Widok
czy ludzie maja cos z banią, litości
Paniusia w dresiku ze złotymi paseczkami kupiła sobie mieszkanie w bloku na Złotej.
Do 1 w nocy rycie, wiercenie, łomot. Całe dnie piłowanie a w niedziele o 7 pobudka bo robotnik piłuje. Ku.wa jak w dniu świra normalnie.
Paniusia z 2 kundlami rasy York, te małe szczury szczekaja jak durne.
Jak mozna szanowac takich nowych sasiadów skoro oni nie szanuja innych.
Nie mam nic do zwierzaków ale szczekanie a własciwie jazgot tych pieskówprzez kilka godzin to juz przeginka.
Nie wiem czy zwrócenie uwagi takim lokatorom cos pomoże jak nie to będziemy policję wzywać.
Do 1 w nocy rycie, wiercenie, łomot. Całe dnie piłowanie a w niedziele o 7 pobudka bo robotnik piłuje. Ku.wa jak w dniu świra normalnie.
Paniusia z 2 kundlami rasy York, te małe szczury szczekaja jak durne.
Jak mozna szanowac takich nowych sasiadów skoro oni nie szanuja innych.
Nie mam nic do zwierzaków ale szczekanie a własciwie jazgot tych pieskówprzez kilka godzin to juz przeginka.
Nie wiem czy zwrócenie uwagi takim lokatorom cos pomoże jak nie to będziemy policję wzywać.
o w mordę..to piękne sąsiedztwo mi się szykuje..dobrze że mamy amstaffa który czasem myli yorki z kotami,których nie cierpi :):):)
a tak na serio "paniusia w dresiku" który domek zamieszkuje??bo już poważnie się zmartwiłam...chociaż znając moją drugą połowę nie będzie tak wyrozumiały jak Pani która ten wątek założyła (z całym szacunkiem:)
człowiek ucieka z motłochu na "wieś", a tu czeka dresik ze złotymi paskami,yorkiem pod pachą i wiertarą w dłoni...
a tak na serio "paniusia w dresiku" który domek zamieszkuje??bo już poważnie się zmartwiłam...chociaż znając moją drugą połowę nie będzie tak wyrozumiały jak Pani która ten wątek założyła (z całym szacunkiem:)
człowiek ucieka z motłochu na "wieś", a tu czeka dresik ze złotymi paskami,yorkiem pod pachą i wiertarą w dłoni...
właśnie, wyluzujcie!!!
dajcie ludziom mieszkanie wykończyć, to chyba normalne że na początku ludzie wiercą i piłują? czy wasze mieszkania to w ciszy były wykańczane? A jak rzeczywiście ktoś przegina, to prościej podejść i zwrócić uwagę, aby o 24-tej nie wiercić, niż pisać na forum.
I do wszystkich kochających ciszę, jak ktoś chce mieć ciszę, nie słyszeć psa i wiertarki sąsiada, to mogliście kupować domy wolnostojące, najlepiej na działce o wielkości kilku arów, aby do sąsiada było daleko.
A jak przeprowadziliście się z bloków do bloków, to pomyślcie trochę, może zaświta wam, że to jest to samo, tylko okolica się zmieniła :-)
Nie rozumiem tylko jednego, jak się mieszkało w blokowiskach w Gdańsku czy Gdyni to tam nikt nie wymagał ciszy u sąsiada, a tutaj to ludzie myślą, że mogą wymagać specjalnego traktowania...
dajcie ludziom mieszkanie wykończyć, to chyba normalne że na początku ludzie wiercą i piłują? czy wasze mieszkania to w ciszy były wykańczane? A jak rzeczywiście ktoś przegina, to prościej podejść i zwrócić uwagę, aby o 24-tej nie wiercić, niż pisać na forum.
I do wszystkich kochających ciszę, jak ktoś chce mieć ciszę, nie słyszeć psa i wiertarki sąsiada, to mogliście kupować domy wolnostojące, najlepiej na działce o wielkości kilku arów, aby do sąsiada było daleko.
A jak przeprowadziliście się z bloków do bloków, to pomyślcie trochę, może zaświta wam, że to jest to samo, tylko okolica się zmieniła :-)
Nie rozumiem tylko jednego, jak się mieszkało w blokowiskach w Gdańsku czy Gdyni to tam nikt nie wymagał ciszy u sąsiada, a tutaj to ludzie myślą, że mogą wymagać specjalnego traktowania...
W bloku to dopiero był rygor:) mielismy taka niepisana umowe ze jak ktos robił i mprezke albo miał remoncik to biegał po sasiadach i ich o tym informował:) a p piłowaniu po 21 to mowy nie mogło byc...kiedys sasiadce cos sie przedłuzyło do kupsko rano na wycieraczce miała:) takze na wszystko jest sposób nawet na niereformowalnych:)
my z mężem poszliśmy do sąsiada z flachą i powiedzieliśmy że przez jakiś czas niestety musza uzbroić sie w cierpliwość. no niestety nie każdy zarabia miliony i nie musi chodzić do pracy albo ma bogatych rodziców. wykańczamy chałupę sami po pracy. do późnych godzin wieczornych. oczywiście w granicach rozsądku.
przez flachę do serca- to jest jakieś rozwiązanie;) na pewno nie bluzgami i tekstami- pani w różowym sweterku z lewego bliźniaka na ulicy Niczyjej robi to i to...nawet panią w różowym sweterku można oswoić, a przy bliższym poznaniu może się okazać miłą osobą, pomocną przy np. podlaniu kwiatków, czy nakarmieniu psa... ludzie, życie większości z nas dowala na różny sposób, nie dokładajmy sami sobie!
P.S. uwielbiam moich sąsiadów, sąsiadki też...żeby nie było;D
P.S. uwielbiam moich sąsiadów, sąsiadki też...żeby nie było;D