Do Papryki zaglądam często i od dawna, przede wszystkim dlatego, że spotykam tam znajomych, ale trochę też z przyzwyczajenia. Muzyka zazwyczaj mi nie przeszkadza, nawet brak powietrza. Lokal ma swój klimat, który bardzo cenię. Tym niemniej niedawno,próbując wejść do klubu spotkałam mur, który okazał się trudny do sforsowania. Mianowicie selekcjonerka, panna wątpliwej urody z blond włosami. Rozumiem, że gdybym była utaplanym w odchodach podejrzanym typem, czy ledwo stojącym na nogach uciekinierem klubu aa... to wstęp do klubu, do którego wchodziłam zawsze, mógłby być niemożliwy. Ale jej zachowania nie zrozumiem i szczerze powiedziawszy następnym razem, kiedy przyjdzie mi ochota, żeby wejść do Papryki, to najpierw sprawdzę, czy tej przesympatycznej koleżanki nie ma przy wejściu.