Re: co zrobic z takim mezem?
Wiem jak sie czulas. Tylko ja i moj maz wiemy ile nocy przeplakalam. Tez potrafilam wyc, oczy tak zapuchniete, ze zaden makijaz nie pokagal. A on? Coz przytulal mnie, pocieszal, mowil, zebym nie...
rozwiń
Wiem jak sie czulas. Tylko ja i moj maz wiemy ile nocy przeplakalam. Tez potrafilam wyc, oczy tak zapuchniete, ze zaden makijaz nie pokagal. A on? Coz przytulal mnie, pocieszal, mowil, zebym nie brala do siebie tego, ze on nie ma ochoty na seks. Wiesz poki co moj maz takich teksow nie wyglaszal. Chyba nie mialabym wtedy dylematu czy odejsc czy nie po takim tekscie, ze nie wie jakbym sie nie starala i tak mu nie postawie. Sorry, ale to juz jawne upokazanie i pastwienie sie nad zona:( Nie rozumiem jak mozna byc tak gruboskornym. Ja tez obecnie jestem pogodzona z faktem, ze moze nie bedziemy razem, chociaz bardzo nie chce. Jak jest dobrze to ciagle mysle, ze go kocham. Jak znowu jestesmy pod kreska mysle, zeby to rzucic w cholere. A wyplakac sie z tak intymnej sprawy nie mam komu. Ale i nie chce. To cos tak osobistego, ze nikomu nie moglabym powiedziec jak to wyglada naprawde. Tym bardziej, ze na zewnatrz jestesmy super para, kazdy mysli, ze ciagle jest plomien. Na razie moj maz nie mowi mi az tak przykrych rzeczy i raczej nie sadze, zeby sie posunal. To po prostu nie jest w jego stylu. Chyba, ze zdecydowalby sie na rozstanie to wtedy wiadomo mowi sie same przykre rzeczy, zeby jak najbardziej bolalo. Ciuszki wiem, ze nie przejda:) To nie ten typ faceta, ktory slini sie jak widzi kawalek cycka. Moze jak bedzie miec kryzys wieku sredniego. Ale nawet jak byl mlodszy nie uganial sie za kazda spodniczka. Raczej cenil stabilizacje. I wlasnie moze to nas dobilo. Ze skupilismy sie na stabilizacji, ze trzymamy sie tego co zbudowalismy, nie dbajac o siebie na codzien?
zobacz wątek