Re: mam zostać chrzestną...
Wyobrażenie opisywanej bliskości wprawiło mnie w zażenowanie. Nie masz oporów przed dotykaniem - choćby pisemnie - obcej kobiety w miejsca naruszające granice intymności bez jej wyraźnego...
rozwiń
Wyobrażenie opisywanej bliskości wprawiło mnie w zażenowanie. Nie masz oporów przed dotykaniem - choćby pisemnie - obcej kobiety w miejsca naruszające granice intymności bez jej wyraźnego przyzwolenia?
Przy okazji tematu wątku wypada też się zastanowić, czy taki dotyk byłby "błogosławiony" przez Kościół.
No dobra, oczywiście traktuję to z przymrużeniem oka, jako rodzaj komplementu.
zobacz wątek