Widok
czy parking = obity samochód
Słuchajcie, czy nie macie drobnych wgniotów na karoserii swojego auta?
Są to zazwyczaj wgnioty zrobione przez ludzi, którzy nie dbaja "wychodząc lub wchodząc" do auta!
Jak z tym walczyc??
PS nie dziwie sie ludziom parkujacym na naszych parkingach, którzy zajmóją 1,5 miejsca.
Co o tym wszystkim sądzicie?
Są to zazwyczaj wgnioty zrobione przez ludzi, którzy nie dbaja "wychodząc lub wchodząc" do auta!
Jak z tym walczyc??
PS nie dziwie sie ludziom parkujacym na naszych parkingach, którzy zajmóją 1,5 miejsca.
Co o tym wszystkim sądzicie?
Niestety mam 7 wgiotek z czego w 3 był zdarty podkład na blasze :( Dzięki temu nauczyłem się zawodu lakiernika, bo bym na lakierowanie nie zarobił. Taki zestaw do samodzielnej naprawy składa się z:
1. benzyna ekstrakcyjna
2. papier ścierny 400
3. papier ścierny 2000
4. śrubokręt
5. pasta tempo
6. woda demineralizowana
7. szmata
8. taśma klejąca malarska
9. gazeta
10. podkład reaktywny (najlepszy jest brunox)
11. podkład epoxydowy
12. podkład akrylowy
13. lakier bazowy metallic w sprayu
14. lakier bezbarwny w sprayu
Całość kosztuje: ok 140 zł i wystarcza na usunięcie mnóstwa zarysowań.
Technologia naprawy:
1. umyć auto b. dokładnie
2. jeśli pod uszkodzonym lakierem jest rdza - zedrzeć całość śrubokrętem
3. użyć papieru 400 do szorowania gołej blachy
4. odtłuścić benzyną ekstrakcyjną
5. położyć brunox w 1 warstwie i odczekać 1 h
6. położyć drugą warstwę brunoxa i odczekać 8 h
7. lekko zmatowić papierem ściernym
8. odtłuścić benzyną ekstrakcyjną
10. położyć podkład epoxydowy i odczekać około 30 minut
11. położyć podkład akrylowy w 3 warstwach i odczekać 30 minut
12. położyć 2-3 warstwy lakieru bazowego aż zacznie lekko płynąć, ale bez zacieków
13. po 30 minutach dać kilka warstw lakieru bezbarwnego i czekać 2 tygodnie
14. namoczyć papier ścierny 2000 w wodzie demineralizowanej i porządnie spolerować lakierowane miejsce do uzyskania gładkiej powierzchni
15. dla usunięcia delikatnych rys nałożyć pastę tempo na szmatkę i okrężnymi r******i polerować do uzyskania idealnie gładkiej powierzchni.
16. po 2 miesiącach można auto myć ręcznie, nie korzystać z myjni automatycznej.
1. benzyna ekstrakcyjna
2. papier ścierny 400
3. papier ścierny 2000
4. śrubokręt
5. pasta tempo
6. woda demineralizowana
7. szmata
8. taśma klejąca malarska
9. gazeta
10. podkład reaktywny (najlepszy jest brunox)
11. podkład epoxydowy
12. podkład akrylowy
13. lakier bazowy metallic w sprayu
14. lakier bezbarwny w sprayu
Całość kosztuje: ok 140 zł i wystarcza na usunięcie mnóstwa zarysowań.
Technologia naprawy:
1. umyć auto b. dokładnie
2. jeśli pod uszkodzonym lakierem jest rdza - zedrzeć całość śrubokrętem
3. użyć papieru 400 do szorowania gołej blachy
4. odtłuścić benzyną ekstrakcyjną
5. położyć brunox w 1 warstwie i odczekać 1 h
6. położyć drugą warstwę brunoxa i odczekać 8 h
7. lekko zmatowić papierem ściernym
8. odtłuścić benzyną ekstrakcyjną
10. położyć podkład epoxydowy i odczekać około 30 minut
11. położyć podkład akrylowy w 3 warstwach i odczekać 30 minut
12. położyć 2-3 warstwy lakieru bazowego aż zacznie lekko płynąć, ale bez zacieków
13. po 30 minutach dać kilka warstw lakieru bezbarwnego i czekać 2 tygodnie
14. namoczyć papier ścierny 2000 w wodzie demineralizowanej i porządnie spolerować lakierowane miejsce do uzyskania gładkiej powierzchni
15. dla usunięcia delikatnych rys nałożyć pastę tempo na szmatkę i okrężnymi r******i polerować do uzyskania idealnie gładkiej powierzchni.
16. po 2 miesiącach można auto myć ręcznie, nie korzystać z myjni automatycznej.
Ja mam autko ale jezdze nim racjonalnie.Jezeli mam stać w korkach i wnerwiac sie na wszystkich to wole jechać tramwajem i jestem szybciej i bez nerówo.A wam to sie w głowach poprzewracało i myślisz ze jak mam auto to jestem wolny i mozge jezdzic gdzie sie mi podoba a jerdz sobie tylko nie pisz potem temacików o tym ze są zli kiedrowcy ,że są zle drogi bo to wszystko jest przez was czyli takich bubków którym autko przeslonilo caly świat
To masz bardzo fajnie, że możesz jechać komunikacją miejską w racjonalnym czasie. Niestety ja z domu do pracy mam ok 90 minut komunikacją lub ~20 minut autem. Poza tym miesięczny koszt paliwa jest niższy niż suma potrzebna na bilety. Nawet dalsza podróż już od 2 osób taniej wychodzi autem niż środkami transportu publicznego, mimo tego że w Polsce benzyna jest najdroższa.
Przykład?
Mieszkam na Wielkim Kacku, pracuję niedaleko lotniska w Rębiechowie. Obwodnicą samochodem jadę ok. 15 min. Teoretycznie na tej trasie jeździ również autobus 510, ale kursuje on dokładnie 5 razy dziennie, w godzinach ni jak nie pasujących do godzin pracy - żeby dojechać na 7.00 musiałabym wstać na autobus o 4.29, kończę pracę o 15.00 a autobus jest o 18.15 - zatem ten wariant komunikacji miejskiej odpada. Jaka alternatywa? Autobusem do Redłowa, potem SKM do Wrzeszcza i z Wrzeszcza autobus przez Słowackiego na Rębiechowo. W ramach treningu matematyki proponuję samemu policzyć ile to kosztuje i zajmuje czasu, z uwzględnieniem realnych czasów przejazdu a nie tych bzdur z rozkładów.
No i niestety auto mam też obite...
Mieszkam na Wielkim Kacku, pracuję niedaleko lotniska w Rębiechowie. Obwodnicą samochodem jadę ok. 15 min. Teoretycznie na tej trasie jeździ również autobus 510, ale kursuje on dokładnie 5 razy dziennie, w godzinach ni jak nie pasujących do godzin pracy - żeby dojechać na 7.00 musiałabym wstać na autobus o 4.29, kończę pracę o 15.00 a autobus jest o 18.15 - zatem ten wariant komunikacji miejskiej odpada. Jaka alternatywa? Autobusem do Redłowa, potem SKM do Wrzeszcza i z Wrzeszcza autobus przez Słowackiego na Rębiechowo. W ramach treningu matematyki proponuję samemu policzyć ile to kosztuje i zajmuje czasu, z uwzględnieniem realnych czasów przejazdu a nie tych bzdur z rozkładów.
No i niestety auto mam też obite...
Nie demonizowałabym tak wypadków na obwodnicy - naprawdę sporadycznie zdarzają się takie, które blokują całą jezdnię w jednym kierunku. A nawet jak coś takiego ma miejsce to (przynajmniej na odcinku Karwiny - Matarnia) można skorzystać z alternatywnych dróg po zachodniej stronie. W efekcie przez ostatnie cztery lata nie przypominam sobie żebym pokonywała ten odcinek dłużej niż 40 min.
Ale powiem szczerze - gdyby tylko autobus 510 jeździł częściej i w jakichś sensownych godzinach to na pewno bym zrezygnowała z samochodu - taniej, można poczytać książkę, nie trzeba odśnieżać i uważać na wariatów na drodze ;)
Ale powiem szczerze - gdyby tylko autobus 510 jeździł częściej i w jakichś sensownych godzinach to na pewno bym zrezygnowała z samochodu - taniej, można poczytać książkę, nie trzeba odśnieżać i uważać na wariatów na drodze ;)
Wypadek czy mały remoncik.....zawężenie do jednego pasa....ludzie w trójmieście nie wiedzą co to znaczy jazda na zamek.....zamiast jechać do końca zmieniają pasy 200-300 metrów przed przewężeniem a z przodu robią się 50-metrowe odstępy.....nieczęsto mi się zdarza jechać do pracy autem ale kilka razy nadziałem się na taki korek (z chełmu do gdyni głównej 1.5h)......śmiech na sali, jak poczytam wypowiedzi co poniektórych mistrzów kierownicy.....niby każdy koma o co chodzi przed kompem a na drodze dostaje małpiego rozumu.
Masz racje (:-;). Z tą tylko różnicą ,że u nas na Pomorzu to jeszcze jest wysoka kultura na drogach !
Np: w Wejherowie pieszy wchodzi na jezdnię tak jak w Kanadzie. Nie patrzy ! Za to miejscowi kierowcy są czujni i wszystkie auta stają przed przejściem .
- Tak być powinno wszędzie.
A zobacz jak jeździ się w Warszawie . Tam to dopiero jest CHOŁOTA !
Takiej , to chyba nie ma nigdzie na świecie. Pieszemu po piętach jeżdżą. Tak jak było kiedyś , tak jest i dzisiaj. Nic się nie zmieniło
Tam , np; dwóch kierowców stanie na zwężeniu drogi naprzeciw siebie i jeden drugiemu nie ustąpi. Jak Policja nie zainterweniuje , to po długim czasie wyjdą z aut i pobiją się . Tacy są warszawiacy.
Zresztą ich chamstwo na drogach widać latem ,jak jadą na półwysep helski .
Np: w Wejherowie pieszy wchodzi na jezdnię tak jak w Kanadzie. Nie patrzy ! Za to miejscowi kierowcy są czujni i wszystkie auta stają przed przejściem .
- Tak być powinno wszędzie.
A zobacz jak jeździ się w Warszawie . Tam to dopiero jest CHOŁOTA !
Takiej , to chyba nie ma nigdzie na świecie. Pieszemu po piętach jeżdżą. Tak jak było kiedyś , tak jest i dzisiaj. Nic się nie zmieniło
Tam , np; dwóch kierowców stanie na zwężeniu drogi naprzeciw siebie i jeden drugiemu nie ustąpi. Jak Policja nie zainterweniuje , to po długim czasie wyjdą z aut i pobiją się . Tacy są warszawiacy.
Zresztą ich chamstwo na drogach widać latem ,jak jadą na półwysep helski .
Bzdury o Warszawie. Mieszkam i jeżdżę najczęściej autem po stolicy i coś Ci powiem. Gdyby w 3mieście kierowcy potrafili jeździć tak efektywnie jak warszawscy, o co najmniej 25% zmniejszyłyby się korki. Wczoraj na Jana z Kolna w Gdańsku, dramat, na Hallera dramat, a przez to, że nikt na zamek nie potrafi jeździć. Za zwężeniem na Jana... dało się jechać szybciej, niż wcześniej na dwóch pasach.
Nie mówię już o ruszaniu na zielonym, bo to co tu kierowcy wyprawiają nadaje się do kabaretu. Nigdy nie widziałem w Warszawie agresji i interwencji policji z tego powodu, w Gdańsku natomiast już kilka razy.
Tam też nikt nie pyszczy na rowerzystów a tu? Proszę Cię...
Nie mówię już o ruszaniu na zielonym, bo to co tu kierowcy wyprawiają nadaje się do kabaretu. Nigdy nie widziałem w Warszawie agresji i interwencji policji z tego powodu, w Gdańsku natomiast już kilka razy.
Tam też nikt nie pyszczy na rowerzystów a tu? Proszę Cię...
kolejny przykład: mieszkający w Osowej, pracujący niedaleko Centrum Handlowym Auchan. Autobusem trzeba jechać linią 210 do głównego później zaś przesiadać się w wybrane linie, które łacznie otrzymują czas dojazdu około 1,5h . Mając auto i jechać obwodnicą czas skraca się do max. 20 min. różnica? btw nieostrożni kierowcy wysiadający z auta w miejscu gdzie mieszczą się 'na ścisk' obijają auta, co bardzo każdego denerwuje. sam mam na przednich drzwiach wyraźny znak od białego bądź też srebrnego auta.
podróż samochodem do centrum Wrzeszcza o godzinie 8 rano 30-45 min
podróż zkm o 8 rano 1,5 - 2 h + śmierdzący współpodróżujących
i inne nieprzyjemności ! To jak co byś wybrał? Cenie swój czas i moje autko i nie lubię nieuważnych ludzi nie szanujących własności innych i nie poczuwających się do szkody którą wyrządzili.!!!!!
podróż zkm o 8 rano 1,5 - 2 h + śmierdzący współpodróżujących
i inne nieprzyjemności ! To jak co byś wybrał? Cenie swój czas i moje autko i nie lubię nieuważnych ludzi nie szanujących własności innych i nie poczuwających się do szkody którą wyrządzili.!!!!!
Metod jest przecież kilka:
1) na przezornego: pod marketem stawać na najodleglejszym miejscu na parkingu (zazwyczaj puste), nie jeździć do centrum ani w oblegane miejsca, najlepiej w ogóle nie jeździć a błyszczący lakier podziwiać w niedzielę w garażu.
2) na polaka: profilaktycznie zajmować 1,5 miejsca na parkingu a jeżeli takiego nie można znaleźć to przy wychodzeniu z własnego auta od razu obić te stojące po bokach. Jeżeli jedziemy sami, nie zapomnieć przejść do drzwi od strony pasażera i nimi również obić stojący z boku samochód.
3) na realistę: przejść nad tym do porządku dziennego, tłumacząc sobie że "taki life"
1) na przezornego: pod marketem stawać na najodleglejszym miejscu na parkingu (zazwyczaj puste), nie jeździć do centrum ani w oblegane miejsca, najlepiej w ogóle nie jeździć a błyszczący lakier podziwiać w niedzielę w garażu.
2) na polaka: profilaktycznie zajmować 1,5 miejsca na parkingu a jeżeli takiego nie można znaleźć to przy wychodzeniu z własnego auta od razu obić te stojące po bokach. Jeżeli jedziemy sami, nie zapomnieć przejść do drzwi od strony pasażera i nimi również obić stojący z boku samochód.
3) na realistę: przejść nad tym do porządku dziennego, tłumacząc sobie że "taki life"
co znaczy taki life???
To jest chamstwo po prostu i zawisc zwykla. Najczesciej obijane sa drogie auta i jezeli to jest marka premium jak BMW, AUDI, Mercedes to jakby kazdy za cel sobie postwil obic taki samochod.
Mysle, ze trzeba byloby zaczac to zwalczac od podstaw aby kazdy dla kazdego bardziej uprzejmy byl to moze za dekade pozmienialoby sie, a tak to nie ma szans.
To jest chamstwo po prostu i zawisc zwykla. Najczesciej obijane sa drogie auta i jezeli to jest marka premium jak BMW, AUDI, Mercedes to jakby kazdy za cel sobie postwil obic taki samochod.
Mysle, ze trzeba byloby zaczac to zwalczac od podstaw aby kazdy dla kazdego bardziej uprzejmy byl to moze za dekade pozmienialoby sie, a tak to nie ma szans.
Trzeba się przyzwyczaić. Sprzedaj samochód, nie będziesz miał problemów.
Nigdzie nie parkuj tylko pod domem to bedziesz miał jak z salonu :D
Dziękuj losowi że nie mieszkasz we Włoszech czy Hiszpanii. Tam stukają się zderzakami i normalnie przesuwają samochody na parkingu. Jeśli zostawisz na recznym to zderzak masz porozbijany że hej.
Nigdzie nie parkuj tylko pod domem to bedziesz miał jak z salonu :D
Dziękuj losowi że nie mieszkasz we Włoszech czy Hiszpanii. Tam stukają się zderzakami i normalnie przesuwają samochody na parkingu. Jeśli zostawisz na recznym to zderzak masz porozbijany że hej.
stawianie auta pod domem tez nie pomaga - mi obili auto własnie pod domem (przy okazji - dziękuje sąsiadom od niebieskiej corsy)
wyjście pt "taki life" jest chyba najlepsze
ja staram sie nie parkować koło samochodów stojacych na 2 miejscach , krzywo,albo tuż przy linii rozdzielającej miejsca -wychodze z założenia ze jak ktos nie potrafi zaparkowac prosto (w pasach) to moze tez miec problem z utrzymaniem swoich drzwi.
wyjście pt "taki life" jest chyba najlepsze
ja staram sie nie parkować koło samochodów stojacych na 2 miejscach , krzywo,albo tuż przy linii rozdzielającej miejsca -wychodze z założenia ze jak ktos nie potrafi zaparkowac prosto (w pasach) to moze tez miec problem z utrzymaniem swoich drzwi.
A ja mam dwa auta, jedno stare, które mi nie żal bo już poobijane przez wciskających się super dużymi autami w małe miejsca po maluchach, oby tylko bliżej wejścia - najlepiej to jakby można było do centrum wjechać.
Staram się pilnować wsiadających dzieci, aby nie otwierały drzwi zamaszyście, ale jak mi jakiś kretyn stanie tak,że ledwo drzwi mogę otworzyć - to obijam,bo nie mam innego wyjścia - bo co czekać, aż łaskawie wróci i odjedzie?
W sumie auto służy do używania, a nie podziwienia, jednak z drugiej strony, jak ktoś ma nowy samochód i mu po lakierze przejadą, to trochę smutno:(
Staram się pilnować wsiadających dzieci, aby nie otwierały drzwi zamaszyście, ale jak mi jakiś kretyn stanie tak,że ledwo drzwi mogę otworzyć - to obijam,bo nie mam innego wyjścia - bo co czekać, aż łaskawie wróci i odjedzie?
W sumie auto służy do używania, a nie podziwienia, jednak z drugiej strony, jak ktoś ma nowy samochód i mu po lakierze przejadą, to trochę smutno:(
Wczoraj zostawiłam auto na parkingu przy plaży w Jelitkowie. Po powrocie nie wyglądał już tak samo - zapewne jakaś blondynka stojąca pyskiem do mojego auta pomyliła wsteczny z jedynką - trzeba klepać - chwilowe mordercze plany podczas powrotu do domu zmieniły się w obojętność to tylko auto - moje z wgniecionym zderzakiem a jej pewnie też z wgniecionym plus z debilną zawartością.
ja też nie używam szminki bo nie jestem typem princessy :)) co do tematu wątku to zauważyłam że najczęściej stare krowy rysują auta otwierając szeroko drzwi aby się wygramolić z auta dzieci to nie sądzę bo często nie mają sił otworzyć drzwi :) a jak jesteś na jakimś dużym parkingu i masz urwane lusterko czy mocne wgniecenie a są kamery to dwoń po policję i oni bez problemu pójdą sprawdzić na filmiku kto jest sprawcą :) mój kolega tak zrobił i znaleźli pechowca :))
Podejścia ludzi się niestety nie zmieni... Lepiej więc mieć przygotowane jakieś "zaskórniaki" na takie naprawy ;) Ja nie jeżdżę z każdą taką wgniotką, ale jak już mam trzy/cztery to jadę do serwisu, gdzie mi to robią szybko i solidnie. Jakby ktoś szukał blacharza-lakiernika to namiary na http://www.sztukalakierowania.pl
Auto niestety mam poobijane z każdej strony i szczerze mówiąc już się do tego przyzwyczaiłam, że ludzie nie szanują ani swojej własności, ani czyjejś. Choć moim zdaniem, jak nie możesz wyjść z auta obijając inny samochód, to pojedź te kilka metrów dalej i zaparkuj tam, gdzie spokojnie wejdzie każdy. Nie każdy ma 15 letniego rzęcha za 1500 zł. Niektórzy oszczędzali kilka lat lub zapożyczają się w krwiopijczych bankach, by kupić porządniejsze auto. Przykro się wtedy robi, że upragniona zabawka, na którą się czekało, ciułało, odkładało kasę, marnieje w oczach.
Mnie bardziej wkurza inna zmora parkowania niż wgniotki w drzwiach, mianowicie doparkowywanie się tak, że do auta obok wejść nie można. Patrząc na parkingi na moim osiedlu - przodują w tym mężczyźni, ale i niektóre kobiety też pozostają bez wyobraźni.
To teraz chciałabym poprosić z tego miejsca wszystkich parkujących w ten sposób o odrobinę myślenia i dobrej woli.
Czy pomyśleliście choć przez chwilę, że może tym autem, które tak zastawiliście, że szpilki wcisnąć się nie da, kieruje kobieta w ciąży? Jak ma wejść do auta? Przecież brzucha nie wciągnie. Bagażnikiem? Szyberdachem? Czy może ma czekać godzinę, dwie, pięć, dziesięć, aż łaskawie wrócicie i umożliwicie jej wejście do samochodu? A może ma pójść na przystanek autobusowy/tramwajowy/kolejowy, aby korzystać z uroków śmierdzącej, dusznej, przepełnionej komunikacji miejskiej, z której po przystanku będzie musiała wysiąść, żeby nie zwymiotować?
Nie każdy też ma wymiary top modelki z anoreksją. Jak osoba ważąca więcej niż kilogramów ma się wcisnąć, a jednocześnie nie rozwalić Wam lusterka drzwiami?
Pomyślcie też, że autem, przy którym parkujecie na styk, może jeździć jako pasażer niemowlak, którego też trzeba jakoś w aucie zamontować. Spójrzcie proszę, czy czasem nie ma na tylnym siedzeniu zamontowanego fotelika dla dziecka. Uwierzcie mi, że wpięcie 2 latka w fotelik, przy drzwiach, które się otwierają na 10 cm jest po prostu niemożliwe. A co zrobić ma w takiej sytuacji rodzic/opiekun dziecka? Zostawić dziecko na drodze bez opieki i najpierw "wyparkować" auto, a potem wpakować brzdąca do samochodu?
Powiecie, mało miejsc parkingowych, zapchane miasta, zawalone parkingi, kijowa infrastruktura drogowa i będziecie mieli rację. Że trzeba sobie radzić. Też fakt, bo trzeba. Ale z myślenia nic nas nie zwalnia. Przestańmy być egoistami, którzy myślą jak stanąć najbliżej drzwi do klatki, wejścia do pracy czy sklepu. Pomyślmy też o innych, że nasze wygodnictwo często stwarza innym użytkownikom dróg i samochodów bariery nie do pokonania.
Pozdrawiam, Baba za kierownicą
Mnie bardziej wkurza inna zmora parkowania niż wgniotki w drzwiach, mianowicie doparkowywanie się tak, że do auta obok wejść nie można. Patrząc na parkingi na moim osiedlu - przodują w tym mężczyźni, ale i niektóre kobiety też pozostają bez wyobraźni.
To teraz chciałabym poprosić z tego miejsca wszystkich parkujących w ten sposób o odrobinę myślenia i dobrej woli.
Czy pomyśleliście choć przez chwilę, że może tym autem, które tak zastawiliście, że szpilki wcisnąć się nie da, kieruje kobieta w ciąży? Jak ma wejść do auta? Przecież brzucha nie wciągnie. Bagażnikiem? Szyberdachem? Czy może ma czekać godzinę, dwie, pięć, dziesięć, aż łaskawie wrócicie i umożliwicie jej wejście do samochodu? A może ma pójść na przystanek autobusowy/tramwajowy/kolejowy, aby korzystać z uroków śmierdzącej, dusznej, przepełnionej komunikacji miejskiej, z której po przystanku będzie musiała wysiąść, żeby nie zwymiotować?
Nie każdy też ma wymiary top modelki z anoreksją. Jak osoba ważąca więcej niż kilogramów ma się wcisnąć, a jednocześnie nie rozwalić Wam lusterka drzwiami?
Pomyślcie też, że autem, przy którym parkujecie na styk, może jeździć jako pasażer niemowlak, którego też trzeba jakoś w aucie zamontować. Spójrzcie proszę, czy czasem nie ma na tylnym siedzeniu zamontowanego fotelika dla dziecka. Uwierzcie mi, że wpięcie 2 latka w fotelik, przy drzwiach, które się otwierają na 10 cm jest po prostu niemożliwe. A co zrobić ma w takiej sytuacji rodzic/opiekun dziecka? Zostawić dziecko na drodze bez opieki i najpierw "wyparkować" auto, a potem wpakować brzdąca do samochodu?
Powiecie, mało miejsc parkingowych, zapchane miasta, zawalone parkingi, kijowa infrastruktura drogowa i będziecie mieli rację. Że trzeba sobie radzić. Też fakt, bo trzeba. Ale z myślenia nic nas nie zwalnia. Przestańmy być egoistami, którzy myślą jak stanąć najbliżej drzwi do klatki, wejścia do pracy czy sklepu. Pomyślmy też o innych, że nasze wygodnictwo często stwarza innym użytkownikom dróg i samochodów bariery nie do pokonania.
Pozdrawiam, Baba za kierownicą
Przestań się użalać nad sobą. Posiadam samochód, bynajmniej nie rzęcha za 1500zł, a i tak bardzo często podróżuję komunikacją miejską. Może trochę z przyzwyczajenia, może z oszczędności (tak, istnieją oszczędni Polacy!) ale głównie po to, by uniknąć opisywanych przez Ciebie kłopotów. No i po przeczytaniu Twojego komentarza, podróżujący KM, w tym ja, mogą się poczuć jak jakiś plebs - a to sobie wypraszam. Brrr, jak denerwuje mnie takie wywyższanie się. Słoma z butów wyłazi.
Moim celem nie było ubliżanie czy sprowadzanie wszystkich, którzy korzystają z komunikacji miejskiej do poziomu menelstwa czy innej patologii. Ale na pewno przyznasz mi rację, że komunikacją podróżują różni ludzie, a nie wszyscy należycie o higienę dbają. A uwierz mi, kobieta w ciąży ma bardzo niską tolerancję zapachów, więc nawet wyperfumowana w nadmiarze elegancka pani w słusznym wieku może spowodować mdłości, a co dopiero amator tanich win na kacu.
Możesz jeździć komunikacją miejską, chwała Ci za to. Ja nie mogę, muszę samochodem, stąd mój apel o myślenie i szacunek do innych użytkowników parkingów i tym podobnych tworów. Nie wywyższam się ani nie ubliżam innym, więc Twoje nerwy są zbędne.
PS. A moim butom nie mam nic do zarzucenia, oprócz śladów soli po sezonie zimowym ;)
Pozdrawiam :)
Możesz jeździć komunikacją miejską, chwała Ci za to. Ja nie mogę, muszę samochodem, stąd mój apel o myślenie i szacunek do innych użytkowników parkingów i tym podobnych tworów. Nie wywyższam się ani nie ubliżam innym, więc Twoje nerwy są zbędne.
PS. A moim butom nie mam nic do zarzucenia, oprócz śladów soli po sezonie zimowym ;)
Pozdrawiam :)
Kupuję zawsze używany samochód, w tym momencie mam 11-latka i prawdę mówiąc pięknę jest to, że wogóle nie przejmuję się takimi rzeczami. Trochę szkoda mi ludzi, którzy kupują auta za kilkadziesiąt tysięcy, kilka tracą na samym wyjechaniu z salonu a za dwa lata auto warte jest połowe tej ceny. W tym czasie każda rysa to kolejny spadek na wartości, nerwy etc. Prawdę mówiąc, już nie wiem, którą rysę miałem przed zakupem, a która powstała później. Auto jest po to, żeby jeździć, a nie stresować się na zatłoczonych parkingach, gdzie deweloper przewidział na otwarcie drzwi 50cm między samochodami.
I to mi się podoba . To są prawdziwi kierowcy, a nie użytkownicy samochodów.
Mają auta zadbane , czyste . Do tego jeszcze czyste koła, oczywiście latem . Aż z przyjemnością patrzy się na taki samochód.
Tylko,że u nas rzadko się takich spotyka. Ale są !
Najczęściej to brudasy na polskich drogach jeżdżą.
Jaki właściciel , takie auto i tak samo ma w domu...
Mają auta zadbane , czyste . Do tego jeszcze czyste koła, oczywiście latem . Aż z przyjemnością patrzy się na taki samochód.
Tylko,że u nas rzadko się takich spotyka. Ale są !
Najczęściej to brudasy na polskich drogach jeżdżą.
Jaki właściciel , takie auto i tak samo ma w domu...
Stań przynajmniej jedną stroną przy płocie, barierkach albo końcu parkingu. Jedna strona ocalona... zostaje druga. Tutaj raczej nic nie zrobimy, ewentualnie stawać daleko od wejścia aby nie dawać satysfakcji burakom i warszawsiokom z obicia czyjegoś auta...
Cóż, jest jeszcze opcja oglądania auta po powrocie z marketu, porównywaniu wysokości obicia i koloru lakieru i łamaniu lusterek sprawcy ale tego bym nie polecał z uwagi na niewspółmierne użycie siły...
Cóż, jest jeszcze opcja oglądania auta po powrocie z marketu, porównywaniu wysokości obicia i koloru lakieru i łamaniu lusterek sprawcy ale tego bym nie polecał z uwagi na niewspółmierne użycie siły...
Do"x-driver" : jak parkujesz pod blokiem ,to staraj się obserwować samochody parkujące obok Twojego samochodu .Jesli zauważysz ,że ktos obija drzwiami Twój samochód , od razu zejdź na dół i zdrowo opier... kierowcę , co by wiedział o co chodzi !
Tam gdzie mieszkam , od pewnego czasu każdy drzwi przytrzymuje rękami , żeby nie uszkodzić sąsiedniego samochodu. Należy być konsekwentnym i bezwzględnym !
Jeśli nie skutkuje , nie pozostań dłużny ... - powinno zadziałać.
Pod marketem , parkuj z dala od innych , w odległym miejscu. Chołotę omijaj z daleka , i tak nie łapią o co chodzi.
Tam gdzie mieszkam , od pewnego czasu każdy drzwi przytrzymuje rękami , żeby nie uszkodzić sąsiedniego samochodu. Należy być konsekwentnym i bezwzględnym !
Jeśli nie skutkuje , nie pozostań dłużny ... - powinno zadziałać.
Pod marketem , parkuj z dala od innych , w odległym miejscu. Chołotę omijaj z daleka , i tak nie łapią o co chodzi.
życie kolego życie :-) samochód to rzecz zużywalna i niema się co tym przejmować tym bardziej irytować tym że ktoś stoi na 1,5 miejsca bo nie wiesz dlaczego tak stoi może ktoś obok wcześniej zaparkował niecudacznie wymuszając takie parkowanie u następnych i już go tam dawno nie ma a ty będziesz denerwował się na bogu ducha winnych hehe więcej luzu i tyle samochód o tylko samochód i trzeba go zmieniać co jakiś czas i oddawać do lakiernika :-) koszty użytkowania tak jak benzyna :-)
Zdarza się niestety. Mój pierwszy samochód nie był pierwszej młodości i nikt go nie szanował na parkingach. Juz po miesiącu wyglądał jak jakiś model rzeźbiarza i grawera. Przykre. Natomiast co do jednego posta odnoszącego się do parkowania na styku lini. Kiedyś wróciłem późną nocą do domu było jedno miejsce na parkingu, niestety faktycznie prawie na samej lini. Nie mając większego wyboru postawiłem tam auto, wiedząc że i tak wcześnie rano znowu wyjeżdżam. Inni wstali jeszcze wcześniej, zostawiając moje auto stojąco kretyńsko na tejże lini i gratisowo kartka na szybie "stawiaj samochód po ludzku!".... no cóż....
Wypowiedzi niektórych osób -że samochód to rzecz zużywalna, że to normalne - nie są chyba do końca przemyślane. Uszkodzenie czyjegoś samochodu na parkingu - to po prostu niszczenie mienia. Jestem ciekaw, w którym miejscu takie osoby postawiłyby granicę. Czy lekkie wgniecenie to już jest za dużo? A może zbicie szyby, reflektora? A może przejście się po dachu auta jest ok? itd. - każdy ta granice traktuje subiektywnie. Póki ja "zużywam" swoje własne auto - jest to ok i nic nikomu do tego. Moje auto - moja sprawa. Nie życzę sobie, aby ktoś "zużywał" je za mnie.
Jednocześnie denerwujące są osoby, które stawiają auta "okrakiem" na dwóch miejscach parkingowych, szczególnie tam, gdzie parking jest wiecznie zapchany - tutaj z kolei przesadzają w druga stronę. Nie bez winy są tutaj też właściciele centrów handlowych, którzy wyznaczają za małe miejsca parkingowe (Madison i Bałtycka są tutaj chyba liderami).
Ja, w pierwszej kolejności staram się unikać ciasnych parkingów. Jeżeli się nie da - wybieram parking, na którym ryzyko uszkodzenia auta jest mniejsze - np. w jadąc do Bałtyckiej parkuje na parkingu koło torów.
Jeżeli centrum handlowe ma duży parking - parkuje trochę dalej od wejścia, gdzie jest trochę mniej samochodów.
Jeżeli nie ma możliwości zaparkowania w luźniejszej części parkingu, to stawiam auto obok aut droższych/nowszych itp. - po prostu oceniam auto po wyglądzie, czy jego właściciel dba o nie, czy nie - czy zależy mu na nieuszkodzonym aucie, czy może jeździ już tak starym samochodem, że wszystko mu jedno. Na razie zdaje to egzamin - ale wiadomo - to jest loteria. Jedynie co, to możemy zmniejszać prawdopodobieństwo...
Jednocześnie denerwujące są osoby, które stawiają auta "okrakiem" na dwóch miejscach parkingowych, szczególnie tam, gdzie parking jest wiecznie zapchany - tutaj z kolei przesadzają w druga stronę. Nie bez winy są tutaj też właściciele centrów handlowych, którzy wyznaczają za małe miejsca parkingowe (Madison i Bałtycka są tutaj chyba liderami).
Ja, w pierwszej kolejności staram się unikać ciasnych parkingów. Jeżeli się nie da - wybieram parking, na którym ryzyko uszkodzenia auta jest mniejsze - np. w jadąc do Bałtyckiej parkuje na parkingu koło torów.
Jeżeli centrum handlowe ma duży parking - parkuje trochę dalej od wejścia, gdzie jest trochę mniej samochodów.
Jeżeli nie ma możliwości zaparkowania w luźniejszej części parkingu, to stawiam auto obok aut droższych/nowszych itp. - po prostu oceniam auto po wyglądzie, czy jego właściciel dba o nie, czy nie - czy zależy mu na nieuszkodzonym aucie, czy może jeździ już tak starym samochodem, że wszystko mu jedno. Na razie zdaje to egzamin - ale wiadomo - to jest loteria. Jedynie co, to możemy zmniejszać prawdopodobieństwo...
Wreszcie rozsądny głos! Postępuję tak samo. Wybierając miejsce postojowe staram się zminimalizować prawdopodobieństwo obicia mojego auta przez innych (przez chamów). Lepiej dalej, ale bezpieczniej.
Najbardziej wkurzają mnie "święte krowy" - rodzice, którzy podczas wsadzania/wysadzania pociechy z fotelika nie baczą na sąsiednie samochody, tylko wypiętą du*ą walą we własne otwarte drzwi, które obijają sąsiedni samochód.
Uszkodzenie sąsiedniego samochodu (rysy, obicia) uznaję za objaw chamstwa i działania z premedytacją na szkodę czyjegoś mienia.
Najbardziej wkurzają mnie "święte krowy" - rodzice, którzy podczas wsadzania/wysadzania pociechy z fotelika nie baczą na sąsiednie samochody, tylko wypiętą du*ą walą we własne otwarte drzwi, które obijają sąsiedni samochód.
Uszkodzenie sąsiedniego samochodu (rysy, obicia) uznaję za objaw chamstwa i działania z premedytacją na szkodę czyjegoś mienia.
co racja to racja.
Od momentu,gdy babka właśnie w taki sposób pozostawiła mi pamiątkę na drzwiach, staram sie parkować:
1)w dalszych częściach parkingu, gdzie mało osób parkuje
2) zawsze sprawdzam auta obok mnie na okoliczność obecności fotelika dla małego krzykacza
3) wolę już zapłacić i stać we w miarę "swobodnym" miejscu niz za free narażać się na takie cuda jak np wgniotki.
Na moim nowy autku sa:
3wgniotki
duuże przetarcie przedniego zderzaka w kilku miejscach.... masakra
ludzie nie szanuja własności innych, a jak już widzą kogoś z lepszym autem to wychodzą z założenia "na biednego nie trafiło" ot, nasza mentalność
Od momentu,gdy babka właśnie w taki sposób pozostawiła mi pamiątkę na drzwiach, staram sie parkować:
1)w dalszych częściach parkingu, gdzie mało osób parkuje
2) zawsze sprawdzam auta obok mnie na okoliczność obecności fotelika dla małego krzykacza
3) wolę już zapłacić i stać we w miarę "swobodnym" miejscu niz za free narażać się na takie cuda jak np wgniotki.
Na moim nowy autku sa:
3wgniotki
duuże przetarcie przedniego zderzaka w kilku miejscach.... masakra
ludzie nie szanuja własności innych, a jak już widzą kogoś z lepszym autem to wychodzą z założenia "na biednego nie trafiło" ot, nasza mentalność
ktoś się uwziął na mój samochód.
najpierw jakaś małoletnia menda popisała dach (przypuszczalnie kluczem) - jakieś wyznanie miłości.
teraz Mąż do mnie dzwoni, że tym razem jakby ktoś zrobił 3 pasy papierem ściernym.
i to u nas pod blokiem.
jak dorwę, to zatłukę. własnoręcznie.
a może kogoś boli, że mamy dwa auta? nie jakieś super itp. ale jednak DWA.
najpierw jakaś małoletnia menda popisała dach (przypuszczalnie kluczem) - jakieś wyznanie miłości.
teraz Mąż do mnie dzwoni, że tym razem jakby ktoś zrobił 3 pasy papierem ściernym.
i to u nas pod blokiem.
jak dorwę, to zatłukę. własnoręcznie.
a może kogoś boli, że mamy dwa auta? nie jakieś super itp. ale jednak DWA.
Miiałam niewielki wgniot i rysy, bo ktoś otwierał samochód i walnął drzwiami prosto w mój.
Wgniot od strony pasażera, zorientowałam się, bo.... cały wgniot i troche dookoła było wymazane do czysta palcami (samochód był trochę zakurzony, wiec od razu było widać błyszczący fragment lakieru). Ktoś sprawdzał, czy mocno walnął, po czym zwiał :/
Parkuję pod blokiem na dużym osiedlu.
Na szczęście pasta polerska usunęła rysy, ale wgniot został :/
Wgniot od strony pasażera, zorientowałam się, bo.... cały wgniot i troche dookoła było wymazane do czysta palcami (samochód był trochę zakurzony, wiec od razu było widać błyszczący fragment lakieru). Ktoś sprawdzał, czy mocno walnął, po czym zwiał :/
Parkuję pod blokiem na dużym osiedlu.
Na szczęście pasta polerska usunęła rysy, ale wgniot został :/
Widzę, że temat dawno rozpoczęty ale warto nad tym problemem się pochylić.
Często parkuję na zadaszonym parkingu przy CH Klif. Już trzykrotnie uszkodzono mi (choć delikatnie) powłokę lakierniczą, właśnie poprzez nieostrożne wychodzenie/wchodzenie do auta. Na tym parkingu to wręcz nagminne, w szczególności w weekendy, gdy zwiększa się ilość osób odwiedzających (w dorozumieniu: zjeżdża się jakieś tałatajstwo na weekendowe spędzanie czasu w centrum handlowym).
Mój dobry kolega, który również często tam parkuje, miał o wiele wymowniejszy incydent. Otóż jeździ dość dobrym autem (Porsche 911) i gdy parkuje, zawsze stara się wybrać takie miejsce, aby nikogo nie prowokować, zabezpieczyć się przed ewentualną kolizją; choć nie zajmuje dwóch miejsc, jak to robią już niektórzy w desperacji.
Wyobraźcie sobie, że obok niego zaparkował autentyczny burak, wysiadł ze swojego komb-złomu i...z wściekłością kopnął w drzwi Prosche. Burak był z Burakową i trzema Buraczkami, którzy przyglądali się jak Burak-Ojciec demoluje Porsche. Mieli jednak pecha, bo zdarzenie zostało zauważone na monitoringu i skończyło się to dla Buraczanej rodzinki marnie ale wierzcie mi, że gros tych uszkodzeń jest wynikiem czystej złośliwości innych Buraków.
Nie wiem skąd bierze się taka nienawiść w tych zwyczajnych ludziach. Zazdrość? Zawiść?
Często parkuję na zadaszonym parkingu przy CH Klif. Już trzykrotnie uszkodzono mi (choć delikatnie) powłokę lakierniczą, właśnie poprzez nieostrożne wychodzenie/wchodzenie do auta. Na tym parkingu to wręcz nagminne, w szczególności w weekendy, gdy zwiększa się ilość osób odwiedzających (w dorozumieniu: zjeżdża się jakieś tałatajstwo na weekendowe spędzanie czasu w centrum handlowym).
Mój dobry kolega, który również często tam parkuje, miał o wiele wymowniejszy incydent. Otóż jeździ dość dobrym autem (Porsche 911) i gdy parkuje, zawsze stara się wybrać takie miejsce, aby nikogo nie prowokować, zabezpieczyć się przed ewentualną kolizją; choć nie zajmuje dwóch miejsc, jak to robią już niektórzy w desperacji.
Wyobraźcie sobie, że obok niego zaparkował autentyczny burak, wysiadł ze swojego komb-złomu i...z wściekłością kopnął w drzwi Prosche. Burak był z Burakową i trzema Buraczkami, którzy przyglądali się jak Burak-Ojciec demoluje Porsche. Mieli jednak pecha, bo zdarzenie zostało zauważone na monitoringu i skończyło się to dla Buraczanej rodzinki marnie ale wierzcie mi, że gros tych uszkodzeń jest wynikiem czystej złośliwości innych Buraków.
Nie wiem skąd bierze się taka nienawiść w tych zwyczajnych ludziach. Zazdrość? Zawiść?
nie wiem czy aż tak szerokie bo mimo iż mam całkiem "normalny" samochód mój w porównaniu do porsche jest jednak znacznie węższy (nie mam tico) a w klifie nie wychodze cąłkowicie swobodnie mając samochód prawidłowo zaparkowany, a wystarczy jeden lekko krzywo postawiony i trzeba się rpzeciskać - takie uroki takich miejsc, parkujesz na własne ryzyko, chyba że złapiesz za łape
Przeskoczy się i poradzi, jeśli będzie się piętnować takiego buractwo. Tak jak ten oszołom, który we mnie wjechał. W zasadzi mogłem odpuścić mu temat, ale gdy usłyszałem, co ma do powiedzenia na mój temat, kompletnie mnie nie znając, a tylko oceniając po marce mojego samochodu, to doszedłem to wniosku, że skoro tak bardzo mu zależy, to dostanie ode mnie baty w sądzie.
A to, że dostał banalny wyrok, to dopiero początek jego stresów, bo proces cywilny przed nim - co do zasady i dla przykładu innym Zwyczajnym, niezwyczajnie pokażę mu gdzie jest jego miejsce; Nemo me impune lacessit, koksakers ^^
A to, że dostał banalny wyrok, to dopiero początek jego stresów, bo proces cywilny przed nim - co do zasady i dla przykładu innym Zwyczajnym, niezwyczajnie pokażę mu gdzie jest jego miejsce; Nemo me impune lacessit, koksakers ^^
Mało praktyczne pytanie - z czym/kim chcesz walczyć? Może kiedyś pojawią się na rynku jakiś czujniki alarmowe na elementy karoserii, albo co 'do walki'....
Kojarzę że można jakieś tam pasy ochronne czy coś w tym stylu naklejać ...
Mój samochód jest już antykradzieżowy (w zakresie karoserii): różne ślady poparkingowe, ale też akty zwykłego wandalizmu zyskanego podczas parkowania na parkingach ulicznych.
Karoseria to słaba inwestycja.
Kojarzę że można jakieś tam pasy ochronne czy coś w tym stylu naklejać ...
Mój samochód jest już antykradzieżowy (w zakresie karoserii): różne ślady poparkingowe, ale też akty zwykłego wandalizmu zyskanego podczas parkowania na parkingach ulicznych.
Karoseria to słaba inwestycja.
Jeśli w Waszym samochodzie doszło do usterki wału napędowego to zachęcam do skorzystania z usług https://takiewaly.pl/regeneracja-walow-napedowych/, gdzie bez problemu dokonają regeneracji elementu, do tego dokładnie zapoznają się z usterką w samochodzie.
Jak dla mnie z takimi wgniotami najlepiej radzić sobie bez lakierowania. To coraz popularniejsza metoda, więcej poczytasz tutaj link. Można jechać do blacharza albo zrobić samemu, w domu, ja jednak polecam skorzystać z fachowca.
Ogólnie może warto sprawdzić kamery i zgłosić takie osoby na policje?
chyba nie da się tego uniknąć, to już zależy od człowieka, który parkuje koło nas. Wszelkie wgniotki robię w dobrej cenie u http://www.wojtanowicz.pl Polecam z całego serca