Widok
Domowej roboty to tak. Ale produkcji tylko i wylacznie mojego ojca...Dobrze przetopiona sloninka, skwareczki, moze jakis dodatek ...i... korniszonek, sol.
Takiego zwyklego smalcu na chlebie nie lubie, a tym bardziej z cukrem. Kiedys jadlem chleb z maslem i cukrem, ale to bylo dawno temu:))
Takiego zwyklego smalcu na chlebie nie lubie, a tym bardziej z cukrem. Kiedys jadlem chleb z maslem i cukrem, ale to bylo dawno temu:))
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
ja tam dalej twierdze mamusia ma mistrzostwo w smazeniu smalcu (/a?)
kiedys sie skusilam na taki ze sklepu......nigdy wiecej. przezylam ale mam uraz. tylko w tej budce sopockiej jest godziwy, bo tam wszystko typowo domowe. no i sol obowiazkowo. teraz naprawde mi apetytu narobiliscie, i chyba jutro sobie zafunduje takie cos:)
kiedys sie skusilam na taki ze sklepu......nigdy wiecej. przezylam ale mam uraz. tylko w tej budce sopockiej jest godziwy, bo tam wszystko typowo domowe. no i sol obowiazkowo. teraz naprawde mi apetytu narobiliscie, i chyba jutro sobie zafunduje takie cos:)
nie wiem, gdzie w Polsce mozna kupic, ja jadlam zagrabaniczny. ale o ile sie nie myle, cos podobnego widzialam w Bomi, ale nie jadlam i nie wiem czy moglabym polecic. a domowej roboty...... nie mam przepisu, ale moglabym od kogos postarac sie wyciagnac.
osiołek napisał(a):
> A gdzie można kupic takie cudo, albo jak zrobić samemu, to może
> osiołek by spróbował ? Może by się od tego ogonek wzmocnił...
osiołek napisał(a):
> A gdzie można kupic takie cudo, albo jak zrobić samemu, to może
> osiołek by spróbował ? Może by się od tego ogonek wzmocnił...
a to choroba przy okazji wymusza na mnie dietkę buuu!muszę poziom cukru w organizmie trzymać na jednym poziomie okropność zgadzam sie z wami ale czasem sobie pozwalam na małe co nie co.uwielbiam słodycze obiadku sobie odmówię ale jak batonik blisko leży to prawie zawsze mnie skusi.odchudzać sie nie musze waże 47 kg.
xfrida napisał(a):
> no właśnie!!!!lato i imprezki na świerzym powietrzu to prawie
> jak chleb ze smalcem miło pomarzyć... a za oknem szarzyzna i
> mróz.dawać tu lato ale prędko!
...nie bój żaby;)............dziś mróz i szarzycna, a jutro wiosna i chleb ze smalcem....i zapach ogniska hmmmm...ale sie rozmarzyłam;)
ps. witam wszystkich po dlugiej nieobecności
Judith się kłania:)
Sztuką jest zachować wrażliwość i mieć siłę, by ją chronić.
Winko zawsze i wszędzie .Po jedzieniu,do jedzenia,do kawki, dla relaksu,po seksie,przy pracy w domu,na zmartwienia,nawet teraz .Wino jest jak słońce zamknięte w butelce z odrobiną nostalgii utkwionej w korku.Potrafi sponiewierać bardziej niż kobieta,a ponad to już imć pan Zagłoba już twierdził że dodaje światłości umysłu.
Wino nawet do smalcu pasuje.Co do grila to karkówka peklowama w bejcy na bazie wina jest rarytasem sama w sobie,a popita jeszcze szklaneczką trunku staje się spełnieniem nawet dla najbardziej wybrednych.
Chyba sobie doleję.....
............niech się piwa schowają ,gdy z winem do czynienia mają.................
Wino nawet do smalcu pasuje.Co do grila to karkówka peklowama w bejcy na bazie wina jest rarytasem sama w sobie,a popita jeszcze szklaneczką trunku staje się spełnieniem nawet dla najbardziej wybrednych.
Chyba sobie doleję.....
............niech się piwa schowają ,gdy z winem do czynienia mają.................
---- ASSASIN----
Byłem w weekend na służbowej imprezie na wsi z grilem, ogniskiem i tymi wszystkimi dobrymi rzeczami do jedzenia, o których tu piszecie: wiejskim smalcem ze skwarkami, kiszonymi ogórkami, ociekającym tłuszczykiem dzikiem i wieloma innymi specjałami tego typu. Było bardzo fajnie, dla mnie na szczęście gospodarze przygotowali wegetariańskie szaszłyki i zupkę marchwiową na maśle ;-)
...Remember the jester that showed you tears...
gizmo napisał(a):
> Byłem w weekend na służbowej imprezie na wsi z grilem,
............................................... Było bardzo fajnie, dla mnie na szczęście
> gospodarze przygotowali wegetariańskie szaszłyki i zupkę
> marchwiową na maśle ;-)
ODPOWIEDŹ
gizmo ty jesteś wegą,
nigdy bym nie przypuszczała, nie znam żadnego faceta wegi, ciekawa jestem motywów, to miłość do braci mniejszych?, własne zdrowie? a może coś innego?
> Byłem w weekend na służbowej imprezie na wsi z grilem,
............................................... Było bardzo fajnie, dla mnie na szczęście
> gospodarze przygotowali wegetariańskie szaszłyki i zupkę
> marchwiową na maśle ;-)
ODPOWIEDŹ
gizmo ty jesteś wegą,
nigdy bym nie przypuszczała, nie znam żadnego faceta wegi, ciekawa jestem motywów, to miłość do braci mniejszych?, własne zdrowie? a może coś innego?
...wega, jak to brzmi ;-) Nie jem mięsa (ryb, owoców morza, zup na kościach czy rosołkach, smalcu itp.) już 4 lata. Nie podjadam, nie udaję, nie robię z tego żadnej religii ani filozofii życia. Po ponad 30 latach bycia supermięsożercą pewnego pięknego dnia, bez żadnego powodu i postanowienia przestałem jeść mięso. Od tamtego czasu nie miałem ani jednego razu ochoty żeby to zmienić. I ten właśnie fakt chyba coraz bardziej utwierdza mnie w byciu wegą ;-) Jem bardzo proste potrawy, nie ma w moim życiu śniadań, obiadów, kolacji. Jem wtedy gdy jestem głodny, zawsze z ogromnym apetytem. Dość regularnie oddaję krew, więc mam pewność, że nic złego nie dzieje się w organizmie. Na pewno stałem się człowiekiem mniej agresywnym, mniej pędzącym, coraz częściej zanurzającym się w cudownej harmonii tego świata. Nie straciłem przy tym siły, sprawności, chęci życia, a wręcz przeciwnie jestem facetem bardzo sprawnym fizycznie, bardzo naenergetyzowanym jak na elektrownie jądrową przystało, bardzo ciekawym ludzi, z ogromną wyobraźnią i niebezpiecznie błyszczącymi oczami. Seksualnie stałem się mniej męski, czyli mniej agresji, pośpiechu... Zapewniam jednak, że nadrabiam to w inny sposób ;-) Mniej energii tracę na trawienie, krócej spię, szybciej się regeneruję. No może trochę za dużo myślę, ale to chyba nie od tego... Korzystając z okazji, że nie ma w moim życiu nikogo komu mógłbym wysłać walentynkę, chciałbym życzyć od siebie i osiołka wszystkim mięsożercom i tym drugim, zakochanym szczęśliwie i tym drugim, samotnym i tym drugim, szczęśliwym i tym drugim znalezienia swojej drogi do szczęścia :o)
...Remember the jester that showed you tears...
gizmo napisał(a):
> ...wega, jak to brzmi
zajechalo z lekka japonska kreskowka ;)
> Korzystając z okazji, że nie ma w moim życiu nikogo
> komu mógłbym wysłać walentynkę, chciałbym życzyć od siebie i
> osiołka wszystkim mięsożercom i tym drugim, zakochanym
> szczęśliwie i tym drugim, samotnym i tym drugim, szczęśliwym i
> tym drugim znalezienia swojej drogi do szczęścia :o)
:) milusio
> ...wega, jak to brzmi
zajechalo z lekka japonska kreskowka ;)
> Korzystając z okazji, że nie ma w moim życiu nikogo
> komu mógłbym wysłać walentynkę, chciałbym życzyć od siebie i
> osiołka wszystkim mięsożercom i tym drugim, zakochanym
> szczęśliwie i tym drugim, samotnym i tym drugim, szczęśliwym i
> tym drugim znalezienia swojej drogi do szczęścia :o)
:) milusio
...W Życiu Niczego Nie Warto Żałować! Do Niektórych Rzeczy Nie Można Po prostu Powrócić...
ja jestem tradycjonalistką śniadaniowo obiadową, bez śniadania nigdzie nie wychodzę po prostu nie ma ważniejszej czynności dla mnie rana a dwudaniowy ciepły domowy obiadek o stałej godzinie to standard no i nigdy nie wyrzekłabym się szaszłyków (normalnych mięsnych) i paru innych mięsnych....
a z czego zrobili dla ciebie te szaszłyki wegetariańskie ........... sorry za ciekawość ale wyobrażnia mi szwankuje przy takich nazwach...
przy okazji życzenia walentynkowe dla ciebie i wszystkich szukających znalezienia tej drugiej połowy może nie tak wspaniałej, z wadami ale takimi które mozna zaakceptować i pokochać
a z czego zrobili dla ciebie te szaszłyki wegetariańskie ........... sorry za ciekawość ale wyobrażnia mi szwankuje przy takich nazwach...
przy okazji życzenia walentynkowe dla ciebie i wszystkich szukających znalezienia tej drugiej połowy może nie tak wspaniałej, z wadami ale takimi które mozna zaakceptować i pokochać
Matko jedyna grzyby (surowe, wędzone?), żółty ser i suszone śliwki w jednym daniu wprawdzie jak w której książce pisze mój ulubiony autor "mam pancerny żołądek wykładany azbestem " ale tego to chyba by nie przeżył....
wolę nie próbować ...........
mam koleżankę tez jest wegą ale trochę inną je śniadania i obiady na ciepło o określonych godzinach itakie typowe dania nalesniki, placki, kluski pizze itd
dla mnie to byłaby męka jeść takie osobliwości
wolę nie próbować ...........
mam koleżankę tez jest wegą ale trochę inną je śniadania i obiady na ciepło o określonych godzinach itakie typowe dania nalesniki, placki, kluski pizze itd
dla mnie to byłaby męka jeść takie osobliwości
Moja Pani,nie stosuje takich specjałów.Ale ostatnio w wielkiej tajemnicy zaopatrzyłem się w kilogramik słoniny mielonej i jak jej nie było w domku to sobie go wytopiłem z cebulką.Pycha....Ale z solą.Nie mogę sobie wyobrazić z cukrem.
Jednak najlepsza jest słoninka wędzona imacerowana w ziołach.Petarda.kroić w cienkie plastry o grubości papieru ina chlebuś.Gwarantuję,jest lepsze od każdej szynki.
Jednak najlepsza jest słoninka wędzona imacerowana w ziołach.Petarda.kroić w cienkie plastry o grubości papieru ina chlebuś.Gwarantuję,jest lepsze od każdej szynki.
....................oszust nigdy nie kłamie...................
plaster słoniny(optymalna grubość to ok 3cm)wędzić w dymie drzewa liściastego lekko,tak ledwie ,ledwie(dąb,buk).następnie odrazu po wędzeniu lekko posypać mieloną papryką ,bazylią,majerankim i tymi ziołami co się lubi.Następnie zawinąć lużno w szary papier albo gazetę itak powiesić w suchym iniezbyt nasłonecznionym miejscu na dwie pory roku-najlepiej od lutego do połowy maja.
Jest jeszcze pewien prostrzy sposób-ale to już nie ma takiego bukietu.
Jest jeszcze pewien prostrzy sposób-ale to już nie ma takiego bukietu.
....................oszust nigdy nie kłamie...................