Widok
randkowy problem
Czytałam jakiś artykuł w internecie o randkach i tak mnie naszło na założenie wątku (nie wiem czy taki już był, ja z mojej strony mogę zapewnić, że takiego nie widziałam :) )
Jaki problem chciałabym poruszyć? Dość krępujący i kontrowersyjny bowiem zawsze jak pojawia się konflikt to zwykle chodzi o kasę :)
I właśnie....jakie macie podejście do płacenia na randkach? Wolicie aby to osoba, która was zaprosiła zapłaciła, rozdzielacie rachunek na pół czy bierzecie sprawy w swoje ręce i płacicie całość? A jak to wygląda na kolejnych spotkaniach?
Jestem ciekawa Waszych opinii :) zapraszam do dyskusji :)
Jaki problem chciałabym poruszyć? Dość krępujący i kontrowersyjny bowiem zawsze jak pojawia się konflikt to zwykle chodzi o kasę :)
I właśnie....jakie macie podejście do płacenia na randkach? Wolicie aby to osoba, która was zaprosiła zapłaciła, rozdzielacie rachunek na pół czy bierzecie sprawy w swoje ręce i płacicie całość? A jak to wygląda na kolejnych spotkaniach?
Jestem ciekawa Waszych opinii :) zapraszam do dyskusji :)
temat był ostatnio poruszany w wątku "friendzone", ale tylko kilka wypowiedzi.
Ja bym powiedziała, ze to zależy. czy jest to randka, czy tylko takie spotkanie towarzyskie. Ale też chyba najbardziej zależy od osoby z jaką się spotykamy. Ja często obstaję przy tym, aby płacić za siebie. Ale czasem facet nalega, tym bardziej, że to on zaprosił. Wtedy się zgadzam, pod warunkiem, że chciałabym się jeszcze z nim spotkać. Jest szansa, że w jakiś sposób będę mogła się zrewanżować. Jeżeli nie bardzo mam ochotę na kolejne spotkanie, absolutnie płacę za siebie.
Potem, jak już jest związek, to wiadomo, że różnie bywa, raz ja, raz on, czasem każdy za siebie.
Podsumowując, na początku zdecydowanie wolę płacić za siebie :-)
Ja bym powiedziała, ze to zależy. czy jest to randka, czy tylko takie spotkanie towarzyskie. Ale też chyba najbardziej zależy od osoby z jaką się spotykamy. Ja często obstaję przy tym, aby płacić za siebie. Ale czasem facet nalega, tym bardziej, że to on zaprosił. Wtedy się zgadzam, pod warunkiem, że chciałabym się jeszcze z nim spotkać. Jest szansa, że w jakiś sposób będę mogła się zrewanżować. Jeżeli nie bardzo mam ochotę na kolejne spotkanie, absolutnie płacę za siebie.
Potem, jak już jest związek, to wiadomo, że różnie bywa, raz ja, raz on, czasem każdy za siebie.
Podsumowując, na początku zdecydowanie wolę płacić za siebie :-)
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
Majka, jak zwykle, mądrze prawi ;)
Generalnie jest tak, że osoba zapraszająca, powinna być przygotowana na pokrycie całości rachunku. Wówczas osoba zaproszona może powiedzieć, że nie stać jej na lokal (co nie musi być prawdą). Zapraszający wówczas się jasno deklaruje: "ja zapraszam, ja płacę" lub z tego lokalu rezygnuje. Osoba zaproszona może również zadeklarować "ok - ale ja płacę za siebie". Zapraszający może to zaakceptować lub nie. Ale sprawa przynajmniej jest czysta.
Generalnie jest tak, że osoba zapraszająca, powinna być przygotowana na pokrycie całości rachunku. Wówczas osoba zaproszona może powiedzieć, że nie stać jej na lokal (co nie musi być prawdą). Zapraszający wówczas się jasno deklaruje: "ja zapraszam, ja płacę" lub z tego lokalu rezygnuje. Osoba zaproszona może również zadeklarować "ok - ale ja płacę za siebie". Zapraszający może to zaakceptować lub nie. Ale sprawa przynajmniej jest czysta.
Płacenie za siebie na pierwszych spotkaniach jest bardzo wygodne. Nie zobowiązuje do niczego a i pozwala szybciutko się wycofać w razie tzw wątpliwości
z czasem, zakładając że coś by zaiskrzyło, zapewne wyrównałabym rachunek bo dlaczego nie
jednak zawału bym dostała gdybym to ja musiała zapłacić za osobę, która mnie zaprosiła i to na pierwsze spotkanie
chyba zostawiłabym go na pastwę właściciela lokalu, tak dla hecy ;)
z czasem, zakładając że coś by zaiskrzyło, zapewne wyrównałabym rachunek bo dlaczego nie
jednak zawału bym dostała gdybym to ja musiała zapłacić za osobę, która mnie zaprosiła i to na pierwsze spotkanie
chyba zostawiłabym go na pastwę właściciela lokalu, tak dla hecy ;)
ja wychodzę z założenia, że facet powinien zapłacić na pierwszej randce. wydaje mi się to jakieś takie...eleganckie i kulturalne :) na kolejnym spotkaniu można już zadać pytanie "jak płacimy?" i tu nie wykłócać się ;) jeżeli obydwie strony zgadzają się na podzielenie rachunku to nie ma problemu. jeżeli natomiast mężczyzna nalega żeby zapłacić (i mówiąc to mam na myśli, że chce to zrobić a nie jąka się i krępuje bo nie chce żeby wyszło głupio) to według mnie należy mu na to pozwolić. natomiast w związku jestem zwolenniczką płacenia na pół większych rachunków a za rzeczy takie jak piwko pozwalam płacić facetowi. oczywiście odwdzięczając się za jakiś czas ;)
Pozwolę się nieco nie zgodzić. Nie żebym kasy sępił, bo mam, ale...
Zdażyło mi się poznać kilka razy naciągaczki. Idziemy niby na kawkę, pogadać... Niby jest fajnie, wymiana numerów i omawianie kolejnego spotkania i kontakt się urywa. Przy kilku/nastu takich spotkaniach można się już lekko wqorwić i dlatego uwarzam, że na pierwszym spotkaniu płaci się 50/50 żeby żadne z dwojga nie miało pretensji, ani nie czuło się wykorzystane.
Zdażyło mi się poznać kilka razy naciągaczki. Idziemy niby na kawkę, pogadać... Niby jest fajnie, wymiana numerów i omawianie kolejnego spotkania i kontakt się urywa. Przy kilku/nastu takich spotkaniach można się już lekko wqorwić i dlatego uwarzam, że na pierwszym spotkaniu płaci się 50/50 żeby żadne z dwojga nie miało pretensji, ani nie czuło się wykorzystane.
Zasady savoir-vivre dość jasno określają kto, za kogo i w jakich okolicznościach płaci.
Mężczyzna płaci za kobietę w przypadku, gdy spotkanie na charakter randki i gdy to on ją zainicjował. Jeśli spotkanie wyraźnie się przeciąga, trudno się rozstać i oboje decydują się na dodatkowe atrakcje, nie przewidziane wcześniej, w dobrym tonie jest wyjście przez stronę zaproszoną z propozycją zapłaty za to, co jest ponad plan.
Jeśli mężczyzna wysłał jasny sygnał, że on zaprasza i on płaci, a kobieta upiera się, że ureguluje swoją część rachunku może to być potraktowane jako brak chęci do kontunuowania znajomości.
Oczywiście jeśli do spotkań dochodzi często wówczas warto dokonać jakichś ustaleń, co do rachunków. Niekulturalnie jest oczekiwać, że w takiej sytuacji zawsze mężczyzna będzie płacił.
Każdy płaci za siebie kiedy spotykamy się w sytuacjach sensu stricte zawodowych, jako kumple lub w większej grupie znajomych.
Zawsze warto mieć przy sobie w niepraktycznej mikrotorebce telefon, gotówkę lub kartę. W przypadku, kiedy rozmowa się "nie klei" łatwo można uciąć wszelkie spekulacje czy kolejne spotkanie randkowe będzie miało miejsce ;)
Wypowiadam się jedynie odnośnie randek, bo status związku może być różny, podobnie jak kwestie finansowe w nim.
P.S. Ciacho... :D
Mężczyzna płaci za kobietę w przypadku, gdy spotkanie na charakter randki i gdy to on ją zainicjował. Jeśli spotkanie wyraźnie się przeciąga, trudno się rozstać i oboje decydują się na dodatkowe atrakcje, nie przewidziane wcześniej, w dobrym tonie jest wyjście przez stronę zaproszoną z propozycją zapłaty za to, co jest ponad plan.
Jeśli mężczyzna wysłał jasny sygnał, że on zaprasza i on płaci, a kobieta upiera się, że ureguluje swoją część rachunku może to być potraktowane jako brak chęci do kontunuowania znajomości.
Oczywiście jeśli do spotkań dochodzi często wówczas warto dokonać jakichś ustaleń, co do rachunków. Niekulturalnie jest oczekiwać, że w takiej sytuacji zawsze mężczyzna będzie płacił.
Każdy płaci za siebie kiedy spotykamy się w sytuacjach sensu stricte zawodowych, jako kumple lub w większej grupie znajomych.
Zawsze warto mieć przy sobie w niepraktycznej mikrotorebce telefon, gotówkę lub kartę. W przypadku, kiedy rozmowa się "nie klei" łatwo można uciąć wszelkie spekulacje czy kolejne spotkanie randkowe będzie miało miejsce ;)
Wypowiadam się jedynie odnośnie randek, bo status związku może być różny, podobnie jak kwestie finansowe w nim.
P.S. Ciacho... :D
Ja tam mam takie samo zdanie jak @Majka.
Na zwykłym spotkaniu zapoznawczym płacę za siebie. Uważam, że jeśli facet jest kumaty to zrozumie i nie naciska. Na kolejnych, o ile takowe będą, bywa różnie. Ale na pewno nigdy nie pozostawiam za każdym razem obowiązku płatności mężczyźnie.
Kiedyś poszłam na zwykłe spotkanie i pod naciskiem faceta dałam za siebie zapłacić za kawę. Po jakimś czasie usłyszałam, że skoro dałam za siebie zapłacić to on mniema, że będziemy parą...
Zdarzało mi się, że szłam na kawę, na której płaciliśmy każdy na siebie a po kawie podczas spaceru on zapraszał mnie na lody i wtedy już płacił całość.
Na zwykłym spotkaniu zapoznawczym płacę za siebie. Uważam, że jeśli facet jest kumaty to zrozumie i nie naciska. Na kolejnych, o ile takowe będą, bywa różnie. Ale na pewno nigdy nie pozostawiam za każdym razem obowiązku płatności mężczyźnie.
Kiedyś poszłam na zwykłe spotkanie i pod naciskiem faceta dałam za siebie zapłacić za kawę. Po jakimś czasie usłyszałam, że skoro dałam za siebie zapłacić to on mniema, że będziemy parą...
Zdarzało mi się, że szłam na kawę, na której płaciliśmy każdy na siebie a po kawie podczas spaceru on zapraszał mnie na lody i wtedy już płacił całość.
Jeśli to ja zapraszam i ja wybieram lokal to ja pokrywam koszty i nie ważne czy jest to randka czy kawa z koleżanką.
Jeśli to facet zaprasza babkę i wybiera lokal po czym oczekuje zapłaty połowy rachunku to oznacza że nie chce mieć więcej z tą osobą do czynienia. Jeśli na randce babka nalega na zapłacenie swojej części rachunku to oznacza że następnego spotkania już nie będzie.
Gdy idziemy w kilka osób to każdy płaci za siebie bezwzględnie.
Natomiast gdy ktoś zaprasza, wybiera lokal i oczekuje od zaproszonego pokrycia całości kosztów to jest zwykłym oszustem.
Jeśli to facet zaprasza babkę i wybiera lokal po czym oczekuje zapłaty połowy rachunku to oznacza że nie chce mieć więcej z tą osobą do czynienia. Jeśli na randce babka nalega na zapłacenie swojej części rachunku to oznacza że następnego spotkania już nie będzie.
Gdy idziemy w kilka osób to każdy płaci za siebie bezwzględnie.
Natomiast gdy ktoś zaprasza, wybiera lokal i oczekuje od zaproszonego pokrycia całości kosztów to jest zwykłym oszustem.
"Natomiast gdy ktoś zaprasza, wybiera lokal i oczekuje od zaproszonego pokrycia całości kosztów to jest zwykłym oszustem."
W odniesieniu do takiej osoby użyłabym bardziej dosadnych określeń.
Fantazja mnie poniosła i wyobraziłam sobie taką sytuację: ktoś zaprasza do lokalu oczekując, że strona zapraszana zapłaci, a ta nie jest przygotowana i nie ma wystarczającej gotówki. W ramach uregulowania należności co... wspólna praca na zmywaku. Gwarancja niezapomnianej randki :D
W odniesieniu do takiej osoby użyłabym bardziej dosadnych określeń.
Fantazja mnie poniosła i wyobraziłam sobie taką sytuację: ktoś zaprasza do lokalu oczekując, że strona zapraszana zapłaci, a ta nie jest przygotowana i nie ma wystarczającej gotówki. W ramach uregulowania należności co... wspólna praca na zmywaku. Gwarancja niezapomnianej randki :D
może właśnie wynika to z obawy? płacenie za kobietę niby nie jest jakieś mega zobowiązujące ale jednak daje sygnał, że traktuje cię inaczej niż nie wiem...swoją koleżankę czy obojętną mu kobietę. natomiast z kolegami już wiesz na co możecie sobie pozwolić a na co nie, sytuacja jest jasna i klarowna i nie ma takiego poczucia lekkiego zobowiązania... mam ja rację czy całkowicie nie?:D
Parę razy zdarzyło mi się zaproponować podzielenie rachunku na pół na randce ale zazwyczaj mina mężczyzny była pt "czy sobie robisz ze mnie jaja" i zaprzestałam tego procederu. ;) Strasznie krępująca sytuacja.
Mam też przyjaciela, który nigdy nie pozwalał mi płacić rachunku. Więc musiałam czasami udawać, że idę do toalety i wtedy regulowałam rachunek. Głupio by zawsze płacił za mnie. Nie jesteśmy parą, on w związku, ja w związku.
Dla niemęża na początku, gdy się spotykaliśmy jeszcze było zniewagą wyciąganie przeze mnie portfela.
Ale.......;);) Spotykałam się kiedyś z kimś, za kogo zapłaciłam parę razy rachunek. Począwszy od pierwszej randki. Później zadzwonił do mnie by pożyczyć mu 100 zł;);)
Jeżeli bym widziała wyraźnie, że mężczyzna się ociąga z zapłaceniem rachunku to na pewno zaproponowałabym podzielenie się nim na pół. Nie chciałabym by ktoś pomyślał, że go naciągam na kolację czy drinka.....
Sam, nie jesteś moim bratem?? On też twierdzi, że dziewczyny za dużo kosztują;):P
Mam też przyjaciela, który nigdy nie pozwalał mi płacić rachunku. Więc musiałam czasami udawać, że idę do toalety i wtedy regulowałam rachunek. Głupio by zawsze płacił za mnie. Nie jesteśmy parą, on w związku, ja w związku.
Dla niemęża na początku, gdy się spotykaliśmy jeszcze było zniewagą wyciąganie przeze mnie portfela.
Ale.......;);) Spotykałam się kiedyś z kimś, za kogo zapłaciłam parę razy rachunek. Począwszy od pierwszej randki. Później zadzwonił do mnie by pożyczyć mu 100 zł;);)
Jeżeli bym widziała wyraźnie, że mężczyzna się ociąga z zapłaceniem rachunku to na pewno zaproponowałabym podzielenie się nim na pół. Nie chciałabym by ktoś pomyślał, że go naciągam na kolację czy drinka.....
Sam, nie jesteś moim bratem?? On też twierdzi, że dziewczyny za dużo kosztują;):P
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
Buahaha... potem dzwonił, by pożyczyć 100zl ;D Co za as...
Dziewczyny kosztują tyle ile muszą kosztować. Mając takich spotkań kilka w miesiącu naprawdę odechciewa się płacić i nie chodzi w cale o skąpienie. Pierwsze spotkanie dwóch nieznajomych ludzi zawsze jest niezobowiujące, więc zarówno facet jak i kobieta powinni byc przygotowani do płacenia i tyle w temacie ;)
Dziewczyny kosztują tyle ile muszą kosztować. Mając takich spotkań kilka w miesiącu naprawdę odechciewa się płacić i nie chodzi w cale o skąpienie. Pierwsze spotkanie dwóch nieznajomych ludzi zawsze jest niezobowiujące, więc zarówno facet jak i kobieta powinni byc przygotowani do płacenia i tyle w temacie ;)
a ja nadal uważam, że wezmę faceta pod uwagę bardziej jeżeli zapłaci za mnie na pierwszej randce...jakbym ja za siebie zapłaciła to stwierdziłabym "ok, zostaniemy kumplami". (chyba, że na spotkaniu wynudziłabym się jak nigdy :P )
uważam też, że wychodzenie z założenia "dziewczyny są drogie, kilka razy za nie zapłaciłem i nic z tego nie miałem" jest co najmniej dziwne i niezrozumiałe dla mnie. takie wrzucenie wszystkich do jednego wora. skoro kilkanaście/kilkadziesiąt razy tak się zdarzyło to może z tobą sam jest coś nie tak? nie pomyślałeś o tym? bo jakoś nie widzę żeby inni panowie mieli aż taki problem ;)
poza tym kwestia nastawienia- jak się negatywnie nastawisz to nic dobrego ze spotkania nie wyjdzie...a już najgorsze jeżeli się myśli "zaproszę ją gdzieś to może pobzykam"(no bo zaprosiłem to coś mi się należy) ...ughhh takich panów to z katapulty trzeba wystrzeliwać...
uważam też, że wychodzenie z założenia "dziewczyny są drogie, kilka razy za nie zapłaciłem i nic z tego nie miałem" jest co najmniej dziwne i niezrozumiałe dla mnie. takie wrzucenie wszystkich do jednego wora. skoro kilkanaście/kilkadziesiąt razy tak się zdarzyło to może z tobą sam jest coś nie tak? nie pomyślałeś o tym? bo jakoś nie widzę żeby inni panowie mieli aż taki problem ;)
poza tym kwestia nastawienia- jak się negatywnie nastawisz to nic dobrego ze spotkania nie wyjdzie...a już najgorsze jeżeli się myśli "zaproszę ją gdzieś to może pobzykam"(no bo zaprosiłem to coś mi się należy) ...ughhh takich panów to z katapulty trzeba wystrzeliwać...
Zadziwiajace wnioski wyciągnęłaś z tego co napisałem... nijak się to kupy trzyma bo większości z tych rzeczy nie powiedziałem, ale przecież masz prawo do sprowadzania kogoś wniosków do sex spotkań...
A że wiele kobiet to naciągaczki to jest to wyłącznie potwierdzenie faktów, a nie zmyślona historia ;]
A że wiele kobiet to naciągaczki to jest to wyłącznie potwierdzenie faktów, a nie zmyślona historia ;]
Sęk w tym, że gdy spotykasz się z kimś kogo na oczy wcześniej nie widziałaś, akazuje się, że osoba z którą pijesz kawę nie jest dla ciebie dostatecznie interesująca. A że jako facet zapraszam, to i płacę mimo, że nie będę chciał już wiecej się z tą osobą spotkać.
Oprócz tego, że coś ze mną może być nie tak, taki scenariusz też jest jak najbardziej możliwy ;)
Oprócz tego, że coś ze mną może być nie tak, taki scenariusz też jest jak najbardziej możliwy ;)
wiele kobiet to naciągaczki...i mówi to ktoś, kto uważa się za doświadczonego w dziedzinie bycia z kobietami dzieciatymi (sztuk dwie). jeżeli naciągaczka to dla ciebie kobieta, która uważa, że już mógłbyś zapłacić na spotkaniu 5-6zł za jej kawę/piwo to owszem, ja także zaliczam się w tym przypadku do naciągaczek.
za moich czasów (gdy miało się 20+ lat), a zapraszało dziewczyną na kawę, lody, czy nawet kolację z winem, byłoby nie do pomyślenia, aby kobieta miała sama za siebie zapłacić; to szczyt braku podstaw bycia dżentelmenem. A jak wszyscy wiedzą, dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach...dżentelmeni pieniądze mają^^
Ale wracają do tematu, to jeśli kiedyś szło się większą paczką na przysłowiowe piwo, to oczywiście że była zrzuta na rachunek i miało to zupełnie inny wymiar - ale randka i...kobieta ma za siebie płacić? o_O
ŻAL.PL!!!!
@sam - zasada jest prosta, jeśli kogoś ZAPRASZASZ, płacisz za niego rachunek; za kobietę w szczególności. Jeśli Ciebie nie stać, nie zapraszaj i nie narzekaj. Ewentualnie zostań żigolakiem, wtedy problem się sam rozwiąże ^_^
Ale wracają do tematu, to jeśli kiedyś szło się większą paczką na przysłowiowe piwo, to oczywiście że była zrzuta na rachunek i miało to zupełnie inny wymiar - ale randka i...kobieta ma za siebie płacić? o_O
ŻAL.PL!!!!
@sam - zasada jest prosta, jeśli kogoś ZAPRASZASZ, płacisz za niego rachunek; za kobietę w szczególności. Jeśli Ciebie nie stać, nie zapraszaj i nie narzekaj. Ewentualnie zostań żigolakiem, wtedy problem się sam rozwiąże ^_^
@Hal
Czasy się zmieniły i kobety też nie są już takie same. Więc takie rady trzeba przefiltrować przez teraźniejszość.
Zawiesiłeś się gdzieś w przeszłości i nie zauwarzyłeś, jak zmienia się świat :)
Ostatecznie pozwól, że sam zdecyduje co zrobić... Na opłacenie rachunku przygotowany jestem zawsze ^^
Czasy się zmieniły i kobety też nie są już takie same. Więc takie rady trzeba przefiltrować przez teraźniejszość.
Zawiesiłeś się gdzieś w przeszłości i nie zauwarzyłeś, jak zmienia się świat :)
Ostatecznie pozwól, że sam zdecyduje co zrobić... Na opłacenie rachunku przygotowany jestem zawsze ^^
Wcale się nie zawiesiłem. Rozumiem, że świat się zmienił przez ostatnie 20 lat ale to nie oznacza, że trzeba ulegać jego negatywnym wpływom; raczej należy promować te zasady, które zawsze były pozytywne i mile widziane.
Nikt mi nie wmówi, że świat się zmienił na tyle, że kobieta przestała lubić być adorowaną...no chyba, że to jakaś radykalna feministka, co bez stanika chodzi^^
Jesteś wolnym człowiekiem i możesz robić, na co tylko masz ochotę - nie mniej jednak pozwól, że wyrażę swoją opinię w zakresie, kto i kiedy za kogo ma regulować rachunek ;-)
Poza tym kobiety wcale się aż tak nie zmieniły, bo jak były próżne, to i są i będą...oczywiście w pozytywnym znaczeniu damskiej próżności :)
Nikt mi nie wmówi, że świat się zmienił na tyle, że kobieta przestała lubić być adorowaną...no chyba, że to jakaś radykalna feministka, co bez stanika chodzi^^
Jesteś wolnym człowiekiem i możesz robić, na co tylko masz ochotę - nie mniej jednak pozwól, że wyrażę swoją opinię w zakresie, kto i kiedy za kogo ma regulować rachunek ;-)
Poza tym kobiety wcale się aż tak nie zmieniły, bo jak były próżne, to i są i będą...oczywiście w pozytywnym znaczeniu damskiej próżności :)
Ogólna postawa kobiet bardzo się zmieniła, bo ruch femistyczny zasiał w nich myśl, że nie potrzebują być na kazdym kroku wyręczane przez mężczyzn. Dwa razy na spotkaniu spotkałem się z obrazą, że zechciałem zapłacić i co? Ja się przy stoliku kłócił nie będę przecież ;)
Ale jak już pisałem, takie sytuacje zdarzają się na spotkaniu z kimś, kogo widzi się pierwszy raz na oczy. Gdybym zapraszał znajomą, to nie byłoby dyskusji.
Ale jak już pisałem, takie sytuacje zdarzają się na spotkaniu z kimś, kogo widzi się pierwszy raz na oczy. Gdybym zapraszał znajomą, to nie byłoby dyskusji.
tak, tu absolutnie przyznaję Tobie rację, że dzisiejsze czasy o tyle się zmieniły od tych sprzed 20 lat, że kiedyś ludzie nie umawiali się na randki za pośrednictwem sympatia.pl czy tym podobnych portali.
Zatem faktycznie trudno przewidzieć, czy osoba, której obrobione w photoshopie zdjęcie dostałeś w mailu, nie jest jakąś socjopatką polującą na naiwnych mężczyzn...albo odwrotnie ^^
Niemniej jednak w moim wieku (44), raczej unika się przygodnych randek z równie przygodnymi paniami ^_^ Swoje się "narandkowałem" w życiu ;-)
Zatem faktycznie trudno przewidzieć, czy osoba, której obrobione w photoshopie zdjęcie dostałeś w mailu, nie jest jakąś socjopatką polującą na naiwnych mężczyzn...albo odwrotnie ^^
Niemniej jednak w moim wieku (44), raczej unika się przygodnych randek z równie przygodnymi paniami ^_^ Swoje się "narandkowałem" w życiu ;-)
Podam prosty przykład wykorzystywania.
Kobieta ma ochotę na kawę na mieście po pracy w lokalu, którym jeszcze nie była. Umawia się zatem na miejscu, pije sobie pyszną kawkę, ciasteczko (z kremem) koniecznie do tego ;D A gdy przychodzi moment płacenia, ona znika w toalecie na dłuuuuższą chwilę i tak się kończy spotkanie ;)
Kobieta ma ochotę na kawę na mieście po pracy w lokalu, którym jeszcze nie była. Umawia się zatem na miejscu, pije sobie pyszną kawkę, ciasteczko (z kremem) koniecznie do tego ;D A gdy przychodzi moment płacenia, ona znika w toalecie na dłuuuuższą chwilę i tak się kończy spotkanie ;)
może ją na dwójkę po tej kawie przypiliło :D
nie no a tak serio...to masz dziwne przygody sam :D
Halewicz ma rację, kobieta uwielbia czuć się adorowana...czasem taki miły gest w postaci postawienia loda czy kawy może bardzo pozytywnie wpłynąć na relację :) właśnie, czasy się zmieniają, mężczyźni także, o kobietach już nie wspominając...walka o równouprawnienie, faceci coraz mniej szanują kobiety może też przez to, że kobiety często siebie same nie szanują, ciężko już znaleźć takiego dinozaura, który przepuści kobietę w drzwiach, otworzy jej drzwi do samochodu (zwykle jak tak robią to albo samochód nowy albo kobieta) tudzież da swój płaszcz kobiecie gdy jej zimno...szkoda bo ja w tym dziwnym świecie czuję się niemalże tak jakbym wymagała od faceta rzeczy, gestów z kosmosu....a przecież jeszcze 30 lat temu były one całkiem normalnym zjawiskiem ;)
nie no a tak serio...to masz dziwne przygody sam :D
Halewicz ma rację, kobieta uwielbia czuć się adorowana...czasem taki miły gest w postaci postawienia loda czy kawy może bardzo pozytywnie wpłynąć na relację :) właśnie, czasy się zmieniają, mężczyźni także, o kobietach już nie wspominając...walka o równouprawnienie, faceci coraz mniej szanują kobiety może też przez to, że kobiety często siebie same nie szanują, ciężko już znaleźć takiego dinozaura, który przepuści kobietę w drzwiach, otworzy jej drzwi do samochodu (zwykle jak tak robią to albo samochód nowy albo kobieta) tudzież da swój płaszcz kobiecie gdy jej zimno...szkoda bo ja w tym dziwnym świecie czuję się niemalże tak jakbym wymagała od faceta rzeczy, gestów z kosmosu....a przecież jeszcze 30 lat temu były one całkiem normalnym zjawiskiem ;)
"A gdy przychodzi moment płacenia, ona znika w toalecie na dłuuuuższą chwilę i tak się kończy spotkanie"
Zaproś ją na drugą kawę i niech Ciebie przyszpili;)
Jak ona tak robi,to lepiej za nią zapłać te kilka zł i niech znika,chyba że chciał byś z taką kombinatorką się spotykać.A jak zapraszasz to i tak trzeba być finansowo przygotowanym na płacenie za całość.
Zaproś ją na drugą kawę i niech Ciebie przyszpili;)
Jak ona tak robi,to lepiej za nią zapłać te kilka zł i niech znika,chyba że chciał byś z taką kombinatorką się spotykać.A jak zapraszasz to i tak trzeba być finansowo przygotowanym na płacenie za całość.
Nie mam zwyczaju zapraszać na drugą kawę kogoś, kto znika w toalecie przed przyjściem kelnera :)
A jeśli to spotkanie w interesach, to mnie nie zobowiązuje nic do płacenia za kogoś, nawet jeśli to kobieta.
Finansowo to sobie mozna być przygotowanym i co z tego? Potem chcesz zaprosić kogoś innego i nie masz pewności, czy ona chce się tylko kawy napić, czy rzeczywiście poznać.
Zdecydowanie bardziej wolę się teraz spotkać na spacer a kawiarnie zaplanować na kolejne spotkanie. Problem rozwiązany.
A jeśli to spotkanie w interesach, to mnie nie zobowiązuje nic do płacenia za kogoś, nawet jeśli to kobieta.
Finansowo to sobie mozna być przygotowanym i co z tego? Potem chcesz zaprosić kogoś innego i nie masz pewności, czy ona chce się tylko kawy napić, czy rzeczywiście poznać.
Zdecydowanie bardziej wolę się teraz spotkać na spacer a kawiarnie zaplanować na kolejne spotkanie. Problem rozwiązany.
Sam a w jakim przedziale wiekowym te kobiety? 16-17???? Bo ja jakoś nie wierzę, by pracująca kobieta chciała naciągać na kawę faceta z którym nudzi się na spotkaniu....jakoś to tak naciągane dla mnie jest. No i jeżeli ucieka Ci jedna, druga i trzecia tak do kibelka;) To ja jednak radziłabym wyciągnąć z tego wnioski. Bo w sytuację, że wszystkie kobiety są głupie to nie uwierzę. Może powinieneś zaprosić chłopaka?:P
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
Sam, no wybacz. Ale nie potrafię sobie wyobrazić kobiety nie nastolatki, która naciąga na kawę. Bo ja jeszcze rozumiem wykwintny obiad w drogiej restauracji....ale kawa i ciacho kosztuje max 10 - 12 zł. Kawa i lody max 30 zł. No proszę:):):)
To brzmi jak kup mi dżinsy zrobię Ci loda.
To brzmi jak kup mi dżinsy zrobię Ci loda.
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
Nie miałem jeszcze okazji spotkać się na kawę z nastolatką... liczę że uda mi się to nadrobić w końcu :)
Ta która do kibla uciekła nastolatką już nie była na pewno.
Nie mam pojęcia gdzie za 12zl można kawy się napić i zjeść ciasto, takich cen już dawno nie widziałem.
A tak w temacie wykwintnych obiadów, to kiedyś z taką też miałem się spotkać, ale całe szczęście przyszło mi dogłowy wcześniej zagadać z nią przez tela i tam jak zaczęła mi opowiadać co to ona lubi jeść, to mi się już lampka zapaliła.
Ta która do kibla uciekła nastolatką już nie była na pewno.
Nie mam pojęcia gdzie za 12zl można kawy się napić i zjeść ciasto, takich cen już dawno nie widziałem.
A tak w temacie wykwintnych obiadów, to kiedyś z taką też miałem się spotkać, ale całe szczęście przyszło mi dogłowy wcześniej zagadać z nią przez tela i tam jak zaczęła mi opowiadać co to ona lubi jeść, to mi się już lampka zapaliła.
Tinker,ja w ogóle nie rozumiem,jak można uciec chyłkiem,po to żeby w sumie za siebie nie zapłacić.Choć by nie wiem ile kosztowało,jeżeli się decydujesz iść to trzeba płacić i trzeba mieć to uzgodnione wcześniej,żeby po zjedzeniu nie dojść do tego że każdy jest pusty i liczy na to że druga strona zapłaci:).
Sam jeżeli trafiasz na kobiety które w taki sposób się zachowują,to czego żałować?
Sam jeżeli trafiasz na kobiety które w taki sposób się zachowują,to czego żałować?
Nie chodzi o to, że czegoś żałuję, tylko o samą sytuację, bo uważam że takie zachowanie jest zwyczajnie głupie. Dziewczyna celowo zwiała, żeby przypadkiem nie musiała za siebie zapłacić.
Zresztą jak już wspominałem wcześniej. Przy następnym spotkaniu człowiek się zastanawia, co tym razem dziewczyna wymyśli, będzie się kłócić przy stoliku, obrazi się na męską dumę, czy może wybiegnie bo ważny telefon dostała :)
Zresztą jak już wspominałem wcześniej. Przy następnym spotkaniu człowiek się zastanawia, co tym razem dziewczyna wymyśli, będzie się kłócić przy stoliku, obrazi się na męską dumę, czy może wybiegnie bo ważny telefon dostała :)
Fuj, znam tylko jeden bar młeczny w Gdyni. Czasami kupowałem tam na wynos jak z pracy wracałem, ale nigdy w życiu nie mógłbym tam siedzieć i jeść.
Co do kawiarni, to cały czas jakieś zamykają inne otwierają, nie jestem z cenami na bierząco, bo daaaawno już nie miełem okazji z kimś wyskoczyć na kawę. 1,5 miesiąca byłem w Sphinxie i ciągnie mnie tam ponownie, bo ciasto było rewelacyjne.
Co do kawiarni, to cały czas jakieś zamykają inne otwierają, nie jestem z cenami na bierząco, bo daaaawno już nie miełem okazji z kimś wyskoczyć na kawę. 1,5 miesiąca byłem w Sphinxie i ciągnie mnie tam ponownie, bo ciasto było rewelacyjne.
łeee, nie lubię kombinatorstwa zwyczajnie. Zdecydowanie lepiej jest się umówić na kawę ze znajomą osobą. Z człowiekiem któego nie znam i widzę go pierwszy raz i nie znam jego intencji nie jest już to takie klarowne. Spotkać się z kimś żeby się najeść czy napić jest zwykłym wykorzystywaniem, za coś takiego płacić nie lubię.
Z punktu widzenia ewolucji to dobrze jest jeśli babka jest fizycznie atrakcyjna i niezbyt inteligenta bo łatwo można jej zaimponować a i dzieci z tego mogą być. Za to facet nie musi być urodziwy tylko zaradny tak by umieć zbajerować kobietę, a później umieć zapewnić swojemu stadku byt.
Może w randkach o to właśnie chodzi, by zaprosić ładną kobietę i pokazać że stać nas na podzielenie się np.posiłkiem. Nadmiar pożywienia ma pokazać zaradność przyszłego rodzica.
Może za bardzo upraszczam, ale kto chciałby się świadomie wiązać ze sknerusem?
Może w randkach o to właśnie chodzi, by zaprosić ładną kobietę i pokazać że stać nas na podzielenie się np.posiłkiem. Nadmiar pożywienia ma pokazać zaradność przyszłego rodzica.
Może za bardzo upraszczam, ale kto chciałby się świadomie wiązać ze sknerusem?
Kocio Widzisz nie koniecznie. Moi koledzy szukają inteligentnych babeczek które mieszkają same/lub tez maja mieszkanie własne. Do tego z "godną" pracą...Sama kiedyś usłyszałam ze jestem "za biedna" na to być mieć stałego partnera. Ewolucja tak się zmienia że mężczyzna coraz chętniej jest za równouprawnieniem w kwestii finansowej.
@Marseille
To, co piszesz, jest deko przerażające. Za 1.. góra 2 pokolenia, cywilizacja białego wyżelowanego człowieka w rurkach wyginie a jej miejsce zajmą muslimy.
Jednak to w znacznej mierze "zasługa" samych kobiet. Nie wszystkich oczywiście, bo większość jednak jest "normalna" - ale wzorca kobiety promowanego przez media. Jakoż i wzorca wrażliwego Piotrusia Pana, lansowanego równie często.
Jak dobrze, że jestem na tyle stary, że nie mam okazji mieć do czynienia z pseudofacetami o których piszesz, na codzień ;)
To, co piszesz, jest deko przerażające. Za 1.. góra 2 pokolenia, cywilizacja białego wyżelowanego człowieka w rurkach wyginie a jej miejsce zajmą muslimy.
Jednak to w znacznej mierze "zasługa" samych kobiet. Nie wszystkich oczywiście, bo większość jednak jest "normalna" - ale wzorca kobiety promowanego przez media. Jakoż i wzorca wrażliwego Piotrusia Pana, lansowanego równie często.
Jak dobrze, że jestem na tyle stary, że nie mam okazji mieć do czynienia z pseudofacetami o których piszesz, na codzień ;)
Na chłopaków w rurkach jestem za stara :) Myślałam o pokoleniu urodzonym koniec lat 80 i początek :)
Jestem na tyle młoda by "zaliczyć" kilka randek na których płaciłam (całość rachunku) płaciłam wychodząc... i nie płaciłam ale to było może z 2 razy :)
Facet robi się wygodny. Po co ma za przeproszeniem zapier*** uwalony po pachy, jak łatwiej będzie mu znaleźć kobietę z własnym samochodem i mieszkaniem.I do tego ładną ! Przecież lepiej się słyszy wtedy od kumpli"stary Ty masz fajną babkę..." A taka laska mało zaradna..to trzeba ja odwieźć do domu, zaprosić do Siebie.. itd.
Jestem na tyle młoda by "zaliczyć" kilka randek na których płaciłam (całość rachunku) płaciłam wychodząc... i nie płaciłam ale to było może z 2 razy :)
Facet robi się wygodny. Po co ma za przeproszeniem zapier*** uwalony po pachy, jak łatwiej będzie mu znaleźć kobietę z własnym samochodem i mieszkaniem.I do tego ładną ! Przecież lepiej się słyszy wtedy od kumpli"stary Ty masz fajną babkę..." A taka laska mało zaradna..to trzeba ja odwieźć do domu, zaprosić do Siebie.. itd.
kurde...czytam tak i czytam i stwierdzam, że ja mam serio jakieś chyba szczęście do ludzi...albo przyciągam takich do siebie...nikt nigdy nie wymagał ode mnie uregulowania rachunku, jeżeli to robiłam to tylko i wyłącznie z własnej woli i tylko za siebie gdyż nie dostawałam pozwolenia na uregulowanie całości, nikt także nie marudził na mój "brak zaradności"...bywałam zapraszana do kogoś na zupełnie niezobowiązującą, towarzyską kolację/piwko i nikt nigdy mnie nie potraktował tak jak np sama...no i przeglądając wasze wypowiedzi naszło mnie takie lekko ironiczne pytanie... czy ja coś robię źle? :P
Drogie Panie :)
Skoro chcemy mieć odpowiedzialnych mężczyzn, którzy się o nas troszczą musimy im na to pozwolić by za nas płacili!!!
Czyli to, że mężczyzna płaci na pierwszej randce i kolejnych jest Oczywiste :)
Ostatnio po trzech randkach facet mówi mi - "fajnie, że pozwoliłaś za siebie zapłacić, skoro zapraszam to ja płace, teraz te kobiety to takie feministki, a niby chcą prawdziwych facetów"
Jeśli chcemy prawdziwych mężczyzn to nie urywajmy im ... Pozwólmy im się wykazać - :)
Nawet student się wysili jeśli szanuje kobiety ;)
Skoro chcemy mieć odpowiedzialnych mężczyzn, którzy się o nas troszczą musimy im na to pozwolić by za nas płacili!!!
Czyli to, że mężczyzna płaci na pierwszej randce i kolejnych jest Oczywiste :)
Ostatnio po trzech randkach facet mówi mi - "fajnie, że pozwoliłaś za siebie zapłacić, skoro zapraszam to ja płace, teraz te kobiety to takie feministki, a niby chcą prawdziwych facetów"
Jeśli chcemy prawdziwych mężczyzn to nie urywajmy im ... Pozwólmy im się wykazać - :)
Nawet student się wysili jeśli szanuje kobiety ;)
@sam - dżentelmen zawsze reguluje rachunek za kobietę ale w dzisiejszych czasach nie ma takiego obowiązku; ot po prostu nie każdy musi chcieć być dżentelmenem i tyle, w końcu mamy parytety...
Ja zostanę przy dawnych zasadach - a dlaczego? Odpowiem w stylu damskiej retoryki: BO TAK!!!
^_^ z pozdrowieniami dla uroczych, forumowych Pań
Ja zostanę przy dawnych zasadach - a dlaczego? Odpowiem w stylu damskiej retoryki: BO TAK!!!
^_^ z pozdrowieniami dla uroczych, forumowych Pań
Marseile , nieztety muszę się z Tobą zgodzić co do facetów 80'+. Niestety kilku moich młodszych kolegów właśnie tak sobie dobiera znajomości. Jeśli babka nie ma swojego mieszkania i samochodu to nie ma co liczyć na następną randkę. Jeśli kupują prezent to nigdy bezinteresownie. Jak zapraszają na randkę to jak najtańszym kosztem i kombinują nie jak zarobić tylko jak oszczędzić. Jak jest wspólny wyjazd to każde płaci za siebie, to nic że babka zapewnia transport. One nigdy nie proszą jakoś aby taki gość na paliwo dorzucił. I to niby niegłupie i niebrzydkie babki. Jak bardzo trzeba być samotnym żeby umawiać się z takimi leszczami...?
@ "Jeśli babka nie ma swojego mieszkania i samochodu to nie ma co liczyć na następną randkę."
W sumie to co się dziwić, historia zatacza koło, jak kobiety chcą rycerza to "rycerz" chciałby żonę z posagiem, a ponieważ nikt im tego nie proponuje to wychodzą z założenia "bierz los w swoje ręce" i sami takiej szukają. To taki naturalny pierwotny zwierzęcy instynkt każdy woli mieć piękną, mądrą i bogatą żonę czy męża (partnera) , aby spłodzić zdrowe potomstwo i zapewnić mu bezpieczną przyszłość. ;P
W sumie to co się dziwić, historia zatacza koło, jak kobiety chcą rycerza to "rycerz" chciałby żonę z posagiem, a ponieważ nikt im tego nie proponuje to wychodzą z założenia "bierz los w swoje ręce" i sami takiej szukają. To taki naturalny pierwotny zwierzęcy instynkt każdy woli mieć piękną, mądrą i bogatą żonę czy męża (partnera) , aby spłodzić zdrowe potomstwo i zapewnić mu bezpieczną przyszłość. ;P
~Sam Marudo nie musisz płacić za koleżankę chyba że to "koleżanka" ;)
Kocio ciesze się że mnie rozumiesz. Jednak ja nie mam pretensji o to do facetów bo biorąc pod uwagę że mężczyzna umawiałaby się w tygodniu na 3 randki musiałby mieć bardzo dobra pracę... Wiec w sumie płacenie za Siebie chyba nie jest aż tak okrutne ?
Kocio ciesze się że mnie rozumiesz. Jednak ja nie mam pretensji o to do facetów bo biorąc pod uwagę że mężczyzna umawiałaby się w tygodniu na 3 randki musiałby mieć bardzo dobra pracę... Wiec w sumie płacenie za Siebie chyba nie jest aż tak okrutne ?
Nie uwarzam się za marudę i też nim nie jestem. Zwyczajnie potrafię odróżnić spotkanie randkowe a koleżeńskie/towarzyskie.
Kumpela nie ma co robić, to jej proponuje wypad na plaże żeby pogadać, ale to nie oznacza, że będę biegał za każdym jej kaprysem i za to płacił. I to jest normalne, a nie marudzenie. W przeciwnym razie płacić trzeba by było zawsze i wszędzie gdzie kolwiek by człowiek nie poszedł, nawet za spodnie w sklepie koleżankom O_o albo za telefon i doładowanie...
Kumpela nie ma co robić, to jej proponuje wypad na plaże żeby pogadać, ale to nie oznacza, że będę biegał za każdym jej kaprysem i za to płacił. I to jest normalne, a nie marudzenie. W przeciwnym razie płacić trzeba by było zawsze i wszędzie gdzie kolwiek by człowiek nie poszedł, nawet za spodnie w sklepie koleżankom O_o albo za telefon i doładowanie...
wyobraźmy sobie taką sytuację:
elegancki mężczyzna zaprasza piękną kobietę na kolację, jest romantycznie, świece, lampka szampana na aperitif, doskonałe przystawki trącące afrodyzjakiem, delikatna zupa i lekkie danie główne, wykwintny deser, ona w zwiewnej sukni, on w eleganckim garniturze z cienkiej wełny, gdy ona wstaje przypudrować nosek, on się podnosi z krzesła...a potem przychodzi rachunek i według SAM'a ona powinna za to wszystko zapłacić.
@sam - czy taki obraz koresponduje z Twoim wyobrażeniem randki? Jeśli tak, to faktycznie tłumaczenie Tobie czegokolwiek jest jak "Road to Perdition" ^_^
elegancki mężczyzna zaprasza piękną kobietę na kolację, jest romantycznie, świece, lampka szampana na aperitif, doskonałe przystawki trącące afrodyzjakiem, delikatna zupa i lekkie danie główne, wykwintny deser, ona w zwiewnej sukni, on w eleganckim garniturze z cienkiej wełny, gdy ona wstaje przypudrować nosek, on się podnosi z krzesła...a potem przychodzi rachunek i według SAM'a ona powinna za to wszystko zapłacić.
@sam - czy taki obraz koresponduje z Twoim wyobrażeniem randki? Jeśli tak, to faktycznie tłumaczenie Tobie czegokolwiek jest jak "Road to Perdition" ^_^
@sam - wiele razy, trudno mi zliczyć, miałem okazję zaprosić znajomą na kolację, bez podtekstu seksualnego/randkowego i było wszystko powyżej, co wymieniłem. Do głowy by mi nie przyszło, aby ośmieszyć się propozycją zapłaty za kolację "po równo"...po prostu w życiu bym się tak nie skompromitował. Boso ale w ostrogach, SAM!!!
@mmm - ale to @sam chciał pytać Twoich kolegów, czy Tobie ciuchy kupują :D
@Hal - bardzo fajne masz podejście, rzadko spotykane w dzisiejszych czasach. Jednak uważam, jako kobieta, że bez przesady. Jak idę z kolegą na piwo, czy do kina, bez problemu mogę zapłacić za siebie, a nawet wolę.
@Hal - bardzo fajne masz podejście, rzadko spotykane w dzisiejszych czasach. Jednak uważam, jako kobieta, że bez przesady. Jak idę z kolegą na piwo, czy do kina, bez problemu mogę zapłacić za siebie, a nawet wolę.
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
@mmm - dokładnie, możesz zabrać mnie ze sobą, że niby Tobie doradzę, czy coś (jak takie psiapsiółki) to może i nade mną Hal się ulituje i coś mi skapnie ;-)))
@M30+ - zatem zostaw mi te moje muchy :-) Nie wiem co ze mną będzie za miesiąc, albo i więcej. Chyba sama ze sobą będę rozmawiała, jak Isztar, bądź ex ;D
@M30+ - zatem zostaw mi te moje muchy :-) Nie wiem co ze mną będzie za miesiąc, albo i więcej. Chyba sama ze sobą będę rozmawiała, jak Isztar, bądź ex ;D
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
No, nie wiemczy to jest normalne.Nigdy żadne z moich znajomych nie kupowało mi doładowań do telefonu czy płaciło w sklepie za coś na wspólnych zakupach. Tak samo ja nigdy nie płaciłam za wspólne zakupy. Jakby mnie koleżanka czy kolega poprosił o zakup doładowania do telefonu to bym się zapytała czy portfela zapomniał, bo właśnie takbym sobie pomyślała. A jak bym miała choć cień wątpliwości że nie ma zamiaru za to zwrócić kasy to stanowczo bym odmówiła takiego zakupu, szybko zakończyła spotkanie i już raczej nigdy bym się nie spotkała z tą osobą, zwłaszcza jeśli taka prośba wyszła by od kogoś nowo poznanego. To przecież wiadomo że to jest zwykłe polowanie na jelenia.
Halewicz ja tam bym się ucieszyła z nowej pary stringów :D haha :D
i jeśli mogę się ociupinkę czepić to piszemy "n'est pas " a nie est pas ;)
sam, błagam cię...mówimy o sytuacjach w knajpach/restauracjach a nie w sklepach odzieżowych tudzież innych... halewicz dobrze mówi, zapłacenie za kobietę to zwyczajny objaw dobrych manier (oczywiście mówię znów o małych sumach). facet, który proponuje podzielenie rachunku bądź wymaga tego na pierwszym spotkaniu w oczach kobiety postrzegany jest jako sknera i tyle.
i jeśli mogę się ociupinkę czepić to piszemy "n'est pas " a nie est pas ;)
sam, błagam cię...mówimy o sytuacjach w knajpach/restauracjach a nie w sklepach odzieżowych tudzież innych... halewicz dobrze mówi, zapłacenie za kobietę to zwyczajny objaw dobrych manier (oczywiście mówię znów o małych sumach). facet, który proponuje podzielenie rachunku bądź wymaga tego na pierwszym spotkaniu w oczach kobiety postrzegany jest jako sknera i tyle.
Mi również nie wpadło nigdy do głowy by poprosić o takie rzeczy. Jaki wstyd. Prawie jak z filmu galerianki;););)
Jak idę z kumplem na kawę/piwo (też lubię piwo! z sokiem! i słomką! a najlepiej desperadosa;) zimnego!) to nie mam problemu by podzielić się rachunekiem, a nawet postawić. Choć najczęściej pojawia się z sprzeciw.
A co do feministek. Ja nie paliłam stanika na stosie;) Lubię jak mężczyzna niesie mi siatki. Jak otwiera mi drzwi. Podaje płaszcz. Odkręca słoik. Kosi trawę. Miłe to jest:):)
Jak idę z kumplem na kawę/piwo (też lubię piwo! z sokiem! i słomką! a najlepiej desperadosa;) zimnego!) to nie mam problemu by podzielić się rachunekiem, a nawet postawić. Choć najczęściej pojawia się z sprzeciw.
A co do feministek. Ja nie paliłam stanika na stosie;) Lubię jak mężczyzna niesie mi siatki. Jak otwiera mi drzwi. Podaje płaszcz. Odkręca słoik. Kosi trawę. Miłe to jest:):)
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
Kumpel, to ktoś kogo znamy już jakiś czas.
Osoba którą widzi się pierwszy raz na oczy to ani nie jest kumpel ani druga połówka.
Dla mnie sprawa jest jasna. Jeśli się umawiam wcześniej, że zapraszam i płacę, to tak robię. Jeśli natomiast spotkanie nie było uzgodnione, to kieruje się intuicją "Jest w porządku, liczę na coś więcej, płacę" "E tam, jakoś mi ona nie odpowiada, płać za siebie" : ))
Osoba którą widzi się pierwszy raz na oczy to ani nie jest kumpel ani druga połówka.
Dla mnie sprawa jest jasna. Jeśli się umawiam wcześniej, że zapraszam i płacę, to tak robię. Jeśli natomiast spotkanie nie było uzgodnione, to kieruje się intuicją "Jest w porządku, liczę na coś więcej, płacę" "E tam, jakoś mi ona nie odpowiada, płać za siebie" : ))