Re: mamusie wrzesień-październik 2011 *30*
Cześć,
my już po spacerku - jakoś tak nam się udaje codziennie wyjść ok 11. Wtedy idę od razu na zakupy.
Mój mąż też dziś wychodzi, na mecz, a ja zostaję z dwoma...
rozwiń
Cześć,
my już po spacerku - jakoś tak nam się udaje codziennie wyjść ok 11. Wtedy idę od razu na zakupy.
Mój mąż też dziś wychodzi, na mecz, a ja zostaję z dwoma bąblami.
Czasem też mi nerwy puszczają, szczególnie jak Jaś jest najedzony, przewinięty a i tak nie chce spać, albo do tego jeszcze mi przez godzinę lub dwie płacze. Ja marzę tylko o tym, żeby się wreszcie położyć a tu nic z tego. Mąż przy tym śpi jak zabity i czasem nawet go ten płacz nie budzi, a ja się budzę na najmniejsze stęknięcie... Potem nachodzą mnie myśli jaka to ze mnie podła matka, że tak się wkurzam na biedne dzieci.
Teraz będzie zalatany tydzień - zakupy i przygotowania do chrztu w następną niedzielę. U nas na szczęście nie było żadnych nacisków, wszyscy wychodzą z założenia, że to nasza sprawa kiedy to zrobimy.
Mangolia trzymaj się, jeszcze trochę i będziesz mieć maleństwo przy sobie. Jak tylko poczujesz większe skurcze, to lepiej dzwoń po męża, bo u mnie biedak nie zdążył wrócić choć położna się zarzekała, że to będzie trwało i trwało.
zobacz wątek