a ja już nie wiem o co chodzi w tym świecie...
Mam chyba jakiś kryzys egzystencjalny...chcemy małżeństw - zaraz potem szukamy kochanków. Stabilizacji..potem doceniamy jak fajnie było być singlem. Przyjaźni??? a sami odsuwamy się od ludzi....
rozwiń
Mam chyba jakiś kryzys egzystencjalny...chcemy małżeństw - zaraz potem szukamy kochanków. Stabilizacji..potem doceniamy jak fajnie było być singlem. Przyjaźni??? a sami odsuwamy się od ludzi. Pieniędzy, kariery - nie mamy czasu na miłość, dom, rodzinę. Za wszelką cenę pragniemy równouprawnienia, chwilę potem żałujemy, że na każdym kroku musimy pokazać jakie to jesteśmy mocne we wszystkich dziedzinach życia i czujemy się zmęczone...I ta ciągła samotność, cokolwiek byśmy nie zrobili. O co chodzi???
Czy to wszystko zeszło na psy czy było tak od zawsze???
Ja pierdziu...ten świat oszalał...
zobacz wątek