Widok
czy potrzebuje pomocy psychiatry?
Od dłuższego czasu czuje smutek i przygnębienie, bez żadnego powodu.W życiu prywatnym wszystko jest ok,mieszkam z narzeczonym,w pracy same sukcesy, awanse, a ja mam dni, że płaczę non stop,a huśtawki nastroju są moim dniem codziennym.Alkohol i relanium są chwilowym wybawieniem od krzywdzenia ukochanej mi osoby i podległych mi pracowników. Myślę, że mogę mieć jakąś chorobę psychiczną, ponieważ moja babcia miała schizofrenie paranoidalną a ojciec jest alkoholikiem... Szukam osób mających podobne doświadczenia i szukam pomocy, bo nie chcę leczyć się lekami.Czy na forum są osoby, które maja podobne problemy, jeżeli tak to proszę o pomoc- radę:) Dziękuje z góry i pozdrawiam
nie ma co unikać lekarza z takim obciążeniem rodzinnym - powinnaś isć i nie czekać - teraz poskutkują jeszcze dosć łagodne leki pewnie ale jak będziesz się pogrążać dalej w tym bez pomocy to moze się skończyć nieciekawie ..czasem leki są na jakiś czas tylko potem się poprawia na tyle , ze można bez nich już żyć -nie zawsze lek to samo zło przecież..
Zdecydowanie idz do lekarza, ja miałam okropna depresję po śmierci Rodziców, żadne leki uspokajające i antydepresyjne z apteki mi nie pomogły. Przełamałam się i poszłam po pomoc do lekarza, dostałam leki na depresję które brałam 4 miesiące, bardzo mi pomogły, wyszłam z depresji. Tych leków nie należy się bać, bierze się je tylko tyle ile potrzebujesz, nieprawda że uzależniają, odstawia się je stopniowo po znacznej poprawie samopoczucia. Muszą być też odpowiednio dobrane przez lekarza. Naprawdę warto sobie pomóc i pójśc do lekarza:)
Ja zaczęłam od lekarza pierwszego kontaktu, ona mi dobrała lek i mi pomogła. Drugi raz miałam ten problem po ok. 2 latach to dostałam skierowanie do psychiatry, poszłam na prywatna wizyte w swissmedzie, ale nie byłam zadowolona bo jakiś dziwny był, miałam wrażenie że traktuje mnie jak wariatkę...:( przepisał mi leki uspokajające i antydepresanty ale nie za bardzo mi służyły bo ciągle byłam senna i jakaś otumaniona. Brałam je miesiąc i więcej nie poszłam bo jakos się ogarnęłam. Z tego co zapamiętałam to lekarka mówiła mi że nie wolno depresji lekceważyć bo się będzie pogłębiać niestety:(
Mała mi zacznij od wizyty u psychiatry, skierowanie nie jest potrzebne. Wizyta u niego nie oznacza od razu konieczności brania leków. Oceni on Twój problem i doradzi jakie wyjście z sytuacji będzie najlepsze dla Ciebie. Na forum przeczytasz wiele różnych opini ale nikt nie postawi diagnozy. Może w Twoim przypadku faktycznie tylko wystarczy pomoc psychologa. Tam już potrzebujesz skierowanie, które wystawi Ci psychiatra.
Powodzenia :)
Powodzenia :)
Skoro sama czujesz,że coś jest "nie tak" i zastanawiasz się to jest to jakiś sygnał.Powinnaś poszukać pomocy u lekarza.
Myślałaś może o grupie wsparcia DDA?Napisałaś że ojciec był alkoholikiem.Być może nie jesteś świadoma tego,że masz syndrom DDA a to może b.wpływać na twoje życie i samopoczucie.
To są spotkania bezpłatne,pomoc psychologa,psychiatry chyba też.Poszukaj w internecie,albo zapytaj w najbliższym mopsie,na pewno mają namiary.Powodzenia
Myślałaś może o grupie wsparcia DDA?Napisałaś że ojciec był alkoholikiem.Być może nie jesteś świadoma tego,że masz syndrom DDA a to może b.wpływać na twoje życie i samopoczucie.
To są spotkania bezpłatne,pomoc psychologa,psychiatry chyba też.Poszukaj w internecie,albo zapytaj w najbliższym mopsie,na pewno mają namiary.Powodzenia
Chodziłam na terapie DDA, ale te rozmowy mi nie pomogły, należę do osób, które wolą nie rozdrapywać ran z przeszłości.Od wielu lat nie mam styczności z rodzicami alkoholikami, bo już nie piją, wyszli na prostą, wszystko jest ok.Jestem osoba bardzo wrażliwą i emocjonalną, wszystkim się przejmuję i stresuję.Niedawno odnalazłam sposób, żeby czuć się lepiej, tzn nie płakać codziennie bez powodu, ale te sposoby to równia pochyła, bo nie da rady bez konsekwencji brnąć w leki i alkohol.Myślę, że inne leki to nie jest rozwiązanie, a rozmowy i pocieszanie też mi nie pomogą. zastanawiam się czy moje rozchwianie emocjonalne nie jest związane z hormonami, i wahaniami związanymi z ciągłym lękiem i stresem.Najgorsze jest to, że nie mam czasu na wizyty u lekarzy, bo mam bardzo zajmującą pracę, w której muszę być codziennie uśmiechnięta, ogarnięta i odpowiedzialna..ehh
Może.. Oderwij się od życia na chwilę, od codzienności, od pracy. Wyjedź gdzieś gdzie się zajmiesz czymś co Ci przyniesie frajdę. Zrób coś dla siebie, coś szalonego, nie do końca pod CV i nie ważne czy to będzie praca na farmie z ekologiczną żywnością, znakowanie delfinów czy pomoc w sierocińcu w Kambodży czy leżenie pod palmą na plaży. Myślę że sporo problemów wynika z tego że własnie nie masz czasu, musisz się wdzięczyć non stop przed kimś w kogo może masz ochotę czymś rzucić i to powoduje te dolegliwości. Za dużo stresu i frustracji. Alkohol i leki nie pomogą w sytuacji gdy problem może stanowić otoczenie.
Dziękuję za wskazówki, ale nie stać mnie na wyjazdy i zabawy z delfinami, rozumiem, że to są symboliczne przykłady.Ja mam do spłacenia kredyt hipoteczny, a i jeść trzeba. Od wielu lat pracuję w jednej branży, w której obowiązują konkretne wymagania, wybór jej powstał w momencie wyboru szkoły 15 lat temu.Uważam, że zmiana otoczenia to jednak nie jest rozwiązanie dobre, szukam rozwiązania w sobie, ale nie wiem jak...
Dlatego ja nigdy nie wezmę żadnego MDM czy innego lokalu by go spłacać 30 lat. Tak na serio to możesz nawet pojechać na dwa tygodnie gdzieś w Polske lub na Słowacje, często właśnie podróż pozwala nam zrozumieć siebie i znaleźć rozwiązanie w sobie, bo idąc samotnie przez połoninę lub las mamy w końcu czas pomyśleć nad sobą, wyciszyć się, nie stresować się. I nie jesteśmy wystawieni na bodźce typu facebook, wiadomości z radia lub TV.
Pojedź chociaż na tydzień
Pojedź chociaż na tydzień
Iwłaśnie to co napisalas powyżej mówi że jak najbardziej potrzebna ci terapia DDA.
"leczenie" smutku i stresu alkoholem i lekami, nierozdrapywanie ran, nadwrażliwośc itp.
i nieważne że rodzice nie pija, mozna pić na sucho......
Szukaj terapii Mała mi, może być wyjazdowa, by połączyć wyjazd z leczeniem:).
Jeśli nie pzbędziesz sie strachow z przeszlości to kiepsko widzę cie widzę. Jesteś potencjalnym kandydatem na terapie AA w niedalekiej przyszlosci.
Brutalne ale prawdziwe niestety.
"leczenie" smutku i stresu alkoholem i lekami, nierozdrapywanie ran, nadwrażliwośc itp.
i nieważne że rodzice nie pija, mozna pić na sucho......
Szukaj terapii Mała mi, może być wyjazdowa, by połączyć wyjazd z leczeniem:).
Jeśli nie pzbędziesz sie strachow z przeszlości to kiepsko widzę cie widzę. Jesteś potencjalnym kandydatem na terapie AA w niedalekiej przyszlosci.
Brutalne ale prawdziwe niestety.
Być może tak mocno to w tobie siedzi,że nie dałaś rady tego na nowo"przerobić"w sobie .Presja w pracy do tego nie pomaga a nasila twój stan.
Może pomyśl np.o jakichś jednodniowych wyjazdach gdzieś w pobliżu,co łikend np.Coś co nie bèdzie kosztowne a pozwoli ci fajnie spędzić czas i oderwać się od codziennych spraw.
Jakaś pomoc specjalisty też by się przydała.
Może pomyśl np.o jakichś jednodniowych wyjazdach gdzieś w pobliżu,co łikend np.Coś co nie bèdzie kosztowne a pozwoli ci fajnie spędzić czas i oderwać się od codziennych spraw.
Jakaś pomoc specjalisty też by się przydała.