Re: mamusie listopadowo-grudniowe 2013 (14)t
mamazosi i kacperka - Serdeczne gratulacje dla WAS!!!
Fajnie, że takie pozytywne rzeczy o Zaspie napisałaś od razu mi się lepiej zrobiło :) Mam nadzieję, że każda z nas trafi na taką...
rozwiń
mamazosi i kacperka - Serdeczne gratulacje dla WAS!!!
Fajnie, że takie pozytywne rzeczy o Zaspie napisałaś od razu mi się lepiej zrobiło :) Mam nadzieję, że każda z nas trafi na taką fachową i miłą opiekę!
muzynia - nie musisz mieć skierowania, wystarczy, że pójdziesz na sor, powiesz, że jesteś w ciąży i coś Cię niepokoi i zrobią Ci ktg
Paniqa - trzymam kciuki za kolejne badania! Niech wytną, to co złe i będzie ok! Dobrze, że maluszkowi to nie zagraża.
Dziewczyny dzięki za trzymanie kciuków! Bardzo się przydadzą :)
Wczoraj znowu miałam akcję szpital i trochę stresu, ale już wszystko ok. Tak jak Wam wcześniej pisałam, pojechałam zrobić to kontrolne ktg wieczorem, bo rano lekarzowi coś się nie podobało i kazał powtórzyć. Leże sobie podpięta, rozmawiam z położną i niby wszystko było ok, tylko strasznie coś ta maszyna im "szalała". Położna wzięła mój wynik z rana i ten wieczorny i poszła do lekarki, która akurat przyjmowała, po czym wychodzi, wręcza mi wyniki i mówi: proszę jechać do szpitala! Kurcze, aż się nogi pode mną ugięły, pytam, co jest nie tak, a ona na to, że lekarka tak zdecydowała, bo jej się zapis nie podoba i mam jechać i to natychmiast od razu!!!
To pojechaliśmy, wysiedziałam się na dole, bo przede mna jeszcze trzy kobiety na zapis czekały w tym jedna z bliźniakami więc zapis trwał dłużej. Jak mnie podłączyli w szpitalu to położna długo nie mogła znaleźć tętna małego, maszyna łapała tylko mój puls, zawołała drugą, potem lekarza i tak stali nade mną w trójkę i szukali... możecie sobie tylko wyobrazić moje przerażenie w oczach! W końcu się udało złapać i cały zapis był już ok ufff Na szczęście lekarz przyjmujący był bardzo miły, zachodził do mnie co chwila, patrzył, jak zapis przebiega; wyjaśnił mi też, że ten poprzedni zapis był niezbt prawidłowy, bo dziecko uciekało i były przerwy, do tego tętno miało za duże skoki, raz było 170, a za chwilę spadło do 70 i tak kilka razy góra - dół. Mówił, że jak tętno spada poniżej 70 i nie daj Boże się tak utrzymuje to jest już stan zagrożenia dla płodu, a u mnie tak skakało i to też nie za dobrze. Powinien być równy, miarowy zapis, a nie taka sinusoida. Na końcu zrobił wszystkie badania i usg. Ostatecznie wszystko dobrze z maluchem, dobrze, że taki ruchliwy, to przynajmniej go czuje, waży ok 3550g, wszystko gotowe do porodu i na dniach mam się go spodziewać; tylko rozwarcia jeszcze nie ma więc mam czekać i jakby co, warcać. Kazał też częściej robić ktg i dziś ponownie mam jechać na kontrolę. Ostatecznie wróciliśmy do domu po 24.00
Ech, niech on już wychodzi! Takie mi tu stresy na samej końcówce funduje! Już się śmieliśmy z mężem, że tak teraz będziemy spedzać wieczory, w szpitalu na zaspie, w oczekiwaniu na ktg. No to się Wam Dziewczyny rozpisałam, trochę długoooo... już nie marudzę, idę poleżeć, jakiś film sobie włącze dla relaksu i czekamy!
zobacz wątek