Ostanio goscilem w salonie. Mialem stluczke i oddalem samochod do naprawy. Odczekalem swoje 7 dni i nic ...
Mialem dostac informacje w sprawie swojego samochodu ale Pan od szkod komunikacyjnych nie raczyl mnie poinformowac o stanie rzeczy bo wyjechal na szkolenie, a w tym czasie zastepujacy go pan X oczywiscie zlal mnie. Po kilku moich telefonach w koncu dowiedzialem sie ze samochod wyjedzie z lakierni i po godzinie 18 bedzie na miejscu. Mialem dostac potwierdzenie telefoniczne no ale coz , znow o mnie zapomnieli. Podczas jednego dnia podyktowalem swoj nr telefonu okolo 5 razy. Odzewu zadnego. Mimo ze takowy nr maja w swoich papiorach. Osobiscie wybralem sie do salonu po odbior samochodu po godzinie 19, bo w koncu taka dotsalem informacje. Pan Tomasz z serwisu za biureczkiem - facet juz bardzo znuzony bo sie napracowal staral sie zbyc mnie, oczywiscie nic o niczym nie wiedzial i raczej zadnej informacji w sprawie mojej wlasnosci udzielic mi nie chcial. I znow nastapilo pytanie o nr telefonu i ze jak cos bedzie wiedzial to zadzwoni hi hi. Troszke rozbawiony i lekko wkur... wyjawilem swoja tajemnice. W koncu pan T ruszyl i stal sie cud: znalazl kluczyki od mojej skody.