Widok
...a moze zle...ze starales sie spokoic...ze starales sie byc nazbyt obiektywny...moze dlatego tak jest Sedzio?...moze
???Moze dlatego, ze jeszcze tego nie uczyniles-zyskales ....wrogow????
...ja juz nic nie wiem...
...Szczerze piszac....nie lubie hydeparku...JEDYNIE LUDZI lubie...uwielbiam...I TO OBECNIE TYCH W MNIEJSZOSCI HMMM
...przepraszam....
...ja juz nic nie wiem...
...Szczerze piszac....nie lubie hydeparku...JEDYNIE LUDZI lubie...uwielbiam...I TO OBECNIE TYCH W MNIEJSZOSCI HMMM
...przepraszam....
wypowiedzenie
Stworku !!!
Mam wreszcie "sąsiadów" ! Optujesz ? Może jak będę tam tam to Ci przywiozę. Jeśli nie będzie okazji bezpośrednio to najwyżej przekażę przez Hellcat. Jeśli chcesz oczywiście.
ordynatorze ... albercie ?
Zwolnienia owszem, ale nie Śliny, Szorstkyego, Aquaparka Polkowickiego ! To właśnie oni doprowadzili do odkrycia machlojek ordynatora Krewkiego-Gburskiego. Krótko mówiąc od pewnego czasu działał na szkodę zakładu, prowadził podwójne zapiski, brał forsę przeznaczoną na leki do własnej kieszeni itd. Szok, bo był taki miły, ale prawa rynku i zasady moralności są bezwzględne. Musiał odejść. Teraz cały czas prowadzone są poszukiwania odpowiedniej osoby na to jakże odpowiedzialne stanowisko.
A muzyka na dobry początek tygodnia to solowa płyta Brada Shepika znanego ( albo i nie :)) z formacji PARADOX TRIO ( żeby było śmieszniej w skład wchodzą cztery osoby ). Można ich było zobaczyć w tamtym roku na koncercie w Brnie lub podczas Basker Busa we Wrocławiu.
Mam wreszcie "sąsiadów" ! Optujesz ? Może jak będę tam tam to Ci przywiozę. Jeśli nie będzie okazji bezpośrednio to najwyżej przekażę przez Hellcat. Jeśli chcesz oczywiście.
ordynatorze ... albercie ?
Zwolnienia owszem, ale nie Śliny, Szorstkyego, Aquaparka Polkowickiego ! To właśnie oni doprowadzili do odkrycia machlojek ordynatora Krewkiego-Gburskiego. Krótko mówiąc od pewnego czasu działał na szkodę zakładu, prowadził podwójne zapiski, brał forsę przeznaczoną na leki do własnej kieszeni itd. Szok, bo był taki miły, ale prawa rynku i zasady moralności są bezwzględne. Musiał odejść. Teraz cały czas prowadzone są poszukiwania odpowiedniej osoby na to jakże odpowiedzialne stanowisko.
A muzyka na dobry początek tygodnia to solowa płyta Brada Shepika znanego ( albo i nie :)) z formacji PARADOX TRIO ( żeby było śmieszniej w skład wchodzą cztery osoby ). Można ich było zobaczyć w tamtym roku na koncercie w Brnie lub podczas Basker Busa we Wrocławiu.
Sędzio
Coś się tak do mnie przyssał, zakochałeś się? Poprzednio nie miałem dla ciebie czasu ani chęci. Moja poprzednia wypowiedź nie kryła więc żadnych podtekstów. Zostałeś uprzejmie zignorowany. Nie interesuje mnie w kim Ludwik widzi sprzymierzeńców. Jego wczorajsi sprzymierzeńcy to dzisiejsi najgorsi wrogowie. To właśnie ten rodzaj człowieka, który udusiłaby gołymi rękami Matka Teresa z Kalkuty. Oczywiście zakładamy że kiwdul nie gada znowu sam do siebie, generując sztucznych przyjaciół i wirtualnych sojuszników. Nie brałbym też za poważnie jego wypowiedzi, u niego z logicznym myśleniem jest jeszcze gorzej niż u mnie, a przecież ja myślę kolorami. Gdyby kiwdul do mnie napisał, że jestem obiektywny, to poszedłbym dyskretnie i zamknął się w szafie (może nawet bym sobie trochę popłakał). Przecież on nie zna znaczenia tego słowa. Zły obrót spraw? Nie zauważyłem, nadal robicie to co mieliście robić.
I na koniec, nie mam poglądów i stosunków, ja nie mam nic. Nic do stracenia. Żyłem za dużo i za szybko, przedawkowałem rzeczywistość i teraz jestem już tylko tymi literkami
I na koniec, nie mam poglądów i stosunków, ja nie mam nic. Nic do stracenia. Żyłem za dużo i za szybko, przedawkowałem rzeczywistość i teraz jestem już tylko tymi literkami
Lenn
Tak trudno pisac do Kiwdula, to najprawdziwszy idiota. On nie rozumie ani tego co tak pracowicie wystuujesz na klawieturze swoimi paluszkami o krwistych pazurkach, ani tego co ja na niej młotem.
Jeżeli zaś chodzi o list...Mało mnie znacie, w zbyt wiele wierzycie i za dużo sobie wyobrażacie. Tyle.
Papatki
Jeżeli zaś chodzi o list...Mało mnie znacie, w zbyt wiele wierzycie i za dużo sobie wyobrażacie. Tyle.
Papatki
Ludwiczku
Jesteś nie tylko idiotą jesteś też tępy. Jeśli bym chciał być z Lennonką to bym się z Nią nie rozstawał. Proste nie?Za proste?
Dziewczyny obarczone chłopakami stają się dla mnie aseksualne i traktuję je jak chłopców z biustami.
Mówisz, że idziesz tam gdzie są normalni (według ciebie) ludzie. Znaczy gdzie ...na Srebrzysku?
Natomiast jeśl chodzi o żarty, moje drażnią, prowokują, puszczają oko i niosą przesłanie, twoje zaś są obleśne, bez wyczucia i trącą skurwysyństwem.
Dziewczyny obarczone chłopakami stają się dla mnie aseksualne i traktuję je jak chłopców z biustami.
Mówisz, że idziesz tam gdzie są normalni (według ciebie) ludzie. Znaczy gdzie ...na Srebrzysku?
Natomiast jeśl chodzi o żarty, moje drażnią, prowokują, puszczają oko i niosą przesłanie, twoje zaś są obleśne, bez wyczucia i trącą skurwysyństwem.
Zmiany klimatyczne...
Cały dzień zakrzepły w farbie i w kurzu.Czas liczony kątem promieni słonecznych lejących się z okien. Naprawdę cieszyłem się na ten list, choć babka powiedziała, że bycie pułkownikiem to wariactwo. Tak babciu, jestem prawdziwym wariatem w tym szalonym świecie.
Skończyłem, umyłem się i przeczytałem list. Wszystko się zapadło.
Poszedłem z psem pełen zimnej furii. Czułem się, jak maszyna słysząc w głowie Mansona.
Tak mój świat to popielniczka, płonę i spopielam się jak papieros, z każdą sekundą i uderzeniem serca.
Oceny oparte na fałszywych przesłankach, myśli oparte o wyobrażenia, nie fakty. Przez chwilę miałem ochotę czuć się jak Mentat.
Brzeźno przewala się na skrzydło wirując w szalonym nurkowaniu. Powietrze rozwyło się wokół symfonii zniszczenia, gdy mnkną ku mnie wszystkie ginące światy. Poczułem się nieśmiertelny jak popiół.
Smugi kondensacyjne zza horyzontu. Wodorowe pochodnie wprost z mojej przeszłości. Pośród lodowych mgieł przesuwają się spiętrzone kadłuby wieżowców Cisowej.
Latarnie morskie Brzeźna rozcinają szwy nieba. W moich oczach rozkwitają wibrujące blaski słońc. Gubię molo. Chyba krzyczę gdy taktyczne uderzenie spopiela szkołę, w której oduczyłem się mówić.
Tracę lasek
Tracę część pętli
Kilka hoteli asystenckich
Jeden akademik i półtora tysiąca studentów
Płonie kościół zbudowany z cegieł dawnej baterii nabrzeżnej. Kiedyś tam byłem raz krzyknąć, że "Bóg jest głupi". Bóg pokarał mnie czarnymi kotami i pomorem falistych papużek.
Uskrzydlone trupy nurkują w dół teraz wraz ze mną.
Opadam, robię unik, odpalam termo-pułapki. Ona miała takie ciepłe usta, nim przestała dla mnie istnieć. Dziwka - szepczę, s******* - odpowiada mi zza horyzontu. Pocisk omija mnie z rykiem, jak palec o krwistym paznokciu. Ale to przecież nie ona. Ona męczy studentów w Sopocie i wyprowadza się od matki z Grabówka. Ona jedna wie jeszcze jak mnie zniszczyć.
Królowa śniegu o ustach Madalane Stowe.
Zaciskam śmiertelnie kciuk i już, ziemia drży cięta bruzdami torped. Mkną gruntem rozrzucając chodniki i podcinając drzewa.
uderzenie
tak
Pośród dymu z łoskotem cielsko bloku opada w chmurę pyłu. Od przodu w dół z grzechotem łamanych okien i kręgosłupów anten.
Storpedowałem Cisową
Brzeźno opada na plażę jak liść.
Wizja mija.
Nie ma już złości.
Jestem zimny jak trup.
Niemieckie wieści tracą na znaczeniu.
Ponad tą wodą zamykam oczy na wiatr...i przez chwilę nic nie czuję. Zaczynam się czuć oderwany gdy pękają te wszystkie nitki. Świat unosi mnie ku słońcu. Tu na końcu świata z psem przy nodze, bardziej jedyny niż kiedykolwiek czuję się...
samotny jak Bóg
...
Skończyłem, umyłem się i przeczytałem list. Wszystko się zapadło.
Poszedłem z psem pełen zimnej furii. Czułem się, jak maszyna słysząc w głowie Mansona.
Tak mój świat to popielniczka, płonę i spopielam się jak papieros, z każdą sekundą i uderzeniem serca.
Oceny oparte na fałszywych przesłankach, myśli oparte o wyobrażenia, nie fakty. Przez chwilę miałem ochotę czuć się jak Mentat.
Brzeźno przewala się na skrzydło wirując w szalonym nurkowaniu. Powietrze rozwyło się wokół symfonii zniszczenia, gdy mnkną ku mnie wszystkie ginące światy. Poczułem się nieśmiertelny jak popiół.
Smugi kondensacyjne zza horyzontu. Wodorowe pochodnie wprost z mojej przeszłości. Pośród lodowych mgieł przesuwają się spiętrzone kadłuby wieżowców Cisowej.
Latarnie morskie Brzeźna rozcinają szwy nieba. W moich oczach rozkwitają wibrujące blaski słońc. Gubię molo. Chyba krzyczę gdy taktyczne uderzenie spopiela szkołę, w której oduczyłem się mówić.
Tracę lasek
Tracę część pętli
Kilka hoteli asystenckich
Jeden akademik i półtora tysiąca studentów
Płonie kościół zbudowany z cegieł dawnej baterii nabrzeżnej. Kiedyś tam byłem raz krzyknąć, że "Bóg jest głupi". Bóg pokarał mnie czarnymi kotami i pomorem falistych papużek.
Uskrzydlone trupy nurkują w dół teraz wraz ze mną.
Opadam, robię unik, odpalam termo-pułapki. Ona miała takie ciepłe usta, nim przestała dla mnie istnieć. Dziwka - szepczę, s******* - odpowiada mi zza horyzontu. Pocisk omija mnie z rykiem, jak palec o krwistym paznokciu. Ale to przecież nie ona. Ona męczy studentów w Sopocie i wyprowadza się od matki z Grabówka. Ona jedna wie jeszcze jak mnie zniszczyć.
Królowa śniegu o ustach Madalane Stowe.
Zaciskam śmiertelnie kciuk i już, ziemia drży cięta bruzdami torped. Mkną gruntem rozrzucając chodniki i podcinając drzewa.
uderzenie
tak
Pośród dymu z łoskotem cielsko bloku opada w chmurę pyłu. Od przodu w dół z grzechotem łamanych okien i kręgosłupów anten.
Storpedowałem Cisową
Brzeźno opada na plażę jak liść.
Wizja mija.
Nie ma już złości.
Jestem zimny jak trup.
Niemieckie wieści tracą na znaczeniu.
Ponad tą wodą zamykam oczy na wiatr...i przez chwilę nic nie czuję. Zaczynam się czuć oderwany gdy pękają te wszystkie nitki. Świat unosi mnie ku słońcu. Tu na końcu świata z psem przy nodze, bardziej jedyny niż kiedykolwiek czuję się...
samotny jak Bóg
...