Siłą napędową przedszkola są wychowawcy. Niestety brak entuzjazmu ze strony dyrekcji i chęci współpracy z rodzicami (funkcjonowanie wg utartego wygodnego szlaku), dodatkowo niechęć do inicjatyw zgłaszanych przez różnych rodziców, co wymagałoby wysiłku ze strony przedszkola np. organizacyjnego. Brak chęci do dialogu.
Raczej biedne przedszkole i poza wyciąganiem ręki do rodziców brak inicjatywy, żeby pozyskać finansowanie z innych źródeł np. unijnych, a robią to inne placówki. Pomimo, że przedszkole jest publiczne rodzic płaci składkę na RR, dostarcza art. higieniczne (chustki, pasty, mydło), kubeczki do picia wody, art. papiernicze dla swojej grupy, opłaca kompleksowy zakup art. papierniczych na początek każdego roku. Niby to nie tragedia ale w końcu przedszkole jest publiczne.
Natomiast w czasie wakacji to tylko przechowalnia dzieci w przeciwieństwie do innych przedszkoli, skąd dzieci wracają zadowolone.
Choć niewielu zgłasza swoje niezadowolenie, to liczni rodzice mają mnóstwo zastrzeżeń do władz przedszkola, które są mało dostępne dla ‘zwykłego’ rodzica.