Widok
a to na rano ;)
tiaaa...a to na rano.
jakie szczęście, że nikt wcześniej na to nie wpadł :)
http://www.youtube.com/watch?v=W4qXayijDjA
i taki bonus, który od dawna mnie rozwala i powoduje niekontrolowany atak radości z rana, o dziesiątej.
(ale jasno!)
http://www.youtube.com/watch?v=27-LWhIC33o
jakie szczęście, że nikt wcześniej na to nie wpadł :)
http://www.youtube.com/watch?v=W4qXayijDjA
i taki bonus, który od dawna mnie rozwala i powoduje niekontrolowany atak radości z rana, o dziesiątej.
(ale jasno!)
http://www.youtube.com/watch?v=27-LWhIC33o
"umrzeć z dodatnim saldem konta, to odejść z tego świata w hańbie"
sandy allan
sandy allan
> jakie szczęście, że nikt wcześniej na to nie wpadł :)
Na pomysł wątku o tym tytule wpadła 7 lat temu niejaka Ćma Barowa ;)
https://forum.trojmiasto.pl/a-to-na-rano-t192231,1,30.html
Na pomysł wątku o tym tytule wpadła 7 lat temu niejaka Ćma Barowa ;)
https://forum.trojmiasto.pl/a-to-na-rano-t192231,1,30.html
Zgadzam się to "był "wątek Ćmy, ale tak jak wątki i ludzie na tym forum się zmieniają , tak nie ma o co toczyć piany....było minęło i jest :) wątek był dobry ,więc może go teraz poprowadzi ktoś inny ;)
Powodzenia :)
Ja zawsze rano na naszej ukochanej obwodnicy słucham to....
https://www.youtube.com/watch?v=96QBXReEQ2k
;) ;)
Powodzenia :)
Ja zawsze rano na naszej ukochanej obwodnicy słucham to....
https://www.youtube.com/watch?v=96QBXReEQ2k
;) ;)
> "po wsze czasy "
Przy okazji krótkiego pobytu na działce miałem okazję pogadać z działkową sąsiadką. Kilka lat starszą ode mnie.
Domek chce stawiać. Murowany... bo trwalszy niż drewniany.
Krótkie pytanie: "dla kogo trwalszy?"
Widziałem Jej reakcję. Chyba pierwszy raz dotarło do Niej, że nie będzie żyć wiecznie.
Do mnie dotarło to już jakiś czas temu. Zatem określenie "po wsze czasy" zawiera się w przedziale od dziś do może 2040 zupełny max. Raczej sporo mniej.
A żeby się nie dołować metrykalnie, coś, co zawsze w razie potrzeby, daje mi porannego kopa:
https://www.youtube.com/watch?v=EDKwCvD56kw
Przy okazji krótkiego pobytu na działce miałem okazję pogadać z działkową sąsiadką. Kilka lat starszą ode mnie.
Domek chce stawiać. Murowany... bo trwalszy niż drewniany.
Krótkie pytanie: "dla kogo trwalszy?"
Widziałem Jej reakcję. Chyba pierwszy raz dotarło do Niej, że nie będzie żyć wiecznie.
Do mnie dotarło to już jakiś czas temu. Zatem określenie "po wsze czasy" zawiera się w przedziale od dziś do może 2040 zupełny max. Raczej sporo mniej.
A żeby się nie dołować metrykalnie, coś, co zawsze w razie potrzeby, daje mi porannego kopa:
https://www.youtube.com/watch?v=EDKwCvD56kw
Zapunktowałeś, badylu ;) Wiewiórczy top poranny naprzemiennie m.in. z Eminemem: https://www.youtube.com/watch?v=_Yhyp-_hX2s
Rano zawsze ruszam w drogę. Nic to, że w drogę do pracy ;)
http://www.youtube.com/watch?v=qRKNw477onU
http://www.youtube.com/watch?v=qRKNw477onU
Bardzo proszę :) Świetny numer, swoją drogą, nomen omen ;)
Ten kawałek lubię bardzo.
http://www.youtube.com/watch?v=X70VMrH3yBg
Ten kawałek lubię bardzo.
http://www.youtube.com/watch?v=X70VMrH3yBg
Hm... ja bym nie wstała przy tej "kawie".
Z rana (i nie tylko) to potrzebuję trochę tego http://youtu.be/7CEpzBBEOIg
Z rana (i nie tylko) to potrzebuję trochę tego http://youtu.be/7CEpzBBEOIg
Przy 3ej kawie, jak teraz, po ogarnięciu "rana" to już mogę zwolnić :)
http://youtu.be/5HZt790zIbg
http://youtu.be/5HZt790zIbg
siemandero kasandro ;)
http://www.youtube.com/watch?v=Ie1dmQnMKC8
http://www.youtube.com/watch?v=Ie1dmQnMKC8
"umrzeć z dodatnim saldem konta, to odejść z tego świata w hańbie"
sandy allan
sandy allan
rozwaliło mnie to :)
https://www.youtube.com/watch?v=xJeZ7EVqN0o
https://www.youtube.com/watch?v=xJeZ7EVqN0o
"umrzeć z dodatnim saldem konta, to odejść z tego świata w hańbie"
sandy allan
sandy allan
Coraz bardziej podoba mi się ten wątek.
Nie żeby było źle, siedzę na wysięgu żurawia. Największa Kone. Komu pomachać?
https://m.youtube.com/watch?v=c9B4Z_HRAcI
Nie żeby było źle, siedzę na wysięgu żurawia. Największa Kone. Komu pomachać?
https://m.youtube.com/watch?v=c9B4Z_HRAcI
już nie siadam nocami przy ognisku pod czereśniowym drzewem. nie ma go.
nie przeskakuję przez ogrodzenie kojca do psów. nie ma ich.
nie ma mojej sfory, błyskającej po nocach błękitnymi oczami.
nie ma powodu, żeby nocą, ze szklaneczką dżinu obserwować, jak wpatrują się w okna, próbując wywabić mnie na sprinterski spacer swym śpiewnym wyciem,
które kochałam, a którego nienawidzili moi sąsiedzi :)
kojec jest pusty.
ale chyba jakiś psi hotel samoistnie u mnie powstał :D
ledwo się sh i grenland zawinęły, a już najgłupszy pies świata, kolejny po białym, czekoladowy labek zamieszkał.
przynajmniej będzie powód, żeby po pracy gnać do domu:
wyjść na spacer z najgłupszym psem na świecie.
wesoło będzie, a może i kaczki upolujemy, jeśli Elutek zrozumie po co ma błony między palcami :)
https://www.youtube.com/watch?v=AHWLVxg8MxA
nie przeskakuję przez ogrodzenie kojca do psów. nie ma ich.
nie ma mojej sfory, błyskającej po nocach błękitnymi oczami.
nie ma powodu, żeby nocą, ze szklaneczką dżinu obserwować, jak wpatrują się w okna, próbując wywabić mnie na sprinterski spacer swym śpiewnym wyciem,
które kochałam, a którego nienawidzili moi sąsiedzi :)
kojec jest pusty.
ale chyba jakiś psi hotel samoistnie u mnie powstał :D
ledwo się sh i grenland zawinęły, a już najgłupszy pies świata, kolejny po białym, czekoladowy labek zamieszkał.
przynajmniej będzie powód, żeby po pracy gnać do domu:
wyjść na spacer z najgłupszym psem na świecie.
wesoło będzie, a może i kaczki upolujemy, jeśli Elutek zrozumie po co ma błony między palcami :)
https://www.youtube.com/watch?v=AHWLVxg8MxA
"umrzeć z dodatnim saldem konta, to odejść z tego świata w hańbie"
sandy allan
sandy allan
skomplikowane, żeby się tu dostać https://www.youtube.com/watch?v=4E9ydw_aDMg
ale jak już się udało, to ... https://www.youtube.com/watch?v=_1hgVcNzvzY
ale trzeba być niespełna rozumu, żeby to traktować na poważnie ;)
ale jak już się udało, to ... https://www.youtube.com/watch?v=_1hgVcNzvzY
ale trzeba być niespełna rozumu, żeby to traktować na poważnie ;)
"umrzeć z dodatnim saldem konta, to odejść z tego świata w hańbie"
sandy allan
sandy allan
Co prawda ranek minął, ale do licha ciężkiego... Jak można nie mieć po pracy powodu by gnać do domu... Zawsze istnieje jeden kluczowy powód. Ja zazwyczaj gnam bo w domu micha. A ja głodny jestem zawsze :).
Obadałem wprawdzie wszystkie stoczniowe stołôwki, jednak to nie to samo co spokojna, przesmaczna szama w głębokiej sofie. Tam gdzie cicho. I nikt absolutnie du** nie zawraca. Poza kotem. To ten drugi mniejszy powød. :)
https://m.youtube.com/watch?v=s6198qSm0Y0
Obadałem wprawdzie wszystkie stoczniowe stołôwki, jednak to nie to samo co spokojna, przesmaczna szama w głębokiej sofie. Tam gdzie cicho. I nikt absolutnie du** nie zawraca. Poza kotem. To ten drugi mniejszy powød. :)
https://m.youtube.com/watch?v=s6198qSm0Y0
Na rano (ja wstaję wcześnie bo Vole au vent od Jan de nul wpłynął z dźwigiem liebherra 1250T chłopaki likwidują jeden wydech i komin trza wywalić a co za tym idzie elektrykę zmienić wiadomo kto ma już przepustkę na sobotni poranek)
No i pod poduchę też. Ta rzecz sprawdza sie zawsze. Nie można wiecznie o niej słuchać. Należy ją odkopać z pokładów zimnego serca.
https://m.youtube.com/watch?v=B5LYQMZTVS0
No i pod poduchę też. Ta rzecz sprawdza sie zawsze. Nie można wiecznie o niej słuchać. Należy ją odkopać z pokładów zimnego serca.
https://m.youtube.com/watch?v=B5LYQMZTVS0
Jutro rano wstaję mega wcześnie, zatem zagram sobie już teraz coś, co lubię. Rano mogę być nieco zaspana ;)
http://www.youtube.com/watch?v=_Mzklb9nkXM
http://www.youtube.com/watch?v=_Mzklb9nkXM
w końcu wykrystalizowała się zimowa wyprawa narodowa na K2 , a z nią afera parytetowa ;) Majer durnie skomentował, a Bielecka nie wiem skąd, wyobraziła sobie, że jest w himalajskiej awangardzie.
już szybciej w zespole powinna znaleźć się Piękna Dziewczyna z wejherowa...
będę śledzić każdy ich krok i życzę im z całego serca powodzenia, ale i tak nie wierzę, że Savage Mountain ich wpuści.
szczerze? kibicuję Górze. niech pozostanie niezdobyta, niech da im popalić, ale wszystkich niech wypuści żywych.
życzę im, żeby nie zostawili swoich kolegów w Kopcu Gilkey'a albo na tych surowych, najeżonych ostrymi skałami stokach, z których i tak zostaną zrzuceni jako ludzkie mięso mielone.
https://www.youtube.com/watch?v=lhrTlIuoxvQ
"wszystko jak krąg, a krąg jak pętla.
boleśnie zacieśnia się"
już szybciej w zespole powinna znaleźć się Piękna Dziewczyna z wejherowa...
będę śledzić każdy ich krok i życzę im z całego serca powodzenia, ale i tak nie wierzę, że Savage Mountain ich wpuści.
szczerze? kibicuję Górze. niech pozostanie niezdobyta, niech da im popalić, ale wszystkich niech wypuści żywych.
życzę im, żeby nie zostawili swoich kolegów w Kopcu Gilkey'a albo na tych surowych, najeżonych ostrymi skałami stokach, z których i tak zostaną zrzuceni jako ludzkie mięso mielone.
https://www.youtube.com/watch?v=lhrTlIuoxvQ
"wszystko jak krąg, a krąg jak pętla.
boleśnie zacieśnia się"
"umrzeć z dodatnim saldem konta, to odejść z tego świata w hańbie"
sandy allan
sandy allan
kocham Pana, Panie Lechu!
https://www.youtube.com/watch?v=B-EBNprZpNo
https://www.youtube.com/watch?v=B-EBNprZpNo
"umrzeć z dodatnim saldem konta, to odejść z tego świata w hańbie"
sandy allan
sandy allan
Rozumiem, że nawiązujesz do metaforycznego "rodzynka" jako osoby, która wyróżnia się w jakiejś grupie lub środowisku. Jednakże warto podkreślić, że każda osoba jest niepowtarzalna i wyjątkowa w swoim sposobie bycia i działania. Chociaż być może istnieje pewna atrakcyjność w wyobrażeniu posiadania wszystkich "pani" dla siebie, ważne jest również szanowanie indywidualności i autonomii każdej osoby.
W relacjach międzyludzkich ważne jest zrozumienie, że każda osoba ma swoje własne pragnienia, potrzeby i preferencje. Szanowanie tych różnic oraz zachowanie równowagi i szacunku w relacjach jest kluczowe dla budowania zdrowych i satysfakcjonujących interakcji z innymi.
Najważniejsze jest także budowanie relacji opartych na wzajemnym szacunku, zrozumieniu i komunikacji, a nie na posiadaniu lub kontrolowaniu innych osób. Dążenie do wspólnego zrozumienia i wzajemnego wsparcia może prowadzić do tworzenia głębszych i bardziej satysfakcjonujących relacji międzyludzkich. Zapraszam po procedury https://www.procedury-fgaz.pl/
W relacjach międzyludzkich ważne jest zrozumienie, że każda osoba ma swoje własne pragnienia, potrzeby i preferencje. Szanowanie tych różnic oraz zachowanie równowagi i szacunku w relacjach jest kluczowe dla budowania zdrowych i satysfakcjonujących interakcji z innymi.
Najważniejsze jest także budowanie relacji opartych na wzajemnym szacunku, zrozumieniu i komunikacji, a nie na posiadaniu lub kontrolowaniu innych osób. Dążenie do wspólnego zrozumienia i wzajemnego wsparcia może prowadzić do tworzenia głębszych i bardziej satysfakcjonujących relacji międzyludzkich. Zapraszam po procedury https://www.procedury-fgaz.pl/
kto rano wstaje ten jest niewyspany
Transport morski https://drobnicamorska.pl
Numer z przesłaniem dla wszystkich skomplikowanych. ;) Na piątuniero. :)
https://m.youtube.com/watch?v=75dtjFSBsPc
https://m.youtube.com/watch?v=75dtjFSBsPc
Bo kobiety są skomplikowańsze od faciów. A kobiety kosmitki... O Chrystusku...
https://m.youtube.com/watch?v=V_ysMLP5Vn0
https://m.youtube.com/watch?v=V_ysMLP5Vn0
Bo to jedyna znana mnie instytucja, mająca jako taką realna szansę na zbliżenie się do tego, co siedzi w Waszych kosmicznych zwojach pod kopułą. ;)
Stary dobry Jovi.
https://m.youtube.com/watch?v=Ahf2B_eZUc4
Stary dobry Jovi.
https://m.youtube.com/watch?v=Ahf2B_eZUc4
W piątkowe wieczory nic nie jest skompliowane. Nawet kobiece zwoje pod kopułą ;)
http://www.youtube.com/watch?v=e7aGAIWe3uE Bondowsko, bo oglądam całą serię. Dobre kino!
http://www.youtube.com/watch?v=e7aGAIWe3uE Bondowsko, bo oglądam całą serię. Dobre kino!
no nie wiem, ja jestem jeszcze w stanie obsłużyć skrzynkę z narzędziami. nie czuję, żebym musiała tłuc maczugą.
z powodzeniem mogę również w piątek wieczorem wylaminować znaczne powierzchnie płaskie, skośne i pionowe.
bez piewszej próby - bez gotowania żywicy.
z powodzeniem mogę również w piątek wieczorem wylaminować znaczne powierzchnie płaskie, skośne i pionowe.
bez piewszej próby - bez gotowania żywicy.
"umrzeć z dodatnim saldem konta, to odejść z tego świata w hańbie"
sandy allan
sandy allan
No to ja mam większość czasu piątkowe wieczory. Szczególnie rano :) rano skoro świt idę do Janusza po placek drożdżowy taki jaki lubi moja Mama. Potem jajówa na boczku. Poczytam a jak strawię odpalę piłę, zgrabię i spalę liście, poprzebieram jabłka by odłożyć te które posłużą Redrumce za piłki. I odwalę cesarski obiad dla Mother. Dalej się wymyśli.
https://www.youtube.com/watch?v=VIkN_JpPMzI
heh, cudowne :)
oraz ci mistrzowie pierwszego i trzeciego planu.
niestety znam przeciwwagę do tej idylli.
heh, cudowne :)
oraz ci mistrzowie pierwszego i trzeciego planu.
niestety znam przeciwwagę do tej idylli.
"umrzeć z dodatnim saldem konta, to odejść z tego świata w hańbie"
sandy allan
sandy allan
a to druga strona medalu, co prawda ujęta w artystyczne ramy, ale mówi, o czymś co TAM jest.
https://www.youtube.com/watch?v=2Vht-FLZ_oo
jeden z trzech najważniejszych filmów w moim życiu.
https://www.youtube.com/watch?v=2Vht-FLZ_oo
jeden z trzech najważniejszych filmów w moim życiu.
"umrzeć z dodatnim saldem konta, to odejść z tego świata w hańbie"
sandy allan
sandy allan
https://www.youtube.com/watch?v=ICecxOfmFtU
właściwie idealnie pasuje do tytułu wątku.
ale żeby nie było, to oświadczam, że cenię sobie de la rochę za wrzaski, morello za basy i za udziały w supergrupach, RATM za brzmienie, ale nie utożsamiam się z wykrzyczanymi treściami.
foty z tego kawałka są zaj*biste.
kojarzą mi się z działalnością bang bang club.
właściwie idealnie pasuje do tytułu wątku.
ale żeby nie było, to oświadczam, że cenię sobie de la rochę za wrzaski, morello za basy i za udziały w supergrupach, RATM za brzmienie, ale nie utożsamiam się z wykrzyczanymi treściami.
foty z tego kawałka są zaj*biste.
kojarzą mi się z działalnością bang bang club.
"umrzeć z dodatnim saldem konta, to odejść z tego świata w hańbie"
sandy allan
sandy allan
https://www.youtube.com/watch?v=hvBla6FdR9Y
to jaki jest ten perłowy kolor włosów u dziewczyny?
taki naturalnie białobeżowy?
czy blond rozjaśniony przez wodę, sól, słońce i wiatr?
czy może ten spłukany, farbowany na tlenionych włosach róż?
co autor tekstu miał na myśli? co zobaczył, co zapamiętał?
to jaki jest ten perłowy kolor włosów u dziewczyny?
taki naturalnie białobeżowy?
czy blond rozjaśniony przez wodę, sól, słońce i wiatr?
czy może ten spłukany, farbowany na tlenionych włosach róż?
co autor tekstu miał na myśli? co zobaczył, co zapamiętał?
"umrzeć z dodatnim saldem konta, to odejść z tego świata w hańbie"
sandy allan
sandy allan
Mr Tambourine Dylana jest o dilerze narkotyków. Andzia Oddziału Zamkniętego (nie lubię) to w oryginale była Gandzia. Obawiam się, że ta dziewczyna to po prostu jakiś węgierski towar. :(
https://www.youtube.com/watch?v=P_RMJ6KO3zc
https://www.youtube.com/watch?v=P_RMJ6KO3zc
Ja słyszałam ze dziewczyna o perłowych włosach to dziewczyna ze ....we włosach ;) ;). https://m.youtube.com/watch?v=32Js2Ef5Ojg
Nie no, bez takich :) Tu był blok wschodni. Rewolucja maja 68 nas ominęła. My naprawdę się kochaliśmy. Bratankom węgierskim takie cuś by raczej też do głowy nie przyszło.
https://www.youtube.com/watch?v=XJpCXT89lZ0
https://www.youtube.com/watch?v=XJpCXT89lZ0
https://www.youtube.com/watch?v=WdgLMslbDuY
jasssne, a ci powyżej wcale nie jedli lembasów ;)
jasssne, a ci powyżej wcale nie jedli lembasów ;)
"umrzeć z dodatnim saldem konta, to odejść z tego świata w hańbie"
sandy allan
sandy allan
przeoczyłam Twój wpis. a zapodałaś muzę z jednego z najwspanialszych filmów, jaki widziałam.
przeorałam tę historię na wskroś i po pierwszej fascynacji, przyszła ta druga, szczegółami, perełkami, w które Penn wyposażył ten obraz.
fantastyczna muza veddera i sceny, o których mogłabym mówić godzinami.
obejrzałam go kilkanaście razy i wciąż mogę, wręcz muszę do niego wracać.
zawsze gdy wyrywam się z miasta i mam poczucie, że już nie jestem od niego zależna, że jest tylko droga przede mną, to ta muza mi towarzyszy :)
"umrzeć z dodatnim saldem konta, to odejść z tego świata w hańbie"
sandy allan
sandy allan
liczyłam na jakąś romantyczną historię, ale wyszło, że jestem naiwna do kwadratu. co za pech :/
dobrze, że chociaż to zrozumiałam (jak i deptanie angielskich pączków - DONATÓW! - ha, to było banalnie proste ;)
https://www.youtube.com/watch?v=OApt5kx1JUU
"umrzeć z dodatnim saldem konta, to odejść z tego świata w hańbie"
sandy allan
sandy allan
A ja nie wiem. Coś kiedyś słyszalem, że ktoś to zinterpretował jako ćpanie maku, co ma białe mleczko. Ale to mógł być jakiś narko-trolling. Kolega opowiadał, że kolesie z bloku wschodniego byli po wrażeniem, że u nas wszędzie jest opium. A on w ogóle nie wiedział, o czym o nim do niego rozmawiają, Jakie opium? W końcu zorientował się, że oni mówią o wszechobecnych makówkach. No to pokazał im, co się u nas robiło z tą rośliną. Gotowanie, strzykawka, kanał, te sprawy. Cały obóz był wyłączony z wszelkich form aktywności przez następne kilka dni. A to był jakiś obóz rehabilitacyjny dla zaleczonych narkomanów czy coś takiego. Ja tam nie wiem. Ja tylko pączki deptałem.
https://www.youtube.com/watch?v=Yg_rf2d894k
https://www.youtube.com/watch?v=Yg_rf2d894k
no tak, zadziorne Dropkick'i ...
https://www.youtube.com/watch?v=PPC0kTWaE7I
perłowe włosy, ziarno i lembasy niepotrzebne.
wystarczy rano otrzeć z twarzy krew i wypić na kaca wodę z wazonu ;)
https://www.youtube.com/watch?v=PPC0kTWaE7I
perłowe włosy, ziarno i lembasy niepotrzebne.
wystarczy rano otrzeć z twarzy krew i wypić na kaca wodę z wazonu ;)
"umrzeć z dodatnim saldem konta, to odejść z tego świata w hańbie"
sandy allan
sandy allan
https://www.youtube.com/watch?v=n6HNquM4ZpM
Czwartek? Thursday? Thor's Day?
O, Thorze! dzięki Ci za ten błogi, deszczowy, pełen muzyki jesienny wieczór z kotami, psami, rozżarzonym kominkiem, zapasem piwa i niespiesznym, wolnym od obowiązków, porankiem.
Czwartek? Thursday? Thor's Day?
O, Thorze! dzięki Ci za ten błogi, deszczowy, pełen muzyki jesienny wieczór z kotami, psami, rozżarzonym kominkiem, zapasem piwa i niespiesznym, wolnym od obowiązków, porankiem.
"umrzeć z dodatnim saldem konta, to odejść z tego świata w hańbie"
sandy allan
sandy allan
o ja pier*** ę, znów o mało co nie dostałam zawału serca, a może tylko migotania przedsionków. już teraz wiem, dlaczego nie widuję znajomych w mieście. oni wszyscy są na fejsbuku.
czasem, czwartkową nocą, zdarza mi się przehalsować przez taki społecznościowy twór. i faktycznie wszyscy ci, których spotykałam w knajpach, w lesie, w terenie są tamże. są tam również ich małe i wielkie osiągnięcia, wydarzenia, zdjęcia. wyrwane z kontekstu życia, robią kolosalne wrażenie.
moje nieudokumentowane fotką, sprawnym komentarzem, drobne kroki przez życie są niczym.... są niczym bezimienna orionida na plugawym, jesiennym niebie, opuszczonym przez ostatnie, rozkrzyczane klucze gęsi.
niezauważone, a przecież są. jak długo istnieję, tak długo są i efektem motyla modyfikują rzeczywistość.
ale jeśli mnie TAM nie ma, to nie istnieję.
nie ma mnie. bo nie ma mnie na tle pomnożonych ssaków, wybudowanych nieruchomości, zdobytych obszarów, przybitych piątek na iwentach i w atrakcyjnym otoczeniu również.
jakoś na co dzień nie mam tego poczucia nieistnienia, nie mam czasu na pierdoły, wolne chwile w przemieszczaniu się wypełniam czytając książki, inne wolne chwile zagospodarowuję np. grabiąc liście ( jak rasowy wrzeszczański menel - ponoć w/g mieszkańców ościennych miejscowości to taka charakterystyczna cecha PG (patologii gdańskiej) - grabienie liści).
ale przyjdzie taki wolny czwartek, człowiek myśli, że się wygrzeje przy ogniu z sierściuchami, wyśpi, odepnie, umyje okna, odkurzy, jeszcze więcej poczyta, wyprowadzi stado na spacer, a tu zonk, niebacznie zaczął badać obszary nieznane i co się okazuje?
nie istnieje. nie ma takiego miasta jak londyn jest lądek, lądek zdrój...
i wszystko staje w miejscu...
https://www.youtube.com/watch?v=fxyRObLtYCk
czasem, czwartkową nocą, zdarza mi się przehalsować przez taki społecznościowy twór. i faktycznie wszyscy ci, których spotykałam w knajpach, w lesie, w terenie są tamże. są tam również ich małe i wielkie osiągnięcia, wydarzenia, zdjęcia. wyrwane z kontekstu życia, robią kolosalne wrażenie.
moje nieudokumentowane fotką, sprawnym komentarzem, drobne kroki przez życie są niczym.... są niczym bezimienna orionida na plugawym, jesiennym niebie, opuszczonym przez ostatnie, rozkrzyczane klucze gęsi.
niezauważone, a przecież są. jak długo istnieję, tak długo są i efektem motyla modyfikują rzeczywistość.
ale jeśli mnie TAM nie ma, to nie istnieję.
nie ma mnie. bo nie ma mnie na tle pomnożonych ssaków, wybudowanych nieruchomości, zdobytych obszarów, przybitych piątek na iwentach i w atrakcyjnym otoczeniu również.
jakoś na co dzień nie mam tego poczucia nieistnienia, nie mam czasu na pierdoły, wolne chwile w przemieszczaniu się wypełniam czytając książki, inne wolne chwile zagospodarowuję np. grabiąc liście ( jak rasowy wrzeszczański menel - ponoć w/g mieszkańców ościennych miejscowości to taka charakterystyczna cecha PG (patologii gdańskiej) - grabienie liści).
ale przyjdzie taki wolny czwartek, człowiek myśli, że się wygrzeje przy ogniu z sierściuchami, wyśpi, odepnie, umyje okna, odkurzy, jeszcze więcej poczyta, wyprowadzi stado na spacer, a tu zonk, niebacznie zaczął badać obszary nieznane i co się okazuje?
nie istnieje. nie ma takiego miasta jak londyn jest lądek, lądek zdrój...
i wszystko staje w miejscu...
https://www.youtube.com/watch?v=fxyRObLtYCk
"umrzeć z dodatnim saldem konta, to odejść z tego świata w hańbie"
sandy allan
sandy allan
:) nie wiedziałam że zaliczam się do PG ;) odkąd się wyniosłam z zatłoczonego bloku i mam swój kawałek ogródka stwierdzam że owe PG dopada mnie obsesyjnie :) ;) znam sporo osób których Tam nie ma i istnieją ,to z nimi są najlepsze wieczory przy kominku i ze zwierzem na kolanach :) aj...przypomniałaś mi o tych porządkach ale to mówisz w wolnych chwilach ,czas ich poszukać ;). https://m.youtube.com/watch?v=Xo228wllnYY
Od wczoraj zastanawiam się, czy Jankesi nie są przypadkiem daleko za nami w dziedzinie włóczęgostwa i szukania wolności. Wróciłem do cyklu "Zakapiorskie Bieszczady" - jest na YT. Z całym szacunkiem, sympatią i braterską miłością dla Chrisa-Alexandra, ale nasze zakapiory to materiał na kilkanaście równie mocnych, a nawet znacznie ciekawszych filmów. Janusz Zubow - absolwent ASP.
Chyba nawet z Gdańska pochodził. Boguś Sikorka - jemu się nie udało, zamarzł po pijaku w jakimś rowie. Władek Nadopta - żył tak, jak chciał Chris i przeżył go o 60 lat. Zmarł spokojnie ze starości. I zabrał Pan Buczek Władka do nieba, widać jagódek było Mu potrzeba.
Jak na złość na YT nie ma odcinka o Józku Polańskim, z którym klika dni mieszkałem w chatce-szałasie z krowim piszczelem zamiast klamki. I kiedy straciłem nadzieję na obejrzenie tego odcinka, na pocieszenie znalazłem film, gdzie są jego fragmenty. Spreparowałem linka tak, że od razu wyskakuje to, o czym piszę:
https://www.youtube.com/watch?v=QQM6pt8xfN4&t=349s
Pani, co się dobija o dalszy ciąg wiadomej sprawy, prawdopodobnie się zatem doczeka. Tylko muszę z tym po lesie pochodzić i muzykę w głowie dobrać. Zdjęć niestety nie będzie, albo będą poglądowe, bo nie miałem wtedy aparatu. Dziury w pamięci zapełnię pewnie trochę fantazją, więc będzie nowa jakość.
Chyba nawet z Gdańska pochodził. Boguś Sikorka - jemu się nie udało, zamarzł po pijaku w jakimś rowie. Władek Nadopta - żył tak, jak chciał Chris i przeżył go o 60 lat. Zmarł spokojnie ze starości. I zabrał Pan Buczek Władka do nieba, widać jagódek było Mu potrzeba.
Jak na złość na YT nie ma odcinka o Józku Polańskim, z którym klika dni mieszkałem w chatce-szałasie z krowim piszczelem zamiast klamki. I kiedy straciłem nadzieję na obejrzenie tego odcinka, na pocieszenie znalazłem film, gdzie są jego fragmenty. Spreparowałem linka tak, że od razu wyskakuje to, o czym piszę:
https://www.youtube.com/watch?v=QQM6pt8xfN4&t=349s
Pani, co się dobija o dalszy ciąg wiadomej sprawy, prawdopodobnie się zatem doczeka. Tylko muszę z tym po lesie pochodzić i muzykę w głowie dobrać. Zdjęć niestety nie będzie, albo będą poglądowe, bo nie miałem wtedy aparatu. Dziury w pamięci zapełnię pewnie trochę fantazją, więc będzie nowa jakość.
dzisiaj noc z filmem górskim i głupim.
K2.
nie wiem, czy dam radę obejrzeć tego zakalca do końca. pamiętam jakieś strzępy tego filmu, że wpadli do szczeliny i szarpali się o deksametazon i takie tam, gdzie z człowieka wychodzi zwierz.
właściwie, to chciałam tylko sprawdzić jaką drogą do wierzchołka poprowadził bohaterów (przerysowanych, a jednocześnie mdłych) scenarzysta.
nie minęła jeszcze połowa tego smętnego obrazu, a już zastanawiam się nad zmianą fabuły na złodziejkę palców Herzoga ( gdzie i tak pominę całkowicie zbędny i pogrążający wątek romansu) lub na touching the void, gdzie nie będę zmuszona pomijać niczego. a jak już w końcu dotrę do końca dotknięcia pustki, to jeszcze będę miała szansę uzupełnić resztę historii, nie ujętą w tym nieprawdopodobnym, a prawdziwym, szokującym dokumencie, pełnym i powalającym wariantem książkowym.
taka: WIŚNIA na torcie.
nie chce mi się liczyć, który to już raz czytam tę książkę bez opamiętania i z szaleństwem w oczach.
https://www.youtube.com/watch?v=jtnqVZEktyg
K2.
nie wiem, czy dam radę obejrzeć tego zakalca do końca. pamiętam jakieś strzępy tego filmu, że wpadli do szczeliny i szarpali się o deksametazon i takie tam, gdzie z człowieka wychodzi zwierz.
właściwie, to chciałam tylko sprawdzić jaką drogą do wierzchołka poprowadził bohaterów (przerysowanych, a jednocześnie mdłych) scenarzysta.
nie minęła jeszcze połowa tego smętnego obrazu, a już zastanawiam się nad zmianą fabuły na złodziejkę palców Herzoga ( gdzie i tak pominę całkowicie zbędny i pogrążający wątek romansu) lub na touching the void, gdzie nie będę zmuszona pomijać niczego. a jak już w końcu dotrę do końca dotknięcia pustki, to jeszcze będę miała szansę uzupełnić resztę historii, nie ujętą w tym nieprawdopodobnym, a prawdziwym, szokującym dokumencie, pełnym i powalającym wariantem książkowym.
taka: WIŚNIA na torcie.
nie chce mi się liczyć, który to już raz czytam tę książkę bez opamiętania i z szaleństwem w oczach.
https://www.youtube.com/watch?v=jtnqVZEktyg
"umrzeć z dodatnim saldem konta, to odejść z tego świata w hańbie"
sandy allan
sandy allan
no tak, zmarnowane 1,5 h.
ale za to sierściuchy czuły się królami pierwszego planu w naszym małym, na ten moment tandetnym, domowym kinie.
może to jest wartość sama w sobie ;)
podratowałam się prawdziwą historią. ta jest mocna:
https://www.youtube.com/watch?v=E6CAn6doAOo
ale za to sierściuchy czuły się królami pierwszego planu w naszym małym, na ten moment tandetnym, domowym kinie.
może to jest wartość sama w sobie ;)
podratowałam się prawdziwą historią. ta jest mocna:
https://www.youtube.com/watch?v=E6CAn6doAOo
Dobrze se rano znów przypomnieć, że przewodnik stada winien byc jeden.
https://m.youtube.com/watch?v=UjCdB5p2v0Y
https://m.youtube.com/watch?v=UjCdB5p2v0Y
magiczna pora dnia. można w końcu odpiąć guziki.
w tej nocnej ciszy wszystko lepiej brzmi.
każdy dźwięk jest wyraźny.
i ostry jak brzytwa.
https://www.youtube.com/watch?v=KrzEmhoxL5Q
w tej nocnej ciszy wszystko lepiej brzmi.
każdy dźwięk jest wyraźny.
i ostry jak brzytwa.
https://www.youtube.com/watch?v=KrzEmhoxL5Q
"umrzeć z dodatnim saldem konta, to odejść z tego świata w hańbie"
sandy allan
sandy allan
a tak przy okazji, mała, co tam za kury trzymasz w obejściu? moje marzenie :) mam nawet warunki, czyli kojec po psach, taki ze 2 x 3 m.
w jeden dzień mógłby stać się wolierą, tylko nie znam przepisów, ale już mam argument obronny: " ja tu tylko czarne, nowozelandzkie kury ozdobne hoduję, bo mi się podobają". a że przy okazji jaja znoszą... no to co ja na to mogę, życie. podbieram ile można, żeby się hobby nie wymknęło spod kontroli.
w jeden dzień mógłby stać się wolierą, tylko nie znam przepisów, ale już mam argument obronny: " ja tu tylko czarne, nowozelandzkie kury ozdobne hoduję, bo mi się podobają". a że przy okazji jaja znoszą... no to co ja na to mogę, życie. podbieram ile można, żeby się hobby nie wymknęło spod kontroli.
Uchwała nr VI/95/15 Rady Miasta Gdańska z dnia 26 lutego 2015r. w sprawie Regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie miasta Gdańska:
Rozdział 7. Obowiązki osób utrzymujących zwierzęta gospodarskie na terenach wyłączonych z produkcji rolniczej
§ 26
"1 Wprowadza się zakaz utrzymywania zwierząt gospodarskich w granicach administracyjnych Gminy Miasta Gdańska na terenach wyłączonych z produkcji rolniczej.
2 Postanowienia ust. 1 nie stosuje się do zwierząt gospodarskich utrzymywanych w celach oświatowych, rehabilitacyjnych, rekreacyjnych i sportowych, pod warunkiem, że nie będzie to uciążliwe dla otoczenia."
Możesz zatem zupełnie legalnie np. pisać ksiażkę ("Sceny z życia kury") bądź robić fotoreportaż albo np. ćwiczyć z kurami poranny jogging. Możliwości jest wiele ;)
Rozdział 7. Obowiązki osób utrzymujących zwierzęta gospodarskie na terenach wyłączonych z produkcji rolniczej
§ 26
"1 Wprowadza się zakaz utrzymywania zwierząt gospodarskich w granicach administracyjnych Gminy Miasta Gdańska na terenach wyłączonych z produkcji rolniczej.
2 Postanowienia ust. 1 nie stosuje się do zwierząt gospodarskich utrzymywanych w celach oświatowych, rehabilitacyjnych, rekreacyjnych i sportowych, pod warunkiem, że nie będzie to uciążliwe dla otoczenia."
Możesz zatem zupełnie legalnie np. pisać ksiażkę ("Sceny z życia kury") bądź robić fotoreportaż albo np. ćwiczyć z kurami poranny jogging. Możliwości jest wiele ;)
nie wiem, czy to na rano, czy na noc.
pasuje mi do spontanicznych, nocnych biwaków busem na kaszubach, na podlasiu, pod gwiazdami, pod chmurami...
pasuje mi też do wypadu na narty do kotliny kłodzkiej i na drugą stronę, po dobry śnieg i bezkonkurencyjne piwo przed południem na stoku zamiast kawy :)
zakochałam się w tym kawałku i włączę go do mojej podróżnej playlisty.
i zazdroszczę Mansonowi, że może słuchać i jednocześnie kontemplować.
ja muszę najpierw się domyślić, później przeorać tekst i dopiero wtedy mogę doświadczać tego udanego mariażu między treścią i muzyką.
https://www.youtube.com/watch?v=Qy_i8mP_OE4
pasuje mi do spontanicznych, nocnych biwaków busem na kaszubach, na podlasiu, pod gwiazdami, pod chmurami...
pasuje mi też do wypadu na narty do kotliny kłodzkiej i na drugą stronę, po dobry śnieg i bezkonkurencyjne piwo przed południem na stoku zamiast kawy :)
zakochałam się w tym kawałku i włączę go do mojej podróżnej playlisty.
i zazdroszczę Mansonowi, że może słuchać i jednocześnie kontemplować.
ja muszę najpierw się domyślić, później przeorać tekst i dopiero wtedy mogę doświadczać tego udanego mariażu między treścią i muzyką.
https://www.youtube.com/watch?v=Qy_i8mP_OE4
"umrzeć z dodatnim saldem konta, to odejść z tego świata w hańbie"
sandy allan
sandy allan
no i kluczowa sprawa!
co powiedział kierownik wielicki o narodowej wyprawie na K2?
nie wiem!
jeszcze nie zdążyłam się zapoznać z treścią tego spotkania :)
życzę im powodzenia / ale nie wierzę w sukces/ i oby wszyscy zeszli z tej góry zachowując zdrowie i życie.
a to ledwie miesiąc został...
https://www.youtube.com/watch?v=Wkw82TxcorE
"Trzy lata oglądam i w ogóle mi się nie nudzi... :)"
mi też nie :)
jak się nazywa ta choroba ? :)
co powiedział kierownik wielicki o narodowej wyprawie na K2?
nie wiem!
jeszcze nie zdążyłam się zapoznać z treścią tego spotkania :)
życzę im powodzenia / ale nie wierzę w sukces/ i oby wszyscy zeszli z tej góry zachowując zdrowie i życie.
a to ledwie miesiąc został...
https://www.youtube.com/watch?v=Wkw82TxcorE
"Trzy lata oglądam i w ogóle mi się nie nudzi... :)"
mi też nie :)
jak się nazywa ta choroba ? :)
"umrzeć z dodatnim saldem konta, to odejść z tego świata w hańbie"
sandy allan
sandy allan
Ładne i przypasowało mi na popołudnie.
Wyszło inspirująco, gdyż po tym utworze grało sobie i grało samopas, aż dograło do nokturnów Chopina w wykonaniu Brigitte Engerer. Nie znałam tej pianistki, a ona tak pięknie zinterpretowała te utwory.
No i dzięki temu w piekarniku siedzi wielka drożdżówa z żurawiną i z nieprzyzwoicie grubą warstwą kruszonki...
Wyszło inspirująco, gdyż po tym utworze grało sobie i grało samopas, aż dograło do nokturnów Chopina w wykonaniu Brigitte Engerer. Nie znałam tej pianistki, a ona tak pięknie zinterpretowała te utwory.
No i dzięki temu w piekarniku siedzi wielka drożdżówa z żurawiną i z nieprzyzwoicie grubą warstwą kruszonki...
A kruszonki nie daje się po upieczeniu?
Nigdy nie piekłem drożdżówki.
Za dnia piekarnik obrabiał mi obiadową łopatkę a na noc zarzucę do niego karkówkę. Na jakieś 75-80° i 12-14h. Już się porządnie zapeklowała. Cóż poradzę, że ście*wojad jestem :D
Z ciastem drożdżowym eksperymentuję dopiero w tym roku. Pizza mi wychodzi :)
Zakwas od BTmF się zmarnował, bo posiałem gdzieś foremkę do chleba. Zresztą.. zakwas a drożdże to zupełnie inna bajka.
Nigdy nie piekłem drożdżówki.
Za dnia piekarnik obrabiał mi obiadową łopatkę a na noc zarzucę do niego karkówkę. Na jakieś 75-80° i 12-14h. Już się porządnie zapeklowała. Cóż poradzę, że ście*wojad jestem :D
Z ciastem drożdżowym eksperymentuję dopiero w tym roku. Pizza mi wychodzi :)
Zakwas od BTmF się zmarnował, bo posiałem gdzieś foremkę do chleba. Zresztą.. zakwas a drożdże to zupełnie inna bajka.
Vi gotuje! Wow :D
@sd: mówiłem, ze się nie znam. W dziectwie (jeszcze sporo przed maturą) próbowałem zrobić drożdżówkę i tam było w przepisie, że kruszonkę się daje póżniej i tylko dopieka. Potem już nie próbowałem... ale mam jeszcze na to czas ;)
Sernik za mną łązi.
Wczoraj spotkałem znajomą, którą powitałem słowami "Mogłąbyś się wreszcie zacząć starzeć, bo mi głupio..". Dziewczę jest po 50-tce a nadal wygląda na zejebiście seksowną 3x-tkę . Od 2 lat jest babcią ;D
Zaczęła piec.
Przepis na sernik dostała od jeszcze innej moje znajomej. Zawodowej kucharki, która sama będąc niewysoka, po wyjściu z kuchni przebiera sie w obcisłe skóry i kilkunastocentymetrowe szpile. Jeszcze starsza ode mnie, ale niejeden 2x-latek mógłby się srodze pomylić :)
Tak mi się temat wypieków niechcący zgrał z wiekiem, bo akurat Bowie mi się nasunął pod oko.
Na tym nagraniu ma 53 lata:
https://www.youtube.com/watch?v=lNqo0kIR-TU
@sd: mówiłem, ze się nie znam. W dziectwie (jeszcze sporo przed maturą) próbowałem zrobić drożdżówkę i tam było w przepisie, że kruszonkę się daje póżniej i tylko dopieka. Potem już nie próbowałem... ale mam jeszcze na to czas ;)
Sernik za mną łązi.
Wczoraj spotkałem znajomą, którą powitałem słowami "Mogłąbyś się wreszcie zacząć starzeć, bo mi głupio..". Dziewczę jest po 50-tce a nadal wygląda na zejebiście seksowną 3x-tkę . Od 2 lat jest babcią ;D
Zaczęła piec.
Przepis na sernik dostała od jeszcze innej moje znajomej. Zawodowej kucharki, która sama będąc niewysoka, po wyjściu z kuchni przebiera sie w obcisłe skóry i kilkunastocentymetrowe szpile. Jeszcze starsza ode mnie, ale niejeden 2x-latek mógłby się srodze pomylić :)
Tak mi się temat wypieków niechcący zgrał z wiekiem, bo akurat Bowie mi się nasunął pod oko.
Na tym nagraniu ma 53 lata:
https://www.youtube.com/watch?v=lNqo0kIR-TU
W temacie kruszonek :) ja też nie twierdzę, że się znam, choć drożdżówkę mam opanowaną do perfekcji. Możliwe, że jest taki sposób, ale nigdy z niego nie korzystałam.
Tymczasem... wyszła boska, pachnąca masłem i wanilią, i tak rozkosznie rumiana :)
I ten zapach pieczonego ciasta w całym domu...
Miłego wieczoru!
Tymczasem... wyszła boska, pachnąca masłem i wanilią, i tak rozkosznie rumiana :)
I ten zapach pieczonego ciasta w całym domu...
Miłego wieczoru!
Nie mam karóweczki, nie rób mi smaku ;) Idę się pocieszyć czymś słodkim. I kawą ;)
http://www.youtube.com/watch?v=1w7OgIMMRc4
http://www.youtube.com/watch?v=1w7OgIMMRc4
a, i przy okazji...
obejrzyjcie ten film. jest bardzo budujący :)
mój ukochany.
nie trzeba znać się na muzyce (choć jej znajomość podnosi walory).
wystarczy wyłączyć pragmatyzm, a włączyć emocje.
to jest prawdziwa historia, może uproszczona na potrzeby półtoragodzinnego obrazu.
i ostatnia scena w filmie - bezcenna :)
https://www.youtube.com/watch?v=8_p6-cAMr_g
obejrzyjcie ten film. jest bardzo budujący :)
mój ukochany.
nie trzeba znać się na muzyce (choć jej znajomość podnosi walory).
wystarczy wyłączyć pragmatyzm, a włączyć emocje.
to jest prawdziwa historia, może uproszczona na potrzeby półtoragodzinnego obrazu.
i ostatnia scena w filmie - bezcenna :)
https://www.youtube.com/watch?v=8_p6-cAMr_g
i na finał...
https://www.youtube.com/watch?v=so9DBHCo64Q
spokojnej nocy Wam życzę przed dzisiejszą / jutrzejszą napie**alanką (bo przecież cdn.)
https://www.youtube.com/watch?v=so9DBHCo64Q
spokojnej nocy Wam życzę przed dzisiejszą / jutrzejszą napie**alanką (bo przecież cdn.)
berurier noir słuchałam w najlepszych i niepowtarzalnych latach 90'
specjalnie po tę muzę wybrałam się stopem, późną jesienią na drugi koniec polski, w góry.
po jedną kasetę :) którą mam do dzisiaj. i po którą mogę się zaraz pochylić.
jej... co to była za wyprawa :)
a ile tymianku i majeranku się po drodze spaliło ;D
pożoga... heheh
https://www.youtube.com/watch?v=567XlivrW9c
specjalnie po tę muzę wybrałam się stopem, późną jesienią na drugi koniec polski, w góry.
po jedną kasetę :) którą mam do dzisiaj. i po którą mogę się zaraz pochylić.
jej... co to była za wyprawa :)
a ile tymianku i majeranku się po drodze spaliło ;D
pożoga... heheh
https://www.youtube.com/watch?v=567XlivrW9c
...ale minęło parę lat i loki zrobiły się blade ;)
https://www.youtube.com/watch?v=O6VeNad5uZ8
https://www.youtube.com/watch?v=O6VeNad5uZ8
"umrzeć z dodatnim saldem konta, to odejść z tego świata w hańbie"
sandy allan
sandy allan
...a dzisiaj grzeję się przy kominku, z kotami - diabłami na kolanach, słuchając tej spontanicznej supergrupy.
i nie muszę już uciekać z domu, nie muszę już niczego szukać.
właściwie, mogłoby tak zostać, gdyby nie...
...gdyby nie istniała Południowa Georgia. I Falklandy! I wyspa Słoniowa! I Atacama! I Siula Grande!
https://www.youtube.com/watch?v=6D6cw8Ob2sk
i nie muszę już uciekać z domu, nie muszę już niczego szukać.
właściwie, mogłoby tak zostać, gdyby nie...
...gdyby nie istniała Południowa Georgia. I Falklandy! I wyspa Słoniowa! I Atacama! I Siula Grande!
https://www.youtube.com/watch?v=6D6cw8Ob2sk
"umrzeć z dodatnim saldem konta, to odejść z tego świata w hańbie"
sandy allan
sandy allan
https://www.youtube.com/watch?v=xJeZ7EVqN0o
Porozmawiałabym z kimś... a tu wszyscy śpią.
Już dawno tak mi brakowało rozmowy - jak dzisiejszej nocy.
Trudno, pozostają mi dzienniki Sir Edwarda Shackletona i wywiad z Andrzejem Bargielem, który jakoś samoistnie się załączył.
Bargiel. Podziw, ale i zgrzytanie ostrza po szkle. Śnieżna Pantera - mega sukces i absurdalny pomysł zjazdu z K2.
Przestaję ogarniać koncepcję prawie górala.
Porozmawiałabym z kimś... a tu wszyscy śpią.
Już dawno tak mi brakowało rozmowy - jak dzisiejszej nocy.
Trudno, pozostają mi dzienniki Sir Edwarda Shackletona i wywiad z Andrzejem Bargielem, który jakoś samoistnie się załączył.
Bargiel. Podziw, ale i zgrzytanie ostrza po szkle. Śnieżna Pantera - mega sukces i absurdalny pomysł zjazdu z K2.
Przestaję ogarniać koncepcję prawie górala.
"umrzeć z dodatnim saldem konta, to odejść z tego świata w hańbie"
sandy allan
sandy allan
Nie ma z kim pogadać, więc przekierowałam swoją uwagę na bogu ducha winne sierściuchy. Jeden zwierz zdążył uciec do zimnego, a drugi przelał mi się przez ręce :) normalnie, roztopił się od gorąca :)
W sumie mu się nie dziwię, skoro za kominkiem ściana mi pękła od temperatury i ciężko złapać oddech :)
Nic to, zaraz ich powyłapuję i poprzytulam, bez przykrywania wełnianym kocem - nie będę się znęcać :)
Buzz. A to są jego Melviny...
https://www.youtube.com/watch?v=t-nmcfiC3nM
W sumie mu się nie dziwię, skoro za kominkiem ściana mi pękła od temperatury i ciężko złapać oddech :)
Nic to, zaraz ich powyłapuję i poprzytulam, bez przykrywania wełnianym kocem - nie będę się znęcać :)
Buzz. A to są jego Melviny...
https://www.youtube.com/watch?v=t-nmcfiC3nM
Ostatnio zaspałam do pracy.
Obudziłam się o czasie, ale jakaś przemożna siła wciągnęła mnie powtórnie w sen.
Kurdebele, zasnęłam mocnym, relaksującym snem, który trwał może z godzinę, ale w tym czasie przeniosłam się na koncert Iron Maiden :)
Z Brucem Dickinsonem z lat 80/90, w długich włosach, w tych lateksowych gaciach i szermierczych/ bokserskich butach, w których zawsze wychodził na scenę.
Wybudziłam się z pieśnią na ustach ;)
Z tą pieśnią spóźniłam się do pracy:
https://www.youtube.com/watch?v=-vJ__T1QGmY
Nic już nie było w stanie zepsuć mi humoru do końca... tygodnia!
W snach jest potęga :D
Obudziłam się o czasie, ale jakaś przemożna siła wciągnęła mnie powtórnie w sen.
Kurdebele, zasnęłam mocnym, relaksującym snem, który trwał może z godzinę, ale w tym czasie przeniosłam się na koncert Iron Maiden :)
Z Brucem Dickinsonem z lat 80/90, w długich włosach, w tych lateksowych gaciach i szermierczych/ bokserskich butach, w których zawsze wychodził na scenę.
Wybudziłam się z pieśnią na ustach ;)
Z tą pieśnią spóźniłam się do pracy:
https://www.youtube.com/watch?v=-vJ__T1QGmY
Nic już nie było w stanie zepsuć mi humoru do końca... tygodnia!
W snach jest potęga :D
Nie wiem, co się stało, ale po latach, w ciągu ostatniego tygodnia, nagle masowo odezwali się kumple - motocykliści z czasów, gdy mieliśmy po 20 - kilka lat i spotykaliśmy się w małej knajpce we wrzeszczu albo w garażach, po pracy w instalu, czy w stoczni.
garażowe spotkania były chyba najfajniejsze. przesiadywało się na rozebranych motocyklowych d*penplatzach, podawało narzędzia, sączyło piwo i mechaniczną wiedzę, uruchamiało po nocach maszyny, zbierało informacje o tym, co na mieście wyprawiają koledzy.
(piękne to były czasy, gdy wystarczyło mieć kasę na fajki, piwo i paliwo - a nie na pieluchy).
i tu nagle, po latach ciszy: impreza w garażu!
wszyscy powiadomieni. no jasne, że się przykulam! ale boje się myśleć jak to się skończy :)
jak znam moich kolegów, to po północy, spuszczeni ze smyczy, mogą przestawić miasto :) może tym razem nie wyniosą z Garnizonu karabinu maszynowego, ale odcumować Kormorana?
dlaczego nie???
https://www.youtube.com/watch?v=sDNs1F9frA4
garażowe spotkania były chyba najfajniejsze. przesiadywało się na rozebranych motocyklowych d*penplatzach, podawało narzędzia, sączyło piwo i mechaniczną wiedzę, uruchamiało po nocach maszyny, zbierało informacje o tym, co na mieście wyprawiają koledzy.
(piękne to były czasy, gdy wystarczyło mieć kasę na fajki, piwo i paliwo - a nie na pieluchy).
i tu nagle, po latach ciszy: impreza w garażu!
wszyscy powiadomieni. no jasne, że się przykulam! ale boje się myśleć jak to się skończy :)
jak znam moich kolegów, to po północy, spuszczeni ze smyczy, mogą przestawić miasto :) może tym razem nie wyniosą z Garnizonu karabinu maszynowego, ale odcumować Kormorana?
dlaczego nie???
https://www.youtube.com/watch?v=sDNs1F9frA4
Mnie się właśnie śniło, że nie mogłem kupić biletu na pociąg. Po perypetiach dotarłem do maszyny, która byłą połączeniem automatu z biletami i oszukańczego automatu do wyciągania pluszaków za pomocą joysticka. Zamiast pluszaków na hakach wisiały bilety o różnym nominale. O dziwo udało mi się pokierować mechanicznym ramieniem tak, że wzięło bilet za 6,50. Ale jakaś młoda dziewczyna zabrała mi go z ręki i powiedziała "dziękuję". Czułem,że ona myśli, że to dla niej się starałem. Potem zaczęła się typowa dla snów jazda z zaburzeniem czasoprzestrzennym. Schody na peron nie były już schodami na peron tylko otoczoną barierkami leśną ścieżką biegnącą pod górę. Coś jak wejście na pachołek.
Sny to zwykle marzenia, lęki albo tkanie niespójnej całości ze strzępów dnia minionego. Ten był tym ostatnim. Z lekką domieszką marzenia, a raczej potrzeby zrobienia czegoś dla kogoś. A ta potrzeba z kolei miała lekką domieszkę egoizmu, bo w końcu mój mózg wykreował dziewczynę a nie np. śmierdzącego bezdomnego.
https://www.youtube.com/watch?v=IGUboLZx3Tk
Sny to zwykle marzenia, lęki albo tkanie niespójnej całości ze strzępów dnia minionego. Ten był tym ostatnim. Z lekką domieszką marzenia, a raczej potrzeby zrobienia czegoś dla kogoś. A ta potrzeba z kolei miała lekką domieszkę egoizmu, bo w końcu mój mózg wykreował dziewczynę a nie np. śmierdzącego bezdomnego.
https://www.youtube.com/watch?v=IGUboLZx3Tk
heh, dziś odcumujemy jakiegoś kormorana, może być i kajak neptun z żaglem. nie ma różnicy.
japońskie dziwki przykryje się siankiem ;)
https://www.youtube.com/watch?v=ICecxOfmFtU
japońskie dziwki przykryje się siankiem ;)
https://www.youtube.com/watch?v=ICecxOfmFtU
Składane kajaki z żaglem to se ne vrati. Jeden nazywał się pionier i był radziecki, a drugi pax i chyba z nrd pochodził. Neptun to prawie to samo. Ster kontrolowany nogami, a dwa drewniane miecze przyczepiało się do burt. Wojtyła na takich też pływał. No i dr Frąckiewicz co mnie filozofii uczył. Nie wiedziałem, że to taki ciekawy człowiek dopóki świata nie obiegła wiadomość, że Indianie zamordowali go na Ukajali. Właśnie w takim kajaku.
https://www.youtube.com/watch?v=rSSamDuxCwU
https://www.youtube.com/watch?v=rSSamDuxCwU
cudowne :) rozmarzyłam się :)
https://www.youtube.com/watch?v=xusdWPuWAoU
móc tak widzieć świat i mając tyle danych, próbować go zrozumieć i opisać...
...nie śniło się filozofom.
mogą nam zazdrościć.
https://www.youtube.com/watch?v=xusdWPuWAoU
móc tak widzieć świat i mając tyle danych, próbować go zrozumieć i opisać...
...nie śniło się filozofom.
mogą nam zazdrościć.
Też się rozmarzę. To nie jest punkowy zespół? Z taką nazwą powinien być...
https://www.youtube.com/watch?v=dvRpYHa-GzY
https://www.youtube.com/watch?v=dvRpYHa-GzY
a mi się to kojarzy z ogólniakiem, czarnymi swetrami, degrengoladą, pauperyzacją społeczeństwa, depresją ;) na życzenie, wiesz "smutek jest moją radością" (ale ten wcześniejszy) ;)
rock progresywny bardziej, niż punk (którego doświadczyłam inaczej, w typie oi polloi na ten przykład :D )
dobra, dotarło :) cockney rejcects! o to Ci chodziło?
rock progresywny bardziej, niż punk (którego doświadczyłam inaczej, w typie oi polloi na ten przykład :D )
dobra, dotarło :) cockney rejcects! o to Ci chodziło?
Coś w tych zwojach mi się skojarzyło. Teraz wszystko jasne. Dwie nazwy zlały mi się w jedną prawdopodobnie. Coś bym jeszcze zagrał ambitnego. Może Julio Iglesiasa po niemiecku
https://www.youtube.com/watch?v=03xHbGe4OBQ
https://www.youtube.com/watch?v=03xHbGe4OBQ
to ja też zagram ;) nie jest ambitne i wprost nie mogę patrzeć na załączony do tego filmik (to się dalej nazywa TELEDYSK? - bo ja nie na czasie już jestem - barszcz robię i kompot z suszonych owoców - to takie fe i de mode chyba ;)
ale w ucho mi wpadło jakiś czas temu i chyba dołączę do playlisty w domu na kołach, w którym wiosną- latem -jesienią żyję szczęśliwie, nie martwiąc się za wiele i o cokolwiek.
https://www.youtube.com/watch?v=LkyIVKbCfG8
zaje.bisty bit, jak powiedzieliby to moi koledzy :)
ale w ucho mi wpadło jakiś czas temu i chyba dołączę do playlisty w domu na kołach, w którym wiosną- latem -jesienią żyję szczęśliwie, nie martwiąc się za wiele i o cokolwiek.
https://www.youtube.com/watch?v=LkyIVKbCfG8
zaje.bisty bit, jak powiedzieliby to moi koledzy :)
a teraz zagram tak, że nie będę musiała się tłumaczyć:
https://www.youtube.com/watch?v=yvj-v39y21M
Ze Świątecznymi Życzeniami: ucierajcie majeranek, tymianek, szałwię i rumianek ;)
https://www.youtube.com/watch?v=yvj-v39y21M
Ze Świątecznymi Życzeniami: ucierajcie majeranek, tymianek, szałwię i rumianek ;)
dziś odwrotnie.
najsampierw bodziec, a za nim jakiś oderwany od rzeczywistości komentarz.
https://www.youtube.com/watch?v=79okE1jI2NQ
"Drzwi Durina, Władcy Morii
Powiedz przyjacielu i wejdź
Zrobiłem te drzwi ja, Narwi
Znaki wykuł Kelebrimbor z Hollionu"*
*Tłumaczenie Marii Skibniewskiej
bośmy po prostu stali i na Wrota Durina tego wieczoru spoglądali ;)
-----------------
a więc dzisiaj wyruszyła :) polska narodowa wyprawa na K2
będę często sprawdzać newsy. nie chciałabym się dowiedzieć, że ktoś nie wrócił.
a poza tym, miniony tydzień miał znamiona szaleństwa.
siata leków schowana przed Kiciusiem w piekarniku :)
choinka porywana z balkonu przez wigilijne sztormiszcza,
ba, dowiedziałam się, że prowadzę przytułek dla nędznych, świątecznych choinek.
przyspieszony wykład z geometrii wykreślnej.
i sajkosomatiki w pracy.
rano nie wstaję z łóżka. mam pod ręką arcyciekawą w szczegóły o Maiden'ach autobiografię bruce'a dickinsona i przedwczesną, niepotrzebną biografię adama bieleckiego, do którego nie jestem w stanie się przekonać, więc tym bardziej przeczytam; mimo, że sama okładka książki z jego facjatą działa mi na nerwy.
ciekawe, ilu teraz zostawi za sobą zamarzniętych kolegów.
najsampierw bodziec, a za nim jakiś oderwany od rzeczywistości komentarz.
https://www.youtube.com/watch?v=79okE1jI2NQ
"Drzwi Durina, Władcy Morii
Powiedz przyjacielu i wejdź
Zrobiłem te drzwi ja, Narwi
Znaki wykuł Kelebrimbor z Hollionu"*
*Tłumaczenie Marii Skibniewskiej
bośmy po prostu stali i na Wrota Durina tego wieczoru spoglądali ;)
-----------------
a więc dzisiaj wyruszyła :) polska narodowa wyprawa na K2
będę często sprawdzać newsy. nie chciałabym się dowiedzieć, że ktoś nie wrócił.
a poza tym, miniony tydzień miał znamiona szaleństwa.
siata leków schowana przed Kiciusiem w piekarniku :)
choinka porywana z balkonu przez wigilijne sztormiszcza,
ba, dowiedziałam się, że prowadzę przytułek dla nędznych, świątecznych choinek.
przyspieszony wykład z geometrii wykreślnej.
i sajkosomatiki w pracy.
rano nie wstaję z łóżka. mam pod ręką arcyciekawą w szczegóły o Maiden'ach autobiografię bruce'a dickinsona i przedwczesną, niepotrzebną biografię adama bieleckiego, do którego nie jestem w stanie się przekonać, więc tym bardziej przeczytam; mimo, że sama okładka książki z jego facjatą działa mi na nerwy.
ciekawe, ilu teraz zostawi za sobą zamarzniętych kolegów.
nie... no już miałam czołgać się do koi, ale jakoś tak NIECHCĄCO włączyło mi się TO :D
https://www.youtube.com/watch?v=pkcJEvMcnEg
stało się :) zamiast szklanki mleka przed snem objawiła się tequila
kurdebele, też rzuciłabym się w bębny :)
https://www.youtube.com/watch?v=pkcJEvMcnEg
stało się :) zamiast szklanki mleka przed snem objawiła się tequila
kurdebele, też rzuciłabym się w bębny :)
wracając do K2, to rozbawił mnie Krasnal tekstem, że "trzeba jakoś wykiwać tę górę". hahah, kiero jest zaj***y :D
akurat w to mogę uwierzyć. On jest w stanie Ją wykiwać.
hahhah, kocham Pana, Panie Krzysztofie :D
szkoda tylko, że Góra jest na te teksty wybitnie odporna.
https://www.youtube.com/watch?v=KaHr1_5ujoM
akurat w to mogę uwierzyć. On jest w stanie Ją wykiwać.
hahhah, kocham Pana, Panie Krzysztofie :D
szkoda tylko, że Góra jest na te teksty wybitnie odporna.
https://www.youtube.com/watch?v=KaHr1_5ujoM
Podobne odczucia wzbudza we mnie Bielecki. Jego nieprzyjemną facjatę zobaczyłem pierwszy raz, jak zszedł z Broad Peak. Wiadomo, laik ze mnie. A potem sporo poczytałem i obejrzałem na temat Macieja Barbeki i myśl się zrodziła, niechcący być może, że szkoda, że nie zamienili się miejscami. Nie są to dobrze o mnie świadczące myśli, ale przynajmniej jest z czym walczyć wewnętrznie.
https://www.youtube.com/watch?v=7Cf4o4Z3-4U
https://www.youtube.com/watch?v=7Cf4o4Z3-4U
próbuję zebrać myśli, żeby jakoś się wytłumaczyć ze słów o Bieleckim "ilu za sobą zostawi zamarzniętych kolegów".
nie! ja tak nie chcę o Nim myśleć, ja tak na co dzień o Nim nie myślę. jakieś zło mnie obsiadło, gdy to napisałam.
nie mam prawa go oceniać w ten, ani w żaden inny sposób. Bielecki wspina się szybko, zwykle ubiera się przez to lżej, niż pozostali wspinacze, musi być w ruchu, przez to każdy postój jest dla niego zabójczy (tym bardziej we wspinaczce zimowej). to tylko jeden z wielu nieopisanych aspektów.
Berbeka powinien zrobić odwrót w momencie, gdy stało się jasne, że szczyt został zdobyty, a wiadomo było, że jest już bardzo późno. nie powinien iść do wierzchołka, a tym samym nie powinien iść tam Kowalski.
Berbeka zdobywał BP w afekcie, w odwecie za 1988. Czemu nikt nie powiedział, ze częściową odpowiedzialność za tę historię ponosi Zawada?
to Berbeka naciskał, żeby z obozu szturmowego wyjść jak najpóźniej, ze względu na jego mniejszą odporność na duże zimno (z powodu starych odmrożeń, dających się we znaki w tak ekstremalnych okolicznościach). wiedział o tym i użył tego argumentu. nocne wyjście do ataku szczytowego nie pozwoliłoby mu rozgrzać kończyn (brak słońca), a tym samym zmusiłoby go do odwrotu - porażki. ale nocne wyjście pozostałych pozwoliłoby na ich bezpieczniejszy powrót za dnia - mieliby więcej czasu.
nie wiem, co było przyczyną, że Kowalski został u góry. jeśli HACE/HAPE/AMS, to i tak jego szanse na przeżycie w tamtych okolicznościach szybko spadały do zera. na te choroby zapaść może każdy, nawet ten, kto ma duże górskie doświadczenie. tu nie ma reguł (przynajmniej dotychczas nie zostały zdefiniowane, poza prostymi zależnościami związanymi z prawidłową aklimatyzacją. wiadomo jednak z opisanych przypadków, że zależności jest więcej - niestety, dotychczas nierozpoznanych).
Berbeka najprawdopodobniej wpadł do szczeliny. wydaje mi się, że nie miało to związku z Kowalskim. mógł tam wpaść niekoniecznie podczas próby ratowania Tomka, a zwyczajnie podczas próby zejścia z góry (bez Tomka - Kowalski chyba został wyżej niż hipotetyczne miejsce zaginięcia Berbeki). z tego co pamiętam, była mowa o tym, że Kowalskiego znaleziono w stromym kominku pomiędzy Rocky Summit, a głównym szczytem, tam nie ma szczelin. szczeliny są dopiero poniżej Rocky Summit, w kierunku obozów ( a tym samym drogi w dół).
poza tym... to były ich własne decyzje. znali ryzyko i dobrze wiedzieli, że w tych warunkach nie można liczyć na czyjąś pomoc. trzeba liczyć tylko na siebie.
ci, którzy teraz przemierzają skardu/ askole/ concordię też to wiedzą.
na K2 akcja ratunkowa jest praktycznie niemożliwa. było kilka takich prób, ale chyba w większości kończyły się niepowodzeniem.
z tego co pamiętam, to jedna z najbardziej spektakularnych była z udziałem Pete'a Schoeninga, potem z udziałem Mrówki (która straciła życie, ale ocaliła Kurta Diembergera i innego Austiaka, którego teraz nazwiska nie pomnę), potem Chantal Maudit została uratowana przez Eda Viestursa i Scotta Fischera (tak, tego samego).
no, dobra, wystarczy. choć mogłabym tak jeszcze długo, bo tu pełno jest miejsc na dygresje.
ale przydałoby się teraz ubrać czapkę, szalik i wyjść z bazuką albo choćby z łukiem na balkon, zdjąć idiotów, którzy zaczynają moje zwierzęta straszyć petardami.
nie! ja tak nie chcę o Nim myśleć, ja tak na co dzień o Nim nie myślę. jakieś zło mnie obsiadło, gdy to napisałam.
nie mam prawa go oceniać w ten, ani w żaden inny sposób. Bielecki wspina się szybko, zwykle ubiera się przez to lżej, niż pozostali wspinacze, musi być w ruchu, przez to każdy postój jest dla niego zabójczy (tym bardziej we wspinaczce zimowej). to tylko jeden z wielu nieopisanych aspektów.
Berbeka powinien zrobić odwrót w momencie, gdy stało się jasne, że szczyt został zdobyty, a wiadomo było, że jest już bardzo późno. nie powinien iść do wierzchołka, a tym samym nie powinien iść tam Kowalski.
Berbeka zdobywał BP w afekcie, w odwecie za 1988. Czemu nikt nie powiedział, ze częściową odpowiedzialność za tę historię ponosi Zawada?
to Berbeka naciskał, żeby z obozu szturmowego wyjść jak najpóźniej, ze względu na jego mniejszą odporność na duże zimno (z powodu starych odmrożeń, dających się we znaki w tak ekstremalnych okolicznościach). wiedział o tym i użył tego argumentu. nocne wyjście do ataku szczytowego nie pozwoliłoby mu rozgrzać kończyn (brak słońca), a tym samym zmusiłoby go do odwrotu - porażki. ale nocne wyjście pozostałych pozwoliłoby na ich bezpieczniejszy powrót za dnia - mieliby więcej czasu.
nie wiem, co było przyczyną, że Kowalski został u góry. jeśli HACE/HAPE/AMS, to i tak jego szanse na przeżycie w tamtych okolicznościach szybko spadały do zera. na te choroby zapaść może każdy, nawet ten, kto ma duże górskie doświadczenie. tu nie ma reguł (przynajmniej dotychczas nie zostały zdefiniowane, poza prostymi zależnościami związanymi z prawidłową aklimatyzacją. wiadomo jednak z opisanych przypadków, że zależności jest więcej - niestety, dotychczas nierozpoznanych).
Berbeka najprawdopodobniej wpadł do szczeliny. wydaje mi się, że nie miało to związku z Kowalskim. mógł tam wpaść niekoniecznie podczas próby ratowania Tomka, a zwyczajnie podczas próby zejścia z góry (bez Tomka - Kowalski chyba został wyżej niż hipotetyczne miejsce zaginięcia Berbeki). z tego co pamiętam, była mowa o tym, że Kowalskiego znaleziono w stromym kominku pomiędzy Rocky Summit, a głównym szczytem, tam nie ma szczelin. szczeliny są dopiero poniżej Rocky Summit, w kierunku obozów ( a tym samym drogi w dół).
poza tym... to były ich własne decyzje. znali ryzyko i dobrze wiedzieli, że w tych warunkach nie można liczyć na czyjąś pomoc. trzeba liczyć tylko na siebie.
ci, którzy teraz przemierzają skardu/ askole/ concordię też to wiedzą.
na K2 akcja ratunkowa jest praktycznie niemożliwa. było kilka takich prób, ale chyba w większości kończyły się niepowodzeniem.
z tego co pamiętam, to jedna z najbardziej spektakularnych była z udziałem Pete'a Schoeninga, potem z udziałem Mrówki (która straciła życie, ale ocaliła Kurta Diembergera i innego Austiaka, którego teraz nazwiska nie pomnę), potem Chantal Maudit została uratowana przez Eda Viestursa i Scotta Fischera (tak, tego samego).
no, dobra, wystarczy. choć mogłabym tak jeszcze długo, bo tu pełno jest miejsc na dygresje.
ale przydałoby się teraz ubrać czapkę, szalik i wyjść z bazuką albo choćby z łukiem na balkon, zdjąć idiotów, którzy zaczynają moje zwierzęta straszyć petardami.
Ja myślę, że Denis i Bielecki zdobędą K2 zimą. Ha! To se na łatwiznę poszedłem. Jakbym nie napisał, że zdobędą, to by zdobyli. A jak napisałem, to pewnie nie zdobędą akurat ci, ale zdobędą inni. A najważniejsze, że zdobędą, więc napisałem. Mogę? m o ż n a ? takie maleńkie jenny...
https://www.youtube.com/watch?v=pcCLdmHA-_M
https://www.youtube.com/watch?v=pcCLdmHA-_M
"jenny" mayalla to magiczny utwór :) kiedyś przydarzyła mi się z tym kawałkiem HISTORIA. pewien ciąg zdarzeń, który wpisał się w życiorys. nawet whisky tam grało rolę ;)
trochę podobnie mam z morrissey'em. nie, żebym była fanką całej twórczości, ale The Queen Is Dead w analogu została zdarta do cna podczas polegiwania na dywanie w latach 90/00' na najwyższym piętrze kamienicy przy kinie Bajka :) zresztą... może dlatego głos Morrissey'a działa na mnie tak elektryzująco.
tymczasem... kruku, zdjęciem millera spowodowałeś, że w końcu zaczęłam czytać po bożemu, od początku "Bractwo Bang Bang" i całe szczęście, że tydzień temu nie wyraziłam swojego zdania na temat fotoreporterów wojennych. dziś, po części lektury Marinovicha, nie wiem co mam sądzić (słowo - klucz; nie wiem, czy mam prawo sądzić). mocna sprawa. rzadko mnie tak wstrząsa, że aż odpycha od treści i właśnie to się dzieje.
https://www.youtube.com/watch?v=KQHlhv8VELA
trochę podobnie mam z morrissey'em. nie, żebym była fanką całej twórczości, ale The Queen Is Dead w analogu została zdarta do cna podczas polegiwania na dywanie w latach 90/00' na najwyższym piętrze kamienicy przy kinie Bajka :) zresztą... może dlatego głos Morrissey'a działa na mnie tak elektryzująco.
tymczasem... kruku, zdjęciem millera spowodowałeś, że w końcu zaczęłam czytać po bożemu, od początku "Bractwo Bang Bang" i całe szczęście, że tydzień temu nie wyraziłam swojego zdania na temat fotoreporterów wojennych. dziś, po części lektury Marinovicha, nie wiem co mam sądzić (słowo - klucz; nie wiem, czy mam prawo sądzić). mocna sprawa. rzadko mnie tak wstrząsa, że aż odpycha od treści i właśnie to się dzieje.
https://www.youtube.com/watch?v=KQHlhv8VELA
aaa, jeszcze jedna rzecz mi się przypomniała...
tekst tygodnia :) tylko nie wiem, którego ;)
żydowska woda i "atomy wodoru z małymi pejsikami". to mnie rozwaliło :D
...ale chwilę później uświadomiłam sobie, że od lat, nałogowo i kompulsywnie kupuję tylko izraelskie sandały, wychodząc z założenia (słusznego, bo są po prostu zaje..biste), że nikt inny nie może się równać z ich kilkutysiącletnim doświadczeniem w konstruowaniu tego typu obuwia. są przewygodne i niezawodnie.
i teraz zastanawiam się, czy pejsy mają po parze na parę, czy na sztukę?
tekst tygodnia :) tylko nie wiem, którego ;)
żydowska woda i "atomy wodoru z małymi pejsikami". to mnie rozwaliło :D
...ale chwilę później uświadomiłam sobie, że od lat, nałogowo i kompulsywnie kupuję tylko izraelskie sandały, wychodząc z założenia (słusznego, bo są po prostu zaje..biste), że nikt inny nie może się równać z ich kilkutysiącletnim doświadczeniem w konstruowaniu tego typu obuwia. są przewygodne i niezawodnie.
i teraz zastanawiam się, czy pejsy mają po parze na parę, czy na sztukę?
To cenna informacja. Trzy lata temu kupiłem sandały na przymorskim rynku. Wyglądały porządnie, były skórzane i takie zamknięte z przodu. Wszedłem w nich na taką małą górkę co się nazywa Czaków, koło Wołkowyi. Jak schodziłem to urwał się jeden pasek. Zatem dwa lata temu wziąłem sandały w biedronce, chyba chińskie. Bardzo fajne, tym razem płócienne. Były zapakowane, więc tylko spojrzałem na napis z rozmiarem. Napis się zgadzał, rozmiar nie. Okazały się ze dwa numery za duże. Wygodne były, ale cały czas czułem w nich dyskomfort bo głupio to wyglądało. O dziwo były solidne i nie chciały się popsuć mimo, że trochę je do tego prowokowałem, szukając pretekstu, by kupić nowe. Całą caryńską w nich pokonałem, a potem używałem jako klapek do kąpieli w jeziorze i nic. W końcu jakiś pasek puścił, ale wcale nie żaden z tych przymocowanych do podeszwy. Na upartego dałoby się przyszyć, ale że były za duże, to wyrzuciłem.
Te wielowiekowe tradycje żydowskie to jedna z rzeczy, o których nie trzeba głośno mówić. Było takie plemię. Chazarowie. Nie mieli nic wspólnego ani genetycznie ani historycznie z biblijnymi Izraelitami. To byli po prostu Turcy. Ich władca musiał podjąć decyzję, jaką religię monoteistyczną przyjąć. Miał do wyboru chrześcijaństwo, islam i judaizm. Z czysto koniunkturalnych powodów wybrał to ostatnie. To było dopiero w IX wieku. Okazali się bardzo płodni i ekspansywni. Zdecydowana większość współczesnych Żydów to ich potomkowie, tzw. Żydzi Aszkenazyjscy. A prawdziwi Żydzi, czyli potomkowie Abrahama, Dawida i Salomona w dużej mierze zostali wchłonięci przez morze muzułmańskie. Zdaje mi się, że Sefardyjczycy są potomkami tych prawdziwych, historycznych Żydów. Śniadzi, z wyglądu niewiele różnią się od Palestyńczyków. Tak musieli apostołowie wyglądać. Nie jak Woody Allen, czy Steven Spielberg, bardziej jak Arafat, czy nawet bin Laden.
Ale tego wszystkiego nie napiszą np. w wikipedii, bo cała narracja by się posypała. Starsi bracia we wierze. Ani starsi, bo 1000 lat po Chrystusie, ani bracia we wierze, bo po prostu wszczepili sobie judaistyczną protezę.
Teraz zastanawiam się, czy sprowadzać cały wywód do wyświechtanego pytania, czy Jezus był Żydem? A raz kozie... Był Żydem w sensie takim, że był Izraelitą, potomkiem Abrahama. Ale nie miał właściwie nic genetycznie wspólnego z większością Żydów współczesnych. Jeśli zaś o religię chodzi, to do 30 roku życia był żydem, wyznawcą judaizmu. A potem stworzył nową religię stając się jej głową. Stworzył Nowy Izrael, pojęcie narodu wybranego rozciągnął na wszystkich ludzi, którzy uznali w Nim Mesjasza i Syna Bożego. Narodem wybranym, czyli właśnie Izraelem są zatem po prostu chrześcijanie. Według ich samych oczywiście.
https://www.youtube.com/watch?v=GcBzd_-CY98
Te wielowiekowe tradycje żydowskie to jedna z rzeczy, o których nie trzeba głośno mówić. Było takie plemię. Chazarowie. Nie mieli nic wspólnego ani genetycznie ani historycznie z biblijnymi Izraelitami. To byli po prostu Turcy. Ich władca musiał podjąć decyzję, jaką religię monoteistyczną przyjąć. Miał do wyboru chrześcijaństwo, islam i judaizm. Z czysto koniunkturalnych powodów wybrał to ostatnie. To było dopiero w IX wieku. Okazali się bardzo płodni i ekspansywni. Zdecydowana większość współczesnych Żydów to ich potomkowie, tzw. Żydzi Aszkenazyjscy. A prawdziwi Żydzi, czyli potomkowie Abrahama, Dawida i Salomona w dużej mierze zostali wchłonięci przez morze muzułmańskie. Zdaje mi się, że Sefardyjczycy są potomkami tych prawdziwych, historycznych Żydów. Śniadzi, z wyglądu niewiele różnią się od Palestyńczyków. Tak musieli apostołowie wyglądać. Nie jak Woody Allen, czy Steven Spielberg, bardziej jak Arafat, czy nawet bin Laden.
Ale tego wszystkiego nie napiszą np. w wikipedii, bo cała narracja by się posypała. Starsi bracia we wierze. Ani starsi, bo 1000 lat po Chrystusie, ani bracia we wierze, bo po prostu wszczepili sobie judaistyczną protezę.
Teraz zastanawiam się, czy sprowadzać cały wywód do wyświechtanego pytania, czy Jezus był Żydem? A raz kozie... Był Żydem w sensie takim, że był Izraelitą, potomkiem Abrahama. Ale nie miał właściwie nic genetycznie wspólnego z większością Żydów współczesnych. Jeśli zaś o religię chodzi, to do 30 roku życia był żydem, wyznawcą judaizmu. A potem stworzył nową religię stając się jej głową. Stworzył Nowy Izrael, pojęcie narodu wybranego rozciągnął na wszystkich ludzi, którzy uznali w Nim Mesjasza i Syna Bożego. Narodem wybranym, czyli właśnie Izraelem są zatem po prostu chrześcijanie. Według ich samych oczywiście.
https://www.youtube.com/watch?v=GcBzd_-CY98
urubko i bielecki? najtwardszy ruski i polski egocentryk? najgorszy możliwy team (ale sportowo faktycznie z dużą szansą).
urubko? Polska Wyprawa Narodowa? żart.
zabawne, że najmocniejszy polski zawodnik odmówił udziału w tej grze.
ale.. interesujące, co tam słychać, powinni już iść w górę. nawet nie miałam czasu sprawdzić newsów.
ciekawe, czy choć założyli C1 i którą drogę wybrali.
czas się pochylić nad tematem.
Podstawowa strona wyprawy jest skromna i zaniedbana. Kilka linków prowadzi z niej do nikąd. To nawet cieszy, bo świadczy o tym, ze nikt tam się nie koncentruje na propagandzie. Ktoś w tvp info musi im kibicować, bo kilka dni temu pojawiła się relacja samoodświeżająca się
http://www.tvp.info/35519505/polscy-himalaisci-w-drodze-na-k2-relacja
No i fakowe konto na fb warto założyć, żeby poczytać dziennik wyprawy. Stylistycznie niezły, tym bardziej, że pisany pewnie bez rękawiczek, skostniałymi z zimna palcami i przy wyjącym wietrze.
https://www.facebook.com/Polski-Himalaizm-Zimowy-2016-2020-im-Artura-Hajzera-161618080550304/?ref=br_rs
Starego wywiadu z kierownikiem słuchałem na YT. Rozbawił mnie, jak powiedział, że sam nie będzie atakował szczytu, a w następnym zdaniu podświadomie wymknęło mu się słowo "chyba".
edit: strona wyprawy nadal skromna, ale już nareperowana.
http://www.tvp.info/35519505/polscy-himalaisci-w-drodze-na-k2-relacja
No i fakowe konto na fb warto założyć, żeby poczytać dziennik wyprawy. Stylistycznie niezły, tym bardziej, że pisany pewnie bez rękawiczek, skostniałymi z zimna palcami i przy wyjącym wietrze.
https://www.facebook.com/Polski-Himalaizm-Zimowy-2016-2020-im-Artura-Hajzera-161618080550304/?ref=br_rs
Starego wywiadu z kierownikiem słuchałem na YT. Rozbawił mnie, jak powiedział, że sam nie będzie atakował szczytu, a w następnym zdaniu podświadomie wymknęło mu się słowo "chyba".
edit: strona wyprawy nadal skromna, ale już nareperowana.
właśnie wróciłam z mini wypadu na narty i potwierdzam, że nic tak nie poprawia humoru i nie przewietrza umysłu, jak szybkie przemieszczanie się w dół po śniegu :D
teraz tylko sprawdzę na jakim etapie zdobywania nangi są Czapkins i Revol (nieustannie im kibicuję) i wskakuję do wyra.
może jeszcze zdążę przeczytać parę stron hardkorowego 'bractwa bang bang'.
https://www.youtube.com/watch?v=iM0vzbS7klg
piękna interpretacja.
teraz tylko sprawdzę na jakim etapie zdobywania nangi są Czapkins i Revol (nieustannie im kibicuję) i wskakuję do wyra.
może jeszcze zdążę przeczytać parę stron hardkorowego 'bractwa bang bang'.
https://www.youtube.com/watch?v=iM0vzbS7klg
piękna interpretacja.
Komunikat PHZ
"Wczoraj w godzinach nocnych otrzymaliśmy informacje z Francji. Elisabeth Reveol i Tomasz Mackiewicz utkneli na wysokości ok. 7.400m pod kopułą szczytowa. Po nocy spędzonej na tej wysokości podejmuja próbę zejścia niżej. Na chwilę obecna udalo im sie zejść 200m niżej.
Zorganizowana została akcja ratunkowa koordynowana przez Ambasady Francji i Polski. W zespole koordynującym jest równiez Robert Szymczak - lekarz wysokogorski, himalaista. Baza pod K2 została powiadomiona o zaistniałej sytuacji. Podjęta została decyzja: 4 Himalaistów wyprawy (wyposażonych w sprzęt ratowniczy oraz tlen) oczekuje na informacje w sprawie helikoptera (możliwości przelotu), aby ruszyć z bazy pod K2 na akcję ratunkową pod Nanga Parbat."
Będziemy informowali o kolejnych działaniach.
Janusz Majer
"Wczoraj w godzinach nocnych otrzymaliśmy informacje z Francji. Elisabeth Reveol i Tomasz Mackiewicz utkneli na wysokości ok. 7.400m pod kopułą szczytowa. Po nocy spędzonej na tej wysokości podejmuja próbę zejścia niżej. Na chwilę obecna udalo im sie zejść 200m niżej.
Zorganizowana została akcja ratunkowa koordynowana przez Ambasady Francji i Polski. W zespole koordynującym jest równiez Robert Szymczak - lekarz wysokogorski, himalaista. Baza pod K2 została powiadomiona o zaistniałej sytuacji. Podjęta została decyzja: 4 Himalaistów wyprawy (wyposażonych w sprzęt ratowniczy oraz tlen) oczekuje na informacje w sprawie helikoptera (możliwości przelotu), aby ruszyć z bazy pod K2 na akcję ratunkową pod Nanga Parbat."
Będziemy informowali o kolejnych działaniach.
Janusz Majer
Czy jest niepisana zasada, że w takiej sytuacji nie mówi się tego, co się myśli? Bo trwa festiwal mydlenia oczu. Na chłopski rozum to chłopca już nie ma. Tam jest około 13ej. Nawet jeśli teraz helikoptery ruszą, to pod Nangę dotrą o zmroku. Nikt nie będzie szedł po nich w nocy. Potem najszybszym możliwym tempem dojście zajmie 1,5 doby. Zatem będzie musiała minąć kolejna noc. Załóżmy, ze zastaną go żywego, to co dalej? Na plecy nikt go nie przecież nie weźmie. Nadzieja umiera ostatnia, a z Bogiem nie umiera nigdy, ale to już tylko w kategoriach cudu można rozpatrywać. Coś musiałoby w organizmie zaskoczyć i musiałby zacząć iść. Sprawa rozbija się teraz o to, czy dziewczyna przeżyje.
W radiu mówili, że mniej więcej w tym czasie, kiedy to pisałeś, helikoptery wystartowały.
Co nie zmienia faktów o których piszesz. Jeden z himalaistów ocenił szanse Mackiewicza na 0,1% :(
Z drugiej strony mówili też, że Eli sprowadziła go niżej, do namiotu a dopiero potem poszła dalej w dół, sama. To by ciut jego szanse powiększało. Ciut...
Co nie zmienia faktów o których piszesz. Jeden z himalaistów ocenił szanse Mackiewicza na 0,1% :(
Z drugiej strony mówili też, że Eli sprowadziła go niżej, do namiotu a dopiero potem poszła dalej w dół, sama. To by ciut jego szanse powiększało. Ciut...
Scott Fischer w wiadomej książce powiedział "osaczylismy tę górę". A góra odrzekla po swojemu. Właśnie przez wzgląd na kierownika mam przeczucie, że jest cień szansy tym razem. Hajzer stwierdził kiedyś, że Wielicki ma charakter uniemożliwiający mu zostanie drugim Zawada. Za to sam Hajzer sprawiał wrażenie takiego, co mógłby Zawade zastąpić. A teraz Hajzera już nie ma, a Wielicki po raz kolejny łapie zycie za rogi z gracją Pana Wołodyjowskiego. Są tacy, co urodzili się pod szczęśliwą gwiazdą. Trudno zostać dobrym himalaista, ale dobrym i starym himalaista znacznie trudniej. Bo tu szczęście i rachunek prawdopodobieństwa zaczynają grać rolę
na przedpołudnie:
https://www.youtube.com/watch?v=GXJifYl_byU
...loviam :D
Btw - najlepszy cover zrobił do tego zmarły 2 lata temu Lemmy Kilmister.
https://www.youtube.com/watch?v=GXJifYl_byU
...loviam :D
Btw - najlepszy cover zrobił do tego zmarły 2 lata temu Lemmy Kilmister.
a tak wracając do źródeł.
to na rano:
https://www.youtube.com/watch?v=hnVldyHRcjU
do pewnych spraw nie ma powrotu.
tupanie nogami i bicie pięściami w ziemię nie zawróci tych, którym skończył się czas.
boli, ale to niczego nie zmienia.
to na rano:
https://www.youtube.com/watch?v=hnVldyHRcjU
do pewnych spraw nie ma powrotu.
tupanie nogami i bicie pięściami w ziemię nie zawróci tych, którym skończył się czas.
boli, ale to niczego nie zmienia.
Powrót jest zawsze.
Tylko nie do tego samego już.
Bieguny są w innych miejscach za każdym razem.
https://m.youtube.com/watch?v=FISdkTWPi4g
Tylko nie do tego samego już.
Bieguny są w innych miejscach za każdym razem.
https://m.youtube.com/watch?v=FISdkTWPi4g
Pada śnieg...... Poranna kawa ...
I tak sobie nucę ...
https://m.youtube.com/results?q=d%C5%BCem%20do%20ko%C5%82yski&sm=1
I tak sobie nucę ...
https://m.youtube.com/results?q=d%C5%BCem%20do%20ko%C5%82yski&sm=1
skoro pada śnieg to pasuje ta piosenka:
https://www.youtube.com/watch?v=UiAvNcMDEw4
https://www.youtube.com/watch?v=UiAvNcMDEw4
Przegapiłam śnieg. Pewnie spałam ;) Na rozgrzewkę The Police
http://www.youtube.com/watch?v=3T1c7GkzRQQ
http://www.youtube.com/watch?v=3T1c7GkzRQQ
zastanawialiście się kiedyś skąd wzięło się Wasze imię? dlaczego rodzice Wam je nadali?
ja nigdy.
wydawało mi się, że to jakaś epokowa moda była. nigdy nie miałam potrzeby, żeby o to zapytać.
wczoraj, gdy wałkowałam gruzińskie chaczapuri, wpadł do mnie ojciec, oparł się o framugę kuchennych drzwi i ubrany w tę swoją, ostatnio ulubioną flanelową bluzę w kratę z kapturem ( trudno mi powstrzymać uśmiech, gdyż mimowolnie podtrzymuje grunge'owe klimaty z crocodile cafe ze seattle ' 90) od słowa do słowa wyjaśnił mi skąd się tak określona wzięłam.
nie z kosmosu :)
mój ojciec, uzależniony od gór, mimo wyprawowych ekstrem, lawin, górskiej śmierci, zachwycił się autorem książki o polskich zdobywcach Kordyrielów; człowiekiem, który opisał przedwojenną historię podboju tych niezwykłych w swej budowie gór, i jego imieniem postanowił nazwać swojego pierwszego syna.
...ale mama się nie zgodziła :) więc uznał, że tym imieniem uhonoruje swojego drugiego syna, ale urodziła mu się córka, czyli ja :)
nie poddał się, mimo, że nie byłam chłopakiem, to dostałam imię po pierwszym zdobywcy najwyższego, czynnego wulkanu świata.
jakie szczęście, ze gość nie miał na imię władysław... włodzimierz... zabiłabym się w nastoletności...
mój patron zdobył ten szczyt w tym samym dniu, w którym się urodziłam.
mój ojciec dowiedział się o tym wczoraj ode mnie :)
magiczne, jak moja nanga 2016.
https://www.youtube.com/watch?v=ZpDQJnI4OhU
ja nigdy.
wydawało mi się, że to jakaś epokowa moda była. nigdy nie miałam potrzeby, żeby o to zapytać.
wczoraj, gdy wałkowałam gruzińskie chaczapuri, wpadł do mnie ojciec, oparł się o framugę kuchennych drzwi i ubrany w tę swoją, ostatnio ulubioną flanelową bluzę w kratę z kapturem ( trudno mi powstrzymać uśmiech, gdyż mimowolnie podtrzymuje grunge'owe klimaty z crocodile cafe ze seattle ' 90) od słowa do słowa wyjaśnił mi skąd się tak określona wzięłam.
nie z kosmosu :)
mój ojciec, uzależniony od gór, mimo wyprawowych ekstrem, lawin, górskiej śmierci, zachwycił się autorem książki o polskich zdobywcach Kordyrielów; człowiekiem, który opisał przedwojenną historię podboju tych niezwykłych w swej budowie gór, i jego imieniem postanowił nazwać swojego pierwszego syna.
...ale mama się nie zgodziła :) więc uznał, że tym imieniem uhonoruje swojego drugiego syna, ale urodziła mu się córka, czyli ja :)
nie poddał się, mimo, że nie byłam chłopakiem, to dostałam imię po pierwszym zdobywcy najwyższego, czynnego wulkanu świata.
jakie szczęście, ze gość nie miał na imię władysław... włodzimierz... zabiłabym się w nastoletności...
mój patron zdobył ten szczyt w tym samym dniu, w którym się urodziłam.
mój ojciec dowiedział się o tym wczoraj ode mnie :)
magiczne, jak moja nanga 2016.
https://www.youtube.com/watch?v=ZpDQJnI4OhU
aaa, no właśnie, co mnie zainspirowało do tego tekstu poniżej.
list.
a może liścik, który czekał na mnie, gdy wróciłam z pracy w jakimś tam powszednim, niewyróżniającym się dniu.
jakiś wtorek, albo środa - bylejakość.
i list, a ja kocham listy, kocham słowo pisane, do mnie skierowane:
" kochana córeczko, dzięki zapobiegliwości D.M. , daję Tobie świetny artykuł na temat Polskich zimowych wejść na szczyty w Himalajach i Karakorum, dokonanych w ostatnim dwudziestoleciu. Sądzę, że spodoba się Tobie. Przeczytaj i schowaj do swojego górskiego archiwum. Tata. Gdańsk 07-02-18
i właśnie za to kocham mojego Tatę. na nizinach nie możemy się dogadać, jest wojna, zaciśnięta pięść; powyżej 1500 m. n.p.m. nie umiem bez niego żyć, jest dla mnie jak tlen i pójdę za nim w największe piekło. w górach z Tatą czuję się bezpiecznie, mogę wszystko.
nie ma strachu, właściwie nie ma nic i nikogo. jest szczęście, euforia i ktoś, kto mnie rozumie, nie ogranicza, bo podlega tym samym emocjom.
list.
a może liścik, który czekał na mnie, gdy wróciłam z pracy w jakimś tam powszednim, niewyróżniającym się dniu.
jakiś wtorek, albo środa - bylejakość.
i list, a ja kocham listy, kocham słowo pisane, do mnie skierowane:
" kochana córeczko, dzięki zapobiegliwości D.M. , daję Tobie świetny artykuł na temat Polskich zimowych wejść na szczyty w Himalajach i Karakorum, dokonanych w ostatnim dwudziestoleciu. Sądzę, że spodoba się Tobie. Przeczytaj i schowaj do swojego górskiego archiwum. Tata. Gdańsk 07-02-18
i właśnie za to kocham mojego Tatę. na nizinach nie możemy się dogadać, jest wojna, zaciśnięta pięść; powyżej 1500 m. n.p.m. nie umiem bez niego żyć, jest dla mnie jak tlen i pójdę za nim w największe piekło. w górach z Tatą czuję się bezpiecznie, mogę wszystko.
nie ma strachu, właściwie nie ma nic i nikogo. jest szczęście, euforia i ktoś, kto mnie rozumie, nie ogranicza, bo podlega tym samym emocjom.
https://www.youtube.com/watch?v=hnVldyHRcjU
ciemność, ciemność widzę.
wywaliło jeden z transformatorów na mojej ślepej ulicy.
więc wygasiłam światła, żeby cieszyć się ciemnością.
Tak dziwnie się składa, że gdy wywala zasilanie dla większości domostw i wszystkich latarni na mojej ulicy, to mnie ta plaga omija :) widać jestem podłączona pod szczęśliwszą gwiazdę ;)
mnie to nie rusza, mimowolnie jestem prepersem. Paliwo, świece, konserwy, woda w butelkach bez dostępu światła, mąka i inne zboża zaizolowane od wilgoci, sól i cukier w przerażających ilościach, miliard weków, nasiona warzyw, owocowe drzewa i krzewy, mocny alkohol na wymianę, zapas drewna, niezależne ogrzewanie, broń (legalna) , opatrunki izraelskie, apteczka wielkości podróżnej walizy... Brakuje mi tylko dwóch strategicznych rzeczy: agregatu i własnego ujęcia wody. Do ogarnięcia, w planach. Punkt snajperski wyznaczony ;)
….ale zejdźmy na ziemię.
Czytam za.je.bistą książkę. „na drodze bez powrotu, pierwsze przejście grani mazeno na nanga parbat” sandy'ego allana. no tak się akurat złożyło, że kraj / świat żyje dramatem tomka mackiewicza z nangi, a ja od lat śledzę losy różnych wypraw na tę górę (i inne).
I podziwiam to, czego dokonał allan z allenem, a gdy się dowiedziałam, że allan napisał książkę o tej wyprawie, to musiałam ją mieć.
I ubolewam nad tym, że w zeszłym roku zginął tam mój ulubiony, skromny i bardzo ambitny baskijski alpinista alberto zerain, którego śmierć przeszła bez echa (a mnie bardzo zabolała), a który w 2008 roku jak burza zdobył K2 i dzięki alpejskiemu stylowi uniknął śmierci, która zabrała wówczas kilkunastu wspinaczy.
Ta książka to kopalnia wiedzy o brytyjskich (i nie tylko) wspinaczach, takich jak doug scott, russsel brice, czy mall duff i kolejnej genercji wychowanej w chamonix, czyli pokoleniu allana russoe, joe simpsona, simona yates'a i tego co wynikło z ich eksploracji (np. czarne lato, czy „man who cut the rope”).
Za to kocham biografie. Można w różnych woluminach spotkać te same postacie i uzupełnić o nich wiedzę. A że są to ludzie nieprzeciętni i współcześni, to lektura jest pasjonująca.
Książka tak napisana, że co akapit chcę ją zacytować.
Czyta się to tak, jakby słuchało się niezwykłej historii nawijanej ze swadą przez zdolnego opowiadacza przy ognisku, podczas pieczenia ziemniaków w popiole i wyciągania co rusz zimnego piwa ze strumienia w miejscu bezpiecznie oddalonym od cywilizacji.
I jeszcze jedno wydarzenie przeszło bez echa. Ale każdy, kto interesuje się himalaizmem, pewno o tym wie, ponieważ nie wypada o tym nie wiedzieć, że 26 stycznia 2018 roku zmarła kronikarka himalajskich wypraw, Elisabeth Hawley.
Czy w dzisiejszych czasach ktoś zechce kontynuować Jej mozolną i drobiazgową pracę? Czy ktoś zdobędzie Jej autorytet?
ciemność, ciemność widzę.
wywaliło jeden z transformatorów na mojej ślepej ulicy.
więc wygasiłam światła, żeby cieszyć się ciemnością.
Tak dziwnie się składa, że gdy wywala zasilanie dla większości domostw i wszystkich latarni na mojej ulicy, to mnie ta plaga omija :) widać jestem podłączona pod szczęśliwszą gwiazdę ;)
mnie to nie rusza, mimowolnie jestem prepersem. Paliwo, świece, konserwy, woda w butelkach bez dostępu światła, mąka i inne zboża zaizolowane od wilgoci, sól i cukier w przerażających ilościach, miliard weków, nasiona warzyw, owocowe drzewa i krzewy, mocny alkohol na wymianę, zapas drewna, niezależne ogrzewanie, broń (legalna) , opatrunki izraelskie, apteczka wielkości podróżnej walizy... Brakuje mi tylko dwóch strategicznych rzeczy: agregatu i własnego ujęcia wody. Do ogarnięcia, w planach. Punkt snajperski wyznaczony ;)
….ale zejdźmy na ziemię.
Czytam za.je.bistą książkę. „na drodze bez powrotu, pierwsze przejście grani mazeno na nanga parbat” sandy'ego allana. no tak się akurat złożyło, że kraj / świat żyje dramatem tomka mackiewicza z nangi, a ja od lat śledzę losy różnych wypraw na tę górę (i inne).
I podziwiam to, czego dokonał allan z allenem, a gdy się dowiedziałam, że allan napisał książkę o tej wyprawie, to musiałam ją mieć.
I ubolewam nad tym, że w zeszłym roku zginął tam mój ulubiony, skromny i bardzo ambitny baskijski alpinista alberto zerain, którego śmierć przeszła bez echa (a mnie bardzo zabolała), a który w 2008 roku jak burza zdobył K2 i dzięki alpejskiemu stylowi uniknął śmierci, która zabrała wówczas kilkunastu wspinaczy.
Ta książka to kopalnia wiedzy o brytyjskich (i nie tylko) wspinaczach, takich jak doug scott, russsel brice, czy mall duff i kolejnej genercji wychowanej w chamonix, czyli pokoleniu allana russoe, joe simpsona, simona yates'a i tego co wynikło z ich eksploracji (np. czarne lato, czy „man who cut the rope”).
Za to kocham biografie. Można w różnych woluminach spotkać te same postacie i uzupełnić o nich wiedzę. A że są to ludzie nieprzeciętni i współcześni, to lektura jest pasjonująca.
Książka tak napisana, że co akapit chcę ją zacytować.
Czyta się to tak, jakby słuchało się niezwykłej historii nawijanej ze swadą przez zdolnego opowiadacza przy ognisku, podczas pieczenia ziemniaków w popiole i wyciągania co rusz zimnego piwa ze strumienia w miejscu bezpiecznie oddalonym od cywilizacji.
I jeszcze jedno wydarzenie przeszło bez echa. Ale każdy, kto interesuje się himalaizmem, pewno o tym wie, ponieważ nie wypada o tym nie wiedzieć, że 26 stycznia 2018 roku zmarła kronikarka himalajskich wypraw, Elisabeth Hawley.
Czy w dzisiejszych czasach ktoś zechce kontynuować Jej mozolną i drobiazgową pracę? Czy ktoś zdobędzie Jej autorytet?
Wszystkiego najlepszego z okazji dorocznych osiemnastych urodzin :-)) Niech duch Durina czuwa nad Tobą :-))
https://www.youtube.com/watch?v=a9eXKBKxUBY
https://www.youtube.com/watch?v=a9eXKBKxUBY
Brawo sundog! Wielkie brawa! Jest jak chciałaś i przewidziałaś. Góra się nie dała, a wszyscy wracają cali i zdrowi. Tfu tfu. Oby tylko trawers okazał się szczęśliwy i bezpieczny. A ja się myliłem, bo postawiłem na rusko-polski duet
https://www.youtube.com/watch?v=q1qNnNNpuC4
https://www.youtube.com/watch?v=q1qNnNNpuC4
uwielbiam ten film, tę prawdziwą historię z jej sekretnymi szczegółami w filmie Penna.
(kto pokocha, ten zacznie szukać i znajdzie ukryte przekazy :)
nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek inny niż Vedder mógł stać się autorem muzyki do tego obrazu.
dzięki temu filmowi pokochałam Vince'a Vaughn'a.
nie lubię Krakauera za Everest, ale to po części dzięki niemu historia Alexandra Supertrampa się zmaterializowała.
piękna scena (jedna z ostatnich) ojcowskiej rozpaczy po uzyskaniu informacji o śmierci syna - rozwala mnie.
https://www.youtube.com/watch?v=Ez8b2VHjVB0
(kto pokocha, ten zacznie szukać i znajdzie ukryte przekazy :)
nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek inny niż Vedder mógł stać się autorem muzyki do tego obrazu.
dzięki temu filmowi pokochałam Vince'a Vaughn'a.
nie lubię Krakauera za Everest, ale to po części dzięki niemu historia Alexandra Supertrampa się zmaterializowała.
piękna scena (jedna z ostatnich) ojcowskiej rozpaczy po uzyskaniu informacji o śmierci syna - rozwala mnie.
https://www.youtube.com/watch?v=Ez8b2VHjVB0
Kiedyś znalazłem. To tylko jedna z opinii, ale... the king has spoken
https://www.youtube.com/watch?v=yaWHdHPwkV0
https://www.youtube.com/watch?v=yaWHdHPwkV0
Czy ja dobrze rozumiem, że nasz gieroj właśnie przyznał się do dezercji z rosyjskiej lub kazachskiej armii? O tutaj:
https://youtu.be/ExDW8lHarow?t=93
Wporzo gość. Patriotyczny dres, szczere niebieskie oczy... Tylko że dla rosyjskich mediów gada tak, dla polskich siak, a dla innych jeszcze inaczej. Wszystko za odpowiednie honorarium. Ja myślę, że już zbiera fundusze na przyszłoroczną wyprawę. Z Simone Moro mieliby sporą szansę, ale coś czytałem, że z nim też się poprztykał. A mówią, ze facetom szybko przechodzi i nie trzymają długo urazy...
https://youtu.be/ExDW8lHarow?t=93
Wporzo gość. Patriotyczny dres, szczere niebieskie oczy... Tylko że dla rosyjskich mediów gada tak, dla polskich siak, a dla innych jeszcze inaczej. Wszystko za odpowiednie honorarium. Ja myślę, że już zbiera fundusze na przyszłoroczną wyprawę. Z Simone Moro mieliby sporą szansę, ale coś czytałem, że z nim też się poprztykał. A mówią, ze facetom szybko przechodzi i nie trzymają długo urazy...
hihi rano o 10 :D
Witam, polecam witaminy na włosy
wcale ze nie bo 9:00 :P
https://www.youtube.com/watch?v=N3n9yjiuMLI
"umrzeć z dodatnim saldem konta, to odejść z tego świata w hańbie"
sandy allan
sandy allan
piękny film, szczególnie po pierwszej minucie. mróweczki na el capitanie.
https://vimeo.com/264661267
https://vimeo.com/264661267
To prawie już. Nadchodzi czas.
Jestem w blokach startowych. Plecak spakowany. A właściwie nierozpakowany od zeszłego roku... i od poprzednich lat.
Czekam tylko na zwolnienie blokady, na dźwięk wystrzału. I wystartuję. Nie wiem jeszcze jak i w którą stronę, czy na poboczu drogi stanę, zbierając na siebie podróżny kurz, czy Vanem z pełną niezależnością i komfortem dachu nad głową, czy motocyklem szybko, skutecznie i do celu.
Nie wiem, czy wschód, czy południe, ale nie ma to znaczenia.
Osobliwe i wspaniałe uczucie niewiadomej nie daje mi spokoju.
Woooooolnoooooość!
Przygotowuję się do tej wyczekiwanej od dawna chwili, o zmierzchu patrząc w północno-zachodnie niebo w poszukiwaniu obłoków srebrzystych – bo zbliża się ich pora.
Czerwiec/ pierwsza połowa lipca; nie przeoczcie. To piękne zjawisko.
https://www.youtube.com/watch?v=hnVldyHRcjU
Jestem w blokach startowych. Plecak spakowany. A właściwie nierozpakowany od zeszłego roku... i od poprzednich lat.
Czekam tylko na zwolnienie blokady, na dźwięk wystrzału. I wystartuję. Nie wiem jeszcze jak i w którą stronę, czy na poboczu drogi stanę, zbierając na siebie podróżny kurz, czy Vanem z pełną niezależnością i komfortem dachu nad głową, czy motocyklem szybko, skutecznie i do celu.
Nie wiem, czy wschód, czy południe, ale nie ma to znaczenia.
Osobliwe i wspaniałe uczucie niewiadomej nie daje mi spokoju.
Woooooolnoooooość!
Przygotowuję się do tej wyczekiwanej od dawna chwili, o zmierzchu patrząc w północno-zachodnie niebo w poszukiwaniu obłoków srebrzystych – bo zbliża się ich pora.
Czerwiec/ pierwsza połowa lipca; nie przeoczcie. To piękne zjawisko.
https://www.youtube.com/watch?v=hnVldyHRcjU
Podsumowując wiosenny sezon w Himalajach... w sumie smutno, że nikogo już nie obeszła śmierć Simona La Terry, Bojana Petrowa oraz Nobukazu Kuriki.
Nie było poruszenia oburzonych mieszkańców nizin. Podatników (tak im się wydaje, że zapłacili za fantasmagorie himalaistów).
Chociaż... może dobrze. Te żenujące komentarze...
Nie było poruszenia oburzonych mieszkańców nizin. Podatników (tak im się wydaje, że zapłacili za fantasmagorie himalaistów).
Chociaż... może dobrze. Te żenujące komentarze...
Tak. Wystarczy znaleźć jakąkolwiek wzmiankę, recenzję czy upubliczniony fragment nowej książki Droga Słonia. Już nie chodzi o biadolenie nad samym zjawiskiem, ale sprawdziłem, ze człowiek miał rodzinę. Żona, dwoje dzieci. Oni też mają internet i potrafią czytać.
https://www.youtube.com/watch?v=mlC0VDfp7PA
https://www.youtube.com/watch?v=mlC0VDfp7PA
https://www.youtube.com/watch?v=OSG7azmGBtI
Wypatrzone dziś z rana u pewnej bardzo serio-serio sędzi... 'Kolejna cezura' jak powiedziała.
Wypatrzone dziś z rana u pewnej bardzo serio-serio sędzi... 'Kolejna cezura' jak powiedziała.
https://www.youtube.com/watch?v=oqhHThWflLI
Wendy James i Transvision Vamp to było cudowne zjawisko.
Po drugiej stronie (oceanu ;) była absolutna przeciwwaga.
Mistrzostwo świata - L7
https://www.youtube.com/watch?v=Ie1dmQnMKC8
uwielbiam bezkrytycznie i w całości. w opozycji do tego szamba, które stąd się wylewa i mimo woli sięga mi już do kostek.
https://www.youtube.com/watch?v=7Zq9CRPVdZc
Wendy James i Transvision Vamp to było cudowne zjawisko.
Po drugiej stronie (oceanu ;) była absolutna przeciwwaga.
Mistrzostwo świata - L7
https://www.youtube.com/watch?v=Ie1dmQnMKC8
uwielbiam bezkrytycznie i w całości. w opozycji do tego szamba, które stąd się wylewa i mimo woli sięga mi już do kostek.
https://www.youtube.com/watch?v=7Zq9CRPVdZc
Nie w moim stylu jest dopytywanie.
A co z tamtą wyspą... i sklepem....
Zerknalem w kalendarz i tak mi sie przypomniało.
https://m.youtube.com/watch?v=7j0ObFXO9NE
A co z tamtą wyspą... i sklepem....
Zerknalem w kalendarz i tak mi sie przypomniało.
https://m.youtube.com/watch?v=7j0ObFXO9NE
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
o... to, to! na to czekam! mam nadzieję, że doczekam.
właśnie o to chodzi. mam nadzieję, że będzie warto (czekać).
https://wspinanie.pl/2018/08/justyna-tafel-wywiad/
właśnie o to chodzi. mam nadzieję, że będzie warto (czekać).
https://wspinanie.pl/2018/08/justyna-tafel-wywiad/
https://www.youtube.com/watch?v=A8MO7fkZc5o
ależ to za mną chodziło :)
tyle lat, że aż boję się przed sobą przyznać :)
smakuje, jak stare wino.
...czyli dobrze :D
dołączam do playlisty w vanie. jeszcze ze 3 miesiące życia w busie zostały, więc mam nadzieję, że w jakimś sandrze, czy innym wrzosowisku zabrzmi :)
ależ to za mną chodziło :)
tyle lat, że aż boję się przed sobą przyznać :)
smakuje, jak stare wino.
...czyli dobrze :D
dołączam do playlisty w vanie. jeszcze ze 3 miesiące życia w busie zostały, więc mam nadzieję, że w jakimś sandrze, czy innym wrzosowisku zabrzmi :)
jestem bytem nieważnym, nieistniejącym , ponieważ nie mam fejsa, twita, insta; nie funkcjonuję w mediach społecznościowych.
przed chwilą znalazłam swoje zdjęcia na fejsbuku. zagotowałam się.
jak to możliwe, że istnieję, nie wiedząc, że istnieję???
kurr wagon! jak to możliwe, że ktoś mi bliski i prywatny, i osobisty, na co dzień patrzy mi w twarz, a jednocześnie bez mojej zgody rozpowszechnia mnie w jakimś scierwiastym serwisie i nawet nie ma potrzeby mnie o tym poinformować. noszszkurrr...
...świat się kończy!
https://www.youtube.com/watch?v=hiQoq-wqZxg
przed chwilą znalazłam swoje zdjęcia na fejsbuku. zagotowałam się.
jak to możliwe, że istnieję, nie wiedząc, że istnieję???
kurr wagon! jak to możliwe, że ktoś mi bliski i prywatny, i osobisty, na co dzień patrzy mi w twarz, a jednocześnie bez mojej zgody rozpowszechnia mnie w jakimś scierwiastym serwisie i nawet nie ma potrzeby mnie o tym poinformować. noszszkurrr...
...świat się kończy!
https://www.youtube.com/watch?v=hiQoq-wqZxg
zaraz, chwila, jaka tam była puenta? the clash?
nie! nie, nie!
illusion ma być. nóż!
nóż jest dobry na wszystko ;)
https://www.youtube.com/watch?v=HOVCrxBtq9E
nie! nie, nie!
illusion ma być. nóż!
nóż jest dobry na wszystko ;)
https://www.youtube.com/watch?v=HOVCrxBtq9E
miało być na rano.
to jest na rano:
https://www.youtube.com/watch?v=SSbBvKaM6sk
ps
wyrażam
zapoznałam
i mam dowód tożsamości od wczoraj po długim czasie anarchii
w końcu mogą mi skoczyć ;)
poje@##$$$%^^^&^&&88((!@%% y kraj
to jest na rano:
https://www.youtube.com/watch?v=SSbBvKaM6sk
ps
wyrażam
zapoznałam
i mam dowód tożsamości od wczoraj po długim czasie anarchii
w końcu mogą mi skoczyć ;)
poje@##$$$%^^^&^&&88((!@%% y kraj
https://www.youtube.com/watch?v=BOYdZ0GyQFQ
kocham i powrzaskuję sobie z vedderem :)
wielką radość mi sprawił :D
budzi do życia :)))))
ps. zapoznałam/ wyrażam/ f**k ya...
kocham i powrzaskuję sobie z vedderem :)
wielką radość mi sprawił :D
budzi do życia :)))))
ps. zapoznałam/ wyrażam/ f**k ya...
Mnie najbardziej przekonuje ubrany na biało artysta konceptualny Cho Un
https://www.http://www.youtube.com/watch?v=27-LWhIC33oyoutube.com/watch?v=IEiRPInizgQ
https://www.http://www.youtube.com/watch?v=27-LWhIC33oyoutube.com/watch?v=IEiRPInizgQ
https://www.youtube.com/watch?v=fQHEBL9Izn0
To się udało. Pełno smaczków.
Będzie minusik od antyfana?
To się udało. Pełno smaczków.
Będzie minusik od antyfana?
Sure. No wyciągnął z tej popowej gwiazdki to, co było najlepsze. Pamiętam, że to było duże zaskoczenie. A z P.J. byli już na równi, zupełnie inne napięcie
https://www.youtube.com/watch?v=QzmMB8dTwGs
https://www.youtube.com/watch?v=QzmMB8dTwGs
https://www.youtube.com/watch?v=eqsODFGvkK4
nie wiem, czy lepiej zapamiętać, czy zapomnieć na amen ten armagedon...
nie wiem, czy lepiej zapamiętać, czy zapomnieć na amen ten armagedon...
O, new kids on the block
Może być, choć liczyłem na Backstreet Boys
Proszsz
https://youtu.be/EK2hsbDDNe0
Może być, choć liczyłem na Backstreet Boys
Proszsz
https://youtu.be/EK2hsbDDNe0
sure.
https://www.youtube.com/watch?v=236pXRMktrs
genialne.
aha... że może dżastin biber albo syn elżbiety górniak ;)
https://www.youtube.com/watch?v=236pXRMktrs
genialne.
aha... że może dżastin biber albo syn elżbiety górniak ;)
a teraz mój ukochany...
w filmie:
https://www.youtube.com/watch?v=8_p6-cAMr_g
i w realu:
https://www.youtube.com/watch?v=e1K-wUXCH_c
a ostatnią scenę w filmie "Shine" :D sami poszukajcie.
w filmie:
https://www.youtube.com/watch?v=8_p6-cAMr_g
i w realu:
https://www.youtube.com/watch?v=e1K-wUXCH_c
a ostatnią scenę w filmie "Shine" :D sami poszukajcie.
Huhu. Ja robi sowa. Hu hu hu. No tego to nie przebiję. Perwercośtam. Ale jest tam wierszyk z The Shining, co go Nicholson tysiące razy na maszynie przepisał.
Może... może... kierunek wschód, tam musi być jakaś cywilizacja
https://www.youtube.com/watch?v=p7NMsywVQhY
Może... może... kierunek wschód, tam musi być jakaś cywilizacja
https://www.youtube.com/watch?v=p7NMsywVQhY
...no bo było trochę wolnego i tak sobie przypadkiem, w pochmurny dzień przypomniałam "żywot briana", "św. graal" , 'rybkę zwaną wandą" i kilka krótkich form.
i bank rozbiła "wyprawa na kilimandżaro".
tzn. zabił mnie Graham Chapman.
https://www.youtube.com/watch?v=J6KuiIjbf-k
ja prdl, jak on wdzięcznie zahacza tym czekanem o abażury i kinkiety, i wywala tę (nie TĄ) bibliotekę. kocham go! :D
i to wyjście...
."...a dalej już prosto..."
no, zamordował mnie :)
tak, tak... zapoznałam i wyrażam... ile można...
i bank rozbiła "wyprawa na kilimandżaro".
tzn. zabił mnie Graham Chapman.
https://www.youtube.com/watch?v=J6KuiIjbf-k
ja prdl, jak on wdzięcznie zahacza tym czekanem o abażury i kinkiety, i wywala tę (nie TĄ) bibliotekę. kocham go! :D
i to wyjście...
."...a dalej już prosto..."
no, zamordował mnie :)
tak, tak... zapoznałam i wyrażam... ile można...
To wszystko się zgadza. Wygląda jak jej matka, Saiko.
Saiko umarła 29 marca tego roku, a ta "Freskowa" to Pyza, moja ulubiona :)
Jest w dobrych rękach i kiedy się widujemy, to ponoć reaguje dziwną, nieopanowaną radością :)
Ale co się dziwić? To był mój pierwszy odebrany poród, po sześciokroć :)
Omal nie dostałam zawału ;D
Wszystko jasne. Tylko komunikacja ze mną czasem bywa toprna. Przeczytałem "Asi" i myślałem że chodzi o zdrobnienie od Joanny. A to było "Aisi" :)
Sure, tak ma na imię. Ja to w myślach zawsze zapisywalem jako "Icy", bo chyba takie były intencje chrzczących. Ktoś tam nawet Lodówa czasem na nią zawołał
Sure, tak ma na imię. Ja to w myślach zawsze zapisywalem jako "Icy", bo chyba takie były intencje chrzczących. Ktoś tam nawet Lodówa czasem na nią zawołał
to jasne, że muszę wejść w ciemność z całą siecią ważnych i kruchych powiązań.
pamiętam jak uczyłam się pływać. w dzieciństwie nie starczało wyobraźni, żeby zrozumieć czym jest głębia.
potrzebowałam zaufania ale i odwagi żeby spotkać się z nieznanym.
czy dziś mam się bać i zastraszona, skurczona czekać na cios?
czy z otwartą przyłbicą robić swoje, nawet jeśli czasu zostało mało?
https://www.youtube.com/watch?v=F_6IjeprfEs
pamiętam jak uczyłam się pływać. w dzieciństwie nie starczało wyobraźni, żeby zrozumieć czym jest głębia.
potrzebowałam zaufania ale i odwagi żeby spotkać się z nieznanym.
czy dziś mam się bać i zastraszona, skurczona czekać na cios?
czy z otwartą przyłbicą robić swoje, nawet jeśli czasu zostało mało?
https://www.youtube.com/watch?v=F_6IjeprfEs
https://www.youtube.com/watch?v=fTZ0JyIuaDY
a macie tak, że po nocach bilard, piwo spod lady, papierosy, zero masek, wolność?
chyba coś mi się przyśniło ;)
a macie tak, że po nocach bilard, piwo spod lady, papierosy, zero masek, wolność?
chyba coś mi się przyśniło ;)
https://www.youtube.com/watch?v=Rl6fyhZ0G5E
zastanawiam się, jak daleko odpłynęła ta łódź... i ile najeżonych harpunów czeka.
na ciebie.
zastanawiam się, jak daleko odpłynęła ta łódź... i ile najeżonych harpunów czeka.
na ciebie.
Oto jest pytanie, którego należy zazdrościć każdemu, kto w ogóle mieści się do łodzi ;)
Zeszłam dziś rano z wagi i myślałam, że jest zepsuta.
Zwyczajnie, to sprzęt z ograniczeniem do 140 kg.
http://youtu.be/wqffXDLY56A
Zeszłam dziś rano z wagi i myślałam, że jest zepsuta.
Zwyczajnie, to sprzęt z ograniczeniem do 140 kg.
http://youtu.be/wqffXDLY56A
tak, tak, hikikomori to moja zmora od dziesięciu lat...
ale właśnie włos mi się zjeżył na myśl, że ja tu gniję, gdy ktoś coś takiego...
kergueleny, kapusta kergueleńska, witaminy. szkorbut.
wyspa bouveta. tajemnica porzuconej łodzi w typie "john caird"
https://www.youtube.com/watch?v=h04_4Msuw2k
ale właśnie włos mi się zjeżył na myśl, że ja tu gniję, gdy ktoś coś takiego...
kergueleny, kapusta kergueleńska, witaminy. szkorbut.
wyspa bouveta. tajemnica porzuconej łodzi w typie "john caird"
https://www.youtube.com/watch?v=h04_4Msuw2k
Pewno nie, skoro tak piszesz.
Zatem wyjdź na deszcz, głowę zmocz na wieczornym spacerze.
Ponoć Twoje włosy kręcą się gdy mokre.
https://youtu.be/aQ-vU28uPb0
Zatem wyjdź na deszcz, głowę zmocz na wieczornym spacerze.
Ponoć Twoje włosy kręcą się gdy mokre.
https://youtu.be/aQ-vU28uPb0
od prawie dwóch tygodni trwają najtrudniejsze regaty świata.
odbywają się co 4 lata, teraz jest 9 edycja.
nautyczno-technologiczny wyścig zbrojeń.
najbardziej zaawansowane konstrukcje i najbardziej wyrafinowane urządzenia lokacyjne.
dla samotników na 60-cio stopowych jachtach (18 m dł. kadłuba), z wysokością masztu 28-29 m i powierzchnią żagli dochodzącą do 600 m 2! ( w pełnych wiatrach). większość, to łodzie dalece zaawansowane, prawie mogą lecieć na Marsa, ze skrzydłami na burtach i uchylnym (chyba hydraulicznie -jeszcze nie rozkminiłam) kilem.
bez dodatkowej załogi, bez zawijania do portów, bez pomocy z zewnątrz.
trasa z Francji, Atlantykiem w dół, potem w lewo (patrząc z "góry") przez Przylądek Dobrej Nadziei, na Ocean Indyjski, Australia od południa przez Ocean Południowy, Ocean Spokojny, Przylądek Horn i już tylko do góry, do linii startu / mety w Les Sables dOlonne.
22 000-24 000 tys nm.
2-3 miesiące samotności, często ( w większości) w przerażających sztormach Oceanu Południowego. w wiatrach powyżej 160 km/h i falach wysokości 10-15 m. z przeszkodami w postaci gór lodowych, wraków, wielorybów, raf; bez możliwości snu (sternicy drzemią po 20-30 min na kilka godzin, więcej snu grozi wypadkiem).
w tym wyścigu 33 jachty (właściwie już 32, gdyż CORUM złamał maszt i zawinął na silniku na Azory), 6 kobiet skipperów, w grupie liderskiej sami faceci (3 jachty), do dziś 18 jednostek przekroczyło równik (w tym 3 dziewczyny).
wyścig hardkorowy. dotychczas zginęło 3 skipperów (dwóch nie odnaleziono), paru potopiło swoje cenne łodzie, kilku połamało kile, wywracając jachty i czekając na pomoc w koszmarnych i beznadziejnych warunkach (jeden przez 4 dni w wywróconym kadłubie pod wodą, drugi przez kilkadziesiąt godzin na wraku wywróconego jachtu, obaj w sztormie na Oceanie Południowym, przy temp. wody ok. 5 st C; kolejny złamał nogę w udzie, a następny, uderzony liną, odgryzł sobie język, ale przy zdalnej pomocy lekarza, sam go sobie przyszył (w warunkach sztormowych).
oczywiście wszyscy się wywracają tam w Antarktyce (lub na jej obrzeżach), niektórzy kilkukrotnie i lecą dalej.
to jest dla mnie niepojęte. ale jak??? to się samo obraca do pionu? 20 m długości kadłuba i kilka mieszkań powierzchni żagla??? że niby tak z "półobrotu"??? i można jechać dalej??? w sztormie???
każdy, kto choć raz się wyglebał, dobrze wie, jak ogromny opór (bez technicznych szczegółów) powstaje przy wstawaniu!!!
jak???
mistrzowie świata. a największy dysonans poznawczy mam z powodu wyników, tzn. wygranych.
sami, w mordę jeża, Francuzi. wszystkie dotychczasowe edycje. nie mogę w to uwierzyć.
obstawiałabym Brytów (w tym roku jeden bardzo chce wygrać).
ręka na pulsie https://www.vendeeglobe.org/en
https://www.youtube.com/watch?v=O6k0vaP-KZI
odbywają się co 4 lata, teraz jest 9 edycja.
nautyczno-technologiczny wyścig zbrojeń.
najbardziej zaawansowane konstrukcje i najbardziej wyrafinowane urządzenia lokacyjne.
dla samotników na 60-cio stopowych jachtach (18 m dł. kadłuba), z wysokością masztu 28-29 m i powierzchnią żagli dochodzącą do 600 m 2! ( w pełnych wiatrach). większość, to łodzie dalece zaawansowane, prawie mogą lecieć na Marsa, ze skrzydłami na burtach i uchylnym (chyba hydraulicznie -jeszcze nie rozkminiłam) kilem.
bez dodatkowej załogi, bez zawijania do portów, bez pomocy z zewnątrz.
trasa z Francji, Atlantykiem w dół, potem w lewo (patrząc z "góry") przez Przylądek Dobrej Nadziei, na Ocean Indyjski, Australia od południa przez Ocean Południowy, Ocean Spokojny, Przylądek Horn i już tylko do góry, do linii startu / mety w Les Sables dOlonne.
22 000-24 000 tys nm.
2-3 miesiące samotności, często ( w większości) w przerażających sztormach Oceanu Południowego. w wiatrach powyżej 160 km/h i falach wysokości 10-15 m. z przeszkodami w postaci gór lodowych, wraków, wielorybów, raf; bez możliwości snu (sternicy drzemią po 20-30 min na kilka godzin, więcej snu grozi wypadkiem).
w tym wyścigu 33 jachty (właściwie już 32, gdyż CORUM złamał maszt i zawinął na silniku na Azory), 6 kobiet skipperów, w grupie liderskiej sami faceci (3 jachty), do dziś 18 jednostek przekroczyło równik (w tym 3 dziewczyny).
wyścig hardkorowy. dotychczas zginęło 3 skipperów (dwóch nie odnaleziono), paru potopiło swoje cenne łodzie, kilku połamało kile, wywracając jachty i czekając na pomoc w koszmarnych i beznadziejnych warunkach (jeden przez 4 dni w wywróconym kadłubie pod wodą, drugi przez kilkadziesiąt godzin na wraku wywróconego jachtu, obaj w sztormie na Oceanie Południowym, przy temp. wody ok. 5 st C; kolejny złamał nogę w udzie, a następny, uderzony liną, odgryzł sobie język, ale przy zdalnej pomocy lekarza, sam go sobie przyszył (w warunkach sztormowych).
oczywiście wszyscy się wywracają tam w Antarktyce (lub na jej obrzeżach), niektórzy kilkukrotnie i lecą dalej.
to jest dla mnie niepojęte. ale jak??? to się samo obraca do pionu? 20 m długości kadłuba i kilka mieszkań powierzchni żagla??? że niby tak z "półobrotu"??? i można jechać dalej??? w sztormie???
każdy, kto choć raz się wyglebał, dobrze wie, jak ogromny opór (bez technicznych szczegółów) powstaje przy wstawaniu!!!
jak???
mistrzowie świata. a największy dysonans poznawczy mam z powodu wyników, tzn. wygranych.
sami, w mordę jeża, Francuzi. wszystkie dotychczasowe edycje. nie mogę w to uwierzyć.
obstawiałabym Brytów (w tym roku jeden bardzo chce wygrać).
ręka na pulsie https://www.vendeeglobe.org/en
https://www.youtube.com/watch?v=O6k0vaP-KZI
oezu, znów przerżnęłam w bilarda. może nie tak okrutnie jak w zeszłym tygodniu, ale jednak...
najlepiej wychodzą mi rozbicia, precyzyjne uderzenia do środkowych łuz i cofki.
nie lubię długich dystansów, dlatego na przekór sobie gram na stole 9-cio stopowym.
i wracam do domu na tarczy...ile można...
w treningu mam super celność
w sparingu zdejmuję gacie :/
boję się, że wjadę pod sukno ;)
i co wtedy?
https://www.youtube.com/watch?v=lMSeRSCQLwI
najlepiej wychodzą mi rozbicia, precyzyjne uderzenia do środkowych łuz i cofki.
nie lubię długich dystansów, dlatego na przekór sobie gram na stole 9-cio stopowym.
i wracam do domu na tarczy...ile można...
w treningu mam super celność
w sparingu zdejmuję gacie :/
boję się, że wjadę pod sukno ;)
i co wtedy?
https://www.youtube.com/watch?v=lMSeRSCQLwI
do tego mam ze trzy dni zaległości w niusach z vendee globe.
już nie wiem, czy mam zainwestować w dobry kij, czy w nowe okulary?
doprawdy, jestem potargana i przegrałam, ale muszę uczciwie przyznać, że napsułam krwi mojemu rywalowi :)
grałam złośliwie, miał pod górę. i to jak!
balsam na moje zranione ego :)
już nie wiem, czy mam zainwestować w dobry kij, czy w nowe okulary?
doprawdy, jestem potargana i przegrałam, ale muszę uczciwie przyznać, że napsułam krwi mojemu rywalowi :)
grałam złośliwie, miał pod górę. i to jak!
balsam na moje zranione ego :)
A w Vendee Globe wielkie emocje...
Wczoraj na Oceanie Południowym jacht PRB przełamał się na pół i zatonął.
Szczęśliwie, jego skipper, Kevin Escoffier, zdążył ewakuować się na tratwę i nadać sygnał ratunkowy z radioboi.
Po 12 godzinach, w trudnych warunkach pogodowych, został podjęty przez jednego z czterech rywali (Jeana Le Cam), którzy zrezygnowali z wyścigu na rzecz akcji ratunkowej.
Wspaniała akcja :)
A jeśli dodać do tego fakt, że kilka lat temu inny skipper na PRB uratował Jeana Le Cam z jego wywróconej do góry dnem łodzi, to historia ta jest magicznie paraboliczna.
Żeglarstwo jest piękne, choć czasami trochę przerażające. Kocham ten sport.
Wczoraj na Oceanie Południowym jacht PRB przełamał się na pół i zatonął.
Szczęśliwie, jego skipper, Kevin Escoffier, zdążył ewakuować się na tratwę i nadać sygnał ratunkowy z radioboi.
Po 12 godzinach, w trudnych warunkach pogodowych, został podjęty przez jednego z czterech rywali (Jeana Le Cam), którzy zrezygnowali z wyścigu na rzecz akcji ratunkowej.
Wspaniała akcja :)
A jeśli dodać do tego fakt, że kilka lat temu inny skipper na PRB uratował Jeana Le Cam z jego wywróconej do góry dnem łodzi, to historia ta jest magicznie paraboliczna.
Żeglarstwo jest piękne, choć czasami trochę przerażające. Kocham ten sport.
oezuu, ale mi się dziś dobrze grało...:) dwa pierwsze mecze przewaliłam ze zmarzniętymi palcami
ale potem... to była gra! i świetne towarzystwo na sąsiednich stołach (gracze, nie podpieracze ścian :)
oczywiście, dalej rozgrywam te partie w głowie i mam w pamięci skuteczne, czyste, długie, celne uderzenia w ustawieniach i kolorach, których nie lubię i.... endorfiny eksplodują :D
dostałam skrzydeł :)))
a w VG dużo się wydarzyło. z 33 skipperów pozostało 29. i zabawne jest to, że płynie 29 jednostek i 30 sterników :)
ewenement i cieszę się, że mogę tę wyjątkową sytuację obserwować :)
ale potem... to była gra! i świetne towarzystwo na sąsiednich stołach (gracze, nie podpieracze ścian :)
oczywiście, dalej rozgrywam te partie w głowie i mam w pamięci skuteczne, czyste, długie, celne uderzenia w ustawieniach i kolorach, których nie lubię i.... endorfiny eksplodują :D
dostałam skrzydeł :)))
a w VG dużo się wydarzyło. z 33 skipperów pozostało 29. i zabawne jest to, że płynie 29 jednostek i 30 sterników :)
ewenement i cieszę się, że mogę tę wyjątkową sytuację obserwować :)
no i..
https://www.youtube.com/watch?v=UEHwO_UEp7A
cudowna, cicha noc i ciepło od kominka i kota na kolanach
i nie ma pośpiechu
i nie trzeba rano wstawać...
https://www.youtube.com/watch?v=UEHwO_UEp7A
cudowna, cicha noc i ciepło od kominka i kota na kolanach
i nie ma pośpiechu
i nie trzeba rano wstawać...
Nie trzeba rano wstawać, ale można.
We śnie wielki, biały pies osłaniał mnie przed wściekłym kotem.
http://youtu.be/qgDKtLPp46s
We śnie wielki, biały pies osłaniał mnie przed wściekłym kotem.
http://youtu.be/qgDKtLPp46s
muza nie moja, wręcz jeżę się na ten pseudoknajpiany gospel ;)
ale dostrzegam drugi plan :)
dziękuję :)
ja dziś jak zestrzelony zeppelin.
empty :/
ale jutro...
jutro zmiażdżę moich znajomych, którzy wprosili mi się na mój trening, bo myślą, że to towarzyskie spotkanie, gdzie napijemy się piwa i pogadamy.
nie. to nie towarzyskie spotkanie.
to walka ;)
nie. nie pogadamy.
tak. napijemy się piwa.
i trochę ich przegonię po stole.
i mam nadzieję, że dostaną łomot :)
albo ja... ;)
https://www.youtube.com/watch?v=0VLS-P9m0BM
ale dostrzegam drugi plan :)
dziękuję :)
ja dziś jak zestrzelony zeppelin.
empty :/
ale jutro...
jutro zmiażdżę moich znajomych, którzy wprosili mi się na mój trening, bo myślą, że to towarzyskie spotkanie, gdzie napijemy się piwa i pogadamy.
nie. to nie towarzyskie spotkanie.
to walka ;)
nie. nie pogadamy.
tak. napijemy się piwa.
i trochę ich przegonię po stole.
i mam nadzieję, że dostaną łomot :)
albo ja... ;)
https://www.youtube.com/watch?v=0VLS-P9m0BM
https://www.youtube.com/watch?v=UEHwO_UEp7A
i rozdrażniona jestem. od miesiąca nie grałam w bilarda.
i nie kupiłam jeszcze kija.
wkurza mnie to.
trzeba przyspieszać...
i rozdrażniona jestem. od miesiąca nie grałam w bilarda.
i nie kupiłam jeszcze kija.
wkurza mnie to.
trzeba przyspieszać...
kurdebele.. spóźniłam się na nasze urodziny :)
sorry, johnny
https://www.youtube.com/watch?v=8AHCfZTRGiI
sorry, johnny
https://www.youtube.com/watch?v=8AHCfZTRGiI
Musisz przebić się przez "lokalny" klimat ;)
To wszystko co mamy :D
http://www.youtube.com/watch?v=NvPi9zOfhmk
To wszystko co mamy :D
http://www.youtube.com/watch?v=NvPi9zOfhmk
https://www.youtube.com/watch?v=oC3SmZew_dM
no to wolność!!!
a o resztę nie będę się zamartwiać, dłużej się nie da :)
no to wolność!!!
a o resztę nie będę się zamartwiać, dłużej się nie da :)
w vanie, w trasie zawsze:
https://www.youtube.com/watch?v=n8mq2s7QOaI
na postoju, w basecampie też ;)
https://www.youtube.com/watch?v=n8mq2s7QOaI
na postoju, w basecampie też ;)
Zaprawdę, wyselekcjonowałam (oezu, jakie to trudne słowo do zapisania, próba werbalna byłaby ciekawa... )
https://www.youtube.com/watch?v=yr1Qe2m8oOA
https://www.youtube.com/watch?v=yr1Qe2m8oOA
właściwie, to od dawna chciałam napisać, że moje serce pękło odkąd Ich nie ma.
dla mnie wielkie odkrycie w wieku 11 lat, kilka dekad temu.
dzięki BB mój muzyczny świat otworzył się na oścież i stał się podróżą w kosmos :)
nie dzięki stingowi, floydom, czy U2.
to właśnie BB uzmysłowili mi, że muzyka nie ma granic (i że nie tylko poprzez fortepian człowiek się definiuje ;)
towarzyszyli mi przez dziesięciolecia, byli ponadczasowi, a ich kawałki już na zawsze będą oznaczały zwroty, które zaszły w moim życiu.
nie wyobrażałam sobie takiego finału.
to nie tak miało być :/
https://www.youtube.com/watch?v=JhqyZeUlE8U
dla mnie wielkie odkrycie w wieku 11 lat, kilka dekad temu.
dzięki BB mój muzyczny świat otworzył się na oścież i stał się podróżą w kosmos :)
nie dzięki stingowi, floydom, czy U2.
to właśnie BB uzmysłowili mi, że muzyka nie ma granic (i że nie tylko poprzez fortepian człowiek się definiuje ;)
towarzyszyli mi przez dziesięciolecia, byli ponadczasowi, a ich kawałki już na zawsze będą oznaczały zwroty, które zaszły w moim życiu.
nie wyobrażałam sobie takiego finału.
to nie tak miało być :/
https://www.youtube.com/watch?v=JhqyZeUlE8U
chcę się podzielić jeszcze obserwacją osobliwego zjawiska, którego doświadczyłam na własnej skórze :)
chodzi to za mną od pewnego czasu i nie daje mi spokoju...
mianowicie, od kiedy regularnie gram w poola, to siłą rzeczy jestem narażona na muzę z głośników w klubie (muzę, która jest dla mnie kompletnie z drugiego bieguna - nieakceptowalna) i w zasadzie nie przyszło mi nigdy na myśl, żeby tym sterować (poprosić o zmianę).
więc leci ta muza, dla mnie na poziomie rmf max, i, o dziwo, niektóre z tych kawałków całkiem nieźle wpadają w ucho podczas gry, mimo, że nigdy świadomie bym ich nie wybrała.
i dobrze mi się przy tej muzie w tle gra. ba, gra mi się super!
i potem następuje przeniesienie do rzeczywistości: jadę rano do tyry i np. o 7 rano słyszę te kawałki w samochodowym radio albo w pracy, w pokoju jednej takiej dziwnej laski, i nagle doświadczam poczucia relaksu, błogości, zadowolenia, prawie widzę partię bil do rozegrania ;)
no centralnie, odruch Pawłowa. dałam się wytresować :)
bilard + ta tępa muza= przyjemność
tępa muza= przyjemność
i co ciekawe, nie umiem nad tym zapanować. jedynie zdaję sobie z tego sprawę.
ten muzyczny bodziec jest tak silny, że już teraz po prostu działa, czy chcę, czy nie.
sygnał: tępa muza/ odzew: przyjemność.
niesamowite i straszne.
oto przykład:
https://www.youtube.com/watch?v=4NRXx6U8ABQ
jak to słyszę, to mam takie za****ste wyniki na stole, że trudno mi uwierzyć...
co to, kurdebele, jest? zna ktoś? bo ja pierwszy raz na oczy widzę (choć słyszałam setki razy :)
a, jeszcze raz sobie odtworzę... ale miło :)
chodzi to za mną od pewnego czasu i nie daje mi spokoju...
mianowicie, od kiedy regularnie gram w poola, to siłą rzeczy jestem narażona na muzę z głośników w klubie (muzę, która jest dla mnie kompletnie z drugiego bieguna - nieakceptowalna) i w zasadzie nie przyszło mi nigdy na myśl, żeby tym sterować (poprosić o zmianę).
więc leci ta muza, dla mnie na poziomie rmf max, i, o dziwo, niektóre z tych kawałków całkiem nieźle wpadają w ucho podczas gry, mimo, że nigdy świadomie bym ich nie wybrała.
i dobrze mi się przy tej muzie w tle gra. ba, gra mi się super!
i potem następuje przeniesienie do rzeczywistości: jadę rano do tyry i np. o 7 rano słyszę te kawałki w samochodowym radio albo w pracy, w pokoju jednej takiej dziwnej laski, i nagle doświadczam poczucia relaksu, błogości, zadowolenia, prawie widzę partię bil do rozegrania ;)
no centralnie, odruch Pawłowa. dałam się wytresować :)
bilard + ta tępa muza= przyjemność
tępa muza= przyjemność
i co ciekawe, nie umiem nad tym zapanować. jedynie zdaję sobie z tego sprawę.
ten muzyczny bodziec jest tak silny, że już teraz po prostu działa, czy chcę, czy nie.
sygnał: tępa muza/ odzew: przyjemność.
niesamowite i straszne.
oto przykład:
https://www.youtube.com/watch?v=4NRXx6U8ABQ
jak to słyszę, to mam takie za****ste wyniki na stole, że trudno mi uwierzyć...
co to, kurdebele, jest? zna ktoś? bo ja pierwszy raz na oczy widzę (choć słyszałam setki razy :)
a, jeszcze raz sobie odtworzę... ale miło :)
https://www.youtube.com/watch?v=A8MO7fkZc5o
klasyk. polecam.
ale uwaga!
może grozić śmiercią, jeśli w pobliżu brak madki polki lub istnieje ryzyko braku inteligencji w miocie
klasyk. polecam.
ale uwaga!
może grozić śmiercią, jeśli w pobliżu brak madki polki lub istnieje ryzyko braku inteligencji w miocie
Kasowanie na śniadanie? :) Niech będzie. Trudno.
To stare dzieje (koniec szkoły podstawowej i początki LO), ale coś wygrzebię:
http://youtu.be/1ixKdkMWzFA
Ps
Pisze się: Matka Polka. Jam jest! Z poziomu tej, zaszczytnej, życiowej roli, polecam zakupić atlas grzybów lub/i zabrać kolegę na grzybobranie ;)
To stare dzieje (koniec szkoły podstawowej i początki LO), ale coś wygrzebię:
http://youtu.be/1ixKdkMWzFA
Ps
Pisze się: Matka Polka. Jam jest! Z poziomu tej, zaszczytnej, życiowej roli, polecam zakupić atlas grzybów lub/i zabrać kolegę na grzybobranie ;)
wiesz, Randall, głupio mi się zrobiło.
zareagowałam tak złośliwie na Twój karcąco - pouczający wpis, bo nie znoszę pouczania - każdy z nas ma inne doświadczenia i nie wiadomo, choćby takim jak Ty, ode mnie odległym, znającym nas/ mnie tylko wycinkowo, jak owe doświadczenia na nas/mnie wpłynęły.
fakt, jestem mściwa i odruchowo odgrywam się na zimno, z pełną premedytacją, żeby dowalić.
ale dziś nie dawało mi to spokoju.
szłam na bilarda, żeby mieć zarąbisty wieczór, ale nie był miły, bo miałam poczucie winy za obraźliwe słowa w Twoim kierunku.
nie wiem, co tam wykasowali, nie chce mi się drążyć tematu.
sama sobie zepsułam dzień, w poczuciu wstydu zastanawiając się, po co to zrobiłam. i, że nie powinnam tego robić (pisać).
cokolwiek myślę, mogłam przyhamować.
przepraszam
zareagowałam tak złośliwie na Twój karcąco - pouczający wpis, bo nie znoszę pouczania - każdy z nas ma inne doświadczenia i nie wiadomo, choćby takim jak Ty, ode mnie odległym, znającym nas/ mnie tylko wycinkowo, jak owe doświadczenia na nas/mnie wpłynęły.
fakt, jestem mściwa i odruchowo odgrywam się na zimno, z pełną premedytacją, żeby dowalić.
ale dziś nie dawało mi to spokoju.
szłam na bilarda, żeby mieć zarąbisty wieczór, ale nie był miły, bo miałam poczucie winy za obraźliwe słowa w Twoim kierunku.
nie wiem, co tam wykasowali, nie chce mi się drążyć tematu.
sama sobie zepsułam dzień, w poczuciu wstydu zastanawiając się, po co to zrobiłam. i, że nie powinnam tego robić (pisać).
cokolwiek myślę, mogłam przyhamować.
przepraszam
To Twój wątek. Możesz pisać co i jak chcesz.
Przepraszam, za "nadopiekuńczy" odruch.
Żyjemy w cudownych i ciekawych czasach. Niestety definicje i pojęcia, manipulowane są do granic możliwości.
To mój osobisty "problem", poczucie obowiązku wobec tych, którzy przecierali szlaki i tych, którzy idą za mną.
Nieporozumienie. Zażegnane.
Przepraszam, za "nadopiekuńczy" odruch.
Żyjemy w cudownych i ciekawych czasach. Niestety definicje i pojęcia, manipulowane są do granic możliwości.
To mój osobisty "problem", poczucie obowiązku wobec tych, którzy przecierali szlaki i tych, którzy idą za mną.
Nieporozumienie. Zażegnane.
uwielbiam Regana, bo On się boi niedźwiedzi :)
ja też. przepotwornie ;)
https://www.youtube.com/watch?v=w9ELk80_nQA
ja też. przepotwornie ;)
https://www.youtube.com/watch?v=w9ELk80_nQA
https://www.youtube.com/watch?v=CCHdMIEGaaM
uwielbiam :)
1400 km w dwa tygodnie po kaszubach na L4 ze złamaną nogą
ten kawałek towarzyszył mi przy każdym trzaśnięciu drzwiami vana, tej strasznej napadówki, która wzbudza niepokój wśród pieszych, turystów i alarmuje służby graniczne
najlepsze wakacje w życiu :)
uwielbiam :)
1400 km w dwa tygodnie po kaszubach na L4 ze złamaną nogą
ten kawałek towarzyszył mi przy każdym trzaśnięciu drzwiami vana, tej strasznej napadówki, która wzbudza niepokój wśród pieszych, turystów i alarmuje służby graniczne
najlepsze wakacje w życiu :)
https://www.youtube.com/watch?v=MOqm0qGJhpw
zaje..sta wersja. wokal i gitara wymiatają!
zostawiam dla siebie!
zaje..sta wersja. wokal i gitara wymiatają!
zostawiam dla siebie!
https://www.youtube.com/watch?v=6EA-MIYY1bg
zgasiła mnie. bez komentarza.
zgasiła mnie. bez komentarza.
kocham go i nienawidzę, jednocześnie ;)
lekkość, z jaką wchodzi... to już budzi zazdrość ;)
potem jest tylko gorzej... albo lepiej, sama nie wiem.
https://www.youtube.com/watch?v=y4loB_UGxw8
błagam, tylko nie na poważnie :)
lekkość, z jaką wchodzi... to już budzi zazdrość ;)
potem jest tylko gorzej... albo lepiej, sama nie wiem.
https://www.youtube.com/watch?v=y4loB_UGxw8
błagam, tylko nie na poważnie :)
https://www.youtube.com/watch?v=2fngvQS_PmQ
a za miesiąc, jak co roku, obok Lorien, na jaśkówce pojawią się Drzwi Durina.
powiem: "Przyjacielu" i wejdę...
a za miesiąc, jak co roku, obok Lorien, na jaśkówce pojawią się Drzwi Durina.
powiem: "Przyjacielu" i wejdę...
aha, i coś na rano (doprawdy, trudno się powstrzymać ;)
https://www.youtube.com/watch?v=4VbXdyXTSfg
bilard?
przerżnęłam okrutnie, ale mój szanowny przeciwnik zdradził mi, że gram o niebo lepiej niż jakiś czas temu, więc zaczął grać złośliwie i pod górę, żeby nie przegrywać i nie płacić za stół. to jest motywacja!
po prostu mam pecha, że nie mam przeciwnika - dżentelmena.
miałam na oku nowy kij, ale nie... jednak priorytetem jest lekcja z zawodowcem i te tam ... tajne komplety po pracy. muszę popracować nad kontrolą białej.
https://www.youtube.com/watch?v=4VbXdyXTSfg
bilard?
przerżnęłam okrutnie, ale mój szanowny przeciwnik zdradził mi, że gram o niebo lepiej niż jakiś czas temu, więc zaczął grać złośliwie i pod górę, żeby nie przegrywać i nie płacić za stół. to jest motywacja!
po prostu mam pecha, że nie mam przeciwnika - dżentelmena.
miałam na oku nowy kij, ale nie... jednak priorytetem jest lekcja z zawodowcem i te tam ... tajne komplety po pracy. muszę popracować nad kontrolą białej.
https://www.youtube.com/watch?v=L8uQXtpUxok
ale ściana. ściana dźwięku. kocham.
a co na to admin ?
usuniesz, kolego ?
ale ściana. ściana dźwięku. kocham.
a co na to admin ?
usuniesz, kolego ?
Popatrz, jaka jest rzeczywista sytuacja w Polsce. X wydaje rozkazy każdemu obywatelowi. Nie mamy żadnych instytucji, jakie są nawet w Rosji, nawet z Korei Północnej ludzie mogą uciec. Rozkazy są często dziwaczne i często mocno przesadzone. Poziom kraju nie jest zbyt wysoki. Ludzie po prostu lubią tu być rządzeni przez określoną jednostkę.
Po prostu w przypadku takiego ataku z wielkich miast nie mam ani jednej osoby, do której mógłbym się zwrócić o pomoc.
Przy tym nie byłem nigdy jakimś rzeczywistym wielkim opozycjonistą wobec systemu panującego w Polsce. Kilka kontrataków jednak przeprowadziłem z biegiem lat, żeby tak tego nie zostawiać.
Przy tym nie byłem nigdy jakimś rzeczywistym wielkim opozycjonistą wobec systemu panującego w Polsce. Kilka kontrataków jednak przeprowadziłem z biegiem lat, żeby tak tego nie zostawiać.
To nie są żadne grzywny wyznaczane przez sąd, tylko bardzo już długa seria najzwyklejszych kradzieży pieniędzy, tyle że dokonywanych przez takiego dyktatora z wykorzystaniem instytucji publicznych. Nie są to też małe sumy, tylko poważne ciosy finansowe, często wręcz niszczycielskie. Dyktator po prostu wybrał mnie sobie jako osobę, którą może zupełnie bezkarnie okradać.
Te konkretne kwoty można by wyliczyć, ale obawiam się, że mogło to być wymyślone prześladowanie na o wiele większą skalę - mnie, być może osób z mojej rodziny, zwłaszcza utrudnianie pracy zawodowej, co też można przeprowadzić, zarządzając wszelkimi szefami w Polsce. Cóż, opozycjonistów w PRL zwalniano też z pracy, utrudniano im rozwój zawodowy.
Ale odgrywanie tego wszystkiego na jednej przypadkowej osobie, czyli mnie.
Ale odgrywanie tego wszystkiego na jednej przypadkowej osobie, czyli mnie.
Wątpię, żeby te ataki były bardzo uzasadnione. Często był to rodzaj mobbingu. Doszukuję się jednak logiki. Jeśli ktoś zarządza, ma osobę problematyczną, której nie może osądzić, skazać, uwięzić czy też jakoś wyeliminować ze społeczeństwa (nawet wysłanie na emigrację nie wchodziło w grę), może doszło do takich dziwnych wieloletnich udręczeń finansowych i też fizycznych, trochę z bezsilności. Czuję się problemem, to fakt, ale jakoś nie udaje się tej sytuacji unormować i zakończyć.
Tenże X zadręcza mnie swoimi prywatnymi sprawami i nie chce się jakby odczepić. Przybiera to wyolbrzymione rozmiary, niszcząc mi codzienność.
To problemy, z którymi nie potrafi sobie poradzić. Przyznam, że są dość trudne.
Jeden problem jest taki, że ma zbyt mało czasu wolnego. A drugi taki, że ma za dużo pracy. Tego nie da się pogodzić.
Śledzę z grubsza jego sytuację, ale bez przesady, nie mogę żyć na co dzień jego sprawami osobistymi.
Możliwe, że ma założone jakieś blokady, których nie rozumie. Ja swoje zrozumiałem dopiero ostatnio.
To problemy, z którymi nie potrafi sobie poradzić. Przyznam, że są dość trudne.
Jeden problem jest taki, że ma zbyt mało czasu wolnego. A drugi taki, że ma za dużo pracy. Tego nie da się pogodzić.
Śledzę z grubsza jego sytuację, ale bez przesady, nie mogę żyć na co dzień jego sprawami osobistymi.
Możliwe, że ma założone jakieś blokady, których nie rozumie. Ja swoje zrozumiałem dopiero ostatnio.
uwielbiam, w sumie to taka śniadaniowa muzyka idealna podczas przygotowywania śniadania :)
Jeśli ciekawią Ci tematy, które komentuję to koniecznie zajrzyj na Mojego Bloga