Widok
będzie o ideach ;)
No dobra, żeby nie było, że się tylko pije i nic nie robi.;)
Ostatnio napisałem, że idee są zawieszone w powietrzu. Wystukowujac to zdanie w edytorze, konkretnie na myśli miałem, sprawy jeszcze nieodkryte, nieudowodnione przez ludzkie mózgi, które to parają się nauką.
Wielu jest uczonych, badaczy i ludzi nauki, których wynalazki, wybory, postawy życiowe - słowem biografie - dość mocno mnie fascynują.
Pierwszy z brzegu to Michael Faraday właśnie.
Na podstawie sztychu J. Cochrana powstałego na bazie obrazu Pickergilla przedstawiającego 20letniego Faradaya mogę napisać, że był to przystojny mężczyzna.
Faraday pochodził z dolnych warstw londyńskiego, bardzo mało mobilnego (jeśli idzie o możliwość awansu) społeczeństwa.
Jego ojciec był kowalem i mógł ofiarować kilkunastoletniemu synowi tyle pieniędzy na jego rozwój ile sam posiadał - czyli nic, wskutek czego młody Michael nie ukończył nawet szkoły średniej.
Ucieczką przed ubóstwem tej londyńskiej ulicy, drugiej dekady XIXw. była dla Faraday'a praca w charakterze introligatora. Zwyczajnie oprawiał, zszywał i ozdabiał książki, które to przynosili do pracowni klienci. Różne książki. A wg podań robił to i pięknie i z dużą starannością.
Jak to napisał w liście po wielu latach "w zakładzie było mnóstwo książek - a ja je czytałem".
Muszę tu napisać, że na początku wieku XIX termin energia jeszcze na dobrą sprawę nie istniał ani w nauce, ani w obiegu potocznym.
Owszem, ludzie/uczeni byli świadomi istnienia przeróżnych sił, "znali trzaski wyładowań elektrycznych i zrywające żagle podmuchy wiatru" jednak wszystkie te siły traktowano odzielnie jako niezależne zjwaiska. Identycznie było z siłami magnetycznymi i elektrycznymi. Żaden z badaczy nie widział związku pomiędzy nimi.
Jak to się mówi czasem, nie trzeba być tylko inteligentnym i pracowitym, żeby osiągnąć sukces (moim językiem wyłapać z powietrza jakąś idee:))), ale trzeba mieć także pół wiaderka szczęśćia. Faraday miał je.
Pewnego dnia otrzymał od któregoś z klientów zaproszenie na cykl wykładów i doświadczeń o elektryczności prowadzonych przez sir Humphry Dave'ego w Royal Institution.
Po wykładach Faraday przepisał notatki i rysunki pięknym kaligraficznym pismem, wyciągnął szydło, skórę, maszynę do tłoczenia oprawy i pięknie oprawione notatki wysłał do Davego.
Dzięki temu gestowi ubogi, niewykształcon,y chłopak otrzymał propozycję spotkania z Davym (by po krótkim czasie objąć posadę jego asystenta)
To był olbrzymi awans, ale do odkrycia jednego z najważniejszych praw XIX wiecznej nauki było jeszcze daleko.
Badania nad związkami miedzy elektrycznością i magnetyzmem Faraday rozpoczął pod koniec lata 1821r. na skutek dokonań jednego z duńskich (Kopenhaga) uczonych, który zauważył, iż igła kompasu umieszczonego nad przewodnikiem elektr. w którym płynie prąd, nieco się wychyla.
I w tym momencie brak klasycznego wykształcenia, bystrość, umiejętność patrzenia świeżym okiem bez uprzedzeń na istotę zagadnienia były asami w rękawie na pionierskiej ścieżce nauki, którą dreptał 30 letni mężczyzna.
Faraday miał jeszcze jednego, najważniejszego asa pik w rękawie (ale nie był tego wówczas świadom)
Otóż rzecz w tym, że w XIXw wieku wszyscy naukowcy zajmujący się tematami ścisłymi rozpatrywali ruchy złożone odwołując się do sił przyciągających i odpychających po lini prostej z punktu A do B, na których to punktach leżą oddzaiływujące na siebie ciała.
Wszyscy oprócz Faraday'a gdyż on miał asa pik pik w rękawie.
Należał do sekty sandemanistów, której twórcą był Robert Sandeman. Wyznawcy opierają swoją silna wiarę na fundamencie kształtu koła, w imię zasady, że ostatecznie dobro, czy też zło wraca do nadawcy po okręgu.
Koło nie było podobno dla nich tylko abstrakcyjną, odległą koncepcją.
Swoje religijne przekonania na wespół z nienaśladowaniem sobie współczesnych uczonych, wykorzystał do odkrycia zasady działania silnika elektrycznego.
Wziął magnes i wyobraził sobie koliste linie łączące bieguny magnesu.
Przygotował ogniwa, rtęć, przewód i drut.
Zamknął obwód i drut zwisający swobodnie zaczął się kręcić wokół magnesu zanurzonego w rtęci.
Jedno z najważniejszych odkryć stało się faktem.
Później, gdy już został członkiem Royal Society, po dziesięciu latach przekształcił energię magnetyczną w elektryczną obwieszczając Towarzystwu Królewskiemu o istnieniu indukcji elektromagnetycznej.
Wg jednej z apokryficznych historii premier Anglii spytał Faradaya co z tego odkrycia wynika.
A Michael odpowiedział:
- "no coż panie premierze, pewnego dnia będzie mógł go pan opodatkować"
Dobra więcej nie piszę.
Zdrówko.
Ostatnio napisałem, że idee są zawieszone w powietrzu. Wystukowujac to zdanie w edytorze, konkretnie na myśli miałem, sprawy jeszcze nieodkryte, nieudowodnione przez ludzkie mózgi, które to parają się nauką.
Wielu jest uczonych, badaczy i ludzi nauki, których wynalazki, wybory, postawy życiowe - słowem biografie - dość mocno mnie fascynują.
Pierwszy z brzegu to Michael Faraday właśnie.
Na podstawie sztychu J. Cochrana powstałego na bazie obrazu Pickergilla przedstawiającego 20letniego Faradaya mogę napisać, że był to przystojny mężczyzna.
Faraday pochodził z dolnych warstw londyńskiego, bardzo mało mobilnego (jeśli idzie o możliwość awansu) społeczeństwa.
Jego ojciec był kowalem i mógł ofiarować kilkunastoletniemu synowi tyle pieniędzy na jego rozwój ile sam posiadał - czyli nic, wskutek czego młody Michael nie ukończył nawet szkoły średniej.
Ucieczką przed ubóstwem tej londyńskiej ulicy, drugiej dekady XIXw. była dla Faraday'a praca w charakterze introligatora. Zwyczajnie oprawiał, zszywał i ozdabiał książki, które to przynosili do pracowni klienci. Różne książki. A wg podań robił to i pięknie i z dużą starannością.
Jak to napisał w liście po wielu latach "w zakładzie było mnóstwo książek - a ja je czytałem".
Muszę tu napisać, że na początku wieku XIX termin energia jeszcze na dobrą sprawę nie istniał ani w nauce, ani w obiegu potocznym.
Owszem, ludzie/uczeni byli świadomi istnienia przeróżnych sił, "znali trzaski wyładowań elektrycznych i zrywające żagle podmuchy wiatru" jednak wszystkie te siły traktowano odzielnie jako niezależne zjwaiska. Identycznie było z siłami magnetycznymi i elektrycznymi. Żaden z badaczy nie widział związku pomiędzy nimi.
Jak to się mówi czasem, nie trzeba być tylko inteligentnym i pracowitym, żeby osiągnąć sukces (moim językiem wyłapać z powietrza jakąś idee:))), ale trzeba mieć także pół wiaderka szczęśćia. Faraday miał je.
Pewnego dnia otrzymał od któregoś z klientów zaproszenie na cykl wykładów i doświadczeń o elektryczności prowadzonych przez sir Humphry Dave'ego w Royal Institution.
Po wykładach Faraday przepisał notatki i rysunki pięknym kaligraficznym pismem, wyciągnął szydło, skórę, maszynę do tłoczenia oprawy i pięknie oprawione notatki wysłał do Davego.
Dzięki temu gestowi ubogi, niewykształcon,y chłopak otrzymał propozycję spotkania z Davym (by po krótkim czasie objąć posadę jego asystenta)
To był olbrzymi awans, ale do odkrycia jednego z najważniejszych praw XIX wiecznej nauki było jeszcze daleko.
Badania nad związkami miedzy elektrycznością i magnetyzmem Faraday rozpoczął pod koniec lata 1821r. na skutek dokonań jednego z duńskich (Kopenhaga) uczonych, który zauważył, iż igła kompasu umieszczonego nad przewodnikiem elektr. w którym płynie prąd, nieco się wychyla.
I w tym momencie brak klasycznego wykształcenia, bystrość, umiejętność patrzenia świeżym okiem bez uprzedzeń na istotę zagadnienia były asami w rękawie na pionierskiej ścieżce nauki, którą dreptał 30 letni mężczyzna.
Faraday miał jeszcze jednego, najważniejszego asa pik w rękawie (ale nie był tego wówczas świadom)
Otóż rzecz w tym, że w XIXw wieku wszyscy naukowcy zajmujący się tematami ścisłymi rozpatrywali ruchy złożone odwołując się do sił przyciągających i odpychających po lini prostej z punktu A do B, na których to punktach leżą oddzaiływujące na siebie ciała.
Wszyscy oprócz Faraday'a gdyż on miał asa pik pik w rękawie.
Należał do sekty sandemanistów, której twórcą był Robert Sandeman. Wyznawcy opierają swoją silna wiarę na fundamencie kształtu koła, w imię zasady, że ostatecznie dobro, czy też zło wraca do nadawcy po okręgu.
Koło nie było podobno dla nich tylko abstrakcyjną, odległą koncepcją.
Swoje religijne przekonania na wespół z nienaśladowaniem sobie współczesnych uczonych, wykorzystał do odkrycia zasady działania silnika elektrycznego.
Wziął magnes i wyobraził sobie koliste linie łączące bieguny magnesu.
Przygotował ogniwa, rtęć, przewód i drut.
Zamknął obwód i drut zwisający swobodnie zaczął się kręcić wokół magnesu zanurzonego w rtęci.
Jedno z najważniejszych odkryć stało się faktem.
Później, gdy już został członkiem Royal Society, po dziesięciu latach przekształcił energię magnetyczną w elektryczną obwieszczając Towarzystwu Królewskiemu o istnieniu indukcji elektromagnetycznej.
Wg jednej z apokryficznych historii premier Anglii spytał Faradaya co z tego odkrycia wynika.
A Michael odpowiedział:
- "no coż panie premierze, pewnego dnia będzie mógł go pan opodatkować"
Dobra więcej nie piszę.
Zdrówko.
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
miła opowieść :)
Taki iskrzące w powietrzu napięcie zauważyła już pani Wisława, a ładnie wyśpiewano to tu:
http://w36.wrzuta.pl/audio/4rhl291UcDZ/zbigniew_preisner_-_milsoc_od_pierwszego_wejrzenia_love_at_first_sight
Tylko odkrycia takie bardziej osobiste.
Determinizm to w sumie przeznaczenie, no nie?
Taki iskrzące w powietrzu napięcie zauważyła już pani Wisława, a ładnie wyśpiewano to tu:
http://w36.wrzuta.pl/audio/4rhl291UcDZ/zbigniew_preisner_-_milsoc_od_pierwszego_wejrzenia_love_at_first_sight
Tylko odkrycia takie bardziej osobiste.
Determinizm to w sumie przeznaczenie, no nie?
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Starałem się to opisać najbardziej na faktach.
Tę opowieść :).
Zięć Faradaya niejaki George Barnard zapamiętał widok uczonego podczas doniosłej chwili odkrycia i napisał: " nigdy nie zapomnę entuzjazmu na jego twarzy i błysku w oczach"
Chodzi chyba o to, że najgłębsza istota, idea religijna w którą faciu (Faraday) wierzył znalazła, w jego oczach, odzwierciedlenie w rzeczywistości. W konkretnej naukowej branży.
Okazało się, że trzaski elektryczności i cicha siła magnetyczna są ze sobą powiązane w określonej zależności.
Tę opowieść :).
Zięć Faradaya niejaki George Barnard zapamiętał widok uczonego podczas doniosłej chwili odkrycia i napisał: " nigdy nie zapomnę entuzjazmu na jego twarzy i błysku w oczach"
Chodzi chyba o to, że najgłębsza istota, idea religijna w którą faciu (Faraday) wierzył znalazła, w jego oczach, odzwierciedlenie w rzeczywistości. W konkretnej naukowej branży.
Okazało się, że trzaski elektryczności i cicha siła magnetyczna są ze sobą powiązane w określonej zależności.
Jak coś jest potrzebne, może powstać/zostać wynalezione tą czy inną drogą.
Na przykład oko. :)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Konwergencja_(biologia)
Na przykład oko. :)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Konwergencja_(biologia)
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Dlaczego Wy kobiety zawsze jesteście takie niezdecydowane.
Czy Ty masz w zodiaku Wagę? ;)
Nie powiem, żeby ta Wasza subtelna chwiejność na szali przeznaczenia nie czyniła Was piękniejszymi, ale czy chociaż raz nie możecie tupnąć swą stópką i jasno, dosadnie i konkretnie się określić.
Mi już jest głupio molestować Faceta z Brodą.
Czy Ty masz w zodiaku Wagę? ;)
Nie powiem, żeby ta Wasza subtelna chwiejność na szali przeznaczenia nie czyniła Was piękniejszymi, ale czy chociaż raz nie możecie tupnąć swą stópką i jasno, dosadnie i konkretnie się określić.
Mi już jest głupio molestować Faceta z Brodą.
Faraday ciekawy,coś tam kiedyś o nim czytałam,swego czasu wciągnęły mnie fraktale i ich przełożenie na rzeczywistość.. wzory pokrywające się z linią gałęzi lasów,liniami brzegowymi.. dokument świetny kiedyś w tv puścili w odcinkach,wciągnęło mnie tak,że zaczęłam myśleć,że być może my sami jesteśmy końcówką jakiegoś wzoru,obrazem liczb,głównie rozdwajającym się,choć nasze wnętrzności nie wszystkie są podwójne.. ale to jak płuca,czy mózg wyglądają /tu też ciekawa zbieżność z orzechem włoskim/.. zatkało mnie też nieco jak na ug wykładowca fiz powiedział,że wg niektórych wymiarów jest 13:)