Re: Żony marynarzy......
Do Kamyczek123:
Jeżeli się prawdziwie kochacie to każdy następny wyjazd jego będzie tak samo bolesny. Jak mój mąż wypływa teraz w morze boli tak samo jak popłynął na pierwszy kontrakt po...
rozwiń
Do Kamyczek123:
Jeżeli się prawdziwie kochacie to każdy następny wyjazd jego będzie tak samo bolesny. Jak mój mąż wypływa teraz w morze boli tak samo jak popłynął na pierwszy kontrakt po naszym poznaniu.
Teraz jest dziecko i jeszcze trudniej dla nas obydwojga. Ale się kochamy bardzo mocno i pływanie tylko wzmacnia nasze małżeństwo. Aby przetrwać musicie być ze sobą szczerzy i obdarzyć się musicie 100% zaufaniem.
Pływanie męża to nie tragedia, jak niektóre Panie tutaj piszą, tylko praca. Jak mój mąż wraca z kontraktu to potem mam go całego da siebie i to przez cały czas jak jest w domu.
A kobieta marynarza musi być silna i samodzielna, bo wielu rzeczą w życiu będzie musiała sprostać samemu.
Obecnie jest dostęp do internetu (maile, skype) i do telefonu, więc kontakt w mężem mamy cały czas.
Nasze życie jest troche inne, ale kochamy siebie bardzo mocno i to jest dla nas najważniejsze i to że mamy w sobie oparcie nawzajem. A nie każde małżeństwo "stacjonarne" może tak o sobie powiedzieć.
Dasz radę ;)))
zobacz wątek