Widok
bakterie społecznościowe i nadgorliwa babunia
Ku przestrodze – dla klientów McDonalds na Morenie ;-)
Dziś pewna kobieta, na oko 60 lat, wybierała ze stojaka gazety do poczytania i podała naszemu dziecku gazetę pytając "Chcesz książeczkę?" A dziecko oczywiście capnęło. Mąż wytłumaczył pani, że tak się nie robi – obcemu dziecku coś dawać do ręki, teraz trzeba umyć małej ręce. Na nieszczęście córa zakaszlała co pani skwitowała tak: "Bo jak się dziecko sterylnie wychowuje, to potem kaszle bo nie ma okazji złapać bakterii społecznościowych." (Nie słyszałam o takowych ale skojarzyło mi się z portalem społecznościowym i oprogramowaniem antywirusowym.) Powiedziałam jej, że gruźlicy przy okazji też nie złapie, a mąż że od mycia rąk nikomu się krzywda nie stała a od ludzkiej głupoty owszem.
Pani chciała coś jeszcze dodać, ale po wymianie uprzejmości podziękowaliśmy jej za dalszą rozmowę, więc się obraziła i usiadła jakieś dwa stoliki dalej, podpatrując co robimy ;-)
A teraz refleksja: jak pochopnie można kogoś ocenić... Gdyby ta pani wiedziała, że przestaliśmy się przejmować wyparzaniem butelek jak mała zaczęła lizać podłogę i dywan... że w żłobku liże te same zabawki co inne dzieciaki i nie wie co to pleśniawki ;-) No ale może pani chciała być "nowoczesna". Tyle, że jakbym jej pieskowi dała na spacerze śmierdzącego kotleta "bo na pewno zje a nam już nie smakuje" to pewnie urządziłaby nam awanturę.
Dziś pewna kobieta, na oko 60 lat, wybierała ze stojaka gazety do poczytania i podała naszemu dziecku gazetę pytając "Chcesz książeczkę?" A dziecko oczywiście capnęło. Mąż wytłumaczył pani, że tak się nie robi – obcemu dziecku coś dawać do ręki, teraz trzeba umyć małej ręce. Na nieszczęście córa zakaszlała co pani skwitowała tak: "Bo jak się dziecko sterylnie wychowuje, to potem kaszle bo nie ma okazji złapać bakterii społecznościowych." (Nie słyszałam o takowych ale skojarzyło mi się z portalem społecznościowym i oprogramowaniem antywirusowym.) Powiedziałam jej, że gruźlicy przy okazji też nie złapie, a mąż że od mycia rąk nikomu się krzywda nie stała a od ludzkiej głupoty owszem.
Pani chciała coś jeszcze dodać, ale po wymianie uprzejmości podziękowaliśmy jej za dalszą rozmowę, więc się obraziła i usiadła jakieś dwa stoliki dalej, podpatrując co robimy ;-)
A teraz refleksja: jak pochopnie można kogoś ocenić... Gdyby ta pani wiedziała, że przestaliśmy się przejmować wyparzaniem butelek jak mała zaczęła lizać podłogę i dywan... że w żłobku liże te same zabawki co inne dzieciaki i nie wie co to pleśniawki ;-) No ale może pani chciała być "nowoczesna". Tyle, że jakbym jej pieskowi dała na spacerze śmierdzącego kotleta "bo na pewno zje a nam już nie smakuje" to pewnie urządziłaby nam awanturę.
nie sa przewrazliwieni co inengo jakc dziecko musi byc gdzies i z kims np przedszkole lub zlobek i tam sa obce ososby a co innego jak ktos lapie podaje lub cos innego dziecku :) ta babka mogla mogla byc chora kiec np kota lub cos na rekach i dziecko mzoe cos zlapa .Dla kogos kto nie ma kolopotow z dzieckiem to sie smieje ale ja calkowicie rozumiem gosie sama taka jestem mimo ze mala chodzi do przedszkola i nie choruje :) co nie oznacza ze mam ja posadzic na ulicy by wszyscy ja dotykali by uodpornila ma na to czas .
ja wszytko rozumiem ,Moja mała chorowala2,5 miesiaca .
Ale zastanawia mnie co innego , na stoliku w MCu nie było zarazków ? jak jest na placu i robi babki to nie ma zarazków ( od sikajacych kotów i psów )
A innym dzieciom na dworze tez nie moze podac rączki ?
PARANOJA -tyle mam do powiedzenia na ten temat
Ale zastanawia mnie co innego , na stoliku w MCu nie było zarazków ? jak jest na placu i robi babki to nie ma zarazków ( od sikajacych kotów i psów )
A innym dzieciom na dworze tez nie moze podac rączki ?
PARANOJA -tyle mam do powiedzenia na ten temat
dziwne okreslenie- bakterie spolecznosciowe haha
dziecko bierze przeciez raczki do buzi i w zyciu bym nie pozwolila w autobusie zeby ktos wzial za raczke mojego synka fuuuu
ale ci co to robia to rodzice w stylu takich jak ostatnio widzialam w izbie przyjec ... ktorzy pozwalali aby dziecko kopalo misia w izbie po brudnej podlodze i bralo potem do buzi, a drudzy wsadzili smoka ktory spadl na ta sama podloge swojej dzidzi... a potem sie dziwia co tak chodzy sa ;D
dziecko bierze przeciez raczki do buzi i w zyciu bym nie pozwolila w autobusie zeby ktos wzial za raczke mojego synka fuuuu
ale ci co to robia to rodzice w stylu takich jak ostatnio widzialam w izbie przyjec ... ktorzy pozwalali aby dziecko kopalo misia w izbie po brudnej podlodze i bralo potem do buzi, a drudzy wsadzili smoka ktory spadl na ta sama podloge swojej dzidzi... a potem sie dziwia co tak chodzy sa ;D
Czemu przewrażliwieni? IMHO cudzego psa i cudzego dziecka nie dotyka się bez pozwolenia. Podobnież z podawaniem czegokolwiek do rąk czy do pyska. Małe dziecko do rąk weźmie wszystko, co mu się poda. A dziecko - jak to dziecko - zaraz łapy do japy wsadzi. A skąd mam wiedzieć, że 15 minut temu któryś z czytaczy po defekacji rąk nie umył i nie zapaskudził fantu tasiemcem czy inną glistą. Wychowanie dziecka jest wystarczająco skomplikowane bez takich atrakcji.
I już nawet pomijając względy higieniczne - pewnych rzeczy się po prostu nie robi. Szanowne panie, wyobraźcie sobie, że jakaś sucz podchodzi do waszego małża i liże go po uchu. To wasz monsz i po prostu sobie tego nie życzycie i żądacie, aby to uszanować, prawda?
I już nawet pomijając względy higieniczne - pewnych rzeczy się po prostu nie robi. Szanowne panie, wyobraźcie sobie, że jakaś sucz podchodzi do waszego małża i liże go po uchu. To wasz monsz i po prostu sobie tego nie życzycie i żądacie, aby to uszanować, prawda?
Nie, no akurat moje dziecko na pewno zbyt sterylnie nie jest chowane. Parówka wydłubywana z dywanu, oblizywanie kociej zabawki, zimny chów, basen, żłobek czy - uwierzcie, że to już prawdziwa ekstrema - żarcie u mojej matki - ale są to rzeczy, które w jakiś sposób mogę kontrolować, mogę jakoś dojść przyczyn w razie niemca. A taka baba - nie wiem, czy sobie w majtach własnie nie grzebała, nie chechłała gruźlicą czy inną grypą (ptasią, świńską czy starobabiną) - jest to środowisko, którego pochodzenia i składu nie mogę w żaden sposób sprawdzić czy kontrolować.
W zasadzie nawet nie chodzi o to czy baba jest nosicielem zarazków czy nie, ale o to,że poprostu Mama czy Tata nie chca by ktos obcy macał jego dziecko i ma do tego prawo. Moje dziecko mam kontakt z bakteriami i to pewnie nie mały, ale równiez nie lubie jak w środkach komunikacji mniejskiej jakas osoba podchodzi do mojego dziecka i do dotyka. A tak wogole to mi sie przypomniało jak w ciązy byłam i mnie taka babcia ni n stąd ni zowąd zaczeła brzucha dotykać!!!! To jest dopiero przegięcie!!!!
ostatnio jechalam z mała wozku i podeszła mojej mamy kolezanka,dosłownie wyrwała malej smoka z buzi zeby zobaczyc do kogo podobna,osobiscie wkurzaja mnie te wszystkie baby co dotykaja Liwii i ciumkaja do niej cwierkaja.szlag mnie trafia.a juz jak ktos chce calowac po rekach albo buzi to dostaje szału i palpitacji serca.
Ja tam osobiście też nie lubię jak ktoś obcy mnie trąci,dotknie,a szczególnie starzy ludzie i faceci brrr fuj.Ostatnio stoję sobie na przystanku i jakieś babsko się przypałętało i zaczęła opowiadać historie swojego życia no i co chwila trącała swoją ręką moją.No kużwa ! nie jestem jej koleżanką.
Więc też nie byłabym zadowolona jak ktoś by mi dotykał dziecko moje.niech sobie kotka pieska głaskają :P
Na sama myśl że mogłabym się zarazić jakąś opryszczką i innymi cudami to mnie skręca
Więc też nie byłabym zadowolona jak ktoś by mi dotykał dziecko moje.niech sobie kotka pieska głaskają :P
Na sama myśl że mogłabym się zarazić jakąś opryszczką i innymi cudami to mnie skręca
a u nas taka akcja;-)
tydzien temu bylam nad morzem w jeden z madmorskich estauracji z moim 7miesiecznikiem.
z rodzicami i ciotka.Zamowilam sobie frytki.W pewym momencie,ciotka wziela jedna rytke i pakuje do buzi mojego niemowlaka.Ze niby na pewno by chciala,bo tak lapczywie patrzy;-) i ze to w koncu ziemniak.rece opadaja..
z rodzicami i ciotka.Zamowilam sobie frytki.W pewym momencie,ciotka wziela jedna rytke i pakuje do buzi mojego niemowlaka.Ze niby na pewno by chciala,bo tak lapczywie patrzy;-) i ze to w koncu ziemniak.rece opadaja..
Dla mnie również jesteście przewrażliwienie i tyle...
ale chciałbym coś dodać,czy zwrócilyscie uwagę na te dzieci z tzw. patologii,te które cale dnie spędzają na dworze umorusane czy to zima czy to lato i onew ogole nie chorują,bo sa zachartowane,
trzeba dbać o dzieci,wiadomo ale bez przesady,wychowywanie w zbyt sterylnych warunkach tez nie jest dobre,potem sa te wszystkie allergie,wychodza po czasie,bo mama nigdy nie pozwalala dotknąć pisku czy zjesc czegos niezdrowego,a jak się dzicie urwało ze smyczy czyli poszło do przedszkola czy szkoły no to pojawiły się problemy.\
E tam nie dajcie się zwariować i tak nigdy w 100% nie upilnujemy naszych dzieci.
Gosia,a Wy zamiast byc niemiłym dla tej babci mogliscie po prostu umyc dziecku rece i już.
ale chciałbym coś dodać,czy zwrócilyscie uwagę na te dzieci z tzw. patologii,te które cale dnie spędzają na dworze umorusane czy to zima czy to lato i onew ogole nie chorują,bo sa zachartowane,
trzeba dbać o dzieci,wiadomo ale bez przesady,wychowywanie w zbyt sterylnych warunkach tez nie jest dobre,potem sa te wszystkie allergie,wychodza po czasie,bo mama nigdy nie pozwalala dotknąć pisku czy zjesc czegos niezdrowego,a jak się dzicie urwało ze smyczy czyli poszło do przedszkola czy szkoły no to pojawiły się problemy.\
E tam nie dajcie się zwariować i tak nigdy w 100% nie upilnujemy naszych dzieci.
Gosia,a Wy zamiast byc niemiłym dla tej babci mogliscie po prostu umyc dziecku rece i już.
W sumie, to sobie mysle, ze jak ktos jest taki przewrazliwiony, to nie powinien z dzieckiem do zadnych mcdonaldow chodzic. Ani wogole nigdzie, gdzie mozna miec kontakt z obcymi ludzmi :P
Co innego, jakby pani chciala czyms ze swojego talerza (papierka) czestowac, albo zabierala sie do obcalowywania. Ale podanie gazety??
Niedlugo, to sie bede bala spojrzec, a tym bardziej usmiechnac do obcego dziecka, bo sie rodzice moga na mnie rzucic z pazurami :P
Co innego, jakby pani chciala czyms ze swojego talerza (papierka) czestowac, albo zabierala sie do obcalowywania. Ale podanie gazety??
Niedlugo, to sie bede bala spojrzec, a tym bardziej usmiechnac do obcego dziecka, bo sie rodzice moga na mnie rzucic z pazurami :P
Odpowiem zbiorczo pod tym postem:
Po pierwsze, nie spodziewałam się aż tak dużego zainteresowania wątkiem, może to i dobrze że tyle osób się zaangażowało.
Moja córka jest zahartowana, nie ma alergii, pleśniawki miała raz w życiu kilka tygodni po urodzeniu. Nie przechodziła żadnych poważniejszych chorób, a to prawdopodobnie właśnie dzięki zimnemu chowowi. W całej sytuacji chodziło bardziej o utemperowanie tej pani, niż uchronienie dziecka przed zarazkami. A przy okazji, kto wie, może faktycznie przed chwilą głaskała psa który ma pasożyty, nie umyła rąk po wizycie w toalecie itp. Ja wiem że dziecko może złapać zarazki wszędzie, nawet dobrze żeby się uodporniło, ale pozwólcie mi o tym decydować, a nie przypadkowej osobie.
Szkodzenie dziecku pobytem w McDonaldzie? Nie uważam tego za szkodzenie, o ile się dziecka nie przyzwyczaja do regularnego jedzenia tam. A jeśli chodzi o warunki sanitarne, to pewnie są takie same jak w innych lokalach. Byliśmy w różnych lokalach z małą, więc nie jest chowana pod kloszem. Ale nie o tym mowa.
Jeśli chodzi o bycie niemiłym... ta pani nie była miła, podniosła głos po zwyczajnym zwróceniu uwagi przez męża, więc i od nas nie mogła oczekiwać nie wiadomo jakiej etykiety. Nie padły niecenzuralne słowa, rozmowę uznaliśmy za zakończoną, a ona nadal próbowała wcisnąć nam swoje racje. Tak więc jej zachowanie uważam za niepoprawne, nie nasze.
Jeślibyśmy zrobili tak jak pisze olaolenka24, dalibyśmy jej przyzwolenie na robienie takich rzeczy i sobie kolejnym rodzinom. A tak – może po dzisiejszej historii się czegoś nauczy – z korzyścią dla nas i społeczeństwa.
Jeśli chodzi o umorusane dzieci z tzw. patologii, można się zdziwić na jakie choroby zapadają, na pierwszy rzut oka nie widać (niestety wiem coś o tym z praktyki). A tzw. "gile do pasa" to statystycznie częstsza przypadłość właśnie u nich niż u reszty dzieci. Próchnica to standard, przekazana m.in. przez lizane przez wszystkie "ciocie" smoczki i obcałowywanie i macanie od urodzenia. Ale na pewno dzieciaki są o tyle zdrowsze, co wybiegają na podwórku zamiast wysiedzieć przed TV/komputerem, tutaj przyznam oliolence24 rację.
Mam nadzieję, że rozwiałam trochę wątpliwości. Nie jest to wątek założony przez użalającą się nad swoim losem chuchającą-dmuchającą i szukającą afery mamusię. Miałam na celu ostrzeżenie ludzi przed takową panią w takowym lokalu, a także zwrócenie uwagi na pewne "zjawisko".
Po pierwsze, nie spodziewałam się aż tak dużego zainteresowania wątkiem, może to i dobrze że tyle osób się zaangażowało.
Moja córka jest zahartowana, nie ma alergii, pleśniawki miała raz w życiu kilka tygodni po urodzeniu. Nie przechodziła żadnych poważniejszych chorób, a to prawdopodobnie właśnie dzięki zimnemu chowowi. W całej sytuacji chodziło bardziej o utemperowanie tej pani, niż uchronienie dziecka przed zarazkami. A przy okazji, kto wie, może faktycznie przed chwilą głaskała psa który ma pasożyty, nie umyła rąk po wizycie w toalecie itp. Ja wiem że dziecko może złapać zarazki wszędzie, nawet dobrze żeby się uodporniło, ale pozwólcie mi o tym decydować, a nie przypadkowej osobie.
Szkodzenie dziecku pobytem w McDonaldzie? Nie uważam tego za szkodzenie, o ile się dziecka nie przyzwyczaja do regularnego jedzenia tam. A jeśli chodzi o warunki sanitarne, to pewnie są takie same jak w innych lokalach. Byliśmy w różnych lokalach z małą, więc nie jest chowana pod kloszem. Ale nie o tym mowa.
Jeśli chodzi o bycie niemiłym... ta pani nie była miła, podniosła głos po zwyczajnym zwróceniu uwagi przez męża, więc i od nas nie mogła oczekiwać nie wiadomo jakiej etykiety. Nie padły niecenzuralne słowa, rozmowę uznaliśmy za zakończoną, a ona nadal próbowała wcisnąć nam swoje racje. Tak więc jej zachowanie uważam za niepoprawne, nie nasze.
Jeślibyśmy zrobili tak jak pisze olaolenka24, dalibyśmy jej przyzwolenie na robienie takich rzeczy i sobie kolejnym rodzinom. A tak – może po dzisiejszej historii się czegoś nauczy – z korzyścią dla nas i społeczeństwa.
Jeśli chodzi o umorusane dzieci z tzw. patologii, można się zdziwić na jakie choroby zapadają, na pierwszy rzut oka nie widać (niestety wiem coś o tym z praktyki). A tzw. "gile do pasa" to statystycznie częstsza przypadłość właśnie u nich niż u reszty dzieci. Próchnica to standard, przekazana m.in. przez lizane przez wszystkie "ciocie" smoczki i obcałowywanie i macanie od urodzenia. Ale na pewno dzieciaki są o tyle zdrowsze, co wybiegają na podwórku zamiast wysiedzieć przed TV/komputerem, tutaj przyznam oliolence24 rację.
Mam nadzieję, że rozwiałam trochę wątpliwości. Nie jest to wątek założony przez użalającą się nad swoim losem chuchającą-dmuchającą i szukającą afery mamusię. Miałam na celu ostrzeżenie ludzi przed takową panią w takowym lokalu, a także zwrócenie uwagi na pewne "zjawisko".
Na gazecie na pewno jest coś w rodzaju "stareńkie mężatki", antidotum na przekomiczne "młodziutkie mężatki" :) Innych (jeszcze) nie kojarzę.
A Twój problem jak z "młodziutkich" ;)
Na ważną rzecz zwróciła uwagę Ahalia - samotni starsi ludzie. Mam dużo z nimi kontaktu i też to zauważam - niektórzy tak łakną kontaktu z młodymi ludźmi i małymi dziećmi, że czasem ze łzami w oczach dziekują za pogawędkę i możliwość zabawy z maluchem.
A Twój problem jak z "młodziutkich" ;)
Na ważną rzecz zwróciła uwagę Ahalia - samotni starsi ludzie. Mam dużo z nimi kontaktu i też to zauważam - niektórzy tak łakną kontaktu z młodymi ludźmi i małymi dziećmi, że czasem ze łzami w oczach dziekują za pogawędkę i możliwość zabawy z maluchem.
a to jeszcze nic,ja to lubie te babcie ,które zwracają mi uwage jak dzieci są niegrzecze-np,wołają o kolejnego lizaka itp.te panie zawsze mają 1000 poad dotyczących zachowania,wychowania i postępowania w danej sytuacji-tylko że ja mam swój rozum i guzik mnie odchodza ich rady,tak samo jeśli chodzi o dotykanie moich dzieci,nie ma nikt tego obić bo tego nie akceptuje,na świecie jest tylu krejzoli i nie wiem czy ta pani nie ma złych zamiarów.Lepiej niech sama sie pogłaszcze a nie moje dziecko,i tyle
Faktycznie, niedługo nie będzie można na dziecko spojrzeć ani się uśmiechnąć. Nigdy nie lubiłam obłapiania mojego dziecka przez obcych, ale jak już się przytrafiło, że jakaś miła, być może samotna starsza pani złapała za rączkę, to się do niej uśmiechnęłam a potem dyskretnie wytarłam rączkę chusteczką. Robienie takiej afery o podanie dziecku gazety, to już nie tylko paranoja, ale zwykłe chamstwo.
Ciągle mnie zastanawiają interpretacje wasze. Może mi ktoś wskazać, w którym miejscu Gosia napisała, że jej monsz wyrażał się niekulturalnie wobec owej pani? Czy ewentualnie ktoś widział tą sytuację i może zacytować jakieś nieuprzejme fragmenty dyskusji? Bardzo mnie to ciekawi co w takiej sytuacji jest uznawane za niegrzeczne? Jak mam się zachować, jak przyjdzie mi pogonić kogoś od mojego dziecka? Jak mam się wyrażać, aby przypadkiem nie urazić kogoś, kto łamie _moje_ zasady przy wychowywaniu _mojego_ dziecka?
A ja popieram Małgosię ,nie życzę sobie aby obcy ludzie dawali coś moim dzieciom bądź ich dotykali ,nie mam pewności że nie są chorzy i nie grzebali np.w tyłku albo kociej kuwecie,niedaleko mnie mieszka babka która też próbowała nie raz podać rękę synkowi czy go pogłaskać tylko jest jedno ale...owa pani ma parchy na rękach,skórki na paznokciach wyglądają jak rozwijające się kwiaty,z pewnego źródła wiem że ta pani ma na rękach jakąś chorobę skóry która jest zakaźna i pieruńsko ciężka do wyleczenia,i chociażby dlatego nie życzę sobie aby obcy ludzie dotykali czy dawali coś moim dzieciom .
za chwilę z tej starszej pani zerobicie nosicielkę wszystkich chorób jaki sa na świecie i dodatkowo jeszcze trędowatą ... najlepiej zamknąć dziecko w szklanej kuli i z zarazkami spokój:)
Ona nie dotknęła dziecka bezpośrednioz tego co wyczytałam tylko posrednio poprzez gazetę...jak dziecko połozy ręce na stoliku czy na siedzeniu to może załapać o wiele więcej bakterii niż od tej gazety..
ale co innego gdyby chciała to dziecko calowań lub lapać za rączki itp... tez gbym zwróciła uwagę..
Ona nie dotknęła dziecka bezpośrednioz tego co wyczytałam tylko posrednio poprzez gazetę...jak dziecko połozy ręce na stoliku czy na siedzeniu to może załapać o wiele więcej bakterii niż od tej gazety..
ale co innego gdyby chciała to dziecko calowań lub lapać za rączki itp... tez gbym zwróciła uwagę..
Wątek naprawde śmieszny.Już nigdy nie bede patrzeć w kierunku dziecka, broń boże zagadywać, bo mnie jakaś suka (specjalnie użyłam tego zwrotu) pogoni od swoich młodych niczym wilczyca z lasu ;) Kazda matka broni swojego dziecka, to już chyba mamy w genach, ale bez przesady, kobieta podała tylko gazetę. O co takie halo?!
I jakie ostrzeganie przed "tą kobietą w tym lokalu"? Co, ta kobieta już nigdzie indziej nie chodzi?! Tylko w McDonaldzie urzęduje? Dobre!
Jak dziecko pójdzie do sklepu też dostanie zakupione produkty od sklepikarki! Zabić sklepikarki!!!
A jeszcze straszniejsza rzecz! Komunia Święta!!! Z rąk pełnego zarazków księdza prosto do tysiąca buź (czy też rąk) pełnych tysiąca zarazków!!! Tragedia!!!
I jakie ostrzeganie przed "tą kobietą w tym lokalu"? Co, ta kobieta już nigdzie indziej nie chodzi?! Tylko w McDonaldzie urzęduje? Dobre!
Jak dziecko pójdzie do sklepu też dostanie zakupione produkty od sklepikarki! Zabić sklepikarki!!!
A jeszcze straszniejsza rzecz! Komunia Święta!!! Z rąk pełnego zarazków księdza prosto do tysiąca buź (czy też rąk) pełnych tysiąca zarazków!!! Tragedia!!!
ja nie wiem dziewczyny skad w Was tyle jadu haha
biedna dziewczyna ... hehe
te zarciki, ta ironia .... usmieszki glupie.nie bylyscie przy tym to nie osadzajcie dziewczyny, jej meza.
kazdy wychowuje dziecko po swojemu i uwaza pewnie ze jest to najlepszy sposob wychowania wiec jak oceniacie ze ktos jest przewrazliwoiny to jest to ocena subiektywna. dajcie sobie spokoj
(poza tym ludzie sa ostrozni, chociazby rysiu z klanu daje przyklad a Wy co?nie myjecie raczek )
biedna dziewczyna ... hehe
te zarciki, ta ironia .... usmieszki glupie.nie bylyscie przy tym to nie osadzajcie dziewczyny, jej meza.
kazdy wychowuje dziecko po swojemu i uwaza pewnie ze jest to najlepszy sposob wychowania wiec jak oceniacie ze ktos jest przewrazliwoiny to jest to ocena subiektywna. dajcie sobie spokoj
(poza tym ludzie sa ostrozni, chociazby rysiu z klanu daje przyklad a Wy co?nie myjecie raczek )
ja nawet nie calowalam swojego dziecka w rączki ani nie dotykalam łapek do kilku miesiecy ot tak sobie, a raz przyejchala ciocia i pocalowala go w usta! myslalam ze jej przywale. niektorzy nie maja wyobrazni. i nie umyla nawet rąk po autobusie tylko od razu małego na ręce ... starszak to luz. ale i tak co ma dziecko sie nałykac to sie nałyka i tak wiec po co mu dostarczac jeszcze samemu "wrazen"? a ostatnio tesc poszedl na smietnik wyrzucic smieci gdzie otrwiera sie budke klamką, jeszcze zapalil po drodze, oczywiscie nie umyl rąk po pworocie i pcha flipsa 10- miesiecznemu do buzki ... co w na to???????
Wg mnie to zrobiliscie tej Pani afere o nic. Ja rozumiem ze sie obcych dzieci nie dotyka no ale z tego co zrozumialam Pani podala Waszemu dziecku ksiazeczke a nie rzucila sie na niego z calusami czy cos, chciala byc mila. Wychodzi na to ze teraz juz nie mozna byc dla kogos milym, czy sprobowac "zagadac" w ten sposob bo zaraz przerazliwiona mamusia sie rzuci na Ciebie...
Nie wiem jak księża, ale starsze panie w wieku 50+ mają najwięcej meningokoków statystycznie w całej populacji. W nosie i w gardle. Wystarczy że taka pani wytrze nos, nie umyje rąk, poogląda kilka gazet w Maku, pójdzie dalej, a druga pani weźmie taką gazetkę i po prostu poda mojemu dziecku. Dziecko za chwilę obliże rączkę. Dziękuję bardzo.
Sprawianie przykrości... każdy rodzic lubi jak po minucie "znajomości" ktoś mu wyrzuci że jest złym rodzicem.
Sprawianie przykrości... każdy rodzic lubi jak po minucie "znajomości" ktoś mu wyrzuci że jest złym rodzicem.
A my ostatnio mielismy taka sytuacje, ze siedzielismy w kawiarni ( a wlasciwie w ogrodku kawiarni) obok dwoch starszych pan, ktore troche nas i naszego 9-miesieczniaka zagadywaly. Jedna z tych pan nawet chciala malego wziac na rece, wiec dalismy jej go na chwile na kolana. Jak wpadla na pomysl, ze czyms go poczestuje, to grzecznie powiedzielismy, ze on takich rzeczy nie moze jeszcze i tyle. Jakos nie balam sie, ze dziecku cos sie stanie, a pani bylo na pewno milo :P A maly mial sie do kogo pousmiechac i poogladal sobie broszke, ktora pani miala na plaszczu.
kurcze,a ja w sobote z racji tego że było ładnie wyszłam z Niko do ogrodu i pozwolilam mu na wszystko..czyli był cały umorusany w błocie,głaskał psa,ale za to jaki był szczesliwy,wrócilismy do domu i mycie,wszystko git,dziecku nic nie jest hehe.
Tap no musze zapytac,bo muszę..czy Ty "monsz" piszesz specjalnie czy nie wiesz jak się pisze "mąż"????
Tap no musze zapytac,bo muszę..czy Ty "monsz" piszesz specjalnie czy nie wiesz jak się pisze "mąż"????
Jeżeli chce się coś dać dziecku najpierw należy zapytać rodziców czy można,ja też bym zwróciła uwagę (i zwracam) obcej osobie jeżeli coś chce dać mojemu dziecku i co też jestem przewrażliwiona ?
Jeżeli chcę coś dać dziecku to najpierw pytam rodzica czy mogę !
Mojej córce parę dni temu też taka "mądra" pani dała gazetkę do poczytania ,tylko nie pomyślała że farba drukarska jest ciężkostrawna bo raz że mała miała całe czarne ręce od owej gazetki to i jeszcze buzię,czasami wystarczy pomyśleć,ale niestety niektórzy ludzie nie myślą (mam przykłady w domu) .
Jeżeli chcę coś dać dziecku to najpierw pytam rodzica czy mogę !
Mojej córce parę dni temu też taka "mądra" pani dała gazetkę do poczytania ,tylko nie pomyślała że farba drukarska jest ciężkostrawna bo raz że mała miała całe czarne ręce od owej gazetki to i jeszcze buzię,czasami wystarczy pomyśleć,ale niestety niektórzy ludzie nie myślą (mam przykłady w domu) .
Do tych co uważają to za przewrażliwienie: moje dziecko cierpi odkąd skończyło 4 tygodnie przez babcię, która nie umyła rąk i dała maleństwu chwycić do buźki swój palec. Gdybym mogła cofnąć czas, nie dałabym jej się nawet zbliżyć. Nie wyobrażacie sobie jaki ogrom cierpienia musi znosić dziecko przez głupotę dorosłych. I nie możemy go wyleczyć, bo na wszystkie działające leki musi czekać do 6 urodzin. Jesteśmy z mężem w domu oboje i nie dajemy rady. Cały czas wykończeni. Teraz, jak synek ma już rok, zdarza się nam kilka normalnych dni zanim znów objawy powrócą, ale kiedy miał 3 miesiące to było zaledwie 6 dni w ciągu miesiąca. A jak był maleńki tych przerw się nawet nie zauważało. I nikt nie czuje się winny. Jeszcze mówi, że naszemu synkowi nic nie jest, tylko jest wrednym manipulatorem.
Raczej specjalnie, bo mi przeglądarka strasznie na to krzyczy, ale jakoś lubię akurat to przeinaczenie. Uważam, że jest lepsiejsze (tak, tak, "Pełzaki się kłaniają") niż oryginał.
Widzisz, Gosi może przeszkadzają meningokoki i inne bakcyle, mnie osobiście szlag trafia, jak ktoś bez pytania z łapami do mojego dziecka lezie. Jakby taka sytuacja była po nerwowym dniu w pracy to babulinka miałaby chyba poprzetrącane przeszczepy.
Chwalisz się umorusanym dzieckiem... Ja też wyznaję zasadę, że dzieci dzielą się na czyste i szczęśliwe. Moja córcia jest jednym ze szczęśliwszych dzieciaków, jakie znam ;D Żłobek, basen, kotek w domu, pies sąsiadki, syf w samochodzie, mieszkanie mojej matki (zapomnijcie o brudnych piaskownicach - tam dopiero jest raj dla bakcyli - dwa koty, po domu chodzi się w butach, przychodzą znajomi z psami + moja matka nigdy nie była maniaczką sprzątania), a i w naszym domu podłogę się myje od święta, odkurzanie dywanu w miarę potrzeb.
Co mnie irytuje w tym całym wątku to brak zrozumienia dla zasad ustalanych przez rodzica. Za kogo trzeba się uważać, aby wiedzieć lepsiej (tak, specjalnie znów przeinaczam) niż rodzic, co dziecku wolno, a czego nie wolno. O ile dziecko nie demoluje otoczenia, nie jest agresywne lub kiedy mu się krzywda nie dzieje - nie widzę powodu, aby ktokolwiek wtrącał się w to, co i jak jest ustalone przez rodziców.
Nieraz zgadzam się na interakcję obcych z moją córcią (ach, te szczebioczące sąsiadki co to już mają własne wnuki), ale jakoś tak się złożyło do tej pory, że zawsze się mnie pytano najpierw o to. Odbywa się to zawsze pod moją kontrolą i na moich zasadach. W razie jakichkolwiek odstępstw reaguję tak, jak uznam to za stosowne. I mam w głębokim poważaniu (trochę inne słowa cisną mi się na usta, ale zachowajmy poziom...), czy kogoś to urazi czy nie.
Widzisz, Gosi może przeszkadzają meningokoki i inne bakcyle, mnie osobiście szlag trafia, jak ktoś bez pytania z łapami do mojego dziecka lezie. Jakby taka sytuacja była po nerwowym dniu w pracy to babulinka miałaby chyba poprzetrącane przeszczepy.
Chwalisz się umorusanym dzieckiem... Ja też wyznaję zasadę, że dzieci dzielą się na czyste i szczęśliwe. Moja córcia jest jednym ze szczęśliwszych dzieciaków, jakie znam ;D Żłobek, basen, kotek w domu, pies sąsiadki, syf w samochodzie, mieszkanie mojej matki (zapomnijcie o brudnych piaskownicach - tam dopiero jest raj dla bakcyli - dwa koty, po domu chodzi się w butach, przychodzą znajomi z psami + moja matka nigdy nie była maniaczką sprzątania), a i w naszym domu podłogę się myje od święta, odkurzanie dywanu w miarę potrzeb.
Co mnie irytuje w tym całym wątku to brak zrozumienia dla zasad ustalanych przez rodzica. Za kogo trzeba się uważać, aby wiedzieć lepsiej (tak, specjalnie znów przeinaczam) niż rodzic, co dziecku wolno, a czego nie wolno. O ile dziecko nie demoluje otoczenia, nie jest agresywne lub kiedy mu się krzywda nie dzieje - nie widzę powodu, aby ktokolwiek wtrącał się w to, co i jak jest ustalone przez rodziców.
Nieraz zgadzam się na interakcję obcych z moją córcią (ach, te szczebioczące sąsiadki co to już mają własne wnuki), ale jakoś tak się złożyło do tej pory, że zawsze się mnie pytano najpierw o to. Odbywa się to zawsze pod moją kontrolą i na moich zasadach. W razie jakichkolwiek odstępstw reaguję tak, jak uznam to za stosowne. I mam w głębokim poważaniu (trochę inne słowa cisną mi się na usta, ale zachowajmy poziom...), czy kogoś to urazi czy nie.
Tak myslalam,że to specjalnie hehehe...
ja tam zadnych jazd nie mam,moje dziecko zaczeło chodzić to i wszedzie chce wlezc i wszystko dotyka,teraz bedziemy mu robic plac zabaw w ogrodzie,rzecz jasna z piaskownica,jednak piaskownice zakrywac bede gdyz mamy takiego znajducha,który chętnie by tam swoje zrobił,więc nie ma bata,pisakownica musi byc zakryta!!!
ja tam zadnych jazd nie mam,moje dziecko zaczeło chodzić to i wszedzie chce wlezc i wszystko dotyka,teraz bedziemy mu robic plac zabaw w ogrodzie,rzecz jasna z piaskownica,jednak piaskownice zakrywac bede gdyz mamy takiego znajducha,który chętnie by tam swoje zrobił,więc nie ma bata,pisakownica musi byc zakryta!!!
a mnie denerwuje jak obcy ludzie pouczają w stylu: taki duży a ze smoczkiem i lapie żeby wyciagać!! ja z regóły staram sie grzecznie do takich ale mnie denerwuje, kiedys ze starszym było cos takiego, albo że nie tak ubrane albo inne gadanie i to takie babcie najcześciej, niech swoje wnuki bawią grrrr
Niby nic, ja jednak po pewnym wydarzeniu mam inne spojrzenie nawet na miłe staruszki. I choćbym chciała inaczej, jestem nieufna.
Zeszłego lata podczas spaceru deptakiem nadmorskim nieco ponad roczna Pola "zwiała" mi w kierunku starszej pani, która ochoczo wzięła ją na ręce, mimo że dziecko się wyrywało. Nie byłam zachwycona, ale już w ogóle nie było mi do śmiechu, kiedy owa pani po kilkukrotnym zwróceniu uwagi nie chciała mi jej oddać. Niby żartowała, że zabierze ją do siebie do domu, ale puściła Polę dopiero gdy pojawił się mój mąż (został w tyle, bo robił zdjęcia) i ją nieco ochrzanił.
Zeszłego lata podczas spaceru deptakiem nadmorskim nieco ponad roczna Pola "zwiała" mi w kierunku starszej pani, która ochoczo wzięła ją na ręce, mimo że dziecko się wyrywało. Nie byłam zachwycona, ale już w ogóle nie było mi do śmiechu, kiedy owa pani po kilkukrotnym zwróceniu uwagi nie chciała mi jej oddać. Niby żartowała, że zabierze ją do siebie do domu, ale puściła Polę dopiero gdy pojawił się mój mąż (został w tyle, bo robił zdjęcia) i ją nieco ochrzanił.
Wiadomo niech każdy chowa dziecko jak chce i ma tez prawo zwrócić uwagę jeśli ktoś przekracza ich granicę intymności ale takie zachowanie to dla mnie duża przesada...nie unikniemy pewnych rzeczy i znowu powtórzę za forumkami, dziecko będzie dotykało klamek, trawników i innych "świństw" więc nie dajmy się zwariować a jeśli nam to naprawdę przeszkadza to trzeba nosić ze sobą mokre chustki i wycierać dzieciakowi rączki jeśli mamy taką potrzebę to i co 10 minut ! po co robic sceny i epatować wielką troską na prawo i lewo ... bo tak modnie czy o co chodzi bo ja nie rozumiem, nie dalibyście żyć dalej bez "przywołania" babuleńki do porządku ?
a co do starszych ludzi to niestety nie rozumiem tej niechęci ! ja chyba mam taki niegroźny pysk ;) bo do mnie zawsze się jakaś taka samotna pani albo pan dosiądą i ja nie rozumiem w czym problem !!! lubię rozmawiać więc i z taka babuleńką porozmawiam- jak człowiek i bez traktowania jej jak strasznego intruza, którego celem jest atak na moje dziecko
bardzo bym chciała, żebyśmy mieli dla starszych więcej serca, starość w naszym kraju jest naprawdę paskudna, ludzie są samotni, nie mają pieniędzy i pragną zamienić z kimś kilka słów :)
zły obraz starszych ludzi jest niestety malowany głównie przez babcie "autobusiary i babcie "przychodniary" ale nie wszyscy tacy są :)
a co do starszych ludzi to niestety nie rozumiem tej niechęci ! ja chyba mam taki niegroźny pysk ;) bo do mnie zawsze się jakaś taka samotna pani albo pan dosiądą i ja nie rozumiem w czym problem !!! lubię rozmawiać więc i z taka babuleńką porozmawiam- jak człowiek i bez traktowania jej jak strasznego intruza, którego celem jest atak na moje dziecko
bardzo bym chciała, żebyśmy mieli dla starszych więcej serca, starość w naszym kraju jest naprawdę paskudna, ludzie są samotni, nie mają pieniędzy i pragną zamienić z kimś kilka słów :)
zły obraz starszych ludzi jest niestety malowany głównie przez babcie "autobusiary i babcie "przychodniary" ale nie wszyscy tacy są :)
lara ma rację
Po co od razu robić sceny na całego Mc Donalda i na całe Trójmiasto (tu na forum). Było trzeba zabrać dziecku tą gazetę, uśmiechnąć się i już, a nie afery robić i babcię edukować w sprawach higieny Waszego dziecka.
Przejęłaś się tą sytuacją jakby ta kobieta dziecko Wam chciała uprowadzić co najmniej.
Moze i kobieta nie zrobiła najlepiej (chociaż chciała dobrze), ale po co od razu ją tak atakować.
Chyba pora wyluzować, bo do psychiatryka trafisz jak tak bedziesz każdą podobną sytuację przeżywać, bo nie raz i nie dwa razy takie coś się jeszcze przytrafi. A im dziecko bedzie starsze tym większy kontakt bedzie miało z obcymi.
Po co od razu robić sceny na całego Mc Donalda i na całe Trójmiasto (tu na forum). Było trzeba zabrać dziecku tą gazetę, uśmiechnąć się i już, a nie afery robić i babcię edukować w sprawach higieny Waszego dziecka.
Przejęłaś się tą sytuacją jakby ta kobieta dziecko Wam chciała uprowadzić co najmniej.
Moze i kobieta nie zrobiła najlepiej (chociaż chciała dobrze), ale po co od razu ją tak atakować.
Chyba pora wyluzować, bo do psychiatryka trafisz jak tak bedziesz każdą podobną sytuację przeżywać, bo nie raz i nie dwa razy takie coś się jeszcze przytrafi. A im dziecko bedzie starsze tym większy kontakt bedzie miało z obcymi.
Kulka, pisałaś o tej frytce.
Wyobraziłam sobie taką scenę: Siedzi rodzinka w KFC zajada sobie różne specjały rodem z Kentucky a dziecko biedne patrzy i siedzi "o suchym pysku", ślinka cieknie, a nikt nic nie daje. Wszyscy opychają się niezdrowym a dziecko siedzi głodne ;)
Ale (co by uprzedzić pytania tudzież ataki) zapytałabym Ciebie czy mogę mu coś dać :)
Wyobraziłam sobie taką scenę: Siedzi rodzinka w KFC zajada sobie różne specjały rodem z Kentucky a dziecko biedne patrzy i siedzi "o suchym pysku", ślinka cieknie, a nikt nic nie daje. Wszyscy opychają się niezdrowym a dziecko siedzi głodne ;)
Ale (co by uprzedzić pytania tudzież ataki) zapytałabym Ciebie czy mogę mu coś dać :)
Ja też uważam, że to wielki szum o nic:) Do tej pory nikt nie próbował dotykać mojego dziecka ale przecież nie o dotyk tu chodzi tylko o głupią gazetę :) Skoro pani Lat 60 to pewnie nie pomyślała, że robi coś złego a raczej, że czyni dobrze i dziecko się ucieszy. Zareagowała pewnie dlatego tak, że nie spodziewała się takie reakcji, poza tym 2 letnie dziecko chyba nie pakuje już tak rąk do buzi ??
Uważam, że to trochę przesada. Na klatkach leżą ulotki, przynosimy je do domu przeglądamy itp. czy wszystkie lecicie zaraz umyć ręce i stół na którym leżały ?? tam jest mnóstwo bakterii i kto nam da gwarancję że osoba która je przyniosła była zdrowa i nie ma na nich bakterii ??
Ja bym podziękowała Pani, uśmiechnęła się a jakby ta gazata gryzła mnie w oczy zabrałabym dziecko po odejściu Pani by nie robić przykrości i umyła ręce.
Lara ma racje. Ludzie nie szanują starszych. Ja też zawsze pogadam jak mmnie w autobusie zaczepi jakaś :) Tym ludziom często brakuje towarzystwa, czują się samotni. Dlaczego nie sprawić im odrobiny przyjemności ??
Uważam, że to trochę przesada. Na klatkach leżą ulotki, przynosimy je do domu przeglądamy itp. czy wszystkie lecicie zaraz umyć ręce i stół na którym leżały ?? tam jest mnóstwo bakterii i kto nam da gwarancję że osoba która je przyniosła była zdrowa i nie ma na nich bakterii ??
Ja bym podziękowała Pani, uśmiechnęła się a jakby ta gazata gryzła mnie w oczy zabrałabym dziecko po odejściu Pani by nie robić przykrości i umyła ręce.
Lara ma racje. Ludzie nie szanują starszych. Ja też zawsze pogadam jak mmnie w autobusie zaczepi jakaś :) Tym ludziom często brakuje towarzystwa, czują się samotni. Dlaczego nie sprawić im odrobiny przyjemności ??
ostatnio złapałam dziecko(obce) za rączkę przy przejściu dla pieszych, bo prawie wpadło pod samochód, innym razem podniosłam, bo przewrocilo się koło mnie w sklepie- rozumiem,ze tego też nie można, tak?
Dzieciak wpadnie pod moje nogi, a ja mam go obejśc okrakiem, bo mam bakterie na rękach, zainfekuje mu orgranizm i jeszcze może obije?Ok, skoro tak, moze zanim zainterweniuje, założe rękawiczki jednorazowe. Nie lubi sie dzieci-zle, lubi- jeszcze gorzej... co za świat...
Dzieciak wpadnie pod moje nogi, a ja mam go obejśc okrakiem, bo mam bakterie na rękach, zainfekuje mu orgranizm i jeszcze może obije?Ok, skoro tak, moze zanim zainterweniuje, założe rękawiczki jednorazowe. Nie lubi sie dzieci-zle, lubi- jeszcze gorzej... co za świat...
Trochę przesadziliście.
Najlepiej ku przestrodze i w ramach sterylności, może tak bezludna wyspa;??!
Rzoumię, że macanie dziecka przez obca osobę to nie marzenie rodziców, ale bez przesady, wytrzeć rączkę malucha później chustką lub umyć w wc i tyle.
A co, niby sterylna z pozoru i pieknie wyglądająca, wykształcona pani pediatra nie może mieć bakterii na rękach i nie choruje na nic??!Zupełna czystość/?!
tez dajesz dziecko w obce ręce i często pediatra nawet nie pofatyguje się, żeby umyć ręcę przed badaniem.
Starsi ludzie zazwyczaj sa samotni, nie mają dzieci, wnuków, lub życie jest ich na codzień smutne, lgną do maluszków, chcą zwyczajnie poczuć, że jeszcze żyją.Dopóki nikt się nie rzuca z całusami na moich synków , nic nie mówię.
Najlepiej ku przestrodze i w ramach sterylności, może tak bezludna wyspa;??!
Rzoumię, że macanie dziecka przez obca osobę to nie marzenie rodziców, ale bez przesady, wytrzeć rączkę malucha później chustką lub umyć w wc i tyle.
A co, niby sterylna z pozoru i pieknie wyglądająca, wykształcona pani pediatra nie może mieć bakterii na rękach i nie choruje na nic??!Zupełna czystość/?!
tez dajesz dziecko w obce ręce i często pediatra nawet nie pofatyguje się, żeby umyć ręcę przed badaniem.
Starsi ludzie zazwyczaj sa samotni, nie mają dzieci, wnuków, lub życie jest ich na codzień smutne, lgną do maluszków, chcą zwyczajnie poczuć, że jeszcze żyją.Dopóki nikt się nie rzuca z całusami na moich synków , nic nie mówię.
Wiecie co? Czytając pierwszy post wcale nie przyszło mi do głowy aż tak bardzo, że chodzi o bakterie........
Taki mały przykład... Jesteście na spacerku, siadacie na ławeczce, wyciągacie książeczki, łakocie i inne tam. Widząc dziecię siedzące obok z rodzicami częstujecie lub dajecie do zabawy/pooglądania nie pytając rodzica/rodziców czy może się pobawić lub poczęstować?
W tym konkretnym przykładzie sytuacji nie chodzi juz o same bakterie. I broń boże nie należy dziecka uaspołeczniać. Ale przypuśćmy że dziecię choruje na jakąś rzadką chorobę i nie wolno mu mieć kontaktu z drukiem gazetowym....... No wiecie, różnie bywa.
W myśl zasady "nie Twoje, nie tykaj" po prostu niech niektóre niespełnione mamy/babcie/ciotki przestaną rzucać się na nasze dzieci i tyle :)
Taki mały przykład... Jesteście na spacerku, siadacie na ławeczce, wyciągacie książeczki, łakocie i inne tam. Widząc dziecię siedzące obok z rodzicami częstujecie lub dajecie do zabawy/pooglądania nie pytając rodzica/rodziców czy może się pobawić lub poczęstować?
W tym konkretnym przykładzie sytuacji nie chodzi juz o same bakterie. I broń boże nie należy dziecka uaspołeczniać. Ale przypuśćmy że dziecię choruje na jakąś rzadką chorobę i nie wolno mu mieć kontaktu z drukiem gazetowym....... No wiecie, różnie bywa.
W myśl zasady "nie Twoje, nie tykaj" po prostu niech niektóre niespełnione mamy/babcie/ciotki przestaną rzucać się na nasze dzieci i tyle :)
No dobra, ale ta pani dziecka nie dotykala i nie macala. Podala mu tylko gazete! Przeciez w tym Maku sie dzieciak nadotykal mnostwa rzeczy dotykanych, obkichanych czy nie wiadomo co jeszcze przez nie wiadomo kogo.
Jak sie ma takie jazdy na punkcie kontaktow z obcymi, to sie po Makach i innych podobnych przybytkach nie chodzi :P
Jak sie ma takie jazdy na punkcie kontaktow z obcymi, to sie po Makach i innych podobnych przybytkach nie chodzi :P
Ale nadotykał z własnej woli lub woli jego rodziców :)
Nie no afera nie ma co. Podaj jeszcze rysopis tej pani.
Bardziej przejęłabym się pochodzeniem produktów żywnościowych w owym lokalu niż podaną gazetą.
Zrozumiałabym, jeśli ona zaczęłaby macać Wasze dziecię, całować...Ona podała gazetę (no tak wyszło, że nie zapytała - no niewychowana), nie mogliście tej nieszczęsnej gazety odłożyć i po prostu umyć dziecku rąk??
Nie no szkoda, że jej zdjęcia komórką nie zrobiliście i nie zamieściliście tu na portalu, żeby przestrzec "ta pani podaje gazety bez pozwolenia!".
Nikt nie mówi, że macie pozwolić na dotykanie dziecka, ale robienie takiej afery o podany przedmiot (a dzieci tak wiele rozumieją i biorą przykłąd z dorosłych...).
Bardziej przejęłabym się pochodzeniem produktów żywnościowych w owym lokalu niż podaną gazetą.
Zrozumiałabym, jeśli ona zaczęłaby macać Wasze dziecię, całować...Ona podała gazetę (no tak wyszło, że nie zapytała - no niewychowana), nie mogliście tej nieszczęsnej gazety odłożyć i po prostu umyć dziecku rąk??
Nie no szkoda, że jej zdjęcia komórką nie zrobiliście i nie zamieściliście tu na portalu, żeby przestrzec "ta pani podaje gazety bez pozwolenia!".
Nikt nie mówi, że macie pozwolić na dotykanie dziecka, ale robienie takiej afery o podany przedmiot (a dzieci tak wiele rozumieją i biorą przykłąd z dorosłych...).
Połowa z Was pisze jakby tam była i widziała sytuacje krok po kroku a na dodatek słyszała wrzaski na pół Gdańska, więc gwoli ścisłości: nikt inny z klientów oprócz nas i tej pani nie uczestniczył w sytuacji i nie zwrócił na nią uwagi. Spora część z Was nie czyta odpowiedzi i odnosi się wybiórczo do faktów, to pozostawię bez komentarza.
To Wy wrzućcie na luz, bo podniecacie się i bijecie pianę. Jak dla mnie wszystko co mogło zostać powiedziane w tym wątku już powiedziane zostało, EOT.
To Wy wrzućcie na luz, bo podniecacie się i bijecie pianę. Jak dla mnie wszystko co mogło zostać powiedziane w tym wątku już powiedziane zostało, EOT.
gosia a nie mozna bylo uprzejmie powiedziec," przepraszam niech pani nie daje gazety bo nie wiadomo kto tego dotykał "?!?ew ze to nie dla dzieci, teraz jest jedzenie a nie czytanie?
a pieniadze?!? ile osob ich dotryka i czy (tatu slub mamusia) umyli raczki po tym jak zaplacili za jedzonko i po dotknieciu tacki(one sa tez tylko przecierane)
z reszta stołów w knajpach(wszystkich) nie sterylizuje sie tylko przeciera pachnaca (niekoniecznie czysta od bakterii i wirusów) szmatą.
ale zeby nie bylo popieram mycie rak.
mysle ze wyscie zamiast uprzejmie sie odniesc, poprostu oplotkami ja skarciliscie, czego nikt nie lubi, a ze wygadana babka to se glupio podyskutowaliscie i tyle.
a pieniadze?!? ile osob ich dotryka i czy (tatu slub mamusia) umyli raczki po tym jak zaplacili za jedzonko i po dotknieciu tacki(one sa tez tylko przecierane)
z reszta stołów w knajpach(wszystkich) nie sterylizuje sie tylko przeciera pachnaca (niekoniecznie czysta od bakterii i wirusów) szmatą.
ale zeby nie bylo popieram mycie rak.
mysle ze wyscie zamiast uprzejmie sie odniesc, poprostu oplotkami ja skarciliscie, czego nikt nie lubi, a ze wygadana babka to se glupio podyskutowaliscie i tyle.
Nieco ochrzanił? Khem... Jak dla mnie sytuacja kwalifikuje się pod złamanie z przemieszczeniem. Moje dziecko jest moje i poza wyjątkowymi sytuacjami zanim nie dorośnie do tego aby podejmować samodzielnie pewne decyzje absofakinlutnie sobie nie życzę jakiegokolwiek zachowania tego typu. Ok, wiem, nadpobudliwość to moje drugie imię, ale na co dzień serio trzymam odruchy na wodzy. Ale jak widzę obce łapy przy mojej córci to mam ochotę komuś zrobić krzywdę. Sorry. Instynkt, tego nie przeskoczę.
Ja sama nie lubie jak ktos sie zbliza do mnie za blisko. Mam niewidzialną granicę :D I moze tez jestem aspoleczna, ale nie lubie i tyle i mojego dziecka tez nikt nie bedzie dotykal. Fuj.Nie chodzi o ochrone przed zarazkami. Czy wy byscie chcialy zeby obca baba podeszla i zaczela was glaskac po policzku? Ja nie... :/
Cholera ją wie, czy przed chwila nie s****a i nie umyla rąk. A mnie cos takiego poprostu obrzydza. Wcale sie nie dziwie, ze zwrociliscie jej uwage, bo tak sie poprostu nie robi. Ja nie wkladam glowy do czyjegos wozeczka, a tym bardzie nie garne sie z łapskami bez pozwolenia.
Jeszcze raz wielkie FUJJJ :D
Cholera ją wie, czy przed chwila nie s****a i nie umyla rąk. A mnie cos takiego poprostu obrzydza. Wcale sie nie dziwie, ze zwrociliscie jej uwage, bo tak sie poprostu nie robi. Ja nie wkladam glowy do czyjegos wozeczka, a tym bardzie nie garne sie z łapskami bez pozwolenia.
Jeszcze raz wielkie FUJJJ :D
ja tak cos od siebie
moja znajoma jak usłyszała ze moje dzieci latem biegają boso po kałuzach na działce to sie przeżegnała i powiedziałą ze moje dzieci P.Bóg chowa
jej syn 3 latka jest ciagle na kroplach do nosa ,bo ona nie wyobraza sobie zasmarkanego dziecka,co by ludzie powiedzieli ? ze ona o dziecko nie dba !
moja znajoma jak usłyszała ze moje dzieci latem biegają boso po kałuzach na działce to sie przeżegnała i powiedziałą ze moje dzieci P.Bóg chowa
jej syn 3 latka jest ciagle na kroplach do nosa ,bo ona nie wyobraza sobie zasmarkanego dziecka,co by ludzie powiedzieli ? ze ona o dziecko nie dba !
biedna ta starsza pani, musiała się natknąć na akurat na was. A ile razy ja się spotkałam stojąc na przystanku i nie patrząc na dzieciaka, że matka na siłę gadała "ojej zaczepiasz Panią". To do tych przewrażliwionych : ja sobie nie życzę, żeby mnie wasze dzieciaki zaczepiały. Oczywiście, to prowokacja z mojej strony, ale zastanówcie się nad sobą.