Byłam w "La Vita" dwa razy, za pierwszym razem nawet dobrze zjadłam (bez rewelacji) ale zraził mnie straszny hałas dochodzący od strony kuchni (!!) nie rozumiem jak knajpa która chce uchodzić za dobrą mogła (i moze nadal) dopuszczeć do takiej sytuacji.
Za drugim razem (czyli w październiku 2008) nadal raził mnie hałas od kuchni ale co gorasza :
... na stoliku było brudno
... potrawa którą zamówiłam (makaron z polędwiczkami) był przypalony (!!) ser na brzegach zrobił się węglem, a polędwiczki miały czarne rogi co ogólnie dawało smak spalenizny, a żeby tego było mało potrawa była nierównomiernie słona (!!) nie wiem jak to zrobił kucharz ale gratuluję za inwencję.
... NAJGORSZE było to że po podaniu sałatek nad naszym stolikiem zaczęły latać muszki owocówki (co jak każdy się domyśla świadczy o niezbyt świeżych sałatkach)
... obsługa normalna, miła ale bez przesady
Ogólnie wyszliśmy zniesmaczeni i nikomu jej nie polecam, a nawet odrazu mówie by omijać z daleka... a w dzisiejszych czasach marketing szeptany jest bardzo ważny, więc oby tak dalej a będzie krucho.