Odpowiadasz na:

U nas przeciwnie, ciszej na klatce schodowej. Sąsiedzi z góry (studenci) wyjechali, sąsiedzi z dołu (rodzina z małymi dziećmi) też. Ja i córka hałasujemy dość normalnie, chociaż może podobnie jak... rozwiń

U nas przeciwnie, ciszej na klatce schodowej. Sąsiedzi z góry (studenci) wyjechali, sąsiedzi z dołu (rodzina z małymi dziećmi) też. Ja i córka hałasujemy dość normalnie, chociaż może podobnie jak wtedy gdy ona jest w szkole, bo faktycznie dużo się uczy.
Część z tych, którzy zostali, coś wypieka więc na klatce schodowej pięknie pachnie, jak przed świętami. Żałuję że mi się nie chce. :D
No ale my mamy szczęście do sąsiadów. Dotąd nikt nawet nie skarżył się na mojej córki ćwiczenie gry na instrumencie a to nie jest typowe.
A poza tym funkcjonujemy normalnie, z tym że nie muszę córki wozić do szkoły. Narasta we mnie obawa, że nie będę mogła znowu przyzwyczaić się do tego odrażającego huku miasta, spalin i tłoku durni dookoła (jakoś tak z ulic i parków wymiotło frustratów, roszczeniowców - w parku gdzie spaceruję z psem i córką jest więcej ludzi niż zwykle, ale jakoś bardziej życzliwych, skoncentrowanych na sobie a nie na szukaniu zaczepki). Jestem w ciąży i odbieram same pozytywy.

zobacz wątek
4 lata temu
~yjrtjtrj

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry