Widok
argo card
Firma czy rodzinny folwark?
Zus pip i bhp dawno by zamknęły tę firme gdyby nie ciągłe malowanie trawy na zielono. Kierownicy i dyrektorzy maja taki strach w oczach przed utrata pracy ze tańczą jak im prezio zagra. Mozę kiedyś było fajnie dziś to tylko wyzysk układy układziki naginanie przepisów po dwie listy z czasem pracy i pisał by tu długo. A za robki na pytanie o podwyżke słyszysz odpowiedz - ciesz sie ze masz prace i wypłate. Niby zasłona kryzysem ale nowe auta dla działu handlowego sa. Tyle ze nikt z nich nie jezdzi do klienta. Nowe Autka zarzadu za setki tysiecy tez sa. Wiec kryzys wali jak cholera ale po kieszeni pracownika. A zleceniowi to zło konieczne w oczach kadry i ksiegowosci bez praw bez szacunku. A to oni zbudowali wasza pieprzona firemke. Karmieni bajkami o umowach o prace i super wynagrodzeniu latami zapieprzali na wasze luksusowe auta i wille w budowie.
Kiedy w Polsce dobiorą się do d*py takim rodzinnym firemką
Zus pip i bhp dawno by zamknęły tę firme gdyby nie ciągłe malowanie trawy na zielono. Kierownicy i dyrektorzy maja taki strach w oczach przed utrata pracy ze tańczą jak im prezio zagra. Mozę kiedyś było fajnie dziś to tylko wyzysk układy układziki naginanie przepisów po dwie listy z czasem pracy i pisał by tu długo. A za robki na pytanie o podwyżke słyszysz odpowiedz - ciesz sie ze masz prace i wypłate. Niby zasłona kryzysem ale nowe auta dla działu handlowego sa. Tyle ze nikt z nich nie jezdzi do klienta. Nowe Autka zarzadu za setki tysiecy tez sa. Wiec kryzys wali jak cholera ale po kieszeni pracownika. A zleceniowi to zło konieczne w oczach kadry i ksiegowosci bez praw bez szacunku. A to oni zbudowali wasza pieprzona firemke. Karmieni bajkami o umowach o prace i super wynagrodzeniu latami zapieprzali na wasze luksusowe auta i wille w budowie.
Kiedy w Polsce dobiorą się do d*py takim rodzinnym firemką
*takim
W argocard pracowałem 3 lata - lekko nie było ale to jednak przyjemny okres, ale ...
Argocard ma 3 strony - handlowy, drukarnia i konfekcja.
1. Handlowy - picie kawy i majestat prawa.
2. Drukarnia - żuki odwalające kawał ciężkiej roboty.
3. Konfekcja - mrówki, które składają do kupy razem to co wymyśli drukarnia i to co zamówi handlowy.
Firma razem działa w miarę prężnie choć przyznaję - często nieporadnie gdyż przełożeni są na pół gwizdka poważni.
Kolejność ważności powinna być 3 i 2 ex aequo a na szarym końcu 1.
Niestety.
Prawda, że awansu w ŻADNEJ Firmie czy firmie nie zaznasz, nie znaczy że należy się nad kimś pastwić.
A odnośnie Preza :)
Jakby ktoś miał odpowiedzialność cywilno / karną za takie barany jak pracują chociażby w AC (w tym i kiedyś mnie), czy płynność finansową korporacji to dla relaksu kupiłby sobie Maybacha od Ojca Dyrektora.
Uwierzcie mi, widziałem obie strony barykady i lekko nie jest, także dajcie Staremu trochę oddechu :D
W argocard pracowałem 3 lata - lekko nie było ale to jednak przyjemny okres, ale ...
Argocard ma 3 strony - handlowy, drukarnia i konfekcja.
1. Handlowy - picie kawy i majestat prawa.
2. Drukarnia - żuki odwalające kawał ciężkiej roboty.
3. Konfekcja - mrówki, które składają do kupy razem to co wymyśli drukarnia i to co zamówi handlowy.
Firma razem działa w miarę prężnie choć przyznaję - często nieporadnie gdyż przełożeni są na pół gwizdka poważni.
Kolejność ważności powinna być 3 i 2 ex aequo a na szarym końcu 1.
Niestety.
Prawda, że awansu w ŻADNEJ Firmie czy firmie nie zaznasz, nie znaczy że należy się nad kimś pastwić.
A odnośnie Preza :)
Jakby ktoś miał odpowiedzialność cywilno / karną za takie barany jak pracują chociażby w AC (w tym i kiedyś mnie), czy płynność finansową korporacji to dla relaksu kupiłby sobie Maybacha od Ojca Dyrektora.
Uwierzcie mi, widziałem obie strony barykady i lekko nie jest, także dajcie Staremu trochę oddechu :D
z choinki sie czlowieku urwales? dzial handlowy w kazdej firmie pracuje na to, aby pozostale dzialy mialy prace. jak masz duzo pracy to znaczy, ze handlowy odawala kawal dobrej roboty. forum nie pomoze Ci rozwiazac Twoich emocjonalnych problemow. proponuje psychologa. a jak sie ci zle pracuje to zmien robote, chyba nie podpisales z nimi umowy na milion lat?
Gorzej niż z choinki mój parzystokopytny przyjacielu ...
Naucz się jednej zasady, a będzie Ci łatwiej w życiu; rekrutacje do działu handlowego wyglądają w każdej Firmie tak samo :
- bierzemy obiekt A zwany dalej kandydat
- kładziemy kolejno : banana i słuchawkę telefoniczną.
Jeżeli obiekt A zje banana i przyłoży słuchawkę do ucha, uznajemy obiekt A za gotowy do pracy na stanowisku handlowca.
Jeżeli obiekt A zje banana i pogryzie słuchawkę - dajemy go do działu windykacji.
Tyle w temacie - życie jest proste :)
Ad2 - Nie pracuję tam już, ale jeżeli byłaby możliwość zapisania się na kawe lub banana z handlowcami z ArgoCard to jestem pierwszy chętny w kolejce :D
Naucz się jednej zasady, a będzie Ci łatwiej w życiu; rekrutacje do działu handlowego wyglądają w każdej Firmie tak samo :
- bierzemy obiekt A zwany dalej kandydat
- kładziemy kolejno : banana i słuchawkę telefoniczną.
Jeżeli obiekt A zje banana i przyłoży słuchawkę do ucha, uznajemy obiekt A za gotowy do pracy na stanowisku handlowca.
Jeżeli obiekt A zje banana i pogryzie słuchawkę - dajemy go do działu windykacji.
Tyle w temacie - życie jest proste :)
Ad2 - Nie pracuję tam już, ale jeżeli byłaby możliwość zapisania się na kawe lub banana z handlowcami z ArgoCard to jestem pierwszy chętny w kolejce :D
Wełniana istoto... W firmie w której pracuję, aby dostać się do dz. handlowego należało wykazać się wiedzą z dziedziny specyfikacij firmy. Widać nie przeszedłeś pierwszego etapu rekrutacji do dz. handlowego, nie wiesz jak wyglądają kolejne etapy, czyli pogryzłeś słuchawkę i gadałeś do banana więc pracujesz w windykacji....
żeby dostać się do argo wystarczy być czyimś kolegą bądź rodziną, na niektórych stanowiskach są naprawdę ludzie na "miejscu" heheh, niekompetencja, jeden drugiego podpier... albo co gorsza podrzucają świnie, porażka.
takie trochę domowe przedszkole, zwłaszcza widać to po halach produkcyjnych i wszędobylskie tam prace techniczne. jak pierwszy raz tam weszłam to poczułam się jak w świetlicy szkolnej, tyle rysuneczków, wycinanek i innego stolca.
jedna kierowniczka przyprowadziła swojego bezrobotnego chłopaka i stworzyli mu fikcyjne stanowisko, koleś cały dzień chodził i nic nie robił, posiedział trochę tu trochę tam i o wypłata jest. a inni latami proszą się o umowę i g...
albo premie kwartalne hehehe, wciskanie ciemnoty podwładnym, żeby podlizać się górze.... a teraz jest ponoć jeszcze gorzej.
pracowałam tam ponad 5lat
pozdrawiam
takie trochę domowe przedszkole, zwłaszcza widać to po halach produkcyjnych i wszędobylskie tam prace techniczne. jak pierwszy raz tam weszłam to poczułam się jak w świetlicy szkolnej, tyle rysuneczków, wycinanek i innego stolca.
jedna kierowniczka przyprowadziła swojego bezrobotnego chłopaka i stworzyli mu fikcyjne stanowisko, koleś cały dzień chodził i nic nie robił, posiedział trochę tu trochę tam i o wypłata jest. a inni latami proszą się o umowę i g...
albo premie kwartalne hehehe, wciskanie ciemnoty podwładnym, żeby podlizać się górze.... a teraz jest ponoć jeszcze gorzej.
pracowałam tam ponad 5lat
pozdrawiam
jak przez dp people sie jest zatrudnionym to stawka godzinowa jak jestes studentem to 8 zl/h na reke jak nie jestes studentem to dostajesz 7 na reke. Trzeba sie niezle napracowac na to 8 zl bo jak wolno robisz to kierowniczka cie ciagle opier...... i trzeba robic dokladnie jak sie pomylisz to odciagaja ci 30 zl za kazda pomylke. Czyli pol dnia pracujesz za darmo. Aaaaa jak pojedziesz do gp people podpisac umowe to masz z tylu regulamin pol strony samych KAR. STANOWCZO ODRADZAM
Jakoś widzę to całkowicie inaczej. Praca może nie jest banalnie prosta i przyjemna (zwłaszcza nocna). Trzeba wykonywać ją dokładnie i nie tempem żółwia. Robiłam wszystko spokojnym, ale stałym tempem. Nikt na nikogo nie krzyczał. Błędy się zdarzały koleżankom i nie było żadnego odciągania kasy. Jedna dziewczyna została zwolniona, ale za bardzo dużą ilość błędów, które powtarzały się mimo upomnień.
A jeśli chodzi o regulamin to jest całkowicie sensowny, wystarczy go przeczytać ze zrozumieniem. Trudno, aby nie było zapisów o karach za błędy, kradzieże, nie przyjściu do pracy itd. Jedynie zgodzę się, że jest długi.
A jeśli chodzi o regulamin to jest całkowicie sensowny, wystarczy go przeczytać ze zrozumieniem. Trudno, aby nie było zapisów o karach za błędy, kradzieże, nie przyjściu do pracy itd. Jedynie zgodzę się, że jest długi.
pracuję tam od 4 miesięcy na dziale konfekcji ręcznej, jestem zatrudniona na umowę zlecenie przez gp people i absolutnie nie mogę narzekać. praca nie należy do najlżejszych, jeśli pracuje się w nocy - zawsze przychodzi godzina kryzysu. jeśli coś jest nie tak, kierowniczka podchodzi i mówi, nigdy nie byłam świadkiem sytuacji, żeby ktoś na kogoś krzyczał. w trakcie pracy można rozmawiać, można słuchać własnej muzyki na słuchawkach, nie ma spiny. wypłatę zawsze dostaję nawet 3 tygodnie szybciej, niż jest to zapisane w umowie i nie miałam zaniżanych stawek. z kolei chyba w każdej firmie jest regulamin - co wolno, a czego nie wolno. jak dla mnie to logiczne, że jeśli nie wywiązujesz się z obowiązków, to mają prawo Cię zwolnić. akurat zwolnienia widziałam dwa razy - raz za kradzież kart, raz za niestaranną pracę i olewanie upomnień - więc to chyba są dobre powody? generalnie atmosfera na hali jest bardzo przyjemna i osobiście polecam argo jako miejsce pracy dorywczej dla studentów, jak jest z pracą stałą, tego nie wiem.
wszystko zalezy na jaki dział trafisz czy na parter czy na piętro. Powiem tak na nockach panuje wyluzowana atmosfera i tam nie nakładaja kary 30 zl jesli sie pomylisz raz lub dwa.jeśli trafisz na górę do pani Beaty Z tam jest najgorzej jesli tylko raz sie pomylisz odrazu odciagaja ci 30 Zl z wyplaty. Tak naprawde wszystko zalezy u jakiego kierownika pracujesz
To prawda. Na parterze jest całkiem inna atmosfera niż na piętrze. Miałam przyjemność pracować u pani Beaty i zwolniłam się po kilku miesiącach. Tak wrednej osobowości nie było mi dane spotkać w życiu, zresztą z tego co słyszałam nie ja jedna zwolniłam się z jej powodu. Szkoda, że nikt tego nie widzi, bo praca i ludzie jak najbardziej na plus.
I to prawda!!!pracowałam też u p.Beaty przez kilka miesięcy!!! zimna i niemiła dziewczyna,taka młoda a już z tego co wiem nikt tam jej nie lubi,bo jest wredna,zimna i jeszcze dużo musi się uczyć jak postępować z pracownikami..Powinna przejść kurs porozumiewania się z otoczeniem.Może kiedyś dostanie kubeł wody i dziwimy się,ze tego z firmy nikt jeszcze nie zauważył!!!!
Byłam w zeszłym tygodniu na nocnej zmianie w Argo Card. Praca sama w sobie nie taka zła, ale towarzystwo... Nie mówię oczywiście o wszystkich, ale pracują tam dziewczyny, które po prostu zachowują się jak wieśniary, obrzucają innych błotem, wyśmiewają wygląd czy pomyłki. Nie ma sensu nic mówić kierowniczce sali, bo sama się do tych dziewczyn w tym przyłącza. Mówię o dziewczynach, które siedzą na przeciw kierowniczki sali, (chyba) Agacie, Dżoanie (ta to akurat stara wredna baba) i tapeciarze, która sama do najpiękniejszych nie należy, a okropnie wyśmiewa wygląd innych. Jedna dziewczyna się przez nie popłakała. Nie wiem skąd się biorą tacy ludzie :/
A mi podzekowali po 3tygodniach.Czemu? NIe wiem.Ani razu nikt nie powiedzial mi ze mam cos zle,ze mam cos poprawic,kary 30zl tez nie dostalam.Poprostu odrazu mi podziekowali.Pytalam kolezanek to podobno mialam krzywo naklejki zrobione.Moze i im sie cos nie podobalo.Ok.Ale odrazu mi podziekowac...inni mieli upomnienia ,kary....ja nigdy.Poprostu sa dziewczyny co moze Cie nie polubia i wylatujesz.
Jestem bardzo niezadowolona w pracy w tej firmie. Jednego dnia pracowałam normalnie, a drugiego przyszłam i jakaś baba w ciemnych włosach kazała mi pójść, bo podobno zredukowali liczbę pracowników, a na hali było pełno nowych twarzy. Nikt z agencji mnie nie poinformował, że zostałam zwolniona :( Kiedy spytałam dlaczego i czy będę mogła może przyjść w przyszłym tygodniu, to ta baba strasznie chamsko mi odpowiedziała.
To była moja pierwsza taka praca. U pani Marty było super, chciało się robić mimo, że nigdy nikogo nie poganiała i zawsze sala wyrobiła normę. Zawsze dyskretnie zwracała uwagę jeśli było coś nie tak, ale z uśmiechem na ustach. Poza tym jest bardzo miłą i zwariowaną osobą, jak się ją widzi, aż się humor poprawia.
Później zmienili nam kierowniczkę na panią Iwonkę - ta już nie jest taka fajna. Ciągle krzyczy, wyczytuje głośno, żeby zwrócić uwagę, popędza, a ciężko jest robić dobrze i szybko jeśli ktoś nad tobą stoi z batem. Jestem pewna, że to dzięki mniej mnie zwolnili, bo za wolno robiłam. Coż, starałam się robić po prostu dobrze, żeby nikt mnie nie ochrzanił za błędy. Jak widać w tej firmie liczy się tylko norma.
To była moja pierwsza taka praca. U pani Marty było super, chciało się robić mimo, że nigdy nikogo nie poganiała i zawsze sala wyrobiła normę. Zawsze dyskretnie zwracała uwagę jeśli było coś nie tak, ale z uśmiechem na ustach. Poza tym jest bardzo miłą i zwariowaną osobą, jak się ją widzi, aż się humor poprawia.
Później zmienili nam kierowniczkę na panią Iwonkę - ta już nie jest taka fajna. Ciągle krzyczy, wyczytuje głośno, żeby zwrócić uwagę, popędza, a ciężko jest robić dobrze i szybko jeśli ktoś nad tobą stoi z batem. Jestem pewna, że to dzięki mniej mnie zwolnili, bo za wolno robiłam. Coż, starałam się robić po prostu dobrze, żeby nikt mnie nie ochrzanił za błędy. Jak widać w tej firmie liczy się tylko norma.
hm moi mili...dlugo pracowalam w argo...najpierw przez gp people....potem argo przejelo mnie bezposrednio bo w miare sprawnie mi szlo....uwielbialam tam pracowac...pieniazki sie zgadzaly zawsze ,klimat fajny....chetnie bym tam wrocila...ale ogolnie teraz firma ma jakis kryzys i malo dni pracy jest,,,,ale oceniam super:)
Witam
pracowałam tam 10 lat na UMOWĘ ZLECENIE.
Z jednej strony z przyzwyczajenia,ale też ciężkiej sytuacji na rynku pracy- też zasiedziałam się jak wielu tam ludzi.
Nie wiem co trzeba byłoby zrobić ile jeszcze lat przepracować by dostać umowę o pracę.
Atmosfera-na każdej hali pewnie inna,w zależności do jakiej halowej trafisz taką będziesz mieć atmosferę-mobbing i psychiczne znęcanie się albo normalne relacje pracownik- podwładny.
Kto tam pracuję,albo pracował to wie kogo mam na myśli.
Dużo osób w ramach cięć pozwalniali nawet tych na stałe,albo dali im umowę za najniższą krajową.
W kryzysie firma jest już od jakiegoś czasu,tracą zlecenia,bo zamiast dać sprawdzonym przez lata pracownikom umowę o pracę,by ich w jakiś sposób zatrzymać.Zatrudniają studenciaków na czas zlecenia,którzy nierzadko byle jak kleją pakiety,kontrola co wyłapie to poprawi,a oni dostają kasę i pryskają.Później przychodzą reklamacje (jedna,druga,trzecia)do firmy i klient rezygnuje.
Brak zleceń to przestoje czasem kilkudniowe czasem wielotygodniowe,a jak nie ma pracy to nie ma pieniędzy.
Fakt płacą na czas,ale za 500zł.to nie każdemu się opłaca pracować chyba,że utrzymują go rodzice.
Stawka akordowa,normy co jakiś czas podnoszone,byś za dużo nie zarobił a dużo zrobił.
Kary finansowe też się zdarzają lecą Ci po stawce jaką wyrobiłeś i - 30zł.
Musisz być szybki i dokładny no i muszę Cię jeszcze do pracy zaprosić,bo praca bywa czasem tylko dla wybranych.
Reasumując:decyzja należy do Was/do Ciebie:) ale pamiętajcie,że żadnego świadectwa z tej pracy nie dostaniecie,a jak za chorujecie to nie idziecie na zwolnienie tylko siedzicie w domu bez kasy.
pracowałam tam 10 lat na UMOWĘ ZLECENIE.
Z jednej strony z przyzwyczajenia,ale też ciężkiej sytuacji na rynku pracy- też zasiedziałam się jak wielu tam ludzi.
Nie wiem co trzeba byłoby zrobić ile jeszcze lat przepracować by dostać umowę o pracę.
Atmosfera-na każdej hali pewnie inna,w zależności do jakiej halowej trafisz taką będziesz mieć atmosferę-mobbing i psychiczne znęcanie się albo normalne relacje pracownik- podwładny.
Kto tam pracuję,albo pracował to wie kogo mam na myśli.
Dużo osób w ramach cięć pozwalniali nawet tych na stałe,albo dali im umowę za najniższą krajową.
W kryzysie firma jest już od jakiegoś czasu,tracą zlecenia,bo zamiast dać sprawdzonym przez lata pracownikom umowę o pracę,by ich w jakiś sposób zatrzymać.Zatrudniają studenciaków na czas zlecenia,którzy nierzadko byle jak kleją pakiety,kontrola co wyłapie to poprawi,a oni dostają kasę i pryskają.Później przychodzą reklamacje (jedna,druga,trzecia)do firmy i klient rezygnuje.
Brak zleceń to przestoje czasem kilkudniowe czasem wielotygodniowe,a jak nie ma pracy to nie ma pieniędzy.
Fakt płacą na czas,ale za 500zł.to nie każdemu się opłaca pracować chyba,że utrzymują go rodzice.
Stawka akordowa,normy co jakiś czas podnoszone,byś za dużo nie zarobił a dużo zrobił.
Kary finansowe też się zdarzają lecą Ci po stawce jaką wyrobiłeś i - 30zł.
Musisz być szybki i dokładny no i muszę Cię jeszcze do pracy zaprosić,bo praca bywa czasem tylko dla wybranych.
Reasumując:decyzja należy do Was/do Ciebie:) ale pamiętajcie,że żadnego świadectwa z tej pracy nie dostaniecie,a jak za chorujecie to nie idziecie na zwolnienie tylko siedzicie w domu bez kasy.
wow!! Ameryke odkryłaś :D a gdzie niby na zlecenie płacą za chorobowe?? siedziałaś tam 10 lat a teraz narzekasz, ktos kazał Ci tam pracować?? To praca NA ZLECENIE i jak sama nazwa wskazuje bo chyba nie za bardzo kumasz! jest zlecenie- jest praca, nie ma zlecenia- nie ma pracy wiec co Cie tak dziwi? Chyba wiedzialas na jakich zasadach sie zatrudniasz. Przeciez nikt nie każe Wam tam pracować, mozna odejść z dnia na dzień tak jak ja, znalazlam inna prace, grzecznie podziekowalam i tyle, gdzie tu problem? Jak czytam te wszystkie posty to az mi sie niedobrze robi... Ludzie czy ktos trzymał albo trzyma Was tam na siłę???? A najwiecej negatywów mają do powiedzenia tacy jak Ty- ludzie którzy przepracowali tam kilka lat a najlepsze że z własnej i nieprzymusowej woli! A przecież droga wolna...