Widok
Sebix ok, ale jak długo mamy siedzieć w tych domach, tydzień? miesiąc? rok? Ciepło się porobiło i dlatego ludzie się pojawili w trosce o swoje zdrowie np. psychiczne. Zamknięcie się w domu na wieki to nie jest rozwiązanie, wirus nie zniknie za tydzień za dwa, będzie z nami jeszcze długo, pewnie miesiące. Raczej musimy się nauczyć z nim żyć tzn. stosować wszystkie niezbędne środki ochrony, myć ręce, stosować dezynfekcje powierzchni, w miarę możliwości używać maseczek jak już będą ogólnodostępne (bo przede wszystkim należy zabezpieczyć potrzeby służb medycznych), ograniczyć (ale nie wyeliminować) obecność na powietrzu tak by nie prowadzić do gromadzenia się ludzi i przede wszystkim zachować dystans tak by wirus nie mógł drogą kropelkową bo tak się rozprzestrzenia pokonać dystansu między ludźmi.
Przede wszystkim nie siejmy paniki tylko z głową stosujmy zalecenia higieniczne, trzeba jakoś żyć, bo inaczej to najlepiej siedzieć w domu do końca życia...
Przede wszystkim nie siejmy paniki tylko z głową stosujmy zalecenia higieniczne, trzeba jakoś żyć, bo inaczej to najlepiej siedzieć w domu do końca życia...
Hej zgadzam się z Tobą, poza tym z czego żyć za 2-3miesiace? Do wyboru zostanie zostanie w domu I głodowka-bo nie będzie kasy na jedzenie (pod warunkiem że bank czy ktoś inny nie wyautuje nad z lokum) I nie mieć 100% szansy że się będzie zdrowym.
Albo 2 opcja iść pracować: chociaż sprzątać I mieć jakieś pieniądze-na jedzenie I mieć 50%szansy na to że się nie zarażę. W dodatku po oddycham św powietrzem.
Co wybierasz? Bo ja raczej 2opcję
Albo 2 opcja iść pracować: chociaż sprzątać I mieć jakieś pieniądze-na jedzenie I mieć 50%szansy na to że się nie zarażę. W dodatku po oddycham św powietrzem.
Co wybierasz? Bo ja raczej 2opcję
Wcale nie taki poroniony.
Ograniczenia ilości klientów w sklepie mocno uderzyło w sklepy wielkopowierzchniowe. Z jednej strony zmniejszyły się obroty, które i tak spadły po wcześniejszej fali zakupów na zapas. Z drugiej, kolejki przed sklepami odstraszają część klientów. I to głównie tę część, która mogłaby zostawić więcej kasy, czyli ludzi pracujących. Nie mają oni czasu na wystawanie w długich kolejkach i mogą zmienić nawyki na zakupy w małych sklepikach. Obostrzenia miną a nawyki mogą pozostać, zatem we własnym interesie dyskonty i markety wydłużają godziny pracy.
Ograniczenia ilości klientów w sklepie mocno uderzyło w sklepy wielkopowierzchniowe. Z jednej strony zmniejszyły się obroty, które i tak spadły po wcześniejszej fali zakupów na zapas. Z drugiej, kolejki przed sklepami odstraszają część klientów. I to głównie tę część, która mogłaby zostawić więcej kasy, czyli ludzi pracujących. Nie mają oni czasu na wystawanie w długich kolejkach i mogą zmienić nawyki na zakupy w małych sklepikach. Obostrzenia miną a nawyki mogą pozostać, zatem we własnym interesie dyskonty i markety wydłużają godziny pracy.