Odpowiadasz na:

Re: czy parking = obity samochód

Auto niestety mam poobijane z każdej strony i szczerze mówiąc już się do tego przyzwyczaiłam, że ludzie nie szanują ani swojej własności, ani czyjejś. Choć moim zdaniem, jak nie możesz wyjść z auta... rozwiń

Auto niestety mam poobijane z każdej strony i szczerze mówiąc już się do tego przyzwyczaiłam, że ludzie nie szanują ani swojej własności, ani czyjejś. Choć moim zdaniem, jak nie możesz wyjść z auta obijając inny samochód, to pojedź te kilka metrów dalej i zaparkuj tam, gdzie spokojnie wejdzie każdy. Nie każdy ma 15 letniego rzęcha za 1500 zł. Niektórzy oszczędzali kilka lat lub zapożyczają się w krwiopijczych bankach, by kupić porządniejsze auto. Przykro się wtedy robi, że upragniona zabawka, na którą się czekało, ciułało, odkładało kasę, marnieje w oczach.

Mnie bardziej wkurza inna zmora parkowania niż wgniotki w drzwiach, mianowicie doparkowywanie się tak, że do auta obok wejść nie można. Patrząc na parkingi na moim osiedlu - przodują w tym mężczyźni, ale i niektóre kobiety też pozostają bez wyobraźni.

To teraz chciałabym poprosić z tego miejsca wszystkich parkujących w ten sposób o odrobinę myślenia i dobrej woli.

Czy pomyśleliście choć przez chwilę, że może tym autem, które tak zastawiliście, że szpilki wcisnąć się nie da, kieruje kobieta w ciąży? Jak ma wejść do auta? Przecież brzucha nie wciągnie. Bagażnikiem? Szyberdachem? Czy może ma czekać godzinę, dwie, pięć, dziesięć, aż łaskawie wrócicie i umożliwicie jej wejście do samochodu? A może ma pójść na przystanek autobusowy/tramwajowy/kolejowy, aby korzystać z uroków śmierdzącej, dusznej, przepełnionej komunikacji miejskiej, z której po przystanku będzie musiała wysiąść, żeby nie zwymiotować?

Nie każdy też ma wymiary top modelki z anoreksją. Jak osoba ważąca więcej niż kilogramów ma się wcisnąć, a jednocześnie nie rozwalić Wam lusterka drzwiami?

Pomyślcie też, że autem, przy którym parkujecie na styk, może jeździć jako pasażer niemowlak, którego też trzeba jakoś w aucie zamontować. Spójrzcie proszę, czy czasem nie ma na tylnym siedzeniu zamontowanego fotelika dla dziecka. Uwierzcie mi, że wpięcie 2 latka w fotelik, przy drzwiach, które się otwierają na 10 cm jest po prostu niemożliwe. A co zrobić ma w takiej sytuacji rodzic/opiekun dziecka? Zostawić dziecko na drodze bez opieki i najpierw "wyparkować" auto, a potem wpakować brzdąca do samochodu?

Powiecie, mało miejsc parkingowych, zapchane miasta, zawalone parkingi, kijowa infrastruktura drogowa i będziecie mieli rację. Że trzeba sobie radzić. Też fakt, bo trzeba. Ale z myślenia nic nas nie zwalnia. Przestańmy być egoistami, którzy myślą jak stanąć najbliżej drzwi do klatki, wejścia do pracy czy sklepu. Pomyślmy też o innych, że nasze wygodnictwo często stwarza innym użytkownikom dróg i samochodów bariery nie do pokonania.

Pozdrawiam, Baba za kierownicą

zobacz wątek
14 lat temu
~Baba za kierownicą

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry