W kwietniu ub. roku skusilam sie na wizyte. Chcialam bezposrednio do Pani Lucyny. Zadzwonilam, a Pani Lucyna poinformowala mnie tylko, ze jej w ten konkretny dzien nie ma...i cisza. Sama musialam sie dopytywac czy moze ktos inny z zakladu moze mnie uczesac i umalowac na slub. Pani Lucya nie byla zbytnio zainteresowana pozyskaniem klienta. No nic umowilam sie chyba do Pani Patrycji (wysoka, szczupla brunetka). Fryzure mialam zrobiona taka jak ja zaproponowalam. Podczas pracy zwracalam uwage na pasemka, ktore mi sie nie podobaly. Fryzjerka byla chyba poirytowana moimi uwagami. Niby klient nasz pan;) I to glownie ja mam byc zadowolona i czuc sie dobrze w takiej fryzurce. Natomiast po zworceniu uwagi, ze chcialam to czy tamto widzialam znudzenie w oczach i zniecierpliwienie. W koncu jakos dobrnelam do konca. Nie zamieniajac za wiele slow z fryzjerka. a podobno w salonie panuje luzna atmosfera i luzne pogaduszki;) Coz, moze nie ze mna. Ogolnie nie polecam. Bez szalu. Na pytanie co moglabym nastepnym razem zmienic w uczesaniu nie usyskalam odpowiedzi, ponowilam pytanie, to uslyszalam szybkie i krotkie "podciecie z tylu". No tak chyba profesjonalista nie doradza?:)