Re: macierzyństwo to ściema
ja też nie zaznałam nagłego uderzenia fali macierzyństwa... pamiętam ja pod koniec ciąży połowa koleżanek z "równoległymi czasowo" brzuszkami mówiła jak bardzo chciałyby już przytulić swoje...
rozwiń
ja też nie zaznałam nagłego uderzenia fali macierzyństwa... pamiętam ja pod koniec ciąży połowa koleżanek z "równoległymi czasowo" brzuszkami mówiła jak bardzo chciałyby już przytulić swoje maleństwa... ja nic takiego nie czułam. owszem, chciałam już pozbyć się brzuchola, bo było mi z nim po prostu ciężko... ale tęsknoty za Maluszkiem nie odczuwałam żadnej... i też wielokrotnie tłukłam się z myślami, że może nie nadaję się na matkę, skoro tego nie czuję. może coś ze mną nie tak? może nie będę kochała swojego dziecka tak jak powinnam?? Ziutka ma dziś rok i 7 miesięcy... dodam, że poród miałam lightowy, Ziutka spała i jadła pięknie, sielanka i marzenie w porównaniu z historiami niektórych z Was. ale ja uczyłam się być mamą. długo. przez pierwsze 6 tygodni wszystko mnie irytowało, byłam jednym wielkim buntem przeciw temu, że nikt nie przygotował mnie do "obsługi" takiej Małej Bezbronnej Istoty. uczyłam się Ziuty. uczyłam się cierpliwości, uczyłam się siebie nowej - w tej nowej dla nas wszystkich sytuacji. gdyby nie M, trwałoby to zncznie dłużej... z drugiej strony - ciągle się uczę córeczki, choć kocham nieopisanie.
...macierzyństwo to nie różowe,lukrowane słodko-pierdzące obrazki bobasów z reklam. to morza łez, nieprzespane noce, znaki zapytania, na które nigdy nie będzie odpowiedzi, niepewność, zagubienie i strach przed błędami. ale to też pierwsze bezzębne uśmiechy, małe paluszki zaciśnięte wokół Twego palca, platfusowe stópki i ten niepowtarzalny zapach jaki ma tylko skóra niemowlaczków... każda mama - mimo wszystko - da się za to pokroić w ostatecznym rozrachunku...
zobacz wątek