Re: całe życie pomagam innym, dlaczego mi nikt nie pomaga??
Podrzucam dobrą lekturę. Być może przyda się w zrozumieniu pewnych mechanizmów, które mamy "wbudowane" w naszej psychice. Jeśli ktoś chce coś zrozumieć i zmienić to każda forma jest dobra.
...
rozwiń
Podrzucam dobrą lekturę. Być może przyda się w zrozumieniu pewnych mechanizmów, które mamy "wbudowane" w naszej psychice. Jeśli ktoś chce coś zrozumieć i zmienić to każda forma jest dobra.
Znam temat, bo sama jeszcze do niedawna właśnie tak postępowałam. Byłam bardziej skupiona na pomocy innym i zupełnie zapomniałam o sobie. Wszyscy wiedzieli, że jeśli będzie im źle zawsze można się do mnie zwrócić po pomoc. Jak każdy ja również miałam swoje problemy ale wychodziłam z założenia, że ludzie i tak mają dużo swoich by obarczać ich jeszcze moimi dlatego starałam się o nich głośno nie mówić. Potem próbowałam "przemycić" coś, z czym sama się borykałam ale odnosiłam wrażenie, że nikt nie był tym zainteresowany. Było mi zwyczajnie przykro, że nikt mnie nie słucha. Może i słuchali ale nie słyszeli.
Niosąc pomoc innym tak naprawdę gdzieś w głębi serca chciałam by ktoś pomógł mnie. Ale tak się nie stało. Doszłam do takiego etapu w swoim życiu, że nie widziałam już sensu w niczym. I wówczas coś się we mnie zmieniło, coś pękło. Nagle uświadomiłam sobie, że chyba przyszedł czas pomyśleć o sobie.
W krótkim czasie przeprowadziłam totalną rewolucję w swoim życiu. Nie było łatwo walczyć o siebie oj nie było ale mimo wszelkich trudności nie poddałam się. Wyszłam z założenia: albo teraz albo nigdy.
Nie chcę tu na forum rozpisywać się w szczegółach ale dzisiaj nie jestem już tą samą osobą co kiedyś. Dzisiaj nadal daję coś od siebie ale też nauczyłam się brać od innych. Kiedyś tego nie potrafiłam. Zwyczajnie nie umiałam poprosić o pomoc...
Być może autorka tego postu boryka się z tym, z czym i ja się borykałam przez wiele lat mojego życia. Może zwyczajnie nie umie prosić o pomoc dlatego każdy postrzega ją jako silną, radzącą sobie ze wszystkim i posiadającą w sobie tak dużo siły, że starcza jej na pomoc innym. Nikt nie widzi osoby, która jest gdzieś tam w środku skulona, smutna i potrzebująca. Nikt tego nie dostrzega bo nasza autorka podświadomie robi wszystko by nikt tego nie dostrzegł.
Wszyscy postrzegają ją jako silną jednostkę, bo przecież tylko osoby nie posiadające własnych problemów szukają okazji by pomóc innym w ich zmartwieniach.
Mnie oprócz moich własnych przemyśleń, potem brutalnej rzeczywistości kiedy walczyłam o siebie, pomogła również psychoterapia. Można skorzystać z tej formy pomocy finansowanej przez NFZ ale nie każdy chce...
Pozdrawiam.
Mam nadzieję, że komuś moja historia w czymś pomoże...
zobacz wątek