Widok

co zrobic z takim mezem?

od razu mowie, ze nie naleze do kalkulujacych pan, ktore sa z mezem dla korzysci. Naleze do grona tych, ktorym zalezy na uczuciu, codziennej bliskosci, tych co wola miec mniej, ale miec siebie...Ot taka idiotka ze mnie...I teraz sie zaczyna. Moj maz. Na poczatku czlowiek ogien. Moj ideal. Zabawny, zaradny, towarzyski, chodzacy seks. Zaspokajal mnie zawsze. Dbal o lisciki, kwiaty, prezenty. Teraz po 8 latach malzenstwa i dziecku na karku zostalam sama sobie. Tak mysle, ale moze sie myle. Wyprowadzcie mnie z bledu. Maz nadal daje mi regularnie kwiaty, zostawia lisciki, przed snem mowi, ze mnie kocha, wysyla smsy z milymi slowami, ale...nie chce sie kochac. Mowi, ze to jego wina, ze w nim tkwi problem. Nie chce o tym rozmawiac, unika tematu. Ja odchodze od zmyslow, czy ma kogos, czy ja jestem taka odpychajaca? On nigdy nie byl typem lowelasa. Mial 3 dlugoletnie zwiazki, ktore konczyly kobiety. Nigdy nie skakal z kwiatka na kwiatek. Nie mam tez oznak zdrady. Telefon, dokumenty wszystko zostawia na stole. Nie znika w lazience z kompem, telefonem. Nie wychodzi do auta, "bo cos zapomnial", nie prowadzi dlugich rozmow niby z kolegami. Nie zaczal przesadnie dbac o siebie, dba jak codzien czyli jak na faceta zawsze, ale tak bylo i kiedys. Nie zaczal sie stroic, zbytko perfumowac, trwonic pieniedzy. Po pracy wraca do domu, chyba, ze jedzie cos zalatwic dla nas. Generalnie nie ma takich tradycyjnych oznak...tylko brak seksu. Ktory zaczal sie juz ok 5 lat temu i trwa do dzis. A ja sie zameczam, wpadam w depresje, czuje sie niekochana mimo tych slow, kwiatow. Bo mi chodzi o czulosc, a tego nie mam. O slowa, rozmowe, a tego nie mam. A kiedys bylo. Sama nie wiem co myslec. Nie mam z kim pogadac, bo boje sie osmieszyc. Sama nigdy nie bylam w takim dlugoletnim zwiazku. Moze tak wyglada malzenstwo? On zaczal sie krepowac, ze np. w kinie chce go zlapac za klejnoty:) Kiedys sie wyglupialismy, teraz on bardzo spowaznial, nie jest taki wyluzowany stal sie bardziej wstydliwy. Powiedzcie ze swojego doswiadczenia czy mam sie czym martwic. Nie chce, zeby za 15 lat moje dziecko widzialo rodzicow nie okazujacych sobie uczuc. Nie sadze, zeby za kilka lat on sie zmienil. A ja potrzebuje bliskosci..jak to baba:) Moglabym kalkulowac, ze mamy dom, z nim nie zginiemy, ale gdzie w tym wszystkim sa moje potrzeby? Czy nie bedziemy z biegiem lat 2 obcych osob mieszkajacych w tym samym mieszkaniu? On byl u lekarza, powiedzieli mu, ze to na tle nerwowym, stres, ped przez zycie, obowiazku, brak snu, nagromadzenie tych obowiazkow. On zapewnial lekarza, ze mnie kocha, nie chce rozpadu rodziny, ale mimo to jest niereformowalny. Co sie dzieje z moim mezem? Czy to normalne? Czy tak sie dzieje w przecietnych zwiazkach? Czy powinnismy sie rozstac i poszukac albo i nie szukac szczescia z innymi? Nasze dziecko uwielbia ojca, on je tez bardzo kocha. Powinnam tkwic w tym czy zrozumiec, ze to jest cos normalnego? Ze to ja mam chora wizje rodziny i zwiazku? Ciagle romantycznego, goracego? Mam duza potrzebe milosci, ze wzgledu na brak ojca. Moze to mi sie uroilo, a w rzeczywistosci mam dobrego, spokojnego meza, ktory nie szuka przygod gdzies indziej? Mi bardzo ciezko zrozumiec, ze 36 letni facet moze nie chcec seksu. Ze po moich prosbach raz na miesiac czy dwa dla niego jest ok. Kto tu ma problem? On? Ja? Czy moze po prostu z uplywem lat wyszlo, ze nie jestesmy stworzeni dla siebie? Teraz oboje nie jestesmy szczesliwi. On, przeze mnie i moje doly, ja przez niego i jego "ozieblosc". A na to wszystko patrzy nasza pociecha. Nie chce, zeby to widziala i nabierala takiego wzorca. Wiem, ze teraz polowa par sie rozwodzi. Ja nigdy tego nie chcialam. Chyba kiedys bardzo sie kochalismy. Teraz sama nie wiem co do niego czuje. Czuje obojetnosc, a ta jest najgorsza. Nie radzcie mi zmiany w stylu goracy numerek w samochodzie. Regularnie wychodzimy, nie siedzimy caly czas w domu. W kim jest problem? Czy w ogole jest czy przesadzam marzac o ksieciu z bajki?
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 4
wam kobiety zawsze za mało, co nie?
popieram tę opinię 18 nie zgadzam się z tą opinią 8
Dlatego pytam jak to wyglada w przecietnych zwiazkach. Wiem, ze sa pary do emerytury spijajace sobie z dziubkow. Nie chce sie rozstawac, to naprawde byla moja wielka milosc. Tylko sie pytam czy oboje sie pogubilismy, czy to ja wyolbrzymiam i moze przeze mnie robi sie syf. Daruj wiec takie komentarze. Po prostu brakuje mi bliskosci, cielesnosci. To przeciez bardzo wazne. Tym bardziej, ze kiedys byl nadmiar. Teraz mamy biale malzenstwo. Nie chce tak. Ale moze tak to wyglada? Nigdy nie byla z nikim 10 lat. Glownie ze wzgledu na moj wiek. Dlatego pytam jak to wyglada u innych. Nie mam kogo zapytac. Moi znajomi to albo single, albo mlode malzenstwa bez takich problemow. Nie kpij, nie szydz, poradz.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 0
Może byś się ogoliła,może to pomoże
popieram tę opinię 13 nie zgadzam się z tą opinią 9
uważam, że w związku trzeba nauczać się doceniać to, że ktoś się o nas troszczy, można na niego liczyć. Dziewięć lat mieszkam z moim mężem i skłamałabym mówiąc, że to ognisty i namiętny związek. Ale mój mąż jest cudownym, dobrym człowiekiem, nigdy mnie nie zawiódł i wiem, że mnie kocha.

Byłam kiedyś zakochana aż do bólu, ogniście, dziko, namiętnie. Tamten związek okazał się niesamowicie destrukcyjny. Cała ta namiętność jest diabła warta w porównania do tego co mam teraz.
popieram tę opinię 11 nie zgadzam się z tą opinią 0
Kalia, ale co bys zrobila na moim miejscu. ODeszlabys i czekala na kogos innego? Czy zostalabys? Tkwila w zwiazku bez seksu. Tylko dlatego, ze maz zapewnia ci inne rzeczy. Tu nie chodzi o uklad "masz tu moja karte i nie zawracaj mi glowy". On po prostu pomaga mi w domu, przy dziecku, nie pali, nie pije, nie jest pantoflarzem, jest zaradny. Co byc zrobila na moim miejscu? czasem patrze na niego i zaczynam kalkulowac. Odejde ok, a jak nie znajde nikogo innego? Albo gorszego? A moze wszyscy tacy sa po 10-15 latach? Moze tak to teraz wyglada? Zostane ok, i dalej bede sie meczyc ze swoimi niezaspokojonymi potrzebami?
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2
Wi... Poszłabym do terapeuty. Ze sobą. Zastanowić się co siedzi we mnie i czego na prawdę chcę. Nie odbieraj moich słów jako krytykę, raczej słowa kogoś, kto niejedno ma za sobą i przeszedł to wszystko.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 2
1. może nie dajesz mu tego czego oczekuje?
Rutyna, nuda, sztampa zabija związek. Łapanie za klejnoty może jest zabawne ale niekoniecznie w w tym wieku. Może czeka na cos extra w sypialni a Ty mu tego od dawna nie dajesz?

2. facet jest przemęczony, może wręcz chory?
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 1
Mozliwe ze on ma podobne dylematy.
Zostać dla dziecka i spokoju - równowagi w związku, lub rozstać się ale dziecko ucierpi.
W/g mnie przestałaś go "kręcić" jako kobietka .
Nie potrafie doradzić co zrobić aby znów widział w tobie sexowną babeczke .
Pomoc specjalisty wskazana.

A odnosnie tego -że jeszcze chwila i Ty go bedziesz zdradzać:
chyba już podjełaś decyzje ze poszukasz kogos sobie teraz czekasz az kilka osób napiszę , " dziewczyno żyj dla siebie " "zycie masz jedno" itd.

Jeśli specjalista sexuolg nie pomoże , masz wybór taki jak Twój mąż . mieć kochanka , rozstać się , zostawić jak jest ( ale bez sexu w związku)
co wybierasz??
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dlatego wolalabym, zeby mi powiedzial prawde. A prawda wg niego jest taka, ze nas kocha, chce z nami byc i nie wyobraza sobie rozstania. I wlasnie to mnie dobija, bo slowa slowami, ale czulosci brak. I to nie tak, ze teraz juz zauroczenie po latach minelo. Bo wiem ogien moze minac, ja nie tego oczekuje. Ale czulosc zostaje nawet po latach. Tak mi sie wydaje. Moze jestem w bledzie? Moze powinnam zrozumiec, ze z wiekiem i ze stazem pary rzadziej sie dotykaja, pieszcza, kochaja? Tu nie chodzi o bzykanie sie jak kroliki. Decyzji jeszcze nie podjelam. Brzydze sie zdrada, lubie jasne sytuacje. Bije sie z myslami co dalej. Czy on mowi prawde tylko jest chory? Czy jest ze mna, bo nie ma nikogo lepszego pod reka? Bo w pewnym wieku trzeba miec rodzine, zone, dzieci, kredyt na 30 lat na mieszkanie...Lekarz powiedzial mu, ze to w wyniku stresu. Ale co zrobic z doroslym chlopem, ktoremu 2 lekarzy powiedzialo, ze to przez tryb zycia i stres, a on sam nie chce nic zrobic, zeby bylo lepiej? Jak rozmawiamy to unika tematu, powie jedno zdanie i mowi o czyms innym. A ja sie mecze. Podejrzewam, ze juz mu sie znudzilam, ze juz go nie krece, ale staram sie jak moge i nic. Ja go pytam jakie ma fantazje, co moglibysmy zmienic w lozku mowi, ze nie ma. I jak tu rozmawiac. Zyjemy tak od lat. To ja probuje ciagle rozwiazac temat. Jak zostawiam go w spokoju tez nic sam nie robi. Wiec to nie tak, ze ja go ciagle osaczam. Ale chce ratowac to co kiedys bylo, bo kiedys naprawde sie bardzo kochalismy. Teraz mam wrazenie, ze zostala firma z 2 wlascicielami, ktorzy zyja obok sie, kazdy doklada grosik do wspolnej egzystencji, ale planow na rozwoj tej firmy pod nazwa rodzina nie ma. Dryfujemy sobie na tym co do tej pory udalo nam sie zbudowac. Moze on ma dylemat czy odejsc, tak gleboko w glowie. Tylko czemu nie powie? Przeciez nigdy nie wysmiewalam jego planow, pomyslow, lekow. Nie oczekuje od was zdan "dziewczyno zyj pelnia zycia, zycie ma sie jedno". Ja jestem z tego typu osob, ktore rozumieja kryzysy, a nie przy pierwszej lepszej okazji zmieniaja sobie meza i tatusia. Tylko ciezko jest sie starac cokolwiek zrobic jak z drugiej strony mam zapewnienia o milosci, a w dzialaniu biernosc. A kiedys tak nie bylo. Juz mi sily brakuje. Sama nie wiem czy ciagnac to dalej, denerwowac sie, dolowac, staczac jesli chodzi o moja samoocene, ktora jest juz zerowa. Lekarz stwierdzil u mnie depresje. JEdnego dnia rzucam wszystko, drugiego postanawiam wyprowadzic na prosta siebie, a pozniej moj zwiazek, albo chociaz sprobowac. Najgorsze, ze boje sie przed kimkolwiek w realu przyznac, ze mam takie, a nie inne zycie i problemy. Boje sie, ze ludzie beda sie smiac, pozniej obgadywac. Nie mam w bliskim otoczeniu osob, ktore maja taki staz, ktore moglyby powiedziec jak to wyglada u nich. Ja wiem, ze z wiekiem potrzeby seksualne maleja. Ale przeciez nie jest normalne to, ze prawie w ogole sie nie kochamy. Jestesmy przed 40, przeciez nie jestesmy jeszcze starzy. Czy zostalo nam juz tylko biale malzenstwo i wspolne ciagniecie wozka? Chyba macie racje piszac, ze wizyta u specjalisty jest konieczna. Tylko ciezko trafic na kogos kompetentnego. Mimo wszystko bede wdzieczna za dalsze opinie, info jak to u was czy znajomych przebiega. Mysle, ze tu bielizna i seks przy swiecach nic nie pomoga. Nie wiem jak "zmusic" mojego Roberta do mowienia prawdy, albo raczej do powiedzenia co mu przeszkadza. On nie jest ciapa, ktora nie potrafi sie wyslowic, wyartykulowac mysli. Ale jak uzyskac informacje co mozna zmienic? Nie jestem osoba, ktora sie obraza na krytyke. Krytyke, albo drobne uwagi traktuje jako wskazowke co i jak zmienic na lepsze. Jak naklonic do mowienia wlasnego meza?
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1
1. uprawia jakis sport? ma jakieś hobby?
2. co robi po przyjściu do domu? siedzi przed TV i czyta gazetę?
3. czym go karmisz?
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Hobby ma, ale nie wysilkowe, gdzie moze wypocic problemy i stres.
Karmie go raczej racjonalnie. Staram sie przemycac warzywa, owoce, raczej tlusto nie gotuje. Czasem jak juz ma wielka ochote, ale raczej stawiam na regularne i racjonalne zarcie
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
Jestem w podobnym wieku jak Twój facet , Jesteśmy małżeństwem o podobnym stażu , mamy dziecko .Podobnie jak u Ciebie sex kiedys był na maxa z czasem to się zmieniło( nie żeby wogóle nie było ale osłabło).
Nie chcę się rozpisywać.
Twój facet ma ułożone życie , może i kobieta (Ty) go nie pociągasz ale co może zrobić?
Może poszukać kochanki -ale na dłuższą mete to niedobry pomysł
Może powiedzieć Tobie (o co tak zabiegasz aby szczeże powiedział co i jak się dzieje) ale takie wyznanie bedzie pierwszym krokiem z małych do rozwodu.
Moze zostawić tak jak jest .

Facet wybiera opcje "tak jak jest" - nie chce mu się rozwodzić ( a po powiedzeniu Tobie ze go nie kręcisz zacznie sie dopiero jazda - miałabys argument ze masz kochanka bo tobie sie nie podobam , więc tego nie powie)
pozatym rozwód powoduje wielkie zamieszanie w życiu Waszym jak i dziecka , po rozwodzie okazuje sie ze zona to kawał szmaty co nie chce pozwolić dziecku widywać się z ojcem , zaczynaja się przepychanki w sądach.
A twój mąż nie chce tego

Można by duzo pisać na ten temat . sentencja jest taka .

Wziołem sobie taka a nie inną babeczke , przestała mnie kręcić ale jest dobrą zoną i matka , mamy super dziecko . Nie zamiezam tego zmieniać!!!

Jak zmienic taki stan .
1opcja zainteresuj sie tym co lubi robic mąż , ( ale zaangazuj sie w to na maxa nie ze pogadasz tylko) lubi gry , pograj z nim dowiedz jakie lubi kup mu, lubi znaczki dowiedz sie jakie sa poszukiwane zaskocz go wiedza na temat co jego lubi.powinno podziałać pozytywnie.
Poświęć mu więcej czasu i uwagi
2opcja na zazdrość powiedz ze np z naszej kalsy odezwał się do Ciebie kolega z dawnych lat powysyłaj z kims kilka sms porozmawiaj przez tel . dlaczego taka opcja . ponieważ Twój mąż bedzie robił wszystko aby ten stan żeczy jaki jest został zachowany.

i napisz jak postepy , bo skoro pytasz publicznie o rade to " radzący " sa ciekawi czy takie wypociny i rady dawane na forum ma jakiś sens
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dziekuje Ci bardzo za wypowiedz. Naprawde widze sens tego co piszesz. Ze nie starasz sie mnie wysmiac czy mi dosrac, ale pomoc. Wiesz wczoraj pytalam meza czy jakakolwiek mysl mu przeszla, zeby sie rozstac i mieszkac osobno. Nawet zaproponowalam osobne wakacje. Nie mam na nie ochoty, ale chcialam zobaczyc jak zareaguje,. Stanowczo wybil mi pomysl z glowy. A zaproponowalam, ze tydfzien on z dzieckiem, tydzien ja. Wiec to nie tak, ze ja go odcinam i dla dziecka sie nie zgadza, bo ja mu nie pozwole z nim spedzic urlopu. Ale kategorycznie powiedzial, ze pomysl odpada. JEszcze mnie opieprzyl, ze mi do glowy glupie pomysly przychodza. Nie powiem:) Ucieszylo mnie to. I to bardzo. Wiec chyba on nie ma takich dylematow. Mozliwe, ze bieg i tempo doprowadzily nas do takiego stanu. Tak jak pisalam wyzej dopuszczam, ze to moja chora wyobraznia i wyolbrzymiam problem, byc moze za duzo chce, byc moze za duzo po tylu latach. Postaram sie zagrac troche damskimi sztuczkami. Nie lubie tego, ale coz zrobic. Nie chce sie rozstawac, chociaz juz sie pogodzilam z mysla, ze wszystko moze sie zdarzyc. Wiem, ze dziecko jest wazne, ale dziecko za kilka-kilkanascie lat moze wyfrunac z domu, a ja zostane taka zgorzkniala. Chce miec moj poprzedni zwiazek, ale nie za wszelka cene. Nie mozna tak zyc. Wiem, ze wiele kobiet ma ten sam problem. To nie jest tak, ze to kobitki odmawiaja mezom seksu. Czytalam na forach. Coraz wiecej jest przypadkow dokladnie odwrotnych, gdzie to babki chca seksu, a faceci nie maja potrzeb. Wiem, ze nie jestem seksoholiczka, chociaz na poczatku myslalam, ze to moze moja wina. Wiem, ze moje potrzeby sa normalne, a jego za niskie. Zobaczymy co nam z tego wyjdzie:)
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1
Przemyslałem Twój problem.
Jeśli jesteś katoliczką to pomódl sie w swojej intencji. Przecież Bóg słucha naszych modlitw.
Pomodlę się również, może jeszcze ktoś? takie zwielokrotnione modlitwy maja ogromna siłe...
Daj na mszę w określonej intencji. Co Ci szkodzi?
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1
"Daj na mszę w określonej intencji. Co Ci szkodzi?"
A szkodzi jej szkodzi. Ją nie będzie stać na np. kawę a ksiądz za jej pieniądze kupi sobie expres do kawy :D
Owszem modlitwa to nic złego, ale nie przesadzajmy. Sama czasem lubię wstąpić do kościoła, ale jak jest pusty. Wtedy mam możliwość się skupić, i sama porozmawiać z Bogiem. I wychodzę z takiego założenia, że nie zamierzam płacić za modlitwę. A czy św. Piotr za spotkanie z Jezusem musiał mu zapłacić?
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 3
Powiedział wszystko co uważał że chcesz usłyszeć. Przykro mi- wiem to z doświadczenia, czasami i ja tak robię (niestety) żeby nie ranic mojej partnerki
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Przeczytałam Twoje posty z wielką uwagą. Nie zwracaj uwagi na głupie rady. Biorąc po uwagę mój wiek -64 lata i staż malzeński-44 lata myślę, że Twój mąż ma problem sam ze sobą. Odrzuciłabym wersję ze kogoś ma, albo przestałaś go ,, kręcić,, Facet jest zmęczony, stres robi swoje i nie ma zwyczajnie ochoty na seks. Wiesz mi są małżeństwa tzw. ,,białe,, które zyją bez seksu latami, ale są też takie jak moje gdzie po 44 latach seks jest bardzo wazny, kochamy się 3-4 razy w tygodniu. Mąż nie zawsze moze nadążyć za mną ale sa rożne sposoby aby razem uprawiać seks nie ,,wykańczająć, faceta. Rozmawiaj z nim spokojnie z miłością, nie napastuj, nie zamęczaj. Spróbuj zasugerować o seksie z np. wibratorem. Ale to on będzie ,,operatorem,, tego wibratora. Wybierzcie razem taki który będzie odpowiadał wam obojgu. Spróbuj mu wytłumaczyć że rozumiesz jego niechęć do seksu ale też masz swoje potrzeby i prosisz go aby pomógł ci je zaspokoić. Są szanse że kiedy będziecie uprawiać taki seks z zabaweczkami mąz się rozkręci, ale nie zmuszaj go bo blokada będzie jeszcze wieksza. Możesz też powiedzieć mu że kochasz go nad życie , ale potrzebujesz seksu i jeżeli on odmawia to sama na jego oczach zaspokoisz sie wibratorem, niech patrzy- na razie tylko patrzy... Pamiętaj nic na siłe. Życzę Ci powodzenia bo wiem jak kobiecie z potrzebami brak seksu może przeszkodzić w codziennym funkcjonowaniu.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
@Wiola - bywa, że coś jest za coś. Ilość pracy, tempo życia, odpowiedzialność za rodzinę, inne zmartwienia powodują, że mężczyzna ustabilizowany i zarabiający na dom, po prostu nie ma ochoty na seks. Jestem głęboko przekonany, po przeczytaniu Twojego tekstu, że mąż Ciebie bardzo kocha i tak samo niezmiennie od czasu, gdy się poznaliście.
Brak zainteresowania seksualnego może wynikać właśnie z powyższego - stąd twierdzi, że to jest wina, bo zdaje sobie sprawę z tego, że seks przestał być dla mnie czymś istotnym.
Zwróć proszę uwagę, że niewyżyte chuci seksualne prezentują ludzie prości (nie mylić z prostakiem!), pracujący "od do", nie mający w zasadzie innych zmartwień niż popracować, zjeść i...excuse moi, pociupciać, a następnie iść spać. Od nich jednak nie wymagaj kwiatów i liścików, dbania o rodzinę (przeca pensje dałem, nie??).
Wydaje mi się, że ta aseksualność może być synonimem naszych czasów, swoistym zaburzeniem cywilizacyjnym; a nie oznaką braku miłości do Ciebie, jako do żony.

Nie jestem pewien jak mogłabyś pomóc mężowi - sugeruję, abyś się poradziła seksuologa i psychiatry specjalizującego się w zaburzeniach seksualnych. Tylko nie daj się nabrać na rady typu: załóż sexy bieliznę, wspólnie obejrzyjcie film erotyczny, itp. banialuki. Według mnie to problem bardziej złożony i wymagający dużej wiedzy z zakresu seksuologii i zaburzeń seksualnych, być może jakiejś terapii. Uważam też, że powinnaś unikać psychologów, bo to humaniści, a nie lekarze - mają wiedzę, jak komuś namieszać w głowie ale nie ponoszą z tego tytułu żadnej odpowiedzialności.

Nie poddawaj się, nie szukaj w sobie winy - wesprzyj męża i zrób to odważnie. Na pewno sobie poradzisz z tym problemem.
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 0
Widzisz ja wlasnie od razu prosilam, zeby uwagi typu ogole sie;) albo szybki numerek w windzie darowac. Mam tak namieszane w glowie, ze jednego dnia odchodze, innego ochlone i znowu mysle. Moj maz nie jest typem napalenca co z kolegami wychodzi i ciupcia po drodze co sie nawinie. Ja proponuje jakies pornole, a jego to nie interesuje:) Zreszta zawsze bylam bardziej napalona niz on. On nie oglada sie za laskami na ulicy. Jak mu pokazuje jakas aktorke i pytam co mysli to nawet nie za bardzo potrafi okreslic, ktora mu sie podoba. Bo zadna bez szalu. Nie jest typem faceta, ktory wzdycha do Pameli Anderson z PhotoShopa. To taki zwykly facet, ktory dba o rodzine. Ale mi naprawde ciezko zrozumiec, ze on moze nie miec ochoty na seks. Jego slowa nie maja przelozenia na czyny. Mowi, ze mnie pragnie, a unika seksu. Czuje sie brzydka, nieatrakcyjna. Ja sama wyladowalam u psychiatry. Babka z niedowierzaniem krecila glowa, mowila, ze nie jestem potworem, ze to co on robi jest niefajne. Ale jak mam z nim porozmawiac, skoro on unika tematu? Albo powie jedno zdanie, a pozniej moj slowotok czytaj pretensje, zale, uzalanie sie. Czasem mysle sobie, ze nic mu nie bede mowila, ale tygodnie mijaja, a on nadal nic. Ciagle jakies wymowki, a to zasypia przed tv, a to kladzie sie spac jak ja juz zasne. Moze to smieszne, ale ja juz go podejrzewalam o to, ze jest gejem:) Wiem idiotka ze mnie. Ale jak sie ma taki kociol w glowie to naprawde dochodzi sie do roznych wnioskow. Podejrzewalam, ze ma kogos z pracy moze. Po poludniu raczej sie nie umawia. Tzn nie na takie wyjscia, ktore bylyby podejrzane. A ja jestem czujna. Juz myslalam, ze moze gejem jest, a rodzine ma jako przykrywke. Wiesz zona, dzieci, temat odhaczony, swoje dawca spermy zrobil, teraz zyjemy jak zyjemy. Z lekarzami ciezko. Naprawde o dobrego psychologa albo psychiatre bardzoe ciezko. Moze tu cos polecicie. Sprawdzonego specjaliste. Moze byc prywatnie. Panstwowo czeka sie miesiacami. A ja jestem w coraz gorszej kondycji, mam coraz nizsza samoocene. Czasem patrze i slucham innych facetow i oczywiscie porownuje. Oni swintusza, mowia o swoich zonkach, ze wroca do domu to tu zlapia, tam popieszcza. a moj jest taki inny. Nie wiem czy moj jest normalny, a tamci to gawedziarze, czy po prostu oni sa normalni, bo facet chce seksu, a to z reguly kobieta odmawia. Boje sie, ze dojde do sciany, gdzie bedzie cegielka z napisem zdrada. W koncu kiedys pekne. To nie sa jakiestam chucie, ze musze sie bzykac codziennie, 3 x dobe. Ale z 1-2 w tygodniu to chyba niezbyt duze wymagania? Juz mu mowilam, ze jak on nie chce niech nie zapomina o moich potrzebach. Dlonie ma sprawne;) Ale nadal nic. Po prostu jak sie kladziemy on poglaszcze mnie po pupie, po plecach, powie, ze mnie kocha i zasypia. Albo ja sie w niego wtulam, powie, ze mnie kocha i zasypia. O seksie rano juz dawno zapomnialam. Zaczyna mi sie robic syndrom niedopchania...Jestem juz zalosna w tym zebraniu o seks. Boje sie, ze trafie na bajeranta, ktory ladnymi slowami skloni mnie do zdrady. Moj maz nie jest typem czlowieka, ktory walczy o rodzine. On uwaza, ze skoro mowi, ze mnie kocha i daje np. kwiaty to wystarczy, zebym wiedziala o jego uczuciu. Gdybym wyprowadzila sie z domu na probe, zeby go jakos zmotywowac i zeby otrzezwial wiem, ze on by nie walczyl o nasz zwiazek. Po prostu uszanowalby moje zdanie. Kompletnie nie rozumiejac, ze nie jestem dziwiakiem, tylko chce troche malzenskiego seksu. Dla mnie to totalna akceptacja drugiej osoby. Bez tego czuje sie niechciana, brzydka, niekochana niewartosciowa. Kolo sie zamyka. On tego nie zmienia, mimo dziesiatek rozmow.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
Jeszcze jedno. On juz nawet Permen kupil:) I serio na poczatku mial wiecej energii, nawet kochalismy sie regularnie przez jakies 2 tygodnie, ale pozniej znowu przestal brac i znowu chodzi jakis taki sflaczaly. Boje sie mu zaufac, uwierzyc, ze to nie ja jestem brzydka, nic nie warta. Boje sie, ze ja mu uwierze, bedziemy sie razem leczyc, a w jego glowie bedzie chichot, ze naiwna dala sie nabrac. Ze on sobie po prostu zyje wygodnie, bo ma rodzinke na pokaz, obiad ugotowany, dom zorganizowany, a w sercu brak uczucia do mnie. My bardzo duzo razem przezylismy. Oboje jestesmy impulsywni. Padlo duzo slow. Ja boje sie teraz uwierzyc, ze on mnie kocha. Co jesli przede mna gra? Tymi liscikami, kwiatami, pamietaniem o uroczystosciach? Ale z drugiej strony po tylu latach? Mezowie moich kolezanek nawet w ich ur nie daja zonom kwiatow, nie pomagaja w domu. sama nie wiem. Mase zlych mysli siedzi mi w glowie.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2
Według mnie potrzebujecie obydwoje pomocy specjalisty psychiatry specjalizującego się w zaburzeniach seksualnych. Od psychologów jak najdalej!!!!
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0
tu nie ma zaburzeń to jest nuda
podstaw mu 18 a ożyje jak po viagrze
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2
Nieprawda. To nie prościuch, co kitasem myśli.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
dolores masz racje 18 postawi nie tylko na nogi a koleżance polecam męza zaprosić na LODY pożądni wymiętol i powtażaj do uruchomienia urządzenia
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 3
nie ma na to siły wszystko musi się wypalić
tak to już jest może ewentualnie moralność pozostać
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
Na lody zapraszam go regularnie. Ale po tygodniach ssawki mam juz dosc. Cala szczeka mnie boli. Mam rowniez inne potrzeby. Jemu w zasadzie lodzik by wystarczyl. Ale tez rzadko. Generalnie jest jakis oziebly i przewrazliwiony. Raczej sie denerwuje jak go dotykam. Z reguly nie odwzajemnia moich gestow. Konczy sie tylko na buziaczkach. Juz nie pamietam kiedy calowalismy sie jak kochankowie, z jezyczkiem. Nawet podczas sporadycznego seksu on nie chce sie calowac gleboko.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
ja mam podobnie z dziewczyna z ktora jestm ponad rok i mieszkamy razem, nie mam ochoty na nic z nia zwiazane. sexu nie potrzebuje tak jak kiedys tego chcialem i zadne pieszczoty juz mnie nie interesuja
.przyczyna wieczne sceny zazdrosci nawet o idaca laske druga strona ulicy, o sms z reklama od operatora.nigdy nie dalem jej powodow do zazdrosci i nic wbrew jej nie zrobilem. nawet jak jest ok jakis czas to w glowie sa te awantury spowodowane zazdroscia.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wi, a może problem leży właśnie w czymś tak banalnym jak np. Twój przykry oddech? Może wstyd mu powiedzieć prawdę i dlatego unika zbliżeń? Kurcze, największe problemy zaczynają się od drobiazgów:(
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
@wi - troszkę już przesadzasz z tymi opisami. Robi się niesmacznie :/
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2
może rzeczywiście chodzi o np. nieświeży oddech?
Może się zraził? Ale jak się go zapytać - to pewnie nie odpowie.
Cholera czasami człowiek żałuje, że nie ma zdolności telepatycznych.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wi-mam podobnie. Zapowiedziałam mężowi, że jak ilość się nie poprawi to będzie żle. Przestałam go zagadywać że tego potrzebuje ale zaczęłam przy nim np flirtować z innymi (uśmiech do obcego faceta, jakieś zamienione zdanie) na razie pomaga. Z 1 razu na miesiąć zagęściło się do 2 -3 razy w miesiącu.

Przerabiałam ciuszki-nic

Rozmowy-flustracja i teksty typu, że c**** mi weszła na głowe

Przejście do dzieła z mojej strony- złość i śmiech że jakbym się nie starała to i tak go nie podniosę

Moje samopoczucie- brzydka, niechciana, niepociągająca- potrafiłam nie spać po nocach i wyć w 2 pokoju.

Moje namowy do wizyty u lekarza- bez rezultatu- on jest normalny to ja jestem seksocholiczką.

Szkoda słów i awantur znowu zaczęłam się śmiać, wychodzić z domu.

A moja codzienna modlitwa brzmi : Panie Boże Napraw jakoś moje małżeństwo albo daj mi tą włąściwą połowę.

Nie potrafię już myśleć żę to związek na całe życie- niestety

Ale wciąż w nim trwam- Bo mimo wszystko wciąż Go szanuję.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wiem jak sie czulas. Tylko ja i moj maz wiemy ile nocy przeplakalam. Tez potrafilam wyc, oczy tak zapuchniete, ze zaden makijaz nie pokagal. A on? Coz przytulal mnie, pocieszal, mowil, zebym nie brala do siebie tego, ze on nie ma ochoty na seks. Wiesz poki co moj maz takich teksow nie wyglaszal. Chyba nie mialabym wtedy dylematu czy odejsc czy nie po takim tekscie, ze nie wie jakbym sie nie starala i tak mu nie postawie. Sorry, ale to juz jawne upokazanie i pastwienie sie nad zona:( Nie rozumiem jak mozna byc tak gruboskornym. Ja tez obecnie jestem pogodzona z faktem, ze moze nie bedziemy razem, chociaz bardzo nie chce. Jak jest dobrze to ciagle mysle, ze go kocham. Jak znowu jestesmy pod kreska mysle, zeby to rzucic w cholere. A wyplakac sie z tak intymnej sprawy nie mam komu. Ale i nie chce. To cos tak osobistego, ze nikomu nie moglabym powiedziec jak to wyglada naprawde. Tym bardziej, ze na zewnatrz jestesmy super para, kazdy mysli, ze ciagle jest plomien. Na razie moj maz nie mowi mi az tak przykrych rzeczy i raczej nie sadze, zeby sie posunal. To po prostu nie jest w jego stylu. Chyba, ze zdecydowalby sie na rozstanie to wtedy wiadomo mowi sie same przykre rzeczy, zeby jak najbardziej bolalo. Ciuszki wiem, ze nie przejda:) To nie ten typ faceta, ktory slini sie jak widzi kawalek cycka. Moze jak bedzie miec kryzys wieku sredniego. Ale nawet jak byl mlodszy nie uganial sie za kazda spodniczka. Raczej cenil stabilizacje. I wlasnie moze to nas dobilo. Ze skupilismy sie na stabilizacji, ze trzymamy sie tego co zbudowalismy, nie dbajac o siebie na codzien?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
Twój mąż jest gejem i tyle.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
JEszcze chcialam Ci dopisac, ze ten flirt z kolega to chyba masz racje, ze dziala. Kiedys mialam sporo kolegow, ktorzy chcieli sie ze mna umawiac, wrecz adorowali mnie przy nim. Wtedy sie wkurzal, awantur nie robil, ale widzialam, ze on chce ich przebic, zatrzymac mnie dla siebie. Z czasem to ustalo. Oboje jestesmy dlugodystansowcami. Ja nigdy go nie zdradzilam. Mam nadzieje, ze on mnie tez nie, nie mam przynajmniej powodow, zeby tk myslec. Wrecz mowilam mu, ze nigdy bym tego nie zrobila. I tak teraz mysle, ze to byl chyba jeden z gwozdzi do naszej trumny. On po prostu wiedzial, ze jestem mu wierna, ze nie mam ochoty na flirtowanie z kolegami i chyba poczul sie wygodnie...Wlasnie wygodnie. Bez zagrozenia. Praktycznie mial gwarancje, ze jestem tylko jego. I byc moze przestal mnie "szanowac", nie wiem jak to nazwac. Moze nie szanowac...Doceniac? Dbac o to, zeby "ktos mu mnie nie zgarnal"? Nie wiem jak to okreslic. Mam nadzieje, ze wiesz co mysle. W sumie jak teraz sobie przypominam to rzeczywiscie jak proponowalam rozna bielizne to raczej bez szalu, ale jak juz ktos krazyl dookola to byla lekka nerwowka:) Czasem go podkrecalam jeszcze za czasow bramek sms wysylalam do siebie z ustawieniem okreslonej godziny smsa. Dziecinada? Nie:) Dbanie o zwiazek. Moj maz widzial, ze cos odczytuje, usmiecham sie:) Widzial, ze nie jestem tylko jego taka kura domowa, ale ze mam tez swoje prywatne tereny. Chyba to jest jakas wskazowka. Moze on nie powinien czuc sie tak komfortowo w kwestii moich znajomosci? Sama nie wiem. Musze to jeszcze przemyslec. Z raz czy dwa sprobuje. Zobaczymy jak zareaguje. Czy w ogole go to wzruszy. Moja kolezanka ubrala sie w bielizne i futro. Powiedziala mezowi, ze jak zaraz jej nie zerz### to idzie na miasto. Wiesz co sie stalo? Drzwi zamkniete i od razu byl seksik z mezem. Czy kobiety musza uzywac takich sztuczek? Wydaje mi sie to guaniarskie i totalnie nie w moim stylu, ale chyba to jest jedna z wlasciwych drog, zeby podsycac ogien, zostajac przy tym calkowicie wierna mezowi.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wi, przepraszam, czytam Cie i już ciężko mi się gryźć w język/palce. Nie przepadam za kobietami, które bawią się w gierki z facetami. Tu zabawa w zazdrość, tu sms, tu szantaż... Starczy, żeby zniechęcić każdego faceta. Tak nie zachowują się dojrzałe osoby. Dorośli ludzie nie grają na uczuciach innych, tylko szczerze rozmawiają.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1
Dodam jeszcze, że to co piszesz w mojej ocenie nie jest właściwą drogą, żeby podsycić ogień w mężczyźnie, ale żeby go zwyczajnie wkurzyć. Wybacz, ale gdyby ktoś w stosunku do mnie próbował bawić się w tak jasne i dziecinne manipulacje kompletnie bym się do niego zraziła.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
Kalia, i dlatego Ty nie masz takich problemów.
Gdyby wszyscy myśleli po Twojemu świat uczuć i związków byłby dużo prostszy i szczęśliwszy:)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2
Kalia i dlatego napisalam, ze mi tez to nie odpowiada. Ja mam bardzo meski umysl, lubie jasne i proste sytuacje. Jest problem, rozmawiam, mysle, rozwiazuje. Tylko, ze do tanga trzeba dwojga, poniewaz moj maz unika rozmowy na drazliwy temat. Mnie tez wkurzaja takie babskie sztuczki, nigdy nie bylam w nich dobra. Ale autentycznie jak krecilo sie kolo mnie wiecej facetow, ukladalo sie bosko. Jak tylko maz poczul sie bezpiecznie jako ten jedyny zaczela sie rutyna. Ja jestem typem osoby, ktora obgaduje nurtujacy problem. Ale z kim mam go obgadywac? On jest zaradny i taki wlasnie zadaniowy. Ale nie w kwestii przeze mnie opisanej. Tu wije sie jak piskorz. I mnie to wkurza, bo myslalam, ze po mesku pogadamy, zastanowimy sie wspolnie co nie gra, co mozna zmienic. Ale sama mam sie zastanawiac? Sama mam zgadywac? To nie takie proste. On nigdy nie lubil rozmawiac na tematy damsko-meskie. Zawsze unikal problemu. Wolal zostawic jak jest i zobaczyc jak sie sytuacja potoczy. Nawet gdyby miala sie kierowac ku koncowi. To nie typ walecznego faceta, ktory zrobi wszystko, zeby kobieta nie odeszla. To typ czlowieka, ktory uszanuje decyzje odchodzacej kobiety.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
w sumie można by Cię pomoralizować ale po co ?
I tak zrobisz co zechcesz! Bez względu na to co kto powie.
A więc masz do wyboru jak zwykle 2 opcje:
1) kombinujesz jak zdobyć męża ponownie go uwieść i usidlić
2) olewasz sytuację i szukasz sobie kochanka.
Jeśli wybierzesz sobie opcję 2 to na pewno znajdzie się wielu chętnych.

Z tym, że pamiętaj - nic co robimy nie znika, a wręcz przeciwnie - niestety często dosięgają nas konsekwencje naszych działań.
W sumie może to i dobrze, ale nikomu nie życzę chorób wenerycznych bądź AIDS.
Wybór jak zawsze należy do nas (do Ciebie).

Pzdr
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wiesz czasem zaluje, ze jestem wierna. Bo znam mase osob, ktore sa w zwiazku, a i tak bzykaja na boku. Nie maja problemow, ze czuja sie gorsze, mniej atrakcyjne itd, bo kazdy nastepny kochanek im udowadnia, ze cos sa warte, piekne, bo tego nie ma w domu. Ale nie o to chodzi. Nie chodzi o to, zeby zmieniac sobie mezow czy tatusiow swoich dzieci jak rekawiczki. Nie jestem guaniara z 2-letnim stazem. Wybralam tego czlowieka. Juz sie poddalam, ale na dnie serca ciagle chce walczyc i zrozumiec czemu jest tak, a nie inaczej. Wiem, ze z czasem ludzie nudza sie soba. Nie mozna ciagle byc zafascynowana druga osoba, ale wydaje mi sie, ze tu wchodzi sie w kolejny etap zwiazku. Juz nie taki dreszczyk emocji, ale bliskosc, przyjasc, zaufanie. Wiem, ze mozna, trzeba tylko szczerosci i duzo pracy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3
czytam wasze wypowiedzi i jak bym czytała relację z ostatnich 4lat mojego małżeństwa :( on nie chciał i już, a jak już do czegoś doszło to miałam wrażenia, że nadstawiał się na 'masz i odpier...ol się'. myśli, że samo przewalenie się jego na plecy ma mnie podniecić. tylko ja wiem czego próbowałam, jak się starałam, zadręczałam się pytaniami co ze mną nie tak?! po drodze lekarze, psycholog, psychiatra(dla mnie i dla niego)! zamknęłam się sobie. aż śmiać mi się teraz z siebie chce. do momentu, aż go zdradziłam, wtedy nabrałam wiary w siebie, odżyłam. tak jakbym wyszła z jakiejś skorupy, w której on mnie zamknął. jesteśmy dalej małżeństwem, ale żyjemy obok siebie, nie ze sobą.sypiamy ze sobą sporadycznie, raz na miesiąc lub dwa, on tylko inicjuje. myśli, że po prostu się uspokoiłam i przestałam być erotomanką :) z tym drugim się spotykam często. nie żałuję.trzymajcie się dziewczyny.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
moze jest gejem?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
znajdź sobie kochanka ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 4
sam znajż sobie kochanka !!
najlepiej iść po łatwiźnie a później 60% małżeństw się rozpada .

Walcz , kombinuj , używaj wszystkich chwytów aby osiagnąć cel- męża co będzie widział w Tobie sexi babeczke
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wi nie piszesz nic o sobie...piszesz o kwiatkach i liścikach od męża a ze swojej strony o raczej ostrym niż namiętnym sexie. Może idziesz złą drogą? może Twój mąż nie chce ostrego i szybkiego numerku a długi i namiętny sex? Nie piszesz tez nic o sobie, co robisz? czy jesteś z punktu widzenia męzczyzny pociągająca i atrakcyjną kobietą. Wiesz każdy facet jest wzrokowcem i jesli wraca do domu a widzi napalona kobietę w starych i rozciągniętych łachmanach żaden "lodzik" nie pomoże. Może jest takim typem człowieka że jego gra wstępna zaczyna się już od rana gdy wychodzi do pracy...?

Może ma problemy w pracy, może jest niespełniony zawodowo? nie lubi pracy?problemy finansowe? nuda? zaniedbanie? brak spontaniczności? rutyna? problemy zdrowotne?

Samo to że pewnie suszysz głowę o to mężowi sprawia że mu się po prostu nie chce, jest mu wstyd że nie może spełnic Twoich oczekiwań i jak piszesz że jak dochodzi do sexu "to nawet się całować głęboko nie chce" widocznie robi to na odp... byle by żona marudzić przestała.

Jesteś jego żoną od kilku/nastu lat tak? hmm i nie potrafisz z męża wyciągnąć prawdy? porozmawiać szczerze?

Problem jest ale przyczynę trzeba poszukać. Skoro kochasz powinnaś zrobić wszystko by pomóc meżowi sie otworzyć, wygadać...powodzenia-walcz o niego. Poddają się tchórze.
"Kiedys traktowałam ludzi dobrze, dzisiaj z wzajemnością..."
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wiola, a czy zabezpieczasz się? Wiesz może problem tkwi w tym, że Twój mąż nie chce mieć więcej dzieci i dlatego unika seksu? Poza tym zgadzam się z tym, że być może Mąż jest zmęczony, przemęczony. To, że kupił Permen może oznaczać kłopoty z erekcją lub jej utrzymaniem, a to też może wynikać z przemęczenia. Wakacje by się przydały i chyba faktycznie wizyta u seksuologa.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Na moje oko to Tobie brakuje jedynie seksu. Kwalifikujesz się pod te kobiety które w tym wieku szukają sobie kochanka, młodszego z większym apetytem na seks.Twojemu mężowi nic nie brakuje, miły ciepły domek, dziecko , żona. Spoważniał bo to normalne. Gorzej by było gdyby mu odwalało z wiekiem.
Częstotliwość seksu mu wystarczy Tobie natomiast teraz potrzeba go więcej. Albo to za akceptujesz albo szukaj kochanka.
U mnie była sytuacja odwrotna więc szukałem kochanki.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Pragnę jeszcze wyrazić swoje spostrzeżenia. Jest to tylko i wyłącznie moja opinia.

Kiedyś ludzie nie mieli takiego wyboru jak dziś. Ujmując krótko lubiło co się miało. Dwa kanały w TV, oglądałeś albo nie. Jedna knajpa, chodziłeś do niej albo wcale. Można by tak wymieniać.
Nasz pokolenie natomiast dorastało w erze "dobrobytu". Komuna padła, w Polsce zaczęło się coś dziać. Człowiek miał coraz szersze pole wyboru. Można było wybierać. Coraz więcej kanałów tv, pstryk i już inny kanał, coś co chciałeś oglądać a nie musiałeś. Poszedłeś do knajpy ok. ale jak się chciałeś coś zmienić to szedłeś do innej. Nauczyliśmy się po prostu do zmian, częstych zmian a nuda stała się niewygodna.
Pamiętacie dorastanie, pierwsza dziewczyna, pierwszy chłopak. Druga dziewczyna, drugi chłopak i tak dalej i tak dalej. To są wszystko zmiany. Bo w pewnym momencie takiego chodzenia ze sobą któreś z nich w końcu się nudzi i chce czegoś nowego, lepszego.
Ktoś powie " a miłość na zawsze ? "
OK , istnieje ale mało komu jest tego doświadczyć. Jesteśmy najczęściej zauroczeni drugą osobą. U jednych to mija szybko a u drugich trwa. Planują śluby, dzieci, dom, lecz zauroczenie z czasem mija i nie potrafią już ze sobą spędzać czasu. Uciekają w swój świat chociażby jak ten "kolega" o którym pisała pewna kobieta na forum. Jego zmianami są gry.
Przykre to jest ale taka prawda

---------------------------------------------------------------------------------------------

Z własnego doświadczenia
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
znalazłeś?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
gosiaczek, szukam :-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
hehehe, to nie jest takie łatwe, wbrew pozorom :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
gosiaczek, gg 12576279
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
wiem, że to dziwne, ale nie mam gg :(
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
czat?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
zakładam gg :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ok :-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
jestem nieco ciekaw ile ow maz ma lat ?

z tego co wyczytalem, jedynie farmakologicznie jest w stanie wzbudzic w sobie chuc
co samo w sobie moze byc dla niego zenujace
moze miec rozwniez jakies dolegliwosci do ktorych nie chce sie przyznac

jednak tak na oko, to klasyczny spadek poziomu testosteronu
czas kochanka minal, teraz jest czas dziadowania i kapci
jednak czlowieka godnego zaufania i uczucia
to sa zwyczajne dzieje

to co naprawde mnie smuci, to fakt ze z powodu seksu kobieta mysli o rozstaniu
po cholere bylo przysiegac na dobre i zle?
no ale mniejszaa

rozumiem potrzebe i w mojej opinii najlepiej bedzie jak znajdziesz sobie przyjaciela, ktory w tej sferze bedzie umial ciebie zaspokoic
a i maz nie powinien miec nic przeciwko temu

pozdrawiamw
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ci jacy szybcy, jak sobie dali rade :) gratuluję
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
anal pomoze
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
Hmmmmm.....cus mi tu pachnie prowokacją....i tp wielką!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
Po analu pachnie tobie prowokacją ...
hm ... ciekawe.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2
Ja powinienem napisać. Co zrobić z "taką" żoną. Praktycznie zero seksu (raz na rok), zero zainteresowania. Ja się wyłączyłem. Tylko wkurzony jestem, że marnuje sobie życie po 30stce z taką zamiast używać seksu ile wlezie bo na starość zostanie balkonik...
W sumie to powinienem się spotkać z taką żoną co też jej brakuje seksu i razem byśmy wypełnili lukę ;)
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 3
ciekawa jestem jak zakończyły się Twoje przemyślenia. czy myśl zmaterializowała się?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
szalenstwo ludzie...
na szczescie nie potrafie przebrnac przez tekst dluzszy niz trzy zdania

"Natura dała nam dwoje oczu, dwoje uszu, ale tylko jeden język po to, abyśmy więcej patrzyli i słuchali, niż mówili."
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ale niestety 10 palców które czasem rządzą się swoimi prawami. ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Witam

Czytam i widzę, ze na forum sami eksperci ;-)))
Z własnego doświadczenia i doświadczenia moich znajomych (już po 40 t-ce) mogę wysnuć następujące wnioski dot. związków:
1. faceci odróżniają sex od miłości w przeciwieństwie do pań i jak najbardziej normalne jest w tym wieku kochać zonę/ partnerke a nie czuć pożądania (dot. to tez kobiet)
2. odnośnie pożądania - normalne jest że ok. 40 t-ki pożądanie słabnie, u jednych szybciej się ten proces rozpoczyna, a u drugich później dot. to zarówno kobiet jak i mężczyzn - widocznie w Twoim przypadku kryzys wieku średniego dopadł wcześniej Twojego faceta ;-)
3. odnośnie kryzysu wieku średniego to rożnie się on objawia, jedni szleją na maxa i znajdują sobie młode kochanki a inni z kolei wycofują się z życia erotycznego i czasem nie tylko z erotycznego
4. każda para ma fazy wzlotów i upadków może akurat Twój związek przechodzi fazę upadku, ale jak to mówią po burzy wychodzi słońce wiec najlepszy jest dystans do całej sytuacji :-)
5. odnosząc się do tzw dystansu to skrajnie ani dystans ani nadmierna egzaltacja problemem nie jest wskazana, chodzi mi tu o wszelkie obrażanie lub przeciwnie stosowanie nacisku emocjonalnego celem sprowokowania do zachowań seksualnych.... zachęty sa wskazane ale nic na siłę!
6. na siłę tez nie ma sensu ratowanie związku ani tez ze skrajnej strony powodowania jego rozpadu
7. jeśli ludzie się naprawdę kochają, darzą szacunkiem, zaufaniem i potrafią ze sobą rozmawiać to szybko wyjdą z fazy upadku
8. jeśli się ludzie nie kochają, to prędzej, czy później nastąpi rozpad związku i każde pójdzie w swoją stronę bez względu na to czy uprawiali sex kilka razy w tygodniu, czy kilka razy w roku lub wcale np. tzw. białe małżeństwa....
Nie będę tu udzielać tzw. mądrych rad ot przedstawiłam swoje przemyślenia, życzę szczęścia....
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Jeżeli po takim czasie facet nie ma ochoty na seks, to na 100 % ma kogoś w pracy i tam załatwia swoje potrzeby. Jak uważasz, że jesteś nieszczęśliwa, to złóż pozew o rozwód. Jeżeli zrozumie co zaszło, to może to go otrzeźwi. Teraz jak sąd widzi jakąś nadzieję na doagadanie się małżonków, to wysyła na spotkania mediacyjne z psychologiem, jak to nic nie da, to po prostu znajdź sobie innego faceta i nie marnuj życia. Życie masz tylko jedno. Byłem w podobnej sytuacji, z tym, że to żona wyprawiała takie cyrki.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Górnik Sam...lubi kopać w tematach ;),
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

dla mnie nie wygląda to za różowo, ja bym pomyślała o jakimś detektywie żeby go obserwował.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Widzisz a ja mam to samo ale z zoną jesteąmy ze sobą 12lat mamy dwoje dzieci od jakis 2lat zona nie chce sie kochac wogole juz nieraz myślałem żeby znaleść sobie kochanke i co mam zrobić
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Czy macie osobną, zamykaną sypialnię?
Kiedy ostatnio byliście na randce?
Kiedy ostatnio mieliście czas tylko dla siebie np. wyjazdowy weekend we dwoje?
Czy macie wspólne zainteresowania
A może za dużo czasu spędzacie razem?
Co robisz żeby się żonie podobać?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jest coś co by mogło mu pomóc. Takie specjalne tabletki na popęd dla mężczyzn - Prosent 600. A właściwie to są kapsułki z proszkiem. Podobno żony jakoś sobie radzą z takimi nieudacznikami w domu ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Towarzyskie

a gdzie jedziecie na wakacje? (32 odpowiedzi)

no cóż ,pogoda za oknem fatalna,marzy nam się południe Europy ,ale powiedzcie gdzie jedziecie na...

Chcę kupić feromony (24 odpowiedzi)

Chcialbym kupić sobie feromony i wypróbować ich działanie ale nie jeśli chodzi o podryw ale w...

Czy feromony działają (74 odpowiedzi)

Zastanawiam sie nad kupieniem sobie feromonów. Ogólnie należę do bardziej nieśmiałych osób i...

do góry