Odpowiadasz na:

Kiszczaku zniszczenia

Powoli podniosłem głowę, przebijając z trzaskiem nadtopioną skorupę popiołu nademna. Rudawy sproszkoeany żużel spłynął w wglębienie które pozostawiłem po sobnie. Już nie ma odwrotu, trzeba wstać.... rozwiń

Powoli podniosłem głowę, przebijając z trzaskiem nadtopioną skorupę popiołu nademna. Rudawy sproszkoeany żużel spłynął w wglębienie które pozostawiłem po sobnie. Już nie ma odwrotu, trzeba wstać. ręka wyciągnięta po szklankę została na powierzchni. Teraz odarta ze skóry i mięsa pokryta cieńką warstwą pumeksu powoli odrywa się od monotonnego w swym zniszczeniu krajobrazu, by sięgnąc do nadtopionych i popekanych fragmentów naczynia niegdyś wypełnionego nektarem zapomnienia ( teraz pozostał tam tylko pył ułożony warstwami od złocistego piasku przez szary popiół do rudej szlaki.
Wstałęm z chrzestm kruszących się zwęglonych tkanek. Monotonne pustkowie dookoła.
Odczego zacząć budować?

zobacz wątek
21 lat temu
~Zwierz

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry