Widok

a jak wygłąda życie po ślubie.....

Wesele Temat dostępny też na forum:
z góry zaznaczam, że nie chce nikomu odradzać małżeństwa ani mówić iż jest to całkowicie zła instytuacja... ale czemu nigdzie nie ma infromacji jak wygląda życie po ślubie??

trochę ponad rok temu byłam aktywną uczestniczką tego forum przygotowywałam się do mojego ślubu, a teraz... jutro składam pozwe rozwodowy....

czemu nikt nas nie uprzedza, że to wcale nie jest tak cudownie jak w dniu ślubu?? czemu nikt nam nie mówi że teściowa z kawałów to nic w porównaniu z tą jaka może nam się trafić??czemu nikt nas nie uprzedza, że przez ponad rok możemy częściej płakać niż się śmiać? i dlaczego od samego początku mogą spotkać nas same problemy nie do przejścia?

Przepraszam jeżeli ktoś uzna, że jest to wątek nie na miejscu ale jest to dla mnie pewien sentyment... tu cieszyłam się z początków małżeństwa i tu również chciłabym przedstawić jego jak że za szybki koniec. mam tylko nadzieję że kiedyś znowu kogoś pokocham i ten ktoś pokocha mnie i będę mogła wam opowiedzieć o przygotowańach do ślubu....
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Niestety czasem tak bywa....
Trafic na dobra teściową trzeba mieć farta ale z drugiej strony..... po roku już rozwód?
Może za krótko się znaliście (a może za długo czekaliście), może warto było pomieszkać razem przed ślubem?
Powodów może być wiele....

Nie pozostaje nic innego tylko życzyć powodzenia w przyszłości....
MD-Foto Mariusz Daniszewski
www: http://www.md-foto.pl
blog: http://www.blog.md-foto.pl
email: kontakt@md-foto.pl
tel.: 604-54-57-17
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nie zazdroszczę Tobie...
Czasem bywa tak, że życie przed ślubem Nas nie rozpieszcza także... I dochodzi do tego, że zastanawiamy się czy naprawdę On jest tym jedynym...
Miłość, rozmowa, wsparcie, a przede wszystkim bycie prawdziwym przyjacielem o to należy zabiegać najbardziej...
Smutne...
___________________________________________________

"A gdyby tak świat leżał u Twych stóp...?"

''Nie odkładać marzeń, bo nie zmieszczą się na półce"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
oczywiscie ze zycie po slubie sie zmienia, nikt nigdy nikomu nie obiecywal ze bedzie tak jak w dniu slubu, pojawiaja sie nowe obowiazki, nowe powody do klotni i nawet dlugie mieszkanie razem tego nie wyeliminuje.

napisalas ze tesciowa masz z koszmarow-przed slubem byla cudowna? nbralas slub z nia czy z mezem?

nie wiem po co tu wylewasz swoje zale. moze i masz sentyment ze dyskutowalas tu o kolorze bukietu albo o motylkach ale wydaje mi sie zupelnie nie na miejscu pisanie tego co ty wlasnie napisalas-zalozenie jest takie ze slub biora dorosle osoby ktore swiadomie decyduja sie na ten krok i ze wiedza ze chca z danym mezczyzna spedzic cale zycie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
"widziały gały co brały" i tyle w temacie...
zapewne osoby które za szybko podejmuja takie decyzje sa najbardziej poszkodowane choc to nie reguła
[url=http://zasuwaczki.bejbej.pl/]
image
[/url]
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
trudno sie wypowiadac kiedy Ciebie nie znamy, ani powodow dla ktorych jestes rozczarowana zyciem malzenskim. Jasne, ze wspolne zycie nie zawsze jest tak piekne jak wesele, ale wlasnie o to chodzi, aby wspolnie rozwiazywac problemy. Dla mnie rozwod to bylaby naprawde ostatecznosc, ale nie mnie oceniac. Nie wiem jakie sa prawdziwe powody rozpadu twojego malzenstwa, ani dlaczego Wam nie wyszlo/nie wychodzi. Napisz moze cos wiecej, bi jakos nie chce mi sie wierzyc, ze przez okropna tesciowa sie rozwodzicie. Musza byc inen powody, ale jak prawie kazdy problem, mysle, ze sa do rozwiazania, tylko trzeba checi z obu stron. Konakty z tesciowa mozna zawsze ograniczyc do minimum albo w ogole zerwac (choc nie jestem zwolenniczka takiego rozwiazania, w koncu to matka naszego meza). Nie wiem czy nie dzialasz zbyt pochopnie skladajac pozew o rozwod, przemysl to moze jeszcze, porozmawiajcie z mezem skad sa te problemy i czy na pewno nie da ich sie rozwiazac. No chyba, ze w gre w ktores ze stron wchodzi trzecia osoba, to juz zupelnie inna bajka. powodzenia.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
mnie tam się życie nie zmieniło. Poza dokumentami;-). Mieszkaliśmy 2 lata razem, teściowie jak byli super tak pozostali, a życie toczy sie dalej:-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wysmarowałam właśnie długą odpowiedź na tego posta, ale ją skasowałam. Nie mnie oceniać sytuację.
Pytasz czemu nikt nie uprzedza, że życie po ślubie się zmienia? Bo dla niektórych to po prostu oczywiste. I uwierz mi, że nie wszystkim zmienia się na gorsze. Ja jestem po ślubie 2 lata i z dnia na dzień jest coraz lepiej. Podstawa to miłość,i szacunek, gotowość obu stron do rozwiązywania problemów i przeświadczenie, że słowa "dopóki śmierć nas nie rozłączy" do czegoś zobowiązują.
Przykro mi, że spotkało Cię coś takiego. Nie znam sytuacji, ale albo miałaś dużego pecha i źle trafiłaś, albo zbyt szybko dajesz za wygraną.
W każdym razie życzę Ci znalezienia prawdziwej miłości. Ale gdy następnym razem kogoś poznasz i zdecydujesz się na małżeństwo, to skróć czas na przygotowania do ślubu do niezbędnego minimum a więcej go poświęć na poznanie swego wybranka.
[url=http://www.TickerFactory.com/]
image
[/url]
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja uwazam, ze to watek jak najbardziej na miejscu... Za to zupelnie nie na miejscu sa komentarze "widzialy galy co braly"... Wszystkie tu sie zachlystujemy kwiatkami, swiecidelkami, fajerwerkami, koronkami i tym podobnymi pierdolami... a przeciez ani nie to jest w dniu slubu najwazniejsze, ani bynajmniej nie ma znaczenia w dlugiej i trudnej drodze jaka jest malzenstwo... Nie wiemy zbyt wiele o powodach, dla ktorych autorka tego watku zdecydowala sie na prawdopodobnie najtrudniejszy krok w jej zyciu jakim jest rozwod... Wiec moze podarujmy sobie ocenianie.
Nie mniej jednak czasem jak czytam to forum, gdzie o swoich doswiadczeniach pisza dziewczyny majace po 20 lat, znajace swoich narzeczonych 2-3 lata i zapewniaja, ze wiele w zyciu przezyly i nieczego nie sa tak pewne jak tego ze to jest TO.... to ciarki przechodza mi po plecach...
Wszystkim obecnym i przyszlym mezatkom zycze wytrwalosci, determinacji i duzo "chciejstwa" na nowej drodze zycia.
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja tam widze co biore, widze jaki jest,jaki charakter i wiem jaki bedzie...no chyba ze sie zmieni
[url=http://zasuwaczki.bejbej.pl/]
image
[/url]
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
kaja wiesz co bierzesz na dzień dzisiejszy, nie wiesz co będzie jutro, za miesiąc, za kilka lat . . . a ludzie się zmieniają
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Zakładając w ten sposób po co brac ślub??
MD-Foto Mariusz Daniszewski
www: http://www.md-foto.pl
blog: http://www.blog.md-foto.pl
email: kontakt@md-foto.pl
tel.: 604-54-57-17
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
tak naprawde nikt nie wie kogo bierze, ani ja, ani kaja ani Piwonia ani Ostola.
więc niech tutaj nikt się nie wybija z tekstami , ze dla kogos smieszne jest to ze ktos w wieku 20 lat mysli ze to jest wlasnie TO, rowniez w wieku 35 lat , za rok za dwa moze sie okazac ze bije, ze tesciowa nie taka, ze sie zmienil.
Mozna jedynie wspolczuc osobie zakladajacej ten temat ze tak sie to potoczylo..
kto wie, moze ktoras z nas ( oby nie!! ) za rok, dwa zalozy taki sam..
Małżenstwo, a raczej zycie z mezem jest na chybił trafił.. nigdy tak naprawde nie wiemy jak bedzie. NIKT NIE WIE!
image
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
masz racje roksana
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja po 9 latach, snuciu planow o wspolnym zyciu,dzieciach i domu z ogrodkiem, w trakcie przygotowan do Tego dnia i co ...
teraz musze sie pogodzic z tym ze zaczynam na nowo. mam nadzieje ze spotka mnie jeszcze cos dobrego i ze znajdzie sie ktos kto pokocha mnie taka jaka jestem
ja tez widzialam co biore ale kazdy sie zmienia czasem niestety na gorsze. w zyciu roznie bywa, a czlowiek niczego nie moze byc pewny na 100%.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
A ja jestem pewna na 100% - oboje musimy byc, inaczej nie dalibysmy rady zlozyc sobie przysiegi malzenskiej. Nie wierzymy w rozwody. Wierzymy, ze jakiekolwiek klody los rzuci nam pod nogi, damy sobie z nimi rade. Ja nie umialabym w obliczu Boga przysiac "dopoki smierc nas nie rozlaczy" w duchu myslac... "ale jak sie cos zmieni, to ja dziekuje i wychodze... Po prostu nie dajemy sobie zadnych furtek...
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
A jestes pewna ze Twoj maz sie nie zmieni?
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jestem pewna ze sie zmieni! Wszyscy sie zmieniamy. Spojrz na siebie teraz, a jaka bylas osoba 5 lata temu... I nie moge sie doczekac jak bedziemy sie zmieniac, docierac, starzec i zrzedniec razem do grobowej deski.
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Moim zdaniem ludzie nie zmieniają się ot tak sobie - zwykle po slubie są tacy jak przed...
Czy jednak co niektóre z Was patrzą w dobrą stronę? Zastanawiacie się, kombinujecie - jaki bukiet, suknia rok przed ślubem, kolor ścian sali ślubnej aby pasował do serwetek i inne tego typu (bez obrazy) pierdoły. Sporządzacie listy piosenek, zamiast listy ulubionych zajęć męża, spis konkursów, zamiast spisu miejsc na wspólny urlop, siedzicie w internecie, zamiast gdziekolwiek z przyszłym mężem... Nie planujecie małżeństwa, tylko ślub. I owszem - ślub jest cudowny, ale co dalej? Okazuje się że znacie przepisy na przygotowanie każdej potrawy weselnej, a nie znacie np. upodobań męża. Może jednak lepiej poświęcić więcej czasu na poznanie tej drugiej osoby z którą planujecie CAŁE ŻYCIE, niż gro czasu poświęcać na przegotowanie JEDNEGO tylko dnia...

I pytanie kolejne - szukacie męża, małżeństwa i wspaniałego slubu, czy szczęśliwego dalszego zycia? Bo nie zawsze to jest to samo. Nie mówię tu oczywiście o wszystkich Pannach Młodych, ale w wielu przypadkach niestety chyba mam rację...

Szczęśliwie (obustronnie) żonaty od lat 15 i Wam tego samego życzący:)
http://www.muzykanawesele.net
email: wodzirej@muzykanawesele.net
gg: 1339315
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
bardzo mądra wypowiedź! często czytając forum mam podobne wrażenia
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ciekawe jak byś mówiła gdyby Ciebie spotkało coś podobnego (oczywiście Ci tego nie życze ;) )

Ja tez jestem pewna na 100%
I nawet nie biore pod uwagę żadnego rozwodu...o nie...nie po to biore ślub.
Ale...w życiu bywaja rózne sytuacje...i nie ze wszystkim jak widać można sobie poradzieć...nigdy nie możesz być pewna tego co Cie spotka.
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jasne Maciocha. Ale ja mysle, ze nastawienie jest bardzo wazne... Jesli sie sobie zostawia "mantalna" furtke, dopuszcza mysl, ze moze sie nie udac, to juz samo to zmniejsza szanse powodzenia.
Dla mnie nie ma wyjscia awaryjnego i cokolwiek zlego by sie miedzy nami nie dzialo, musimy zrobic wszystko, zeby z przeciwnosciami losu sobie poradzic. Ja moze sie kompletnie myle, byc moze moje zycie bedzie kompletnym fiaskiem -> nie twierdze, ze mam recepte na sukces. Ale majac takie podejscie zycie razem wydaje mi sie prostrze.
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
prawdą jest, że nigdy nie wiemy co nas w życiu spotka, można być pewnym swojego małżeństwa, swoich uczuć, uczuć partnera itd. ale choćby nie wiem co ja jakoś nie potrafię być aż tak pewna jak niektóre z was (wręcz ciśnie mi się na usta konkretne słowo) po prostu za dużo w życiu widziałam i przeszłam; współczuje autorce wątku, że tak się jej życie potoczyło i uważam ten wątek za jak najbardziej na miejscu tutaj, wiele z forumek przeszło różne rzeczy, np. rozwody po kilku miesiącach małżeństwa (a były tak pewne wszystkiego) tylko mało która się do tego przyznaje... a wszystko się może w życiu zdarzyć, choć ciężko to sobie wyobrazić jeśli się czegoś po prostu nie przeżyło bo na daną chwilę jest się bardzo szczęśliwym i nie ma to nic wspólnego z optymistycznym czy mniej optymistycznym podejściem do życia czy instytucji małżeństwa, powodzenia dla autorki wątki :)
http://www.slubnemarzenie.com.pl
Kartki i zaproszenia okolicznościowe dla dzieci i dorosłych
min. na Chrzest, I Komunię, urodziny, rocznice.
Zaproszenia, zawiadomienia, zawieszki, winietki itd. na ślub
Ślubne dekoracje kościołów i sal weselnych
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
mi sie wydaje ze kazda z nas ma takie nastawienie i żadna sobie nie zostawia żadnej "furtki" i każda jest gotowa na to żeby wspólnie zmierzyć sięz przeciwnościami losu.
Przynajmniej mi sie tak wydaje...inaczej po co brać ślub?
Ale cokolwiek złego oznacza różne rzeczy...kazdy ma swoja granice wytrzymałości.
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
My wtedy jeszcze tez tak myslelismy ze damy rade ze wszystko bedzie pieknie ze nic i nikt nas nie rozlaczy heh stalo sie inaczej.
teraz jestem sama i musze sobie z tym poradzic - nie jest latwo z jednej strony wracac do przeszlosci do rodzicow - bo nie stac nie na to zeby mieszkac sama i moze to dziwne zeby dalej zyc. narazie jest ciezko mam nadzieje ze z dnia na dzien bedzie lepiej latwiej. mam duzo przyjaciol kolo siebie ale to jednak nie to samo.

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Bardzo współczuje takiej sytuacji. Bycie z przyjaciółmi, rodzicami to jednak (moim zdaniem) nie to samo co przytulenie, czy wsparcie ukochanej osoby. Życie nie jest kolorowe i to jest fakt. Nawet sama obietnica - będziemy razem na zawsze, nic złego przecież trafić się nie może, jak to my mamy się rozstać? tak się kochamy - może się zmienić w inną sytuację jak- poznałam/em kogoś innego, jest źle, jest nie dobrze nie ma u nas tej iskry. Nikt nie może powiedzieć, że nam nic się nie stanie bo tak na prawdę nikt tego nie wie. Znam małżeństwa po przejściach - separacje itp. i są dalej ze sobą, znam małżeństwa po rozwodach i znam małżeństwa szczęśliwe już od 30 lat. Życie jest różne - ja życzę Ci szczęścia bo świat pozytywny jest piękny niż ten w połowie pusty. Dobrze, że masz przyjaciół i rodzinę, ale nie daj rodzicom się podporządkować - bo tak mi się wydaje, że teraz będą bardzo się martwić o ciebie a czasem do przesady.

A wiecie czego nie mogę się doczekać w tym całym ślubie? aż ksiądz wypowie magiczne słowa; czy ty A bierzesz sobie za żonę K i ślubujesz miłość, wierność i uczciwość małżeńską i TAK !! jak o tym myślę to się uśmiecham... i życzę też tobie tego wielkiego uśmiechu w życiu !
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
"Nie wystarczy pokochac,
trzeba jeszcze umiec
wziac te milosc w rece
i przeniesc ja przez cale zycie"

Czego sobie i Wam zycze.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Strasznie przykro słyszeć takie słowa. Nie dane jest nam ciebie oceniać. Ani także wypowiadać się w tym temacie, bo nie znamy twojej sytuacji dokładnie.

Ale bardzo smutne jest to, że tak łatwo odpuszczamy, nie walczymy, poddajemy się bez walki.

To co moge poradzić, to przemyśl jeszcze swoją decyzję. Może warto powalczyć...

poniżej link do mojej historii

http://forum.trojmiasto.pl/to-juz-6-lat-razem-ah-t112359,1,11.html?hl=to już 6 lat#hl
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
pewne, ze to ten jedyny możemy być dopiero, jak przezyjemy z nim całe życie... :)
image

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
A ja marzę aby zasypiać i budzić się widząc Ukochanego...
Wspólne posiłki gdy tylko będzie to możliwe...
Wspólne planowanie przyszłości...
Wspólne radzenie sobie ze wszystkimi problemami...
Wspólne wakacje nie ważne gdzie, wazne by z Nim...
Dodam tylko, ze żyję marzeniami i staram się je wszystkie realizować :)
A życie jest jakie jest. Zbyt mało czasu mamy by zastanawiać się a co będzie za...
Bądźmy usmiechniętymi optymistkami... :)
___________________________________________________

"A gdyby tak świat leżał u Twych stóp...?"

''Nie odkładać marzeń, bo nie zmieszczą się na półce"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
A ja z jednej strony zgadzam się z Ostolą - wiele zależy od podejścia, ale z drugiej strony większość napisała o niepewności - co nas w życiu czeka. Czasem pojawiają się problemy, których nie da się przeskoczyć. I - przepraszam Ostola, że na Twoim przykładzie, ale Ty to właśnie podkreślasz - Ostola może być pewna, że ona zawsze murem stanie w obronie swojego małżeństwa, związku, uczuć, zrobi, co w jej mocy, ale nigdy nie ma gwarancji, że za 20 lat jej mąż też będzie do utrzymania związku dążył, w razie jakiegoś niepożądanego kryzysu (nie mam na celu przepowiadania jakiejś historyjki, ale posługuję się przykładem).

Zawsze możemy się wypowiadać za siebie, mówić o swojej woli, chęciach, swoich dążeniach do porozumienia, ale każdy człowiek, nawet w małżeństwie, to osobna jednostka, która ma prawo zdecydować o swoim życiu.

Jeśli drogi małżeństwa się rozchodzą, to znaczy, że gdzieś po drodze coś nie zagrało. Chyba warto się zastanowić gdzie i co...

No i czasem warto dać sobie czas, odetchnąć i zawalczyć - przecież rok temu autorka wątku kochała, to się tak szybko nie zmienia!
Powodzenia!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
mysle nulka ze sie myslisz, bo sek w tym zeby znac swojego partnera na tyle zeby wiedziec ze przezyje sie z nim razem cale zycie. Przynajmniej ja tak uwazam i takiego wlasnie mezczyzne znalazlam. A tez troche w zyciu przezylam (nie mam juz 20 lat, wiec trudno, zeby nie...) - bylam zraniona, sama zranilam... Troche sie napatrzylam na rozpadajace sie zwiazki wsrod mojej rodziny. I w wiekszosci przypadkow, ktore sama znam uwazam, ze glownymi powodami rozpadu, bylo to ze sie dopuszcza mysl, ze "moze sie nie udac" (a co za tym idzie samemu oslabia sie wiare w zwiazek) oraz to, ze obu lub jednej ze stron po prostu przestaje sie chciec starac. Dlatego mysle, ze nasze podejscie do malzenstwa niedopuszczajace mozliwosc rozstania jest ... najprostrze i najbezpieczniejsze.
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ostola, a myślisz, ze któraś z nas, naszych mam, ciotek, kuzynek... i wszystkich rozwiedzionych kobiet ślubowały po to zeby po roku , 5 czy 20 latach sie rozwieść? nie sądze...
Każda z nas bierze ślub bo tego chce, jest pewna...ale życie układa różne scenariusze, nie zalezne od naszego nastawienia...
image

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nie twierdze ze chcialy sie rozwiesc, tylko, ze im, badz ich mezom (badz obu) przestalo sie chciec starac i walczyc o zwiazek... Takie przynajmniej sa moje obserwacje z mojego, rodzinnego ogrodka...
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Pewnie, ze powinno obojgu zależeć na związku, na sobie na wzajem... ale czasem przychodzą sytuacje, ze nie ma sensu już walczyć.
Przeszłaś w zyciu dużo, ok.. ale nie przeszłaś wszystkiego... nie wiesz co Ciebie spotka w dalszym życiu, Ciebie i Twojego męża...

oczywiscie, nikomu złego nie życze... to tylko przykłady :)
image

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
nulka, Ostola - każda z Was ma inny pogląd na to i chyba tylko życie pokaże, czy i jedna, i druga nie może mieć racji. Moim zdaniem ważne jest to, żeby w związku tworzyć jedno - nieważne czy się myśli o rozwodzie, czy się wierzy, że rozwód jest niemożliwy.

A od siebie dodam tylko, że nawet osoba, która ma 15 lat może mieć w głowie ułożone tak, że będzie dbać o swoje ewentualne małżeństwo bardziej niż taka "doświadczona" 30-latka. Doświadczenie to nie tylko ilość związków, zdrad, porażek i sukcesów, to ogół zdarzeń z naszego życia, jakiś bagaż z całości, który mamy na swoich barkach. Można mieć 30 lat i iść przez życie gładko, można mieć 20 lat i mieć za sobą naprawdę wiele, chyba istotne jest, w jaki sposób nasze doświadczenia wykorzystujemy w dalszym życiu, a nie to, ile mamy lat.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Święta prawda Agata2209..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Moje drogie

gdyby każda osoba wstępująca w związek małżeński przygotowała się na to przede wszystkim od strony duchowej, a później dopiero zajęła się tortami , sukniami, winietkami , itd... to myślę,że po ślubie nie dochodziłoby do wielu nerwowych sytuacji, albo ich rozwiązanie stałoby się prostrze.
Nikogo tu nie potępiam , ani nie jest to przytyk do nikogo, bo ja sama tez zajełam sie tortami, ubraniami itd..., a nie pomyślałam żeby przygotować się do tego wydażenia duchowo.

I różnie to u nas było, ale zachciało nam się i walczymy o tą miłość i ten związek sprzed 6 lat.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Agata, generalizujac, to mysle, ze jest wieksze prawdopodobienstwo, ze osoba majaca 30 lat podejmie bardziej dojrzala decyzje niz dwudziestolatka... Oczywiscie sa wyjatki...

Z Monia tez sie nie do konca zgodze, bo wprawdzie jak najbardziej przygotowanie duchowe do sakramentu malzenstwa jest bardzo istotne o czym w dzikim pedzie za najsliczniejszymi kieckami, fajerwerkami i kwiatami czesto zapominamy... Nie mniej jednak nie jest ono grawancja udanego zwiazku. Mysle, ze najwazniejsze to byc dla siebie przyjaciolmi...
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ostola, możesz chyba mówić wyłącznie sądząc po swoim przykładzie, a dla mnie dojrzałość to nie metryczka, a to, co się ma w głowie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ostola, w 100% sie zgadzam z Twoim ostatnim zdaniem :)
image

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
To prawda Ostolo.
Ważne jest żeby być przyjaciółmi, być szczerym względemm siebie jeszcze przed ślubem, nie ukrywać swojego prawdziwego ja i pokazywać się takim jakim inni chca nas widzieć.
O tym ile byśmy chcieli miec dzieci, czym dla nas jest małżeństwo, o sexie, co jest dla kogo w życiu ważne, czy wigilie spedzamy u moich rodziców czy u twoich czy sami, itd... powinniśmy rozmawiać przed ślubem , a nie myśleć , ze potem jakoś się ułoży, albo chować po dywan i liczyć,że nie wyjdzie spod niego.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
~Monia, jakbys opisała ostatnia rozmowe moja i mojego R.. ;) o tych swietach:P
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
wszystko pieknie ale i tak zycie przynosi swoje i nie zaleznie jakie macie podejscie i co myslicie.
my bylismy nierozlaczni ale bez przesady dalo sie oddychac, bylismy przyjaciolmi i rozmawialismy o wszystkim bez tajemnic.
zreszta to juz teraz nie wazne. ja nie mam sily juz walczyc i sie zastanawiac widac ze on tez.
szkoda ze jednak sie nie udalo. jak mowia niektorzy ze to lepiej teraz niz za jakis czas po subie.
ja zgadzam sie z tym co piszecie ale do tego wszystkiego trzeba miec jeszcze troche szczescia bo mimo najszczerszych checi czasem moze sie nie udac a czasem trzeba wiedziec kiedy odpuscic.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
A może spojrzeć na to z innej strony?
- jesli się starałaś
- jeśli zrobiłaś co mogłaś
- jeśli walczyłaś o związek do upadłego
to może poprostu ten On nie był ciebie i tego związku wart....
Może lepiej że rozstaliście się teraz a nie za 15 lat. Jesteś młoda, życie przed Tobą i napewno całkiem ciekawie je sobie ułożysz:)
http://www.muzykanawesele.net
email: wodzirej@muzykanawesele.net
gg: 1339315
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
calkiem mozliwe i pewnie duzo w tym prawdy.
teraz zaczynam na nowo
czas pewnie pomoze szkoda ze nie dziala tak szybko jak bym chciala ale napewno jeszcze przyjdzie czas na zly ale ze szczescia.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ostola, Ty piszesz tak, jakbys przez te dekade (od 20stki do 30stki) przezyla cos na tyle pouczajacego (moze traumatycznego?), ze teraz jestes o tyyyyyle madrzejsza, zupelnie zmieniona osoba.
Niektorzy ludzie sa madrzy nawet w wieku kilkunastu lat, co dopiero w wieku lat 20stu. Nie wszyscy sa szczeniakami.
Za to inni nie zmianiaja sie i nie dorosleja, i sa ciagle prymitywni, mimo uplywu lat.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wiek napewno nie powinien być wyznacznikiem mądrości życiowej...
___________________________________________________

"A gdyby tak świat leżał u Twych stóp...?"

''Nie odkładać marzeń, bo nie zmieszczą się na półce"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Karmela i Madzia86... nie bede sie tu licytowac swoim doswiadczeniem zyciowym, bo nie o to tu chodzi. Jasne ze mozna byc super madrym nawet jak sie na 20 lat. Ale sa to wyjatki. Wiec jeszcze raz powtarzam - generalizujac, to mysle, ze jest wieksze prawdopodobienstwo, ze osoba majaca 30 lat podejmie bardziej dojrzala decyzje niz dwudziestolatka... Oczywiscie sa wyjatki...
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ostola - ja rozumiem, ze masz inne zdanie (inne niz my) - ale nie rozumiem tego, ze ciagle to podkreslasz. To jest juz Twoja trzecia wypowiedz traktujaca o madrosci 30-latkow (niezaleznie od tematu watku), ktora czytalam. Nie wiem, ile bylo takich, ktore przeoczylam :)

Nie, zebym Cie osadzala. Po prostu nie moglam sie powstrzymac od komentarza..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Małżeństwo jest połączeniem życia dwóch , różnych osób.. które musze stawić czoła problemom ich otaczającym.. niestety życie po ślubie nie jest bajką.. - zmienia się.. gdy pojawia się dziecko to już w ogóle wszystko przewraca się do góry nogami. Ale dlaczego czujemy się rozczarowane – proste, bo złudnie wierzymy w to wszystko co serwuje nam świat. Widzisz dookoła zdjęcia zakochanym małżeństw, radosnych 2+1 .. i myślisz, że tak będzie zawsze.. w reklamach kochające się rodzinki przy niedzielnym obiedzie, w gazetach uśmiechnięte Panny Młode.. niestety życie to nie film. Mojego męża przed ślubem znałam 6 lat, w tym czasie przeżyliśmy bardzo poważny kryzys naszego związku, który trwał rok czasu.. i mimo, że nie byliśmy małżeństwem trwaliśmy przy sobie szukając rozwiązania. Kiedy brałam ślub również czułam motylki w brzuchu, pierwsze miesiące były cudowne ale niestety wszystko się kończy i przychodzi szara rzeczywistość z którą trzeba walczyć.. szukać małych przyjemności dnia codziennego a nie żałować, że nie jest tak jak w TYM dniu.
Może dlatego nikt nie mówi jak jest po ślubie bo większość i tak by nie posłuchała? Poza tym mam wrażenie, że teraz ludzie częściej wybierają biegi krótkodystansowe bo tak łatwiej niż bieg z przeszkodami bo to trudniejsze…
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
To, co piszesz Ostola, jest trochę nielogiczne...

Z pragmatycznego punktu widzenia 20-latkowie mają jeszcze dużo czasu, chcą szaleć, nie myślą o zobowiązaniach, więc chyba skoro podejmują decyzje o ślubie, to znaczy że mają ułożone w głowie, bo zdają sobie sprawę z tego, że to poważny krok i wymaga od nich odpowiedzialności.

Natomiast 30-latkowie teoretycznie się wyszaleli, mają jakiś status zawodowy i społeczny, ale moim zdaniem duża część dopiero wtedy podejmuje decyzje o ślubie ponieważ czuje na sobie oddech pędzącego czasu i stwierdza: jestem dojrzała/y, mam faceta/kobietę - czas się ustatkować. W przypadku 20-latków nie ma żadnej presji czasu, a po 30 to się nie oszukujmy - na pewno się pojawia. Jak ktoś ma 20 lat i jest sam, to się mówi, że ma dużo czasu, ale jak kończy 30 lat i nikogo nie ma, to zaczyna czuć chociażby presję rodziny.

To, że Ty poszłaś taką drogą nie oznacza, że wszyscy mają takie same ideały i aspiracje, co Ty. Niektórzy potrafią stworzyć szczęśliwą rodzinę 10 lat wcześniej i o tyleż samo dłużej się nią cieszyć.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
No widzisz sama piszesz ze czytasz juz ktoras z kolei a jednak nie rozumiesz. Ja nie twierdze ze wszystkie osoby ktore maja 30 lat sa najmadrzejsze na swiecie.... jak rowniez ze wszyscy dwudziestolatkowie sa glupi... Po prostu uwazam ze generalnie jest raczej regula ze wieksze jest prawdopodobienstwo, ze osoba starsza podejmie bardziej dojrzala decyzje...
Sama kiedy mialam 20 lat, to mialam strasznie zielono w glowie i uwazam ze teraz jestem duzo dojrzalsza... A czy madrzejsza (czy w ogole madra), to juz inna para kaloszy...
Chodzi mi tylko o to ze czesto mlodzi ludzie, decyzje o slubie podejmuja pochopnie, bo biala sukienka, bo fajna impreza... Nie twierdze ze jest tak w kazdym przypadku... A potem jest rozpacz jak chlopak poznany na randkowym forum internetowym okazuje sie byc zupelnie innym czlowiekiem niz ten w ktorym sie zakochalysmy...
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
no i kolejny watek ktory przerodzil sie w najazd na Ostole... :(
image[/url]

image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ta dyskusja jest akurat ciekawa i raczej nie czuje sie (jak zazwyczaj) atakowana... temat dosc kontrowersyjny, to i zdania mocno podzielone...
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Agata to, że 20 -latka wychodzi za mąż to nie znaczy, że ma do końca poukładane w głowie. ja znam dużo lasek, które w tym wieku powychodziły za maż , bo chciały się z domu wyrwać , bo w ciąże pozachodziły, albo po prostu czuły presje starszych koleżanek - na pewno nie zdawały sobie sprawy z powagi małżeństwa. oczywiście nie znaczy , że wszystkie 20 latki tak robią .
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja nie mówię, że wszystkie mają ułożone w głowie, ale na logikę to nikt ślubu na całe życie nie bierze z jakichś banalnych pobudek. Przynajmniej w moim mniemaniu ślub to poważna sprawa a nie zabawa w dom.

Każdy przypadek jest indywidualny, więc akurat w tym temacie generalizacje działają tylko na niekorzyść części par...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Agata ja nie czulam na sobie presji przekorczonej 30 stki i na pewno nie byl to powod naszego slubu. 4 lata zylismy jak maz i zona(mieszkanie razem, wspolne konto, oszczednosci) wiedzielismy jak wyglada zycie razem. teraz po slubie nic sie nie zmienilo, tyle tylko ze obraczki mamy na palcach.
nie uwazam ze kobiety po 30 czuja presje wieku i dlatego decyduja sie na wyjscie za maz. zazwyczaj sa juz ustawione w sensie kariery, mieszkania a co najwazniejsze wyszalenia sie i wiedza czego chce, wiez powaznie podchodza do malzenstwa.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ostola, poszukaj wątku o małżeństwach z internetu, średnia wieku 30 :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Surin wyżej napisałam coś a propos generalizacji... ;)

A w wieku 20 lat też można mieć wspólne konto, wspólne cele, wspólne wydatki, wspólne życie - to zależy od ludzi, a nie od metryki.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Zgadzam sie z surin w 100%. Ja chyba nie rozumiem do konca rozczarowan dziewczyn po slubie.One moga chyba tylko wynikac z tego ze wyszlo sie za maz za kogos wymarzonego a nie zywa osobe.Motylki w brzuchu tak pewnie,ale bez przesady,motylkami to ja bym sie nie kierowala w wyborze partnera bo juz mnie na manowce zaprowadzily.Poza tym motylki to i bez milosci moga wystapic z takowego podniecenia chociazby ;-0.
Milosc,oczywiscie,jest chyba najwazniejsza bo mozna sie lubic i przyjaznic (ja z moja przyjaciolkami mieszkalam-lepiej nam bylo sie jednak przyjaznic jak mieszkalysmy osobno :-)), ale jak sie nie kocha to moim zdaniem sie nie da na dluzsza mete.I nie mowie tu o zakochaniu tylko o kochaniu mimo wszystko.
A "mimo wszystko" warto zauwazyc przed slubem i nie ludzic sie ze ktos sie zmieni albo kogos sie zmieni i jezeli cos w partnerze denerwuje teraz wiadomo ze po slubie sie nasili,nie ma co marzyc ze nagle przestanie.
Zaraz za miloscia to zdrowy rozsadek,warto sie zastanowic chyba tak na zimno czy warto sie hajtac-brzmi brutalnie ale moim zdaniem tak jest.Moze nawet warto sobie napisac rozrachunek-czego sie oczekuje od partnera w malzenstwie a obok czy partner te cechy ma.... mozna sie zdziwic :-))).
To na tyle z mojej zimnej i wykalkulowanej wypowiedzi.
Dodam tylko ze jestem osoba kochliwa,dlatego zanim zdecydowalam sie na malzenstwo stwierdzilam ze bede szczesliwa tylko wtedy jak do tego kochania wlacze zdrowy rozsadek.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ostola - no tyle to zrozumialam; sadzilam, ze napiszesz cos nowego :)
Ty za to nie zrozumialas mnie - nie kumam tego: jak to sie ma (ta Twoja teoria o wybitnym rozwinieciu OUN 30-latka) do tematow przewodnich watkow, jak chocby obecnego ('jak wyglada zycie po slubie')?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
moze napisze cos, co jest smutne, ale czasami milosc umiera i po co zyc razem jezeli sie czlowiek nie kocha, ja nie daje gwarancji , ze do konca dni z nim bede, choc mamy slub koscielny itp...na razie jest super, ale w zyciu roznie bywa, oczywiscie biorac slub i przygotowujac sie, nie myslimy o rozwodzie itp...
w moim przypadku papier nic nie dal i nawet dzis pytam sie, co nam dalo malzenstwo, i oboje uwazamy, ze nic nie zmienilo sie.
zalozycielce watku , wpolczuje i podziwam za odwage, bo ciezko jest zlozyc pozew rozwodowy itp, ale zycze ci abys znalazla swoja droge do szczescia, i wcale nie musi byc to w malzenstwie...a malzenstwo dla niektorych jest duza zmiana, to zalezy jak podchodzilo sie do tej kwestii i rozne inne sytuacje jak np.mieszkanie ze soba, wspolne dziecko itp
image


image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Może na początek powiem ,że bardzo współczuje założycielce wątku - ale głowa do góry, jestem pewna, że życie jeszcze ułoży Ci się kolorowo - kto wie może nawet z tym samym mężczyzną -nigdy nie mów nigdy;) Moim zdaniem ciągłe pielęgnowanie uczucia, okazywanie zainteresowania, miłości i troski tej drugiej osobie jest najważniejsze. Mój przyszły mąż jest moim najlepszym przyjacielem - i wydaje mi się, że to też istotne by darzyć się nie tylko miłością ale też przyjaźnią:)
pozdrawiam ciepło:)
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
słyszałam takie powiedzenie
Męzowie myślą, ze żona się nie zmieni po ślubie
Żony myślą,że zmienia mężów po ślubie" .........

z tego co zauwazyłam w wielu wypadkach tak niestety jest :)

A podobno najtrudniej jest ok 3-4 roku po ślubie, później już z górki
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
...małżeństwo jest trudną drogą? Ostola może nie trudną, ale czasem zawiłą... Przecież dobiera się dwoje RÓŻNYCH od siebie ludzi, tu jest progesteron a tam testosteron co jest rzeczą naturalną w relacjach K-M..., trochę prywaty: u nas bywają zgrzyty (myślę, że jak w większości związków) ale one tylko wzmacniają naszą miłość i wspólny szacunek...
image

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
...wspólczuję i mam nadzieję, ze poczujesz się kochana i szczęsliwa.

łatwo oceniać, gorzej samemu doświadczyć.

...a potem przyjdą noce
jak psy wierne pod nasz dom...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja Ciebie doskonale rozumiem. Jestem dwa lata po slubie w pozew tez juz zlozony w sadzie, teraz czekam na rozprawe. Zycie to nie je bajka. Nie ma chyba reguly na to ile sie z kim mieszka przed slubem i ile sie znalo ta osobe. Po slubie wszystko sie zmienia. Czytalam wasze wszytskie wypowiedz jak to po slubie jest pieknie, ze zycie jest inne. Ja wzielam slub i nie zmienilo sie nic a nawet bylo gorzej, coraz gorzej. On mnie nie kochal ja zrozumialam, ze tez go nie kocham. Powiedzial, ze milosc przeciez nie trwa cale zycie i byl ze mna z przyzwyczajenia;/ a jak go nie kocham to mam byc z nim z rozsadku, po prostu super. Ja sie meczylam w tym zwiazku. Ja bylam na pewno za mloda wychodzac za maz, bo jedyne 21 lat, on 9 lat starszy. Coz to jest za zycie bez milosci? to jest oszukiwanie siebie nazwajem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
helena..., ja wcześniej-zanim się chajtnęliśmy-byłam z moim mężem 6 lat..., czy przyzwyczajenie-nie sądzę, nie można niczego generalizować.., uczyliśmy się siebie nawzajem i napewno będziemy uczyć się tyle ile będziemy mieli oboje na to ochotę...,
image

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
my bylismy 4 lata razem a tez bylam pewna, ze chce z nim byc, przeciez nie po byl slub. On byl ze mna z przyzwyczajenia, ja z nim, bo myslalam, ze kocham...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dziewczyna ma problem i to powazny, chce się wyżalić, a tu zaraz wpisy w stylu" no oczywiscie, inni są głupi, niedojrzali, nic nie wiedzą, dlatego nic sie im nie udaje,za to ja jestem taka mądra,ze juz mnie nic nie zaskoczy..."

To jest takie troche wcinanie pysznego kurczaka w towarzystwie osoby głodnej od kilku dni.

Jak zawsze jestem zdania-nie ma niczego na 100%.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
panama, jak mozesz napisz mi mejla- w profilu, mam sprawe :)
image

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ups, no wlasnie, dziewczyna chciala sie wyzalic, chciala powiedziec ze jest rozczarowana tym kogo kochala, komu przysiegala milosc do grobowej deski, kazda z nas wie ze malzenstwo jak i kazdy zwiazek to sztuka kompromisow, mezczyzni sa z marsa kobiety z wenus, "mowimy roznymi jezykami" , wiec zeby bylo dobrze na zawsze , potrzebna jest cierpliwosc, lagodnosc, chec zrozumienia innej osoby, nie kazdy ma takie predyspozycje wiec nie powinnysmy nikogo oceniac, ani autorki watku ani nas tutaj piszacych, kazdy ma swoj punkt widzenia i trzeba to uszanowac
u mnie tez nie jest zawsze super, ja i moj maz mamy wybuchowe charakterki i potrafi byc ostro, ale kochamy sie i chcemy byc razem, a co bedzie za 5 czy 10 lat, czas pokaze...
OSOBISTY TRENER FITNESS, ODCHUDZANIE, kształtowanie i modelowanie sylwetki, zajęcia indywidualne,diety,zapraszam, tel.695519424,fitness-ola@wp.pl www.odchudzanieztrenerem.pl
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Od 2006 roku spada w Polsce liczba rozwodów. W 2008 roku na ten krok zdecydowało się 65 500 par, a rok wcześniej 66 600.

Małżonkowie (ci, którzy się rozwiedli) przeżywają ze sobą przeciętnie 13 lat. W momencie rozwodu panowie mają 45 lat, a panie - 35.

Najbardziej popularny wskaźnik rozwodów - liczba rozwodów na 1000 osób - w Polsce wynosi 1,7 (w 2007 roku). Najwyższy wskaźnik mają Malediwy - 10,97. Na dalszych pozycjach mamy Białoruś - 4,63 i Stany Zjednoczone - 4,34.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ilość zawartych małżeństw też spada :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
to jakie będzie życie po ślubie zależy tylko od Ciebie i od Twojego partnera! Nikt Ci tu nie napisze że będzie usłane różami albo że będzie to droga nie do przejścia. Sami musicie znaleźć złoty środek i całe życie się docierać... małżeństwo to ciągły kompromis. Owszem - łatwe to nie jest ale chcieć to móc! Nawet ja, będąc osobą bardzo niedojrzałą (samokrytyka :)) wiem, że małżeństwo to niełatwa instytucja, wychodząc za mąż doskonale zdawałam sobie z tego sprawę. Wiesz co powiedział mi kiedyś ksiądz z mojej parafii kiedy przystępowałam do bierzmowania...? Otóż powiedział, że znacznie łatwiej jest zostać właśnie księdzem bądź zakonnicą aniżeli przystąpić i obcować w małżeństwie.
Powodów Waszego rozwodu szukaj u siebie i u męża. Ja również krótko znałam mojego męża przed ślubem a mimo wszystko zdecydowałam się na życie z nim, bo wydaje mi sie ze jesli przystępuje sie do małżeństwa to trzeba byc tego pewnym w 100%! Nasze życie też nie jest codziennie usłane rózami ale to nie szkodzi, bo staramy się isć przez nie RAZEM!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja tez bylam pewna na 100%... po prostu sie nie udalo i tyle. Szkoda tylko, ze tak pozno dowiadujemy sie jaka jest na prawde osoba partner.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
okruszek pięknie napisane..;) 1000000000000 % prawdy:)
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
po slubie zderzają się nasze wyobrażenia o partnerze z jego prawdziwą osobą :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Mi sie tam nic nie zderza, bo po prostu znam mojego meza. My jestesmy ze soba przede wszystkim szczerzy. Troche nie do konca rozumiem tych opowiesci, ze facet po slubie okazal sie byc zupelnie inna osoba...
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Hmm...u mnie też narazie nie ma zaskoczenia...choć przed ślubem nie mieszkałam z moim mężem doskonale wiedziałam jaki on jest...wiedziałam, że zostawia okruszki na desce, że wszysto robi z lekkim opóźnieniem...on też wiedział że jestem maruda i nerwus, co jest jeszcze spotęgowane ciążą...ale jak narazie wszystko staje się coraz lepsze, fajniejsze, jesteśmy coraz szczęśliwsi...

Ja nie miałam wątpliwości, że tak właśnie będzie. I oboje czujemy, że nic i nikt nie jest w stanie nas rozdzielić i rozbić naszej miłości.

Ale czy tak będzie zawsze - dziś wierzę, że jesteśmy parą idealną...a czy tak będzie za rok, za 5, 10 lat ?? Na to NIKT nie zna odpowiedzi.

Znam wiele par, jak narazie miałam do czynienia w najbliższym otoczeniu z dwoma rozwodami - byłam na ślubach obu tych par - żadna z nich nie wyglądała i nie zachowywała sie tak, jakby miało ich to spotkać...jedna rozstała się po przeszło 5 latach, druga po niecałych 3...czy ktoś był w stanie to przewidzieć??

Odpowiedź brzmi: NIE

Nikt nie da 100% gwarancji na żaden związek...
Martusia 26-04-2010
Szymek 25-06-2013
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
moja wypowiedz nie była akurat kierowana do Ciebie.. :) ale do osób które sa rozczarowane swoim małzeństwem
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
kiedyś czytałam badania w których wynikało, że pierwszy kryzys następuje po 3 latach a kolejny po 7, jeden mamy już z głowy na szczęście ale przecież nie ma gwarancji ze przy następnym nie polegniemy. myślę, że wszystkie pary to przechodzą. jednym się udaje innym nie, nie ma reguły
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Przykro mi że spotkało Cię takie neiszczęście i jesteś rozczarowana życiem. Co do twojego pytania dlaczego nikt nie mówi, jak jest po... właśnie dużo ludzi mówi- mamy przykład wśród naszych znajomych, rodzin itp. trzeba się tylko rozejrzeć do okoła i ocenić krytcznie to co się widzi. Nikt nie powiedział, że bęzie łatwo i kolorowo, że będzie jak w bajce, ja myślę wręcz przeciwnie- że często nawet będzie trudno i szaro- buro, ale grunt to przezywciężyć wszystkie trudności razem a z monotoni życia wyciągnąć to co najcenniejsze i najfajniejsze. Myślę, że właśnie takim przygotowaniem do małżeństwa ma być narzeczeństwo. Patrzcie co my same często z tego okresu robimy0 siedzimy na forum i omawiamy "bardzo ważne kwestie" dotyczące naszego ślubu z innymi "obcymi" ludźmi, zamiast w tym samym czasie porozmawiać na ważne (dotyczące mniej materialnych rzeczy) tematy z naszym przyszłym współmałżonkiem.
Gdy dobiera się dóch różnych ludzi i zaczyna dzielić ze sobą życie to zawsze jest ryzyko, że będą spory i waśnie. Nie mówcie też tutaj, że wychodzi się za maż za męża a nie za teściową,. Oczywiście dla małżonka powinnien być najważniejszy drugi małżonek ale zawsze tak jest było i będzie że łączą się tu dwie zgoła odrębne i inne rodziny, któe teraz muszą jakoś ze sobą się dogadać. Taka nasza kultura.
Życie a szczególnie pożycie małżeńskie jest ciągłym kompromisem.
Polecam Tobie i wszystkim przeżywającym kryzys w małżeństwie, poradę specjalistów- psychologów rodzinnych i terapeutów małżeńskich, czasem warto, wspomóc się osobami 3 spoza rodziny, żeby coś naprawić.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wlasnie przeczytalam caly wątek od samego poczatku do konca...

Kazda osoba pisze w swoim imieniu i w swoim odczuciu to zrozumiale, jednak nie moge tego pojac jak mozna mowic o bliskiej osobie ze sie ja zna na wylot , kazde jej odczucie, mysli, checi itd. i ręczyc za jego uczucia, oraz przewidziec w 100% ze sie nie zmieni i bedzie cale zycie cacy !!!........
Dla mnie osobiscie to jest paranoja !!!
Sami za siebie nie jestesmy w stanie reczyc w 100% a co dopiero za kogos innego....ile razy popelnialyscie bledy w swoim zyciu czy to sie mialo nascie, 20,30 itd. lat...i tu mi sie nasuwa pytanie....Skoro w 100% znasz siebie to czemu popelnilas/es bledy w swoim zyciu powinno sie byc idealnym i ich unikac ???
Skoro masz ta 100% moc nad swoim cialem, umyslem jestes tak siebie pewna/ny to nie podawaj przykladow typu, "oczywiscie sa wyjatki" ..ale ja w to nie wierze i bede truc o idealnosci wyboru swojego meza bo wiem i juz..dyrdymaly jakich malo.....

Wiele dziewczyn napisalo o tym ze nikt nie wie do konca i to jest prawda ktorej nie ma co podwazac i nie powinno sie podwarzac !!!

To jest tak
Z wódka nie wygrasz nie przepijesz jej, tak wiec z wyborem meza i zyciem w zwiazku malzenskim jest podobnie !!!
image
image
[url=http://slub-wesele.pl/]image[/u
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
asski wypraszam sobie te "okruszki na desce" hehehehehhehehe
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
tak bywa gdy zamiast z miłosci pobieramy się dla sukni welonu i prezentów.... a ślub w kościele nic dla nas nieznaczy tylko ładnie wygląda na zdjęciach.. tak tak drogie panie trzeba było iść do USC a nie przed ołtarz kłamac Bogu prosto w oczy... Kto ma Boga ma wszystko! kto ma go za nic- nie ma nic. TYLE! Chajtacie się z bzdrurnych powodów i z tych samych sie rozwodzicie...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Kikausa, mam wrazenie, ze w swojej wypowiedzi pijesz do moich postow. Ja i moj maz nie wierzymy w rozstania i taka opcja dla nas nie istnieje. Nie powiedzialam, ze jestem pewna w 100% ze on czy ja sie nie zmienimy, wrecz przeciwnie napisalam, ze jestem na 100% pewna ze oboje sie zmienimy. Skladajac sobie przysiege malzenska mielismy swiadomosc tego, ze cokolwiek sie zdarzy zrobimy wszystko zeby o nasz zwiazek walczyc i nie zostawiamy sobie zadnych "furtek". Nie twierdze, ze oboje jestesmy idealni, jasne, ze popelniamy bledy, najwazniejsze to wyciagac z nich wnioski. Jak juz pisalam, ja nie mam recepty na sukces, ale takie podejscie do zwiazku wydaje mi sie najlepsze.
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ostola owszem pije... ale zazwyczaj wode mineralna !!!

image
image
[url=http://slub-wesele.pl/]image[/u
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Po slubie wygląda troche tak, jak sobie poukładacie

Nie można twierdzić, że w 100% jest wszystko zależne od nas (bo są czynniki nieprzewidywalne, czasami zewnętrzne), ale duża zasługa udanego małżeństwa to wspólna praca małżonków nad nim oraz planowanie, dogadywanie się przed ślubem. Bo nie jest tak, że ślub jest takim wielkim cudem, że zapewni udane małżeństwo, udaną codzienność dwojgu ludzi, różnych ludzi, z różnymi oczekiwaniami, tradycjami. Bo kiedy się jest na początku zakochanym, to część osobistych oczekiwań, przyzwyczajeń schodzi na dwrugi plan. Ale takie pierwsze zakochanie (nie mylić z miłością) mija i wówczas każdy bardziej przypomina sobie o swoim "JA". I wtedy jest zaskoczenie, zdziwienie, czasami płacz i nieszczęście, bo przecież przed ślubem byłaś/byłeś inny...
Jestem mężatką od dobrych kilku lat. Przed ślubem rozchodziliśmy się już na zawsze. Były inne związki. A jednak teraz jesteśmy razem. I nie uważam, że wchodzenie drugi raz do tej samej rzeki jest złe, jeśli się naprawdę kocha. Takie burzliwy czas przed ślubem pokazał nam, co jest dla nas ważne, z czego nie możemy zrezygnować, ale także to, co nas łączy. Postanowilismy się pobrać i wiele kwestii ustaliliśmy przed slubem, np. finanse, osobiste oczekiwania, marzenia, dzieci, teściowa (moja jest 'trudna' - tak twierdzi mój mąż ale cokolwiek by się działo mąż stanie po mojej stronie, chociaż ja wolę unikać sytuacji zapalnych, bo to starsza kobieta i zawsze matka mojego mężą). Pewnie, że nie zawsze wszystko da się ustalić. Życie czasami weryfikuje nasze ustalenia, jednak wówczas musimy starać się uporać z tym razem. Musimy razem powalczyc o to, co nowego nam życie da (nie zawsze dobrego) a nie skupiac się na oczywistościach, które są już ustalone dużo wcześniej. Bo część młodych małżonków właśnie nie umie, nie chce porozmawiać o pewnych kwestiach przed ślubem a potem zaraz jest zimny kubeł na głowach.
Żeby nie było, że jesteśmy tacy idealni, bo nie jesteśmy. Też się pokłócimy(aż iskry lecą), też potrafimy zapomnieć o wcześniejszych planach. Zdarzaja się pretensje, ciche dni, wzajemne wyrzuty ale wiemy, że po to braliśmy ślub, żeby być razem i żeby razem rozwiązywać problemy. I udaje nam się to coraz lepiej. A kłotnie są coraz rzadsze. Kluczem do sukcesu jest wg mnie wcześniejsze rozmowy, plany (a nie zawierzenie, że po ślubie będzie cudownie) oraz założenie, że TRZEBA SIĘ STARAĆ, aby było nam dobrze, abyśmy byli szczęśliwi a nie zakładać, że jak będzie źle to się rozwiedziemy. Dla nas opcja 'rozwód' nie istnieje, chociaż mamy świadomość że ludzie się zmieniają. A może właśnie tu jest pułapka? Jeśli człowiek wie, że każdy się zmienia to łatwiej to zaakceptować i dostosować się do amian. A jeśli wierzy, że zawsze juz będzie tak samo pięknie jak w dniu ślubu, to potem nie umie pogodzić się ze zmiana i jest rozwód?
Małżeństwo jest naprawdę super, ale trzeba się o nie postarać. Ja się staram, mój mąż też. I wiecie co? Kocham mojego męża bardziej niż kiedyś. I czuję się bardziej kochana.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
A pamiętam jak część dziewczyn na mnie kiedyś napadła jak napisałam na forum, że nie wyobrażam sobe, jak mozna brać z kims slub nie mieszkając z nim razem... Ślub to bardzo odpowiedzialna decyzja, decyzja z założenia na całe zycie, warto się zastanowić nad nią bardziej niż nad krojem sukienki... Trzymam kciuki żeby sie Twoje życie ułożyło niezależnie od tego jak się ono potoczy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
anka127, według tego, co piszesz, większość małżeństw naszych rodziców, dziadków powinna się już dawno porozpadać, bo kiedyś ludzie nie mieszkali ze sobą przed ślubem. Tymczasem sa to ludzie, którzy dużo bardziej niż młode pokolenie szanują tez sakrament. Mieszkanie razem przed ślubem nie jest w najmniejszym stopniu czynnikiem chroniącym przez rozwodem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
niusia85 npisałaś: Tymczasem sa to ludzie, którzy dużo bardziej niż młode pokolenie szanują tez sakrament.
I własnie tu widze przewagę naszych rodziców i dziadków nad nami... Nie twierdzę że mieszkanie razem to antidotum na późniejszy rozwód, ale na pewno próba charakterów, wspólnej, czasem trudnej codziennosci itd. To nie może zaszkodzić, a jedynie pomóc związkowi, bo albo on się rozpadnie, albo sie wzmocni.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
A ja znam wiele par pokolenia naszych rodzicow i dziadkow, ktore z szacunku dla sakramentu trwaja w beznadziejnie nieszczesliwych zwiazkach, bo "tak wypada" i "co ludzie powiedza"... Moze to tylko moje otoczenie, ale ja sie specjalnie na starszych pokoleniach nie wzoruje. Ich zycie bylo duzo latwiejsze niz rzeczywistosci, w ktorej nasze pokolenie zyje...
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ostola, dokładnie, nie chciałam tego pisać, by nie burzyc wyobrazeń o małżeństwach pokoleń naszych rodziców i dziadków...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ostola, dlaczego uważasz, że życie naszych rodziców i dziadków było łatwiejsze?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
a teraz cos z autopsji...przed slubem pamietam jak dzis... bylo pieknie i slodko wszyscy sie do mnie usmiechali klepali po ramieniu jak idealnie pasujemy do siebie wspolnie przygotowalismy swoje wesele swoj slub wszystko razem wszyscy nam pomagali z usmiechem na twarzy...dzien wesela i slubu byl jak z bajki wiele razy plakalam ze szczescia ...czulam sie jak bym wygrala miliard dolarow.lecz jakie moje zdziwienie bylo tydzien po powrocie z podrozy poslubnej... wtedy pierwszy raz uslyszalam od mojego wybranka slowa w stylu...idz do sklepu przynies mi piwo.... myslalam ze nie wierze ze to byl tylko zart........dzisiaj juz nie mowi do mnie krolewno tylko szmato...albo dziwko..jesli czegos nie zrobie bije mnie klamra od paska po twarzy... moja tesciowa juz sie do mnie nie usmiecha tylko mi mowi zebym sie sluchala meza i robila co powie bo tak postepuje przykladna zona...rozwodu mi nie chce dac...bylam na policji gdy policcja przyszla na inspekcje maz i cala jego rodzina mowia ze to nie prawda a to ze mam siniaki na twarzy to to ze upadlam bo mam problemy z blednikiem nawet maz zalatwil lewe zaswiadczenie od lekarza ze jestem na to chora rodzina moja nie moze mi pomoc bo mieszkaja w usa a kazda proba interwencji moich rodzicow odbija sie maltretowaniem mnie i zastraszaniem mojej rodziny przez meza.... nie moge nigdzie uciec od niego bo moj maz wyszlo po slubie na to ze ma powiazania z mafia...i gdy probowalam uciec jego koledzy sciagali mnie z powrotem do domu...nie wiem co mam robic... jestem teraz w ciazy i nie wiem czy z moim mezem.. bo jego koledzy dokonali na mnie gwaltu...boje sie nawet tutaj pisac bo jak maz sie dowie to bedzie karcer jak to zwykl mawiac do mnie...co powinnam zrobic?????? pomozcie... a wszystkie przyszle zony ostrzegam nie chajtajcie sie bo nigdy nie bedziecie wiedziec jak bardzo koszmarne bedziecie mieli zycie
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Bo nie musieli sie o wiele rzeczy martwic... Ja wiem ze za komuny bynajmniej nie bylo rozowo, ale przynajmniej nie trzeba bylo sie zarzynac w kredyty zeby kupic dom, samochod... Kariera tez sie nikt specjalnie nie martwil... bo i perspektyw nie bylo zadnych. My musimy sie odnalzec w ciaglym wyscigu szczurow, ciaglych decyzjach, kalkulacjach... Najpierw razem z rodzicami inwestowac w zrobienie z siebie atrakcyjnego towaru na rynku pracy - studia, studia podyplomowe, nauka jezykow (czesto za granica), potem praca 10-12h na dobe zeby sie wybic, a jak juz sie wybijesz to siedzisz po uszy w kredytach (bo dom, dzieci, samochody) , i trzeba sie jeszcze bardziej zapracowac zeby to wszystklo splacac... ipt... Ja tu oczywiscie mocno upraszczam, ale wiekszosc naszych dziadkow i rodzicow takich problemow na starcie nie miala...
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
a ja jednak nie skorzystam z Twojej rady.
Zawrzemy w pełni ŚWIADOMIE I DOBROWOLNIE związek małżenski (ślub Kościelny).
Jesteśmy już po ślubie cywilnym hm 7 miesięcy i mimo sprzeczek , kłótni trwamy razem na dobre i na złe w zdrowiu i chorobie . I sama dostrzegam
Nie wiem jak mozem,y Ci pomóc.Czy Twój mąż trzyma Cie na uwięzi?nie możesz wyjść z domu ?jak to wyglądam jak siebie się uczymy.
Nie chce mi się wieżyć , ze osoba może się zmienić tak z dnia na dzień , był jakiś przejaw jego prawdziwej twarzy, nie wiem moze to lekcewarzyłaś?nie wiem. Wiem jedno , nie daj się gnębić ! idź na policje,sama pójdz do lekaża i daj sie zbadać i udowodnisz ze jesteś zdrowa i niemasz problemu z błędnikiem! Rodzina nie może Ci pomóc!?nie mozesz wyjść dz domu i nie wrócić? zostawić nienormalną teściową? Walcz o siebie i swoje maleństwo które masz pod sercem!
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
moje notka była do maryji mendez
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
znowu błąd SORKI ~Maryja Mondez
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
to jest zawsze los na loterii.....
http://rekodzielojozi.blogspot.com/
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
myślę że tak jak przed ślubem a wszystko zależy od nas samych!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja tam w losy na loterii nie wierze... Jak sie pracuje i dociera wspolnie, ma sie "otwarta glowe" i troche tolerancji i checi kompromisu, to nie ma wiekszych niespodzianek...

A co do opowiesci kolezanki bitej klamra od paska, to sorki, ale troche zbyt ta historia "niesamowita", zeby dac wiare...
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Tez mialam wrazenie że czytam scenariusz kolejnego odcinka kryminalnych...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Tak czytam i aż trudno mi w to wszystko uwierzyć...
Nikt nie mówił, i nie zapewniał Nas, że będzie kolorowo...
Życie jest jaki jest... Dlatego nalezy każdą chwilę czerpać i brać garściami...

___________________________________________________

"A gdyby tak świat leżał u Twych stóp...?"

''Nie odkładać marzeń, bo nie zmieszczą się na półce"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Moze i zmyslona ale znam laske ktorej udalo sie z takiego zwiazku wyjsc,trwalo to jednak kilka dobrych lat,musiala sie za granice przeprowadzic i takie rzeczy sie zdarzaja i to bardzo czesto,czasami nawet obok siebie sie nie widzi bo laski ktore sa bite i ponizane wstydza sie tego i potrafia doskonale ukrywac ze strachu czy sa zbyt slabe psychicznie zeby z tego wyjsc.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ostola a jak Twój zagraniczny mąż zdradzi Cie obojętnie z kim i czy jednorazowo czy kilkanascie razy to co? tez nie bedzie rozstania? wybaczysz i zapomnisz?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
O tym jestem akurat przekonana, ze sie nigdy nie zdarzy... Natomiast gdyby tak sie stalo, ze okazloby sie ze myle, to nalezaloby oszacowac straty powstale po takim zdarzeniu i na zimno ocenic co dalej - wszystko na zasadzie dialogu... Wszystko zalezy od powodow, ktore doprowadzily do zdrady, czesto wina jest nie tylko po stronie osoby zdradzajacej... Nie mniej sadze, ze wszyscy jestesmy zdolni do wybaczenia zarowno rzeczy błahych jak i tych wielkich...
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Witam....od 2 tygodnia jestem w podobnej sytuacji.... rok temu nie do pomyślenia dla mnie było ze bede sie rozwodzić....a tu prosze! Mąż juz mnie nie chce!Wiele spraw sie nałożylo na siebie...ale to wszystko nie z mojej winy! jeszcze na to wszystko mamy malutką córeczke co pogarsza sytuacje....Zycie jest okrutne!!! A ślub i szcześliwe pary do końca życia, to teraz mało spotykana inwestycja! ;( Smutne ale prawdziwe!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
jak to "czemu nikt nie uprzedza"? !!!!!!!!!!!!!!! jesteś dorosłą kobietą i sama odpowiadasz za swoje decyzje !!

czy gdyby jakas nawet bliska osoba (mama, przyjaciółka, siostra, ktokolwiek !!) powiedział ci, nie wychodź za maż, po co ci to? życie po ślubie nie jest usłane różami, twój facet to maminsynek, jeśli teściowa się zacznie wtrącać, to on stanie po jej stronie, że komputer, hobby, koledzy, praca - wszytsko jest ważniejsze niż ty, to POSŁUCHAŁABYŚ ICH? nie sądzę, człowiek zakochany jest często ślepy, uidealizuje tą drugą osobę, związek i wszystko co dotyczy tego wielkiego uczucia ...

ja wielokrotnie słyszałam od ludzi, że wiażę się z niewłaściwa osobą, że do siebie nie pasujemy, ale na wszystko byłam głucha, myślałam, że ludzie nas nie znają, że gówno wiedza, bo my się kochamy i wszystkiemu zaradzimy ... jednak nie udało sie, rozstaliśmy się i wiele osób mogło mi powiedzieć "a nie mówiłem" na szczęście znów odnalazłam szczęście, tylko teraz już nie patrzę na świat przez różowe okulary ...
papilio1@op.pl
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ostola zal mi Ciebie..cytuję..." O tym jestem przekonana , ze nigdy sie nie zdazy"

Sama nie wierzysz w to co piszesz !!!
Jezeli znasz takie powiedzenie " Bogaty nigdy sie nie chwali swoim majatkiem i nie musi tego nikomu udowadniac"
Jezeli rozumiesz przeslanie tego powiedzenia to wyciagnij wnioski i przestan juz takie dyrdymaly pisac bo ponoc po 30-stce juz nie wypada jak to wczesniej zauwazylas !!!
image
image
[url=http://slub-wesele.pl/]image[/u
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
O tym jestem przekonana , ze nigdy sie nie zdazy"

jak jest sprytny to nawet się o tym nie dowiesz.
skąd się biorą takie kobiety??? pomnik mu postaw dla najwierniejszego, najmadrzejszego i inne naj męza
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
a za to Wy wszyscy musicie koniecznie udowodnić Ostoli, że mąż ją zdradzi, jak to o Was świadczy? Czyżby przysłowie "każdy mierzy własną miarą" też tu znajduje odzwierciedlenie?Według niektórych każdy jest sprytny i wyrachowany i tylko czeka na możliwość skoku na bok...Żenada...
Wbrew pozorom wcale nie jest tak łatwo zdradzić, jeżeli oczywiście człowiek nie jest niewolnikiem swoich popędów. Jeśli się ma choć odrobine przyzwoitości i szacunku dla męża/żony, to nie ma takiej szansy, by komuś obcemu wskoczyć do łóżka. Ale widzę, że niektórym tych odrobinek chyba brak. Jak i zaufania...
Ostola ufa mężowi - i to jest piękne! Może dlatego, że tak bardzo mu ufa, to on tym bardziej nie bedzie chciał zawieść jej zaufania.
[url=www.nawieszaczku.pl]image[/url]
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ślub to piekna sprawa...a malzenstwo nie tyle instytucja...co...zjednoczenie. Jezeli w malzenstwie nie wyszlo, to moim skromnym zdaniem nie bylo ani w nim ani przed nim prawdziwej milosci. Prawdziwa milosc nie jest przeciez bynajmniej wypowiadaniem sobie cieplych slow. Prawdziwa milość to przede wszystkim slużba...zatracanie i zapominanie o sobie na rzecz tej drugiej osoby, przy czym trzeba pamietac, ze nie ma idealow. Dlatego, jezeli przed slubem nie doswiadczy sie rzeczywistych wyrzeczen, nie nauczy sie bycia dla siebie, a bedzie sie z soba na zasadzie beztroski, bo jest fajnie, bo fajne wyjscia, bo mile slowa, bo milosc...to po slubie w obliczu obiektywnych problemow bedzie bardzo ciezko. Dlatego, uwazam, ze warto bić się o narzeczeńską czystość itp, poniewaz odwrocenie spojrzenia np od seksu, kieruje je na głębie człowieka... jezeli przed wstapieniem w zwiazek malzenski nie nauczymy sie odpowiedzialnosci i wyrzeczenia w stosunku do drugiej osoby, pozniej gdy, w malzenstwie te wyrzeczenia beda konieczne, nie podołamy...

takie moje zdanie:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
~giegie pięknie napisane.Zgadzam się w zupełności.
Czasami zastanawiam się jak to jest możliwe ze np.7 miesięcy po ślubie małżeństwo jest już w separacji... ?i mam wrażenie że niektóre Panny młode biorą ślub dla..sukienki,dla ładnych najdroższych obrączek...nie wiedząc czym małzenstwo tak naprawde jest...i na co się decydują.

Pary są pochłonięte całą obtoczką,organizacją ,ślubu wesela , wybierają dekoracje klęczników w kościele... (w którym ostatni raz były na swojej Komuni Św.) Wkońcu gdy są już po ślubie , okazuje się ze do siebie nie pasują ... bo on to... ona tamto nie wiem .
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Bo w dzisiejszych czasach całkowicie wypaczono znaczenie miłości. Ona nie jest juz czymś pieknym, tym zjednoczeniem, tym oddaniem, zachwytem, wytrwaniem, wiernością, szczerością, staraniem. Dziś się ją utożsamia z chwilowym pobudzeniem, z zauroczeniem, z co gorsza - seksem. Za dużo tej przelewającej sie pornografii. Za mało szacunku. Za dużo publicznego omawiania seksu i śmiechu z seksualności pod przykrywką wyzwalania sie z tabu. Doszło do tego, że młodzież, która, jak kazy człowiek, ma obiektywne pragnienie miłości...śpieszy się by mieć juz za sobą ten pierwszy raz. Taka jest presja, wykreowana medialnie przez zachwyt zachodem. Spłyca się swoją seksualność, spłycając przy tym miłość, tracąc szacunek, także do siebie. Uprzedmiatawiając to, co powinno być piękne. Mówi się, że wyzwalamy się z jakiegoś zacofania. Ale gdy się zrozumie że miliony ludzi korzystają z porad psychologow a małżeństwa się rozpadają i dzieci prawie nie rodzą, to jednocześnie nabierze się szacunku do tych rzekomo zacofanych, acz szczęśliwszych minionych pokoleń. Gdzie często babcia z dziadkiem tworzyli kochające sie małżeństwo ze stażem kilkudzisieciu lat i kilkorgiem wspaniałych dzieci.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
a ja osobiście nie wiem jak może się okazać po ślubie , że nie pasujemy do siebie z Partnerem. Rozumiem, że małżeństwo może zmienić, ale chyba żadna nie bierze ślubu po pół roku znajomości... Trzeba poznać tego drugiego człowieka, z jego wadami i zaletami i wtedy po czasie podjąć decyzję, że to jest człowiek, którego kocham i z którym chce być do końca życia. Nie wyobrażam sobie, żebym po powiedzmy 4 latach związku, wzięła ślub i stwierdziła, że nie pasujemy do siebie. Jeśli nie jestem pewna człowieka to nie wychodzę za mąż, proste...
imageimage
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
dzedzester, giegie - chylę czoła. :)
dawno nie czytałam tak dojrzałych przemyśleń na tym forum.
Podpisuję się pod Waszymi opiniami obiema rękami... i nogami też.
Gdyby więcej osób tak myślało przed wstąpieniem w związek małżeński, na pewno byłoby mniej rozwodów...
Co do tej seksualności... widziałam mnogość sytuacji, w których ślub był przede wszystkim konsekwencją ciąży... Niestety nie są to udane pary... Mam jedną taką w bliskiej rodzinie - aż żal patrzeć:(
[url=www.nawieszaczku.pl]image[/url]
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
JA BYLAM ROZCZAROWNA I SIE ROZWIODŁAM 1,5 ROKU PO ŚLUBIE.

I NIE ŻAŁUJE, NIE MA ZNACZENIA ILE ZNA SIE SWOJEGO PRZYSZŁEGO MĘŻA PRZED ŚLUBEM MY SIE ZNALIŚMY 6 LAT.

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja po prostu śmieję się z ludzi ktorzy dajaą sbie ręke uciąć ze ich partner nigdy ich nie zawiedzie czy cokolwiek takiego .
nigdy nie mow nigdy i nie patrzę swoją miarą. nie jestem ani sprytna ani wyrachowana.
Pewnym to mozna byc siebie a i tez nie zawsze
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Mała:

Bardzo szkoda, że się rozwiodlaś. Ostatecznie przyrzeczenie mówiące o trwaniu przy małżonku aż do śmierci, na dobre i na złe, w zdrowiu i jego braku...ma przecież istotne znaczenie. Miłość jednak jest tą służbą. A życie z kolei jest odpowiedzialnością. Małżeństwo to miejsce dla dojrzałych ludzi. Narzeczeństwo natomiast jest czasem na dojrzewanie. Może któryś z tych okresów nie przepracowałaś uczciwie?
Bo wiesz, bajką jest, że ludziom będzie się żyło zawsze dobrze, tj radośnie i bezproblemowo. Miłość to umiejetność wspolnego radzenia sobie z problemami. Chodzi o to, że warto dla drugiego człowieka się poświęcać, tym bardziej gdy żywi się do niego szczere uczucia. Moim zdaniem rozwód jest ucieczką, wycofaniem...i konsekwencją nie włożenia wystarczająco wielu starań w narzeczeństwo. Spójrz - 6 lat związku, czyli takiego bycia ze sobą ale nie w pełni, takiego, które pozostawia autonomię...i ta relacja trwała. Przyszłoo małżeństwo, pełna jedność i odpowiedzialność - coś pięknego...ale przerosło, już po krótkim czasie. To świadczy o pewnych rzeczach. Nie można lekko traktować związków i bujać w obłokach przyglądając sie komediom romantycznym. Trzeba walczyć o miłość, i te walkę rozpoczyna się od siebie, by dać drugiej osobie maksimum odpowiedzialności, biepieczeństwa, siebie, dojrzałości...by mu/jej, jakkolwiekk nie popularnie to brzmi, służyć...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
A mia zal nie jest dlaczego bo tak byłam nie dojrzała.Kilka lat temu nawet pisałam tu wątek czy brac śłub>>bo nie jestem szcześliwa z tym czlowiekiem bo sie nie dogadujemy!!
Byłam nie dojrzała bo mimo ze nie byłam pewna ze chce życ z tym człowiekiem Wiełam ślub.Dlaczego?? Bo rodzibna co powie ,bo wszystko juz ustalone,suknia kupiona.


I tak wkońcu dojrzała do tego ze nie kocham tego czlowieka i nie chce z nim byc.
Bardzo Ciężko mi było Mojemu mężowi tez. Przeciwstawic se wszystkim zeby zyc tak chce !!
Duzo mnie to nauczyło!! Teraz wiem ze trzeb walczyc o swoje!!!
Bo nikt za nas zycia nie przezyje!!

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
To rzeczywiście błąd. Nierozsądnie jest zawierać malżeństwo tylko z rozsądku. Szkoda, że zanim padly słowa przysięgi nie zdobyłaś się na zawalczenie o siebie. Cokolwiek byśmy robili komuś zawsze się to może nie spodobać. Małżeństwo jest wyłączną sprawą małżonków.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nusia...

NIkt Ostoli na sile nie wmawia ze maz ja akurat zdradzi, ale z zycia biorac wlasnie najczesciej takie osoby jak Ostola dostaja kubel zimnej wody na glowe !!! 100%(towe) ufanie bliskiej osoby moze byc jak najbardziej zgubne i zaslepienie nie bedzie pozwalalo jej dostrzec byc moze tego zlego co sie bedzie wokol niej dzialo !!!
image
image
[url=http://slub-wesele.pl/]image[/u
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Kika, ja sobie nie wyobrazam jak mozna podjac decyzje o wspolnym zyciu razem, stanac przed oltarzem i zlozyc przysiege malzenska osobie ktorej nie ufa sie w 100%!!! Jak nie mam zamiaru tracic czasu na dopatrywanie sie "zlego" w moim zwiazku. Bo takiego poki co nie ma, a jak sie pojawi, to bedziemy oboje nad tym pracowac. To wlasnie przysiegalismy sobie przed oltarzem. DOPOKI SMIERC NAS NIE ROZLACZY! I glegoko oboje w to wierzymy... Ja uwazam, ze wszystko w zyciu jest kwestia chciejstwa i determinacji. Zostawianie sobie furtek "bo nigdy nie wiadomo" jest dla mnie przejawem lenistwa.
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Szkoda, ze Kiki nie odpowiedziala... Bylam bardzo ciekawa co osoba nie ufajaca w 100% swojemu mezowi ma do powiedzenia...
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
jak to wszystko pięknie brzmi jak się o tym czyta, takie to dojrzałe, takie mądre, przysięgałaś, że w zdrowiu i w chorobie, że na dobre i złe, że do śmierci, ale czasem życie weryfikuje posatnowienia nawet największych twardzieli i najpiękniejszą miłość potrafi szlak trafić ... oczywiście że wszyscy pobieramy się z miłości, z postanowieniem wspólnego życia aż po grób, ale jednak najważniejsze to dbać o związek, starać się każdego dnia i nie odpuszczać, bo żadko sama przysięga potrafi zatrzymać ludzi przy sobie
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
dlaczego ludzie sie rozchodza - bo zycie to nie bajka, bo mamy wypaczone pojecie co to jest prawdziwa milosc, bo ma byc i zyli dlugo i szczesliwie a rzeczywistosc jest zupelnie inna, bo czasami zycie wystawia na probe ta milosc i nie wszyscy ja zdaja. czasami jedna osoba tak a druga nie a do tego trzeba dwojga. u nas bylo cudownie, wspanialy slub i wesele. dzien po ja stacilam prace, zaraz potem moj maz a potem stracilismy kogos bardzo nam bliskiego. przezylismy i wyszlismy umocnieni, udalo nam sie ale szczerze byly takie momenty ze nie bylam pewna ja to sie wszystko potoczy. jak bym mogla to bym 2009 wykasowala, tyle w tym roku byl nasz slub i ten dzien pomogl nam prxzejsc przez najgorsze bo to byl nasz taki szczesliwy kacik do ktorego wracalismy jak bylo bardzo zle. teoria sobie a zycie sobie i nikt nie wie jak sie zachowa dana osoba pod wplywem stresu czy tragedii. sama nie wiesz. pewnie zalozenie ze sie jest ze soba na dobre i na zle pomaga ale czasami to nie wystarczy
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja nie mialam mozliwosci zamieszkac przed slubem,tesciowa mam plotkare,ktora nie znosi krytyki i wszczyna niesamowita klotnie gdy sie ktos postawi, ale nie z tesciowa bralam slub i sie nia nie przejmuje!!! nie mozna sie przejmowac tesciowa! zawsze mozna sie wyprowadzic i zamieszkac we dwojke!! u mnie jest tak ze tesciowa zaczyna mnie obwiniac za bledy ktore sama popelnila przy wychowywaniu synka!i poucza ze powinnam rozmawiac zeby sie zmieni!czemu sama go nie nauczyla?a nawyki trudno jest zmienic,bardzo trudno.
Przed slubem czesto jest tak ze mezczyzna zrobilby wszystko dla ukochanej,slucha sie,zrobi co mu tylko każe,a po slubie i tak wie ze jest jego to moze sobie pozwolic na luz, ja tak mialam, ale sie nie zalamuje,jakos bedzie :D w dodatku mamy dziecko ktorym sie malo co zajmuje

Co do męża-jezeli chodzi o charaktery powolnymi krokami rozmawiajac da sie duzo zmienic,wiadomo nie wszysto i nie odrazu w 5 minut. straci sie prace,szuka sie nowej,Ty moglas sobie ewentualnie zrobic kurs w innym kierunku i znalesc prace albo wyjechac gdzies za granice,cokolwiek.Co innego jesli mieliscie problemy typu konflikt serologiczny,bo to niezalezne od was, ale o takie sprawy pyta sie przed slubem raczej :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
co do rozwodów, znajomosc nie ma za wiele do rzeczy, kazdy ma swoją granice wytrzymałosci sytuacji, która odbiega w jakis sposób od tej, w której czujemy sie dobrze i bezpiecznie.

Zatem jesli jedna strona sie zmieni mocno- charakter itp (nie koniecznie chodzi o zmiane na gorsze), a zmieniamy sie caly czas, a druga w jakis sposób nie idzie w parze z ta zmiana, sytuacja sie rozejdzie i bedzie brak porozumienia

rzadko swiadomie wpływamy na te zmiany, wiec druga osoba tez raczej nie wpłynie, wystarczy ze jeden z małzonkow np ambitniue podejdzie do rzeczy, zadba o wykształcenie, prace, ambicje, druga strona np bedzie mniej odwazna, i bedzie stała w miejscu :
moze byc róznie, moze "wykształciuszek" ;) sie zmeczyc ciagnieciem za soba kogos mniej dynamicznego, moze nie miec juz tematów, bo ma wiele innych, ale tez ten domowy kopciuszek moze poczuc sie przytłoczony "kariera" wspołmałż i poczuc sie niepotrzebny

niby zwykla zmiana a duzo mozliwosci ze sie nie pouklada, nie wspomne o oczywistych psujkach zwiazkow jak agresja, brakl szacunku, brak bliskosci i rozmow

ludzie od zawsze dążą do stałosci, a to dlatego ze na logike takowa w życiu nie wystepuje, wiec miłosc a małzenstwo to 2 odrebne tematy, bo co innego uczucia a co innego sztuka zycia ze sobą. Jak nie ma wpijonego od dziecka szacunku dla drugiej osoby, okazywania ciepla - to sie taka milosc szybko wysypie.


z reszta instytucja małzenstwa jak wchodzila w zycie, ludzie zyli krótko :) wiec przysiegali sobie na max 10-15 lat życia, teraz zyjemy dłuzej i okres ten rzociaga sie na 50-70lat a to juz znacznie trudniejsze :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Życie po ślubie wygląda normalnie. Kochamy się nadal i szanujemy.
Adoptowaliśmy psa, urodził się nam w piątek syn... aby do przodu!

"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
To gratuluję serdecznie synka i życzę zdrówka:-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
gratuluję Ponury:)
[url=http://slub-wesele.pl/suwaczki]image



zaopiekuję się Twoim pupilem pod Twoja nieobecność....pisz shana22@tlen.pl




popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wszyscy mówili że po ślubie nic się nie zmieni, ale to nieprawda!!!! Jest duuuużo lepiej. Kochmy się bardzo mocno, szanujemy jeszcze bardziej niż przed, mamy więcej planów i marzeń i dążymy do ich spełnienia wspólnie
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ren, to prawda :) my się po ślubie też lepiej dogadujemy, zniknęły napięcia, zwyczajnie jest super :)
[url=www.nawieszaczku.pl]image[/url]
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
My 25 grudnia obchodzić będziemy pierwszą rocznicę ślubu :))) Jestem bardzo szczęśliwa z moim mężem i tak jak na początku cały czas czuję że to ten mężczyzna był mi przeznaczony :))) Dziś mamy śliczną córeczkę i wiele wspólnych planów na przyszłość. I pomimo problemów które Nas dotykają mąż stracił pracę ale na szczęście dziś poszedł do nowej pracy
bo szukał bardzo aby nie stracić finansów na Nasze utrzymanie i choć jest niewiele płatna na razie wierzę że pokonamy trudności i będzie dobrze. Ja na szczęście mam gdzie wrócić do pracy po wychowawczym.
I myślę sobie że najlepiej właśnie w trudnych sytuacjach małżeńskich przekonujemy się o wspólnej miłości i zaufaniu a przede wszystkim o wsparciu drugiej osoby:)) Nie zawsze przecież jest słodko i pięknie ale ważne że zawsze Razem :))
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
My także mieliśmy 11.10 pierwszą rocznicę. Nic się nie zmieniło, kochaliśmy się już wcześniej....

"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Gratulacje, Ponury!
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
duzo tu napisane zostalo... dlaczego sie pary rozwodza,,czym jest konkretnie milosc, i czy ona kiedykolwiek byla miedzy dwojgiem ludzi byla skoro za jakis czas owe pary sie rozwodza, lub rozchodza,.Malzenstwo., lub Slub nie jest "zadnym powodem" ZADNYM ARGUMENTEM.zadna przyczna, na ktora mozna zrzucic odpowiedzialnosc za to ze nam nie wyszlo, bo ludzie tak lubia zawsze szukac winnego po za soba. wziecie slubu to czyste Klamstwo Ktore prubuje nam zamydlic oczy..zastanowcie Sie chociaz nad slowami przysiegi lub jej czescia!!!" i nie opuszcze cie az do smierci"!!! czyz to nie klamstwo!!! jak komukolwiek mozna cos takiego obiecac skoro po roku czasu sie ludzie rozwodza!!! i to jeszcze na furum publicznym.to ja sie was pytam po co ta obietnica..po to zeby publicznie sklamac. co Gorzsza wedlug statystyk ludzie sie czesciej rozwodza niz pozostaja w milosci na zawsze.... pojdzcie do lepszego urzedu stanu cywilnego i zapytajcie sie o statystyki Malzenstw ktore przetrwalychodz 20 lat... w porownaniu z tymi ktorzy nawet nie dotrwaly roku...to sie za glowe zlapiecie mozna od razu stwierdzic ze 3/4 Narzeczonych podczas ceremoni slubnej sa w jakims transie,jakims amoku,ale napewno nie sa swiadomi tego co robia, a tak wazne dzisiaj jest byc swiadomym w pelni tego co sie dzieje i przedewszystkim odpowiedzialnym za to co robimy. szkoda ze tak nie jest potem juz jest przewaznie za puzno na myslenie czy ja dobrze zrobilam zrobilem biorac slub.... bo taka mysl to krok milowy w kierunku rozwodu...:( nie zamierzam tu nikomu podawac recepty na udane pozycie w malzenstwie bo takiej tez nie ma!!!! jednakze jest jedna wazna rzecz dzieki ktorej wasze malzenstwo naprawde ma szans przetrwac wiele lat.kazdy z nas musi przestac milosc traktowac jak towar w handlu wymiennym!!! a niestety tak wsrod malzenstw ktore nie przetrwaly tak bylo!!!! co to oznacza konkretnie:
1. jesli naprawde kochasz i jesli naprawde czujesz milosc do drugiej osoby nigdy nie mysl ile mozesz WZIAC od tej drugiej osoby i od zwiazku ktory wspolnie dzielicie Zawsze mysl ile mozesz DAĆ,moii kochani milosc nie wiaze sie z komfortem, czy z lenistwem, milosc nie jest wtedy kiedy facet przychodzi do domu i mowi do swojej zony podaj mi obiad kapcie i przynies gazete!!!!(bo ja teraz bede ogladal Mecz!!!)-to nie jest milosc, to jest MOLESTOWANIE, milosc nie jest wtedy kiedy kobieta mowi na zakupach do meza Jesli mnie kochasz to powinnienes mi kupic ten plaszczyk...za 5000 zl bo to Jest SZANTAŻ I OKUP w jednym.
2. jesli milosc dla ciebie to zwiazek dwojga ludzi-to jestes w bledzie!!! i to kardynalnym..Moii kochani zwiazek to cos stalego cos co w rzczywistosci nie ma prawa bytu w malzenstwie ani w zadnej prawdziwej milosci bo prawdziwa Milosc to Relacja dwojga ludzi ,to RELACJA miedzy dwojgiem osob to poglebianie tej relacji ,a zwiazek to cos biernego cos co sie stalo i koniec i nie ma juz nic wiecej. jesli para nie bedzie poglebiac miedzy soba relacji to niestety:( final jest oplakany Zwiazek to: wraca maz do pracy zjada przygotowany obiad i wyskakuje z kumplami na piwo zona w tym czasie siedzi sama w domu, Relacja to: Wraca maz do Domu z pracy wita sie z zona:)*(:
przygotowuja razem obiad a potem sobie opowiadaja jak im minal dzien.Drodzy Panowie wy nawet nie zdajecie sobie sprawy ile kobiety maja nam do powiedzenia!!! tyle emocji tyle uczuc nagromadzonych w ciagu dnia. to jest relacja.. i jezeli bedziemy owe relacje poglebiac to zamiast coraz gorzej..bedzie coraz lepiej... az ktoregos pieknego dnia wyrosna wam z tej milosci skrzydla u ramion jak aniolom czego wszystkim zycze.. to jest najlepszy narkotyk na swiecie :)))

tyle powinno wam wystarczyc, czywiscie ku przestrodze, dla tych ktorzy nie wiedza co robia majac zamiar sie chajtnac

a dla mnie osobiscie slub to nic innego jak otrzymanie kawalka papierka o zmianie statusu spolecznego:) byles kawalerem jestes mezem...tak to wyglada na papierku...
bo caly slub i cale blogoslawiennstwo i radosc i swietowanie winno sie odbywac w waszych sercach a nie w kosciele czu na sali weselnej


Ps. a sex ..nie ma czegos takiego w milosci prawdziwej kiedy sie naprawde kocha.. sex to uwielbienie siebie w jednosci od ciala poczwszy po caly wrzechswiat, konczac na najmniejszym zakamarku duszy, ale trzeba to przezyc zeby moc zrozumiec o czym mowic

a jesli chcecie sie chajtnac ze soba tylko ze wzgledu na pociag fizyczny jaki czujecie do siebie to to najbardziej nie madra rzecz jaka w zyciu mozna zrobic


Pozdrawiam wszystkich
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ladnie napisane... Dla mnie natomiast malzenstwo jest integralna czescia tego wszystkiego... coz taka jestem wlasnie staroswiecka...
Pozdrawiam!
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
...życie po ślubie...wygląda tak samo jak i przed:) czasem się spieramy,czasem on mnie drażni i wolę wyjść z pokoju na kilka minut,czasem ja za dużo "gderam" i on prosi żebym ucięła dyskusje.często się śmiejemy,wydurniamy i nadal bardzo się kochamy-wszystko dokładnie tak jak 2 lata temu przed ślubem czy 8 lat temu kiedy się poznaliśmy.Nic się nie zmieniło,bo żadne z nas nie udawało kogoś innego-kogoś kim nie jest.
...najpierw wymagaj od siebie a potem od innych...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
No wlasnie, bo szczerosc, przyjazn i uczciwosc to klucz do sukcesu w zwiazku... Zakochanie, zauroczenie i namietnosc jesli sie nie wypala to na pewno z latami przygasna... Dlatego warto inwestowac czas i enegrie w budowanie w zwiazku przyjazni..
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
JESTEM PONAD POL ROKU PO ŚLUBIE.

ZMIENILO SIE BARDZO DUZO...ZAMIESZKALISMY RAZEM.

MĄŻ ZOSTAWIA BRUDNE SKARPETKI, CZASAMI NIECHCE MU SIE SPRZATAC... JUZ NIE JEST TAK ROMANTYCZNY JAK PRZED....

ALE TO NIE ZMIENIA FAKTU ZE BARDZO SIE KOCHAMY. CUDOWNE UCZUCIE MOC SIE W NIEGO WTULIC, MIEC PEWNOSC ZE MA SIE OPARCIE, PRZYJACIELA, KOCHANEGO MEZA.

UWAZAM ZE ZAWSZE COS SIE ZMIENIA PO SLUBIE... JUZ NIE JEST CUKIERKOWO BO ZACZYNA SIE NORMALNE ZYCIE..ALE TO NIE ZMIENIA FAKTU ZE TO JAKIE BEDZIE NASZE MALZENSTWO ZALEZY TYLKO OD NAS SAMYCH I TO CZY CHCEMY TE WSZYSTKIE PRZECIWNOSCI LOSU, KLOTNIE, SPRZECZKI ROZNICE POGLADOW RAZEM, WSPOLNIE ROZWIAZYWAC

KOCHAM MOJEGO MEZA !!!!!!!!!!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
bardzo podoba mi sie to co zostalo napisane przez Agus

"...Nic się nie zmieniło,bo żadne z nas nie udawało kogoś innego-kogoś kim nie jest."
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
po... cudownie bo u boku mamy ukochaną osóbkę z którą idzie się przez życie razem, wspólnie realizuje się plany, marzenia i jest się z nią na dobre i złe ;)) KC M :*
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
my jestesmy dopiero poł roku po ślubie, znamy się 5 lat, mieszkalismy rok przed slubem razem. Owszem mamy swoje problemy-jak każdy, ale moge szczerze powiedziec że zarówno przed jak i po slubie niewiele się zmieniło.O związek trzeba walczyc,ale nie kupować coraz to fajniejsze ciuszki..ale spedzac czas razem...wspolny wypad, spacer,pojscie na basen,zrobienie kolacji o wiele lepiej wplywa na malzenstwo niz latanie po sklepach w celu znalezienia faniejszej torebki,spodni czy paska. Za kazdym razem jak mojego meza nie ma kilka dni przygotowuje mu fajny obiadek lub kolacje i takie male,błahe przyjemności umacniają związek. A to czy ktos kogoś zdradzi zalezy od nas samych, jestesmy dorośli i sami musimy przewartościowac czy wazniejszy jest jednorazowy skok w bok, czy (moze i czasem) rutyna ale i milosc zony/meza
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Trochę mnie przeraziła Twoja wypowiedź. Czy naprawdę część z Was (przyszłych żon) wyobraża sobie, że po ślubie będzie tak jak na weselu? Że będzie tylko "żyli długo i szczęśliwie"? Przecież wiadomo, że związek to nie bajka i wymaga pracy. I żeby było szczęśliwie, to nie tyle trzeba zorganizować fantastyczne wesele z pompą, ale trzeba poznać partnera, zastanowić się czy jest człowiekiem dobrym i nie tylko dla swojej narzeczonej - bo dla niej się stara, ale dla innych - osób, na których mu tak bardzo nie zależy, bo po tym poznasz jaki będzie dla swojej żony, gdy uniesienia miną i przyjdą problemy. Że trzeba zastanowić się, czy macie o czym rozmawiać, czy macie wspólne zainteresowanie itp. A po ślubie też niekoniecznie może być różowo. Życie może czasem nieprzyjemnie zaskoczyć, a ludzie różnie się zachowują i czasem zmieniają na gorsze. I po prostu czasem nie wychodzi - choć trzeba walczyć do końca.
Nie rozumiem Twoich pretensji i żalów o to, że nikt Ci o tym nie powiedział. Widocznie wszyscy zakładali, że może jesteś trochę mądrzejsza, niż naprawdę byłaś - i nie trzeba Ci mówić rzeczy oczywistych.
Życzę Ci, byś w kolejny związek weszła z otwartymi oczami i była ostrożniejsza.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
zgadzam się z tym że o związek trzeba walczyć często gdy pojawiają się problemy zwykła codzienność zapominamy o najważniejszym o tym co nas łączy dlaczego jesteśmy razem przestajemy rozmawiać ze sobą . Bardzo dużo ludzi widzi w kimś problem zmiane a może to nie tkwi problem w wspómałżonku tylko w nas samych. A z teściowa ślubu nikt nie bierze.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja również popieram, życie w małżeństwie to codzienna walka o dzisiaj, jutro i .... tak aż do śmierci

nie oceniam autorki wątku, wiem, że może być trudno, ale rok czasu to na prawdę mało, nie wiem czy ktoś zmienia się w rok... czemu nikt na weselniku o ty nie mówi jak jest po ślubie... heh mi się wydaje, że nie inaczej jak przed chwilami lepiej chwilami gorzej :) tylko już tej furtki nie ma, że można uciec...

"w życiu piękne są tylko chwile..."
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Czytalam bardzo fajnego bloga, wlasnie o tej tematyce. http://www.jakzycposlubie.pl
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Wesele bez ogłoszeń

dobry...i nie drogi dentysta (51 odpowiedzi)

Hejka szukam dentysty dobrego ale żebym nie straciła majątku !!! mam sporo ubytków i pochłonie mi...

ile planujecie wydać na ślub i wesele? (216 odpowiedzi)

znalazłam na forum podobny wątek, jednak tam dziewczyny wypisywały tylko kwoty, a nie o to mi...

Piling do ciała który zdziała cuda-jaki polecacie? (26 odpowiedzi)

Chciałabym wygłacic skóte na rekach mam lekko zrogowaciały naskórek zawsze pomagało słonce lub...

do góry