Podchodzi do mnie ktoś na długiej i daje mi pocztówkę, a po chwili mówi, że zbiera na niepełnosprawnych, bym mu coś rzucił, co łaska rzecz jasna. Odpowiadam, że nie chcę, a on "oddawaj...
rozwiń
Podchodzi do mnie ktoś na długiej i daje mi pocztówkę, a po chwili mówi, że zbiera na niepełnosprawnych, bym mu coś rzucił, co łaska rzecz jasna. Odpowiadam, że nie chcę, a on "oddawaj pocztówkę".
W przypadku ludzi widzących jak "pomagają", pomaganie to taka pocztówka. I choć gość z pocztówką wywołał we mnie pogardę, to i tak jest on lepszy niż ci, którzy dają pocztówkę i czekają aż sam się domyśle, że mam im zapłacić (choć wcale nic nie chciałem kupić), a potem mają jeszcze pretensje, że się nie domyśliłem lub że domyśliłem się zbyt późno. A nawet jak wszystko pójdzie po ich myśli z tą manipulacją, to i tak zaczną jęczeć z innego powodu, bo takim zawsze źle.
Jest też inna grupa ludzi. Oni pomagają i tego nie widzą. Nie widzą, bo to przychodzi naturalnie. Oni nawet nie wiedzą, że pomogli, ani jak pomogli. Nic nie chcą w zamian; niczego nie sprzedają i nie domagają się wdzięczności. Im zaś inni też pomagają, a oni albo tego nie widzą albo traktują to jako coś tak naturalnego, że nie przywiązują do tego uwagi i nie tworzy się w nich potrzeba oddania przysługi. I to jest prawdziwe, reszta to fałsz i obrzydliwość.
zobacz wątek