Re: macierzyństwo zamiast
Ja na razie nie zamierzam pracować przynajmniej póki dziecko nie pójdzie do przedszkola (a potem następne?). Genrealnie odpowiada mi model "tradycyjnej rodziny", mężowi również :) I nawet, jeśli...
rozwiń
Ja na razie nie zamierzam pracować przynajmniej póki dziecko nie pójdzie do przedszkola (a potem następne?). Genrealnie odpowiada mi model "tradycyjnej rodziny", mężowi również :) I nawet, jeśli już podejmę pracę, to nie na cały etat, a raczej jako dorywcze zlecenia - właśnie żeby się nie uwsteczniać i nie robić sobie przestoju na wypadek, gdybym kiedyś życie mnie zmusiło do pracy. Studia kończyłam (a jeśli idzie o ścisłość, to właśnie kończę) dla siebie, bo kariera po nich żadna ;) Ale też mam taką pracę, że mogę robić w domu, na zlecenie, kiedy i ile chcę. Także przynajmniej w 75% zamierzam być kurą domową, a czasem na boku porobić coś ciekawego. Smutne jest to, co ktoś pisał - jednak jest taka presja w społeczeństwie, jak to - siedzieć w domu i nic nie robić? U mnie w rodzinie też tak jest, chociaż swoją decyzję o pozostaniu w domu opieram właśnie m.in. na obserwacji mojej rodziny. Chcemy mieć kilkoro dzieci i naprawdę chciałabym, żebyśmy mieli dla nich czas - a nie w biegu po pracy gotowanie obiadu, ogarnięcie mieszkania ostatkiem sił i padanie na twarz jak tylko dzieci będą cicho. Mniej obciążenia, mniej stresu, przyjemniejsza atmosfera.
No i na pewno bym nie oddała dziecka do żłobka, gdybym nie była zmuszona. Zresztą oboje z mężem się w tej kwestii zgadzamy.
Jeśli chcę sukienkę, to też kupuję. Oczywiście konsultuję to z mężem, ale gdybym miała swoją pensję, robiłabym to samo - nie uznajemy podziału wydatków w małżeństwie, mimo że tylko on zarabia, to i tak mówi mi, jak chce/zamierza coś kupić.
Tylko ja to akurat się dobrze w domu czuję, tyle co wychodzimy razem do ludzi w zupełności mi wystarcza :)
zobacz wątek