzieckiem bez trosk, zmartwień, większych obowiązków. Wiem, że mojej mamie bardzo brakowało męża w codziennym życiu. Było jej ciężko. Ale zaciskała zęby i sobie radziła. Ja mam do niej ogromny szacunek za to, ale ja nie chcę zaciskać zębów.
Nie twierdziłam, że lekarzom z nieba manna spada. Ale jak miałam sąsiada z tego samego piętra, który w czasie specjalizacji zmienił mieszkanie z takiego małego - 40m2 na takie które ma prawie 100m2, rok później kupił auto dla żony - nowe z salonu, to nikt mi nie wmówi, że tak mało zarabiają. Lekarzom nie żałuję, pielęgniarkom tym bardziej. Oni ratują życie i im się to należy ale nie można udawać, że to są małe pieniądze. Ja wiem, ile płacą szpitale za jeden dyżur - sporo ludzi tyle przez miesiąc nie zarobi.
Ja mam się, jak to napisałaś, ogarnąć w osądach. Ja nikogo nie osądzam. Ja cały czas piszę o własnym zdaniu, własnych potrzebach, planach życiowych i własnej sytuacji. Podkreślałam to kilka razy. No ale trzeba czytać ze zrozumieniem.A przede wszystkim mieć szacunek dla drugiego człowieka. Ty jesteś doktorem ale mój mąż doktorkiem, wg Ciebie. Mnie do głowy by nie przyszło, by tak się do kogoś zwrócić. Jest DOKTOREM nauk technicznych O tytule doktorka jeszcze nie słyszałam a jako prawnik, jestem coś na bieżąco z prawem. No ale ustawa o szkolnictwie wyższym nie leży w kręgu moich zainteresowań, więc mogę nie być na czasie...
I nic mnie w oczy nie kole, bo niby co miałoby to być? Mam w miarę wygodne życie, fajne dzieci, męża zaangażowanego w życie rodzinne. Czego więcej chcieć. Pieniędzy? Jak się ma dużo, to potem człowiek się tylko boi, czy go nie okradną :)
zobacz wątek