Widok

czy są tu mamy które nie posyłają swoich dzieci do przedszkola?

Rodzina i dziecko Temat dostępny też na forum:
za moich czasów (jestem z lat 80tych) większość dzieci nie chodziła do przedszkoli.. wiem że teraz większość chodzi..zastanawia mnie czy są jakieś mamy które stwierdziły że poślą dzieci dopiero do zerówki lub 1 klasy??
wg mnie dziecko które nie idzie do placówki tylu przedszkole wcale nie musi być gorsze..mniej mądre, mniej rozwinięte, mniej koleżeńskie itp...to siedzi w nas ludziach na kogo się kształtujemy..
popieram tę opinię 42 nie zgadzam się z tą opinią 25
moj syn nie poszedl ani nie pojdzie do przedszkola dopiero do zerowki i nie czuje sie ze jest gorszy od innych.
imageimage
popieram tę opinię 31 nie zgadzam się z tą opinią 20
właśnie ja mam podobne myśli w głowie..wkurzają mnie koleżanki które twierdzą że ich dzieci są bardziej rozwinięte, koleżeńskie bo chodzą do żłobka a moje dziecko nie..

ostatnio kumpela dałam mi przykład że dziecki żłobkowe/ przedszkolne nie wyrywają zabawek jak te co nie chodzą do tych placówek...a guzik prawda..
Byłam ostatnio oglądać przedszkole z synkiem i moje dziecko nic nie mogło ruszać bo co podeszło do klocków to chłopczyk go uderzył..chciał pobawić się inną zabawką dziewczynka podeszła i zabrała..

więc nie ma reguły czy dziecko siedzi w domu czy chodzi do przedszkola..
ja jako matka marzę o tym aby siedzieć z dzieckiem dopóki nie pójdzie do szkoły ale w dzisiejszych czasach to niestety mało realne.
popieram tę opinię 24 nie zgadzam się z tą opinią 22
Ostatnio rozmawiałam na ten temat ze znajomą i mówiła mi,że różnica jest np. taka,że dzieci przedszkolne łatwiej odnajdują się w szkole,są bardziej skupione i słuchają się nauczycielki itd.a ,że z dziećmi bez przedszkola to różnie bywa..ja się nie wypowiadam,bo jeszcze przedszkolni nie jesteśmy ale może coś w tym jest,bo dziecko jednak będąc cały czas w domu ma inny rytm dnia od tego który jest w przedszkolu,a który jest podobny do szkolnego.
popieram tę opinię 22 nie zgadzam się z tą opinią 13

Oczywiście, ze dziecko wychowywane w domu ma inny rytm dnia, dlatego takie włąsnie dziecko jest póżniej w szkole spokojne, skupione na tym co się dzieje, wg mnie bardziej poukładane. Mówie to z własnego doświadczenia:) Dzieci które uczęszczały do złobków czy przedskzoli przez wiele lat, sa niestety bardziej roztargnione. Żyja na co dzień w hałasie, przyzwyczajone do tego, że na co dzień bywa róznie;)) nie zawsze już reagują na uwagi/ polecenia pani.:) Dziecko chowane w domu uważam jest później wiele bardziej wyczulone na to co mówi pani, bardziej słucha i skupia się na tym, co dzieje się na lekcji - bo to dla niego nowość:) Polecam chowanie dzieci w domku, jeśli tylko macie taką mozliwisc!:)
popieram tę opinię 16 nie zgadzam się z tą opinią 10

to są bzdury. Dzieci chodzą do żłobka i przedszkola, bo muszą. Taka jest prawda i piszę to ja - mama dwóch córek, które z konieczności jedna chodziła, a druga chodzi do przedszkola. Nie piszcie proszę bzdur, że dziecko lubi, lepiej się rozwija itp ... tak samo rozwija się w domu, spędzając czas z troskliwym opiekunem, które zapewnia mu od 3 lat!!! nie wcześniej (wcześniej dzieci nie umieją się razem bawić) kontakt z rówieśnikami na placu zabaw! Pozdrawiam mamy.
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 1

Moja córka, 3,5 roku, nie chce chodzić do przedszkola, więc jej nie zmuszamy. Szukam osób z Warszawy (wiem, że to forum Trójmiasta, ale ja tu trafiłam, to może inni z Wawy również), które również nie puszczają dzieci do przedszkola. Może byśmy się spotykali, żeby dzieci miały większy kontakt z rówieśnikami pomimo niechodzenia do przedszkola? Piszcie na marta.warszawa(at)op.pl
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Moja też nie chodzi do przedszkola
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Można wiedzieć z jakiego powodu? Czuje się jak odludek, że mój nie chodzi do przedszkola.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Witam, czy żałuję Pani że nie posłała syna do przedszkola. Ja właśnie zrezygnowałam z przedszkola dla córki i bije się z myślami czy dobrze zrobiłam. Czy nie robię jej krzywdy zostawiając w domu
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

100 %racji.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nie wyobrażam sobie posłać Dziecka do żłobka.
Żadne z moich Dzieci nie pójdzie też do przedszkola.
popieram tę opinię 36 nie zgadzam się z tą opinią 63
Tak sobie myślę,że nie ma co się wkurzać tylko trzeba podejść do tego na chłodno..dzieci w przedszkolu mają codziennie zajęcia i idąc do szkoły już coś tam umieją,a dzieci będące w domu muszą mieć naprawdę wytrwałych rodziców którzy codziennie będą z nimi ćwiczyć. Bo nie sztuką jest zostawić dziecko w domu mówiąc,że traci dzieciństwo i np.zostawiać przed tv itd.bo później faktycznie dziecko będzie zagubione i czuło się gorsze,bo np. nie umie policzyć czy czegoś napisać...
popieram tę opinię 52 nie zgadzam się z tą opinią 10
dużo łatwiej jest w szkole dzieciom , które chodziły do przedszkola to odrazu widać po dziecku czy jest nauczone współpracować w grupie, słuchac Pani, trzymać się pewnych zasad, pracować w określonym narzuconym dziecku tempie, adaptacja w szkole tez przebiega nieco łatwiej jak się było w przedszkolu ...to już baardzo dużo jak dla mnie dlatego warto jednak posłać do przedszkola
popieram tę opinię 46 nie zgadzam się z tą opinią 13
Moja córka nie chodziła do przedszkola,obecnie 0 szkolna.Radzi sobie świtetnie pani po 3 dniach powiedziala ze bardzo grzeczna i odrazu widac ze do przedszokola chodziła na co ja ze nie...wiec nie ma reguły
popieram tę opinię 29 nie zgadzam się z tą opinią 11
Gdybym miala taką możliwośc nie posłałabym dziecka do przedszkola, ale pewnie będę do tego zmuszona. |O tym, jakie jest dziecko, decyduje jego wychowanie w domu a nie to czy chodzi do przedszkola, czy nie. Pracuję z dziećmi, nie uważam, żeby te przedszkolne były lepsze lub gorsze... Jest to bez znaczenia. Za to bardzo widoczna jest różnica pomiedzy dziećmi, z którymi rodzice spędzają dużo czasu i poświęcają im sporo uwagi a tym, które tej uwagi nie dostają w domu.
Nie zauważyłam tez różnicy w byciu bardziej towarzyskim, lub mniej i zdecydowanie nie zgodzę się z tym, ze przedszkolne dzieci lepiej się później uczą. Nie ma na to żadnej reguły
popieram tę opinię 32 nie zgadzam się z tą opinią 12

Oczywiście, masz racje, że dzieci pozostawione same sobie nie będą dobrze się rozwijać.
Ale też nieprawdą jest, że te chodzące do przedszkola potrafią więcej, niż te chowane w domu. Oczywiście zależy to od rodziców.
Ja wychowywałam dziecko w domu - przyjemność sprawiało mi uczenie jej wielu rzeczy, dlatego w zerówce potrafiła o wiele więcej niż jej rówieśnicy którzy wcześniej chodzili do przedszkola, Do tego była bardziej skupiona na tym co robi, robiła wszystko dokładnie i do końca. Szybko pisała i czytała. A to wszystko dlatego, ze bedac z dzieckiem w domu miałam więcej czasu dla dziecka niż rodzic, który wraca zmeczony z pracy i zostaje mu pare popołudniowych godzin dla dziecka - które wieczornych godzinach uczyc się już niczego nie będzie...
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 2

niby co umieją ? Dziecko w tym wieku szybko się uczy i szybko zapomina. Tego samego, jak nie więcej nauczy się w domu. Jedynym argumentem jest socjalizacja w grupie. Pozostałe to stek bzdur jakich mało. Mama córek, które zaliczyły przedszkole :-)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Witam mam takie samo zdanie nie mowie ze przedszkole jest zle moja coreczka ma 3 latka i nie chodzi do przedszkola.Bede szczera przedszkole to jest przechowalnia dla dzieci nie mowie ze wszystkie kuzynka pracuje w przedszkolu opowiadaly jak ktos bardzo malo dzieci wychodza na dwor prawie wogule zero swiezego powietrze siedza 8 h i sie bawia .
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 6
Jestem tego samego zdania Pozdrawiam serdecznie
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja posłałam 2,5 latka dlatego że nie jestem w stanie przy noworodku który niebawem się pojawi zapewnić mu atrakcji takich jak przedszkole. Wybraliśmy prywatne z bardzo szeroką ofertą - i myśleliśmy że za rok go przeniesiemy do państwowego żeby było taniej. Ale nie dalej jak przedwczoraj rozmawialiśmy z mężem że chyba tego nie zrobimy bo w żadnym państwowym nie mają tak bogatej oferty i tak kreatywnych zajęć. Ja też myślałam że poczekam - życie wybrało za mnie. Bardzo trudna ciąża i szaleństwa 2 lata się wykluczyły.

Ja chodziłam od żłobka, mój brat od 4 latków (bo przy młodszej siostrze zaczął się uwsteczniać), siostra od 3 latków. Moja mama jest przedszkolanką z wykształcenia i stwierdziła że na dany moment nie każde dziecko powinno iść do przedszkola - jedne są gotowe wcześniej inne później. Ale dla dobra dziecka i rodziców (bo przecież większość mam chce wrócić lub rozpocząć pracę) - jest to jedyne możliwe rozwiązanie. A i dziecko korzysta bo uczy się świata.
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 4
Nasz nie poszedł, bo się nie dostał. Do października odpuściłam też temat jakiś zajęć na kilka godzin dziennie/kilka razy w tygodniu. W październiku spróbujemy chociaż na 2 dni w tygodniu. Żeby Młody miał jakąś odskocznię, kontakt z dziećmi, żeby "oderwał się" od Mamusi ;) no i żeby Mamusia miała trochę odpoczynku :]
popieram tę opinię 15 nie zgadzam się z tą opinią 2
Totalnie Was nie oceniając, chciałabym co Wami kieruje, że podejmujecie decyzję o nieposyłaniu maluchów do przedszkola?
Jestem daleka od oceniania i przedszkola (z racji wieku dziecka). Czysta ciekawość :)
image

www.facebook.com/MauaFotografia
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 4
moja córka chrzestna nie chodziła do przedszkola, siedziała z babcią na wsi, cała zerówkę przechorowała, bo nie była uodporniona przedszkolna wylęgarnią zarazków. Narobiła sobie zaległości i powtarza zerówkę.
popieram tę opinię 14 nie zgadzam się z tą opinią 12
Nie osiągnęła dojrzałości szkolnej przez zaległośco.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 4
Ja nie chodziłam do przedszkola i jakoś żyję:))) szybko wszystko nadrobiłam w szkole.

Ale mimo że teraz nie pracuję u kogoś (czyli pracuję u siebie) nie wyobrażam sobie żeby młoda do 6 czy 7 roku życia siedziała w domu. Co ja bym z nią robiła?? Na pewno są mamy które potrafią zapewnić dzieciom taką rozrywkę jak w przedszkolu - ja nie potrafię, nie mam pomysłów, weny, ochoty. Dlatego młoda teraz chodzi do punku opieki 3 dni w tygodniu a od przyszłego roku pójdzie do przedszkola na "cały etat":)))
imageimage
popieram tę opinię 12 nie zgadzam się z tą opinią 8
ja nie uwazam ze przedszkole to jais mus i wcale mnie opinie jakies tam typu ze dziecko bardziej zdolne ble ble nie przekonuja, ale juz takie ze sie uodporni bardziej.
nie wiem co bym zrobila jakbym miala jedno dziecko czy bym poslala czy nie ale raczej tak bo ja tak jak Nyzosia nie umialabym w 100% zapewnic tylu bodzcow mojemu dziecku co w przedszkolu.
Teraz chodzi 5razy w tyg na 4h dziennie i jest ok mysle ze robi to dobrze i jemu i mi poza tym u nas to troche z musu bo ja wiem ze nie dam sobie rady z dwojka i pol roku bez meza i pomocy a to przedszkole jest dla mnie pewna pomocą.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 4
o matko dziewczyny, pewnie mnie zlinczujecie, ale jak czytam że dziecko siedzi w domu 5-6 lat tylko i wyłącznie to trąci mi to taką "patologią" jak karmienie piersią do 3-4 lat
popieram tę opinię 33 nie zgadzam się z tą opinią 25
pamiętam z dzieciństwa jak przyszły do zerówki dzieci które siedziały w domu, to gruba niektóre odrzuciła, bo się najzwyczajniej nie znały z przedszkola, dzieci nie potrafiły ani rysować ani nie znały liter

ktoś u góry trafnie stwierdził, że najwazniejsza jest dbałość rodziców o dzieci, jeśli by w tym okresie w domu pokazali to i owo i czegoś nauczyli to takim maluchom byłoby łatwiej w szkole. Jak jakieś dziecko przesiedzi przy tv albo z mamą na ploteczkach u ciotek, to niestety pozniej przepaśc jest, dzieciaki nie nadążają i popadają w kompleksy bo na starcie czują się gorsze o słabsze
popieram tę opinię 18 nie zgadzam się z tą opinią 13
ale jakbym miala siedziec tylko z ednym 6lat w domu to bym nie wytrzymala musialabym isc do ludzi do pracy...czyli u mnie czy tak czy tak to przedszole by bylo czy teraz czy za dwa lata.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 4

Problem jest w rodzicach a nie w tym kiedy dziecko pojdzie i czy w ogole do przedszkola. Ja (lata 80te) osoboscie potrafiłam o wiele więcej w pierwszej klasie niż dzieci które od początku chodziły do przedszkola, Ja niby tez chodziłam ale większość czasu przechorowałam, ale "uczona" byłam w domu, i w I klasie totalnie nudziłam się przy dzieciach, które niby chodziły do pzredszkola i powinny już umiec więcej niż ja, która tyle opuszczała - a było zupełnie na odwrót:))
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
No właśnie , dużo zależy od rodziców. Moja córka nie chodziła do przedszkola a do szkoły poszła jako 5 latek i umiała liczyć prawie czytać i dużo innych rzeczy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
moja córka chrzestna nie chodziła do przedszkola, siedziała z babcią na wsi, cała zerówkę przechorowała, bo nie była uodporniona przedszkolna wylęgarnią zarazków. Narobiła sobie zaległości i powtarza zerówkę.
Skad Ty sie urwałas:))) zaległosci w klasie 0 mozesz mi napisac jakie???
Skroro w 0 nie ucza ani czytac,ani pisać jest zakaz z ministerstwa...
wiec w czym miała zaległosci???? Mniej wycinanek wycieła czy kolorowanek pokolorowała????
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 13
Cytrynka ja myślę że jednak umiejętność odnalezienia się w grupie zależy od dzieci. ja tak jak pisałam nie chodziłam do przedszkola a żadnego problemu nie miałam z odnalezieniem się w szkole. nie chwaląc się szybko nadrobiłam zaległości:)))

Aleee ja chodziłam do szkoły w latach 80 a wtedy znało się mnóstwo dzieci z podwórka:) no i dzieci w podobnym wieku była cała masa:)))

Nie, ja sobie nie wyobrażam siedzenia z młoda do czasu jej pójścia do szkoły - któraś z nas by zwariowała:))))
imageimage
popieram tę opinię 13 nie zgadzam się z tą opinią 3
pamiętam z dzieciństwa jak przyszły do zerówki dzieci które siedziały w domu, to gruba niektóre odrzuciła, bo się najzwyczajniej nie znały z przedszkola, dzieci nie potrafiły ani rysować ani nie znały liter
Powiem szczerze ja nie chodzilam do przedszkola...nikt mnie nie odrzucił:)))nie czułam sie gorsza ani nic w tym rodzaju...Dzieci w klasie 0 nie dziela sie na przedszkolne i nie:))) To sa poprostu dzieciaki jedne sa bardziej kontaktowe inne mnie,jedne szybko łapia i nie ma tu znaczenia przedszole czy nie...
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 3
co to w ogóle za idiotyczny watek, ile dzieciaków nie dostaje się do przedszkoli??? z tego co wiem masa !!! a ilu rodziców po prostu nie stać na prywatne
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 4
Ewa są takie sytuacje..ja w zerówce miałam braci którzy przez cały rok byi tylko 7dni na zajęciach,a tak to cały czas chorowali i gdyby nie to ,że rodzice dogadali się z nauczycielką,że będzie przychodzić do nich to za frekwencje powtarzaliby zerówkę.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
moja córka chrzestna nie chodziła do przedszkola, siedziała z babcią na wsi, cała zerówkę przechorowała, bo nie była uodporniona przedszkolna wylęgarnią zarazków. Narobiła sobie zaległości i powtarza zerówkę.
Skad Ty sie urwałas:))) zaległosci w klasie 0 mozesz mi napisac jakie???
Skroro w 0 nie ucza ani czytac,ani pisać jest zakaz z ministerstwa...
wiec w czym miała zaległosci???? Mniej wycinanek wycieła czy kolorowanek pokolorowała????

Opisuję konkretną sytuację, znaną mi z rodziny. Atak o urywaniu się jest na poziomie... przedszkola.
Być może mniej wycinanek i kolorowanek, z których kpisz, miało wpływ na to, że szybciej męczy jej się rączka, nie umie trzymać mazaka/ długopisu/nożyczek/nie ma cierpliwości/nie umie usiedzieć przez kwadrans czy pół godziny zajęć manualnych. Wiem, ze częste choroby wynikające z braku odporności, którą dzieci zwykle nabywają przez kontakt z rówieśnikami w przedszkolu spowodowało powtarzanie roku w zerówce. I z tego co Mała mówiła, jakieś literki jednak tam poznawali, może na zasadzie szlaczków i ćwiczenia dłoni, ale jednak.
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 3
Liczy się frekwencja
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
A co masz do karmienia, długie karmienie piersią to nie pojenie alkoholem, żeby było to patologią.Zal ze nie możesz karmić wylewać gdzie indziej.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 9
Nikt cie nie zlinczuje, tylko jestes glupia tak poprostu :-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

i to jedyny sensowny argument :-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja jestem w podobnej sytuacji. Dziecko poszło do żłobka jak miało 2 lata kiedy wróciłam do pracy, potem drugie dziecko i starsza tak już została najpierw w żłobku, potem w przedszkolu i jest OK. Nasza córka chodzi do przedszkola państwowego. Nie ma tam żadnych cudów na kiju, zwykłe zajęcia dostosowane do ich wieku, ale wydaje mi się, że dzieciom się podoba. Malują, rysują, tańczą, hodują kwiatki. Kochają wręcz swoją panią Grażynkę, która zawsze je przytuli i powie coś dobrego. Na początku też się zastanawiałam, czy nie lepsze prywatne przedszkole, ale stwierdziliśmy, że jednak stawiamy na państwową edukację bo chcemy, żeby dziecko miało styczność z różnymi dzieciakami. W prywatnym przedszkolu - wiadomo - raczej tylko dzieci rodziców lepiej sytuowanych. Oferta przedszkola prywatnego, które braliśmy pod uwagę była naprawdę super. Jeżeli ktoś ma bardzo aktywne dziecko i pieniądz to na pewno by się nie zawiódł. Ale druga strona medalu była taka, że podobno niektóre dzieciaki nie dawały rady - były tak zmęczone tyloma różnymi rodzajami zajęć w ciągu dnia, że padały i znajome matki rezygnowały z części tych zajęć bo dziecko było przemęczone. Wszystko jest dla ludzi i każdy rodzic na pewno wie, co jest lepsze dla jego dziecka, zawsze są plusy i minusy.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0

Akurat przekonanie, że dziecko w przedszkolu to ułatwienie powrotu do pracy (dla mamy lub taty) to w większości przypadków nieprawda, bo sporo dzieci przynajmniej w pierwszym roku sporo choruje. My to przerabiamy i nie pisze tylko o moim dziekcu, ale o większości jej grupy (a część dzieci chodzi do przedszkola już drugi albo i trzeci rok_
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Twoja matka jest pedagodiem I radzi by w momencie malenstwawyslac inne do przedszkola!? to najgorszy wymieniany blad rodzicielski zrobisz dziecku traume I odrzucenie, czytalam nawet ze niektorzy po urodzeniu kolejnego dziecka nie puszczaja dzieci mniejszych do przedszkola by pokazac ze sa rowno kochane, bo inaczej moga doznac regresji powrotu do gaworzenia, ssania kciuka itp. Czeka sie rok po urodzeniu dziecka z poslaniem do przedszkola! A napewno nie wysyla sie 2 latka... twoj maz pracuje masz tesciowa ktora moze pomic zamiast gadac farmazony... ale robtaco chceta jak dziecko jest ok I gotowe w co watpie szczerze.. Tylko niepisz wiecej takich bzdur wprowadzajac innychludzi w ogromny blad!
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 1
I nie posyla sie te co juz chodza od 3 do 5 miesiecy
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Wszystkie, które tu piszą, że "ja nie chodziłam do przedszkola i później ie miałam żadnych problemów" mają rację, ale trzeba wziąć poprawkę na to, że my wychowywałyśmy się 20 albo więcej lat temu. Mój mąż i jego bracia nie chodzili do przedszkola, ale cały czas biegali po podwórku na dużym osiedlu z całą masą rówieśników. Mama tylko od czasu do czasu kontrolowała "z okna', czy są cali. Jakoś się te relacje społeczne wyrabiały między dzieciakami. A jak to teraz wygląda? Dzieci w tym wieku wychodzą na maks 2-3 godziny i cały czas są pilnowane przez co najmniej jednego opiekuna (na każde dziecko). Jak tu się uczyć jakiejś samodzielności, kiedy cały czas troskliwa mamusia pilnuje, czy dziecięciu nie dzieje się krzywda?
Ja pracuję z dziećmi i siłą rzeczy z ich rodzicami i naprawdę widzę, że widać różnicę między dziećmi chowanymi w grupie, a kilkulatkami, którymi od urodzenia zajmowała się tylko mama. I nawet bym tu nie mówiła o jakimś zbawiennym wpływie przedszkola, bo dzieci są różne i przedszkola są różne, ale bardziej chyba mają wpływ ta relacje z matkami. Jak się kobieta zajmuje kilka lat tylko dzieckiem (często jedynakiem), to niestety to bardzo często widać że z tym dzieckiem i z mamą "coś nie tak". Nawet nie trzeba pytać, czy mama siedzi z dzieckiem, bo to widać. Wiele z tych dzieci może mieć bolesne zderzenie z rzeczywistością, jak już mamusia wypuści je spod swojej spódnicy.
No i taka mama co ma później z sobą zrobić? Do pracy po takiej długiej przerwie ciężko wrócić, a za kilka lat dziecko nie będzie już nas tak bardzo potrzebowało.
popieram tę opinię 21 nie zgadzam się z tą opinią 7

Nie zgodzę się niestety z Tobą. Ja byłam z dzieckiem w domu do 6 roku życia. Dziecko cudownie się rozwinęło, obecnie nie ma żadnych problemów ani w grupie, ani tym bardziej z nauką (wzorowe przez kolejne lata szkoły). Mi jako mamie dało wiele radości i spełnienia to, że miałam możliwość spędzić z dzieckiem pierwsze kluczowe lata jego życia. Nie przeszkodziło mi to również w powrocie do pracy - wręcz przeciwnie. Dopiero w tamtym momencie byłam na to gotowa, bo wiedziałam,ze dziecko jest już gotowe na bycie na co dzień w grupie.
Więzi z dzieckiem nikt mi teraz nie odbierze, a samo dziecko - choć jest jedynakiem- radzi sobie obecnie w szkole nieraz lepiej niż jego rówieśnicy - którzy mają liczne rodzeństwo i od początku uczęszczali do zlobka i przedszkola. Moje spokojnie dzięki temu poszło do szkoły, od początku super sobie radzi, od pierwszej klasy samodzielnie uczeszczalo na liczne zajecia, wyjazdy - także nie ma problemu z rozłąką z rodzicami:)) Wrecz przeciwnie - super sobie teraz radzi!;)
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 2

Podchodzę identycznie do tematu. Wspanialy czas dla mnie i corki. A mi jako kobiecie to nie zaszkodzilo,jak wiele mam pisze:) nigdy nie zrozumiem tych tekstow o 'zatraceniu siebie,pustce, zwariowaniu itp :) bedac z corka 5 lat , nie przestalam czytac, rozwijac swojego hobby, rozmawiac z ludzmi ... Wrecz przeciwnie. Corka w tym uczestniczyla, a to dalo jej gigantyczny 'bagaz'. Codzienne kontakty z dziecmi miala, jak nie miala ochoty na wielkie szalenstwa , to zostawala w domu,mialamochote na klub malucha-prosze bardzo.Po 3 latach urlopu otworzylam swoja firme. Corka uczestniczyla w roznych dzialaniach. Kazda z nas szczesliwa. Wieź nie do opisania. I tyle. W zerowce- ani jednego problemu. Pierwsze lata dziecinstwa byla ze mna, na swiezym powietrzu non stop, kontakty miala,atrakcje adekwatne tez. W wieku wczesnoszkolnym naturalnie zaaklimatyzowala sie w szkole. I uwaga- nie chorowala praktycznie tez (nadal nie choruje). Zatem kazde dziecko inaczej przechodzi etapy dorastania, etapy nabywania odpornosci. Ja moge nie rozumiec mam,ktore 'by zwariowaly z dzieckiem dluzej niz rok' ,ale ogolnie mowiac -to mnie srednio interesuje i nie moja sprawA:) Kobiety Drogie - dajcie kazdej Mamie podejmowac swoje decyzje i wychowywac dziecko wedle swoich przekonan.:) pozdrawiam!:)
popieram tę opinię 13 nie zgadzam się z tą opinią 1

Te mamy ktore uwazaja ze bycie z dzieckiem to "zatracanie siebie" mogly zastanowic sie zanim te dziecko urodzily. Ja trz.nie rozumiem kobiet ktore ledwo odstawia dziecko od piersi a juz mysla o zlobku czy przedszkolu, przeciez przebywanie z dzieckiem to frajda ledwo sie obejrzymy a skoncza 14 lat i w dzisiajszych czasach bedziemy je tyle widzialy co i nic...
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 1

Piękne słowa ...szkoda że coraz mniej ludzi myśli w ten sposób Pozdrawiam serdecznie
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zgadzam sie z tym w 100%..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Super u mnie jest podobnie cieszę się bardzo że spędziłam z dzieckiem tak cudowne chwile razem ...czas tak szybko leci i już nie wróci to wspaniały czas którego nikt nam nigdy nie zabierze
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 0

Takie różnice o których Pani pisze dziecko szybko nadrobi.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Mam trójkę dzieci, starsza dwójka nie chodziła do przedszkola, (najmłodszy też raczej nie pójdzie), natomiast posłaliśmy je do zerówki jako 5 latki. Dzieci świetnie sobie radziły w grupie, nawet panie wychowawczynie pytały czy już chodziły do przedszkola.
Kiedy syn poszedł do pierwszej klasy trafi do klasy, w której większość stanowiła grupa dzieci "przedszkolnych" (nawet sobie znana bo chodziły do jednej grupy w przedszkolu) to bardzo zaskoczyła mnie różnica w rozwoju emocjonalnym tych dzieci. Większość dzieci to były dzidziunie, które płakały przy rozstaniach, wszędzie trzeba było prowadzić za rączkę, miały problemy z dostosowaniem się do reguł szkoły. Z drugiej strony w zerówce były dzieci "zaniedbane" rozwojowo i im na pewno przydałoby się wcześniejsze spotkanie z przedszkolem
Myślę, że najważniejsze w tym temacie jest to, o czym ktoś już pisał: wszystko zależy od wychowania dziecka, od ilości czasu jaki mu dajemy i umiejętności pokierowania nim. Jeśli możemy to zrobić to nie trzeba się spieszyć z "wysyłaniem" z domu, jeśli nie to lepiej oddać dziecko choć na kilka godzin, niemniej nie przesadzać z wiekiem, myślę, że 2,5 roku to minimum (a i to trzeba dobrze przemyśleć).
popieram tę opinię 13 nie zgadzam się z tą opinią 5
ja nie chodziłam, jak 95% dzieciaków z mojego bloku 0 mieliśmy przedszkole dzień w dzień na klatce schodowej i podwórku...mój mąż chodził od małego - ja jestem otwarta na ludzi - szybko nawiązuje kontakty, nie jestem wstydliwa nigdy nie byłam za to mąż jest powściągliwy w znajomościach, bardzo introwertyczny a patrząc na stereotypy powinno być odwrotnie.

A btw. moją najlepszą prawdziwą przyjaciółką od 24 lat, jest dziewczyna z którą poznałam w pierwszej klasie podstawówki i ona była "z tych z przedszkola" nie za bardzo się różniłyśmy poziomami, za to charakterami :)

Przez 20 lat od czasów kiedy my byłyśmy w wieku waszych dzieci az tak człowiek nie ewoluował zeby miało to naniesc drastyczne zmiany
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 9
Żyjcie jak chcecie i dajcie żyć innym ~;)
Ja np. jestem starą Mamą. Przez 14 lat Małżeństwa tylko gonitwa, praca 24/7 i poznawanie Życia. Teraz są Dzieci. Mogę poświęcić Im czas i tak właśnie wybrałam.
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 3
zauwazcie , już kilka z Was wyżej napisało, że same nauczycielki w szkole podejrzawały, że jak dziecko takie dzielne i sobie radzi to pewnie do przedszkola chodziło. One jednak wiedzą lepiej jak jest najczęściej. Moze Wasze dzieci były wyjątkami, e tak szybko się odnalazły
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 3
ja do przedszkola chodziłam miesiąc też w latach 80 ale wtedy każde dziecko miało w przedszkolu miejsce nie tak jak teraz że jest 40 dzieci na jedno miejsce a nie wszystkich staż żeby posyłać dziecko do przedszkola prywatnego ja bym bardzo chciała żeby moja córka poszła do przedszkola ale jak sie nie dostanie to będę kombinowała żeby poszła chociaż na jakieś zajęcia rozwojowe
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
Ja sama nie chodziłam do Przedszkola, a do zerówki poszłam dużo później, bo strasznie rozwaliłam sobie nogę. Panie wzięły mnie na próbę czy w ogóle nadrobię zaległości. Okazało się, że dobrze sobie radzę, nie miałam problemów z rówieśnikami, nie czułam różnicy a przez pierwsze lata nawet byłam jedną z najlepszych uczennic. Więc nie ma reguły, moja mama bardzo dużo mi czytała, śpiewała, rysowałyśmy, mama uczyła mnie wierszyków i w ogóle poświęcała dużo czasu, dzięki czemu nie odstawałam od innych dzieci.

Jednak gdybym ja teraz miała wybór, a nie mam bo muszę pracować więc synek musiał pójść do przedszkola. To nie dawałabym dziecka do przedszkola nawet na kilka godzin, zapisałabym bym go na jakieś inne zajęcia, gdzie miałby kontakt z rówieśnikami. Powiedzmy tak ze 3 razy w tygodniu.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
Dodam tylko, że mamy, które zostają z dziećmi w domu, muszą być świadome, że muszę ten czas dziecku poświęcić. Jeśli mama będzie całymi dniami oglądała seriale a dzieciaka zostawiała samego to istnieje możliwość, że będzie odstawał od innych bardziej "doświadczonych" dzieci. Jeśli jednak będzie z dzieckiem pracować, edukując go poprzez zabawę to pewnie maluch sobie sprawniej poradzi. Jedyny element stanowi komunikacja z rówieśnikami - tej nawet najwspanialsza mama w 4 ścianach dziecka nie nauczy...
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 1
No chyba że w grę wchodzi rodzeństwo:)teraz rodziny wielodzietne są nie modne, i nie zasłaniajcie się pieniędzmi, bo kiedyś było ich jeszcze mniej.kwestia chyba organizacji.ja bym chciała mieć trójkę najmniej, aczkolwiek mam 30lat i duże problemy z zajściem w ogóle w ciążę ale życie pokaże:D
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2
oczywiście każdy sam wybiera. Ja osobiście jako pedagog, który pracuje w zerówce i 1-3, jestem temu przeciwna. Są jednak różne dzieci, niektórym to przedszkole jest niezbędne, inne się względnie szybko zaaklimatyzują bez przedszkola. W większości te dzieci bardzo odstają od reszty ale są i takie, które sobie nie radzą a chodziły do przedszkoli. To już trzeba znać swoje dziecko i starać się dostarczać mu warunków do rozwoju manualnego, uczyć samodzielnosci, radzenia sobie ze stresem i trudnymi sytuacjami czyli stymulacji emocji i wielu kontaktów z rówieśnikami.
Przedszkole też może zaszkodzić. Jak się trafi do miejsca gdzie są niewłaściwe osoby zatrudnione. Póki co jestem bardzo zadowolona z przedszkola mojego dziecka. Nie mogę niestety tego powiedzieć o tym, do którego chodziło moje starsze. Do dziś to ma niestety negatywne skutki. Ale generalnie jestem za przedszkolem
I chyba większosć bo obydwoje moich dzieci do państwowych się nie dostało:(
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2
dziewczyny a co Wy się porównujecie do tego jak Wy chodziłyście lub nie do przedszkola i nie było żadnej różnicy między wami a innymi dziećmi z zerówki
przecież kiedyś masa dzieci siedziałą w domu z babciami i czasami pół klasy było tylko z przedszkolem skonczonym, kiedyś masa kobiet nie pracowała zawodowa, a nie jak dzisiaj to co tu się porównywać do tych czasów
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 3
Właśnie kiedys masa dzieci chodziła do przedszkola bo były miejsca i nie było problemu z przedszkolami ,żłobkami ,sama chodziłam mimo że mieszkałam z dziadkami którzy byli na emeryturach ,to teraz widzi się masę babć ,niań z dziećmi .
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 4
Do Ewa ,nie wiem co Ciebie tak zdziwiło w tym że dziewczynka została na drugi rok w zerówce ,z moim synem chodził do klasy chłopiec który również powtarzał "0" kompletnie nie nadawał się do klasy 1 .
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 1
a moze z innej strony. mamy ktore nie posylaja dzieci do przedszkola czesto nie umieja sie z nimi rozstac, dziec isame w sobie sa gotowe ale mamy nie. plus bycie mama to praca a jak dziecko jest w przedszkolu to trzeba cos z soba zrobic. ja mam taki przyklad w rodzinie, dziewczynka uwielbiala przedszkole, mama posylala ja tylko jeden dzien w tyg bo cytuje "za bardzo lubila spedzac z nia czas i musialaby isc do pracy". do tego mloda chodzila na playgroup bo w UK w kosciolach codziennie organizuja takie spotkania dla mam, wystawiaja zabawki i mozna przyjsc z dzieckiem zeby sie bawilo, spotkac inne mamy, biblioteki maja story time gdzie dzieci spiewaja piosenki a centra dla dzieci organizuja cotygodniowe zajecia - malowanie, tanie itd. wiec kontakt z rowiesnikami miala ale to nie uczy samodzielnosci.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 2
nianie zamiast żłobków tak, ale niania dla trzylatka zamiast przedszkola to pierwsze słyszę
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 4
samodzielności nauczyło mnie i moją siostrę starszą życie, jak mama była w szpitalu a tata w pracy i zaglądała do nas z doskoku babcia - mama bardzo źle przeszła 3cią ciążę i już jako 9 latki z siostrą zajmowałyśmy się niemowlakiem - wiec nadal twierdzę, że przedszkole nie musi uczyc samodzielnosci i odpowiedzialnosci tylko i wyłącznie
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 6
Niania dla trzylatka nie zamiast przedszkola bo mi sie tak podoba tylko z racji braku miejsca w przedszkolu ,a pracować trzeba ,nie każdego rodzica stać aby chodził do prywatnej placówki .
My mieliśmy to szczęście że mój syn dostał sie do przedszkola ,co prawda miał 4 lata ,a wcześniej siedział w domu z opiekunka bądź z moja mama bo ja pracowałam ,mąż też ,a dziecko opiekę musi mieć .
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
Z klasy 0 mojej córki również dzieci powtarzają rok (dokładnie czworo), więc nie widze w tym nic dziwnego, nie chodzi przecież o to czy "ogarnęło" program, ale o "dojrzałość szkolną" jak to odpowiednio nazywają nauczyciele
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1
jestem daleka od genaralizowania - ale zauwazyłam że mojemu synkowi pobyt w wiekszej grupie dzieci dobrze zrobił

-zrobił sie odwazniejszy i zdecydowanie bardziej uspołeczniony
niz wczesniej

sa tez minusy jak np złe nawyki przejęte od kolegów ale tak czy inaczej ja wole stan obecny
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
wiola ale tu dyskusja jest raczej o sytuacji w ktorej mamy nie pracuja i maja wybor.

przedszkole ma wplyw na rozwoj dziecka. z tego co pamietam to byl jeden z argumentow za 6-cio latlami w 1 klasie, ze dzieci z malych miast i wsi, ktore nie chodza do przedszkola, maja mniej umiejetnosci niz ich rowiesnicy ktorzy chodza.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1
Walerko ja wiem o co chodzi tyko ja wyraziłam swoja opinie ,tutaj aukurat mowa o mamach nie posylajacych dzieci z wyboru ale wsrod tych dzieci na placach w parkach sa dzieci niechodzace do przedszkola z jego braku, dlatego np u nas trzylatek byl z nianią ale absolutnie nie zamiast przedszkola a z koniecznosci ,ale w tym że rodzice nie posylaja dziecka z wyboru,nie widze nic zlego ,w moim otoczeniu jest wiele takich dzieci teraz juz 9,13 latkow i dzieci poradziły sobie w szkole,odnalazły się wspaniele,to jak dziecko zaczyna funkcjonować w nowym otoczeniu to nie rylko zasługa przedszkola a przedewszystkim wychowania i mądrego rodzica ,proszę o wyrozumiałosc pisze z telefonu.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1
tu sie zgodze aczkolwiek zeby zapewnic dziecku taka sama stymulacje trzeba sie ciezko napracowac w domu, no i trzeba miec czas. teraz jest duzo publikacji ktore w tym pomagaja, ksiazeczek dostosowanych do wieku, sama mam zamiar z nich korzystac jak mloda podrosnie ale akurat bardziej ze wzgledu na nauke polskiego. ja jednak dalej jestem za przedszkolem od 3 roku, tak do tego czasu dziecko duzo korzysta z bycia z mama, potem uwazam ze potrzebuje czegos wiecej. ja, jako jedynaczka, uwielbialam chodzic do przedszkola, az sie zapieralam jak mialam wychodzic bo mi sie w domu nudzilo ale mi nikt czasu nie organizowal, miala sie soba zajac bo mam pracowala i jak przychodzila to robila obiad itd
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
moj synek nie chodzi do przedszkola, za to w domu robi znacznie wiecej niz dzieci w przedszkolu. Tam wcale sie tak duzo nie dzieje, dzieci po 2-3 godz. zajec robia sie ospale, bawia sie same (wcale nie w grupie!, koloruja na boczku z nudow i tesknoty. Oczywiscie przedszkole to wylegarnia NIAEPOTRZEBMYCH zarazkow, ktore wcale nie uodparniaja, a nszcza zdrowie. Wiekszosc rodzicow egoitycznie podchodzi do swojego dziecka, wysyłając je chore na zajęci i nie licząc się ze zdrowiem innych. Po prostu przechowalnia.... straszne. MAm porownanie bo synek przez jakis czas tam chodzil....
marta
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 11
nie do konca. dzieci sie uodparniaja i tak to przejdziesz w szkole, kwestia tylko kiedy. tam gdzie jest duze zbiorowisko dzieci tam zawsze bedzie duzo zarazkow.
A tak w temacie to ostatnio czytalam artykul, w stanach przeprowadzono badania na tysiacach dzieci porownujac ich rozwoj zaraz po przyjsciu do szkoly, podzielono na grupy: te wychowane w domu, w przedszkolu, w przedszkolu domowym (pare dzieci u niani w domu) i swierdzono ze nie ma roznicy miedzy dziecmi chodzacymi i nie chodzacymi do przedszkola, a z tych bedacych nie pod opieka mamy, lepiej byly przygotowane dzeici z przeszkoli niz z tych domowych wersji oraz podkreslali ze najwazniejsza jest jakos puntku przedszkolnego i jakos opieki w domu. to mnie przekonuje ze nie ma roznicy a zawsze myslalam ze jednak w przeszkolu lepiej, no coz czlowiek sie uczy cale zycie.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3
mi sie wydaje, ze wlasnie z pokolenia 80 większość chodziło do przedszkoli na moim dawnym osiedlu było cztery czy pięć z czego teraz zostały tylko dwa przedszkola.

a moje dzieci do przedszkola nie chodzą, córka poszła od razu do zerówki i nie chce się chwalić ale zdolniach z niej jak narazie ;P
córcia nr1
image

córcia nr2
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 4

I wspaniale brawo i pieknych chwil!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Moje dziecko też nie chodzi. Ma już prawie 3 i pół roku.Jest bardzo dobrze rozwinięta,radzi sobie świetnie ze wszystkim. Wiele Jej rówieśników chodzących do przedszkola jest albo na tym samym etapie albo w tyle.Nie wiem co będzie później,jak znajdę jakąś pracę to będzie zmuszona iść.Ale Póki co to stwierdzam że przy Mnie rozwija się tak dobrze (jeśli nie lepiej-zawsze mama blisko) jak w przedszkolu.I nigdy nie będę twierdziła że taki dzieci są gorsze. Pozdrawiam
image


popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 7
Nie wyobrażam sobie ,że miałabym nie posyłać mojego dziecka do przedszkola i nie chodzi tu o przyspieszony czy też nie rozwój dziecka,ono uwielbia tam chodzić ma swoich ulubionych kolegów i koleżanki,panie,swoje przedszkolne życie a nie tylko mama i dom.
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja jako dziecko nie chodzilam do przedszkola i mimo to po pojsciu do szkoly nie chorowalam. Choc fakt, ze mialam w domu rodzenstwo, ktore ewentualnie moglo znosic do domu wirusy ze szkoly, a poza tym jak to w latach 80-tych, na podworku z innymi dzieciakami tez duzo czasu sie spedzalo.

Ale pamietam, ze pierwsze dni w zerowce to byla dla mnie trauma, wiecie, do tej pory tylko w domu z mamusia.
imageimage
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
nie zgadzam sie z opinią,że dziecko nie chodzące do przedszkola ma tylko perspektywę mama-dom.
córcia nr1
image

córcia nr2
image
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 6
oczywiście ze nie ma takiej
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
No bo nie TYLKO, ale jednak glownie.
Ja jesli bede miala taka mozliwosc to wysle swoje dziecko do przedszkola.
Choc rozumiem jesli ktos np ma kilkoro dzieci z mala roznica wieku i przez to dzieci zostaja w domu, bo i tak mama jest w domu, bo musi 'odchowac' te mlodsze. A nie kazdego stac na przedszkole jesli nie pracuje.
imageimage
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
enjoy ale dlaczego główne?
to na tej samej zasadzie mozna teraz twierdzić, że we wszystkich żłobkach znęcają sie nad dziećmi bo wyszły na jaw dwa przypadki?
córcia nr1
image

córcia nr2
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 5
No jak to dlaczego?
Siedzac w domu z dzieckim chodzisz na plac zabaw, na spacery, spotykasz sie z innymi mamami z dziecmi, mozna wybrac sie na jakis basen czy wybrac inna aktywnosc, raz w czas pojsc do jakiegos parku rozrywki, ale ten caly czas dziecko spedza z mama. Latem mozna rzeczywiscie wieksza czesc dnia spedzac na zewnatrz, ale jesien, zima to glownie dom.
Ja nie mowie, ze to jest jakies zle - ja sama siedze teraz w domu z dzieckiem, ale jak pisalam wyzej, jesli bede miala taka mozliwosc to posle dziecko do przedszkola.
imageimage
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0
A ja uważam, że to wszystko zależy od dziecka. Nie ma co oceniać. Ja jestem teraz w domu z dzieckiem. Syn ma 26 miesięcy. Zamierzam posłać go do przedszkola koło czwartego roku życia dopiero. Poświęcam mu czas. Dużo czytamy. Nie mamy w domu telewizora. Nie oglądamy bajek. Syn już dawno rozpoznaje kształty, kolory, wielkości. Umie przeczytać prawie wszystkie litery z alfabetu, bo go tego uczę. Układa puzzle z 35 elementów. Gramy w Domino, Memory. Malujemy, rysujemy, bawimy się ciastoliną. Spotykamy się z dziećmi na placu zabaw i w domach. Jeździmy na basen, do klubu malucha. Syn rozwija się jak każde dziecko, któremu poświęca się czas. Z jednej strony wolalabym go posłać do przedszkola, bo miałabym więcej czasu dla siebie, na pracę. Ale z drugiej ten czas tak szybko mija i nie jest aż tak bardzo ważne, żeby trzylatek znał piosenki, a jednak to, żeby czuł się bezpiecznie.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 4
Ps. Moja dwunastoletnia już siostrzenica nie chodziła w ogóle do przedszkola. Każda próba kończyła się szpitalem z powodu choroby. Jest wspaniałą dziewczyną. Mądra, otwartą, śmiałą, ufną, zdolną. W wieku dwóch lat umiała pisać: tata, mama, Ola. Moja siostra poświęciła jej dużo czasu. To czy dziecko jest towarzyskie, czy też nie zależy od temperamentu i charakteru, a nie od uczęszczania do przedszkola. Jedyny plus przedszkola jest taki, że dzieci stają się szybciej samodzielne.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 4

Mam dzieci w wieku 2,5 i 5,5 roku> żadne z nich nie chodziło, nie chodzi i nie będzie chodziło ani do żłobka ani do przedszkola. Zrezygnowałam z pracy i siedzę z nimi w domu. Rozwijają sie dobrze. Starszy zna cały alfabet, liczy. Jest bardzo kreatywny, towarzyski. Szybko łapie kontakt wśród nowych dzieci. Młodszy trochę się różni, bo jest bardziej nie ufny do obcych, ale może z czasem z tego wyrośnie ;p
Sama nie chodziłam do przedszkola i nie byłam z tego powodu gorsza od reszty, byłam zawsze najlepsza, choć nie kujonem, nie "ryłam" nigdy niczego na blachę. Po prostu dużo łapałam od razu, wystarczy, że słuchałam co nauczyciel na lekcji powiedział to wystarczyło. Po starszym synu widzę, że jest inaczej. On musi wiele razy powtarzać zanim zapamięta, ale strasznie lubi ciągle o coś nowego pytać. Skoro chce to na razie ok, staram sie to wykorzystywać. Jak chce sie uczyć to sie uczymy, jak nie to nie. W końcu to nie szkoła ;p Z młodszym też tak robię :)
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 6

Co ty Miśka teraz jesteś anonimem .
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Teraz coś zmielili i można wrzucić post bez podpisu, a kiedyś tak się nie dało ;p I tak o to często bach i jest post, a podpis już nie ;p Ale proszę bardzo, postaram sie bardziej z tym pilnować ;p Może jak przejdzie mi grypa to łatwiej będzie zebrać myśli ;)
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 4

No to zdrówka życzę.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja jestem całym sercem za przedszkolem ale sama nie chodziłam a do zerówki poszłam pół roku później bo miałam mały wypadek. Nigdy nie odstawałem od reszty dzieci :) Jeżeli tak jak dziewczyny wyżej opisują same potrafią i mają ochotę z dziećmi pracować to jeszcze lepiej dla dziecka. Tym bardziej, że takie malutkie dzieci wcale aż tak nie potrzebują socjalizacji i wolą być z mamą :)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 6

Dokładnie. Ja też nie mam nic przeciw przedszkolu. Po prostu taki nasz wybór, bo możemy sobie pozwolić. Gdyby musiały być dzieci w przedszkolu to by były i już. Przynajmniej nie zajmuję komuś miejsca ;p Chociaż kiedyż za takie stwierdzenie oberwało mi się, że jak nie posyłam dzieci do przedszkola tylko w domu je trzymam to jestem samolubna i ograniczam rozwój dzieci. Jakoś nikt nie widzi, żeby dzieci były jakieś do tyłu (a wręcz przeciwnie). Dzieci są różne, przedszkola też. Ile osób tyle opinii. Jedni zadowoleni, inni nie. Może też było by inaczej gdyby miejsc w państwowych żłobkach i przedszkolach było więcej niż chętnych dzieci a nie odwrotnie.

Dziękuję za życzenia, kuruję się, ale całą naszą rodzinkę dopadła grypa :/ Nadrabiamy za cały sezon jesienno-zimowy...
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 4

I znów zapomniała sie podpisać ;p
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja też nie do końca rozumiem tej całej nagonki na rodziców, którzy nie posylają dzieci do przedszkola. Na placu zabaw często mówię, że nie poslę trzylatka (a nawet nie wiem czy czterolatka) do przedszkola, to wszyscy patrzą na mnie jak na dziwaka. I wciąż słyszę te same argumenty: ' w przedszkolu nauczy się piosenek, nowych słów, liczyć po angielsku'. Nie przemawia to do mnie. Mój syn ma problem z mową i codziennie robię z nim dwugodzinny program terapeutyczny. Postępy są ogromne. Kto poswiecałby mu tyle czasu w przedszkolu? Oczywiście zgadzam się, że dziecko prędzej, najpóźniej przyzwyczaja się do przedszkola, ale stres z tym związany jest nieadekwatny do wieku. Mam koleżankę przedszkolankę. Ma trzyletniego syna i póki co nie chce, żeby chodził do przedszkola. Oczywiście ludzie mają różne sytuacje życiowe i rozumiem, że czasem nie ma innego wyjscia jak żłobek, czy przedszkole. Jeżeli chodzi o moje dziecko, to mówię nie. Pozdrawiam
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 7

Jak wyślesz dziecko do przedszkola i będzie miał kontakt z innymi dziećmi to niepotrzebny mu będzie dwugodzinny program terapeutyczny.
Oby nie był dziecku potrzebny w późniejszych latach terapeuta z powodu nadopiekuńczej mamusi.
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 6

Nie każde dziecko siedzące w domu ma nadopiekuńczą mamę.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 5

Miśka komentarz nie był skierowany do ciebie więc to po kiego się wcinasz.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 4

2 g. terapii dziennie dla trzylatka?Dziecko w tym wieku ledwo 30 min. wytrzymuje u logopedy i to juz sukces.Wspołczucia dla dziecka,w tym wypadku zdecydowanie mniej stresujące dla niego byłoby przedszkole.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 1

I po co ta agresja? To był ogólny komentarz.
Przy okazji tam była informacja, że mama trenuje z dzieckiem 2 godzinny , ale może nie na jednym posiedzeniu, bo faktycznie słabo by było wysiedzieć. Może to np. 4 treningi po 30 minut?
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 4

To nie matka tylko kat:))
Ja tez jestem za przedszkolem. Mimo, że córka 2 tyg chodzi a dwa tyg jest chora to i tak nie zatrzymałabym jej w domu, mimo, że sama do przedszkola nie chodziłam.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 5

Panie nie wiedzą o czym piszą. Terapia odbywa się w formie zabawy. I syn bardzo to lubi. Zresztą jest zalecona przez logopedę. Nie jestem nadopiekuńczą matką. Dziwi mnie, że matki wolą posłać dwulatka do przedszkola niż poświęcić mu czas. Bo tego właśnie potrzebuje małe dziecko. Bezpieczeństwa i mamy lub taty, a nie przedszkola. Na to przyjdzie czas. I tak jak pisałam spotykamy się trzy razy w tygodniu z dziećmi i syn nie ma problemów w kontaktach z dziećmi.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 6

Nie rozumiem też agresywnych wypowiedzi. O czym one świadczą? Jak można oceniać kogoś nic o nim nie wiedząc? Ja nie twierdzę, że każde dziecko powinno być w domu z mamą. Są różne dzieci, różnie dojrzewa układ nerwowy i różne sytuacje życiowe. Wszystko zależy od dziecka. Każda matka wie też co dla jej dziecka jest najlepsze.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 5

Ja pracuje ale nigdy bym nie oddala dziecka do przedszkola! Wole jak corki pilnuje moje mama ktorej ufam. Edukacja....? Na nauke nigdy nie jest za pozno i nikt mi nie powie ze dzieci z przedszkola sa madrzejsze..... Współczuję tylko maluszkom ktore muszą isc do przedszkola bo mamusie musza odpoczac isc do fryziera itp wstyd! Rozumiem jak rodzice pracują a babci nie ma do pomocy ale jak mama jest w domu i oddaje swoje dziecko....to przykre sa takie mamy!!!!
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 10

na czym polega Twój program terapeutyczny?
Moj syn ma prawie 3 i poł i tez w duzym stopniu mówi po swojemu. Mąż sie upiera żeby posłac go do przedszkola od wrzesnia (bo dzieci jego brata chodza i sa taaaaakie mądre i rozwinięte) ale ja jestem raczej średnio nastawiona bo mam jeszcze w domu niemowlaka więc starszy, jak dla mnie przynosiłby tylko choroby.
Pozatym synek nosi jeszcze pieluche co jeszcze bardziej wkurza mojego męża bo uważa ze przedszkole by go tego oduczyło.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 8

I znów pada to słynne zdanie - Każda matka wie najlepiej co jest dobre dla jej dziecka....
A ja pytam skąd? W ciąży nagle miało mnie oświecić wiedzą pedagogiczną, logopedyczną, żywieniową ? Może hormony tę wiedzę dają albo piorun w Ciebie strzela?
Niestety mnie to ominęło i muszę korzystać z wiedzy specjalistów i różnych publikacji/książek.

Zgodnie z moją wiedzą 3-4 letnie dziecko najlepiej rozwija się w grupie. I to dobry wiek aby poszło do przedszkola.
Z kolei mlodsze-do 3 lat- najlepiej rozwijają się spędzając czas z opiekunem 1 do 1. Czyli z mamą,babcią czy też nianią.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 4

"3-4 letnie dziecko najlepiej rozwija się w grupie. I to dobry wiek aby poszło do przedszkola."
Ok. Dam dziecko do przedszkola, a potem matki dające takie rady będą psy na mnie wieszać, że dziecko daje do przedszkola, a sama siedze w domu i jestem bezczelna, bo zajmuję miejsce tym co na prawdę potrzebują. Wiec mam dawać i nie dawać jednocześnie tak? Bo zawsze któraś ze stron będzie na mnie psy wieszać, bo albo będę samolubna i dziecka nie dam do przedszkola albo będę samolubna, bo dam choć nie mam takiej potrzeby. Wszystkim nie dogodzę.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 4

Są też prywatne przedszkola. ..
Ten kto nie chce ten nie znajdzie rozwiązania.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 3

Tak. Uważam, że każda matka powinna wiedzieć co jest dobre dla jej dziecka, bo spędza z nim najwięcej czasu. Gdybym słuchała 'mądrych' ludzi dookoła (w tym lekarzy), to odkladalabym dziecko do wypłaknia, nie karmiłabym piersią, uwierzyłabym, że mam placzliwe dziecko, a ono miało alergię i nietolerancję pokarmową itd. Ja też czytam dużo książek o wychowaniu dzieci, ale czasem trzeba zaufać swojej intuicji. A ponadto ja nie mówię o czteroletnich, czy pięcioletnich dzieciach, bo nie mam pojęcia jaki mój syn będzie za dwa, trzy lata. Może odnajdzie się w przedszkolu? Nie wiem. Mówię o tym co jest teraz. Do K podaj mi swojego mejla, to wyślę cały schemat terapii. Naprawdę pomaga.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 5

do ~an mój mail: karolina1120@gmail.com
Bardzo dziekuje
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Anie błagam - wiem, że są prywatne przedszkola. Tylko po co jak ja siedzę w domu? I jeszcze mam dawać 900 zł miesięcznie żeby dziecko było w przedszkolu? Litości. Nie znam ani jednej matki nie pracującej, która daje dziecko do prywatnego przedszkola żeby bulić kasę. Dla mnie to tylko pretekst żeby sie dziecka pozbyć i mieć cały dzień dla siebie, latanie po kosmetyczkach, fryzjerach itd. Pewnie takie matki też są, ale raczej nie wiele.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 8

An
Czytanie a ślepe podążanie za każdą książką czy teorią,radą to zupełnie co innego.
Pozostaje jeszcze myślenie,zdrowy rozsądek. Zresztą czytajac wiecej ksiazek pewnie wiesz ze teorii jest nieskonczenie wele i niekiedy sa one sprzeczne.Intuicja to zupełnie coś innego.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja znam matki niepracujące, mające dwójkę dzieci-w tym jedno w wieku 0-3 ,które starsze posyłają do przedszkola. To nie jest rzadkość.

U mnie młodsze miało nianię a starsze chodziło do prywatnego przedszkola. I płaciła i za nianię i za czesne . Bo wg mnie to było najlepsze dla dzieci, ich rozwoju.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 6

Jak nie rzadkość to zwykła wygoda.
Płaciłaś i za nianię i za prywatne przedszkole tak po prostu? Nie pracując? Gratuluję.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 5

Przedszkole to nie żłobek,tam przyjmują odpieluchowane dzieci.Jak 3,5 latek może jeszcze biegac z pieluchą?Jest chory?
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 4

Czytajmy ze zrozumieniem!
Oczywiście ze pracowałam.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 1

No właśnie, czytajmy ze zrozumieniem. Ja mówię o dawaniu dziecka do przedszkola gdy matka NIE pracuje! Radzisz mi dać dziecko prywatnie do przedszkola gdy ja jestem w domu? No bez przesady.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 6

No może co poniektóre matki nawet gdy nie pracują powinny dawać zieciaki do przedszkola bo nie wiedzą,że sikanie w wieku 3,5 w pieluchy to ładnie nazywając dysfunkcja no chyba ,że dziecko jest chore albo urodziło się z uszkodzonym albo niedorozwiniętym układem moczowym ,dopusczalne jest zakładanie jeszcze pieluchy na noc ale nie bieganie z pampkiem w dzień.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 4

Fakt - pielucha u 3,5 latka to dziwne. Ja bym zwariowała. Mój 2,5 latek śpi z pieluchą, ale wstaje na siku, już dawno nie miał rano mokrej pieluchy i sie zastanawiam nad wywaleniem pieluchy i na noc. Może już nad tym panuje. Jak czasem śpi w dzień 2 godziny bez to nigdy sie nie zlał.
Dla tej mamy to chyba tylko wygoda, że dziecko jeszcze z pieluchą. Albo silny strach jak dziecko oduczyć. Nie wiem...
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 4

Silny strach jak dziecko oduczyć?

O czym Ty piszesz?
Co za bełkot.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 5

Znalazła sie matka wszystko wiedząca...
Dokładnie - silny strach. Moja jedna znajoma na pytanie czemu jej 3 latek jeszcze z pieluchą powiedziała mi, że sie boi. Boi sie zabrać za oduczanie. Boi się, że mały będzie lał wszędzie po kątach, że będzie wył, że jej sie gdzieś zsika w sklepie itd itd. Ona sie bała. Dziecko chodziło z pieluchą, bo matka bała sie przemęczyć parę dni na odpieluchowanie . Odwlekała to jak mogła, ciągle znajdowała sobie wytłumaczenia, że jeszcze nie teraz, bo lepiej latem, teraz nie, bo wyjazd na wakacje itd.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 6

Miśka, moja szwagierka oddała swoją 14-miesięczną córkę do prywatnego żłobka na 8 godz dziennie, a sama siedziała w domu i nie pracowała... Ona po prostu musiała od dziecka odpocząć, a poza tym wg niej dziecko w ten sposób przekonuje się do obcych ludzi i uspołecznia, to nic że wraca pogryziona i pobita (przez inne dzieci) i ciągle choruje...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 11

Ja jak potrzebuję odpocząc od dzieci to zostawiam je rano u dziadków i do wieczora mamy spokój. Starszy zazwyczaj 1-2 w miesiącu pyta czy może zostać na noc u dziadków jednych czy drugich, więc też jest spokój. Akurat mamy dość dyspozycyjnych dziadków, więc jak potrzebuję wyjść do przyjaciólki czy z mężem do kina to nie ma problemu co z dziećmi zrobić. Inaczej to może faktycznie bym dzieci oddała choć na parę godzin w tygodniu żeby mieć chwilę dla siebie. Ale tak małego dziecka na cały dzień i to codziennie to bym nie mogła oddać...
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 4

To bardzo ciekawy wątek po porusza kilka istotnych kwestii. Po pierwsze - zadziwiająca czasem agresja i złośliwość niektórych mam i za każdym razem mam przed oczami obraz czułej mamusi, która tuli do piersi swoje dziecko i słodko do niego przemawia a drugą ręką wypisuje na forum złośliwe a często nawet obraźliwe komentarze - zadziwiająca schizofrenia ;) I mi się czasem zdarza - nie jestem bez winy ale przeważnie wtedy, gdy ktoś swoją ignorancją ostro zajdzie mi za skórę, staram się pilnować i życzyłabym sobie, żeby inni też wzięli sobie to do serca ;)
A wracając do meritum - Miśka ma rację bo jestem przekonana na 100%, że gdyby wątek dotyczył tego, że niepracujące mamy posyłają do przedszkoli swoje dzieci, to by jej się ostro dostało, za egoizm i za to, że przecież przedszkole jest dla pracujących, co więcej - jestem przekonana, że takie opinie miałyby także te osoby, które teraz tak bojkotują jej chęć pozostawienia dziecka w domu! I tak źle i tak niedobrze... pomysł prywatnego przedszkola, podrzucony już nie pamiętam przez kogo, ewidentnie jest kołem ratunkowym, żeby obronić swoje argumenty, bo z całym szacunkiem - w takich sytuacjach mamy raczej korzystają z punktów przedszkolnych, takich na 2/3h i to 2/3 razy w tygodniu a nie z pełnoetatowych przedszkoli. Pomijając mamy, których celem jest przechowanie dziecka ale to margines o którym nie warto wspominać.
Myślę, że Miśka poziomem swoich wypowiedzi jak i argumentami - indywidualna praca z dzieckiem, regularny kontakt dziecka z innymi dziećmi pokazuje, że mamy do czynienia z mądrą i rozsądną mamą więc pozostawienie dziecka w domu na pewno nie będzie zgubą dla jego rozwoju :)
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 6

I dodam jeszcze jedno, za co zapewne posypią się na mnie gromy. Myślę, że przez część mam przemawia coś jak zazdrość/poczucie winy, że np. robienie kariery, czas dla siebie jest często ważniejsze lub tak samo ważne jak dziecko. Dlatego gloryfikują to przedszkole, żeby też trochę siebie przekonać, że w ten sposób dają swojemu dziecku to co najlepsze, ale gdzieś w podświadomości czai się żal. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że najczęściej mamy do czynienia ze zwykłą ekonomią... Ja jestem tego najlepszym przykładem - bo nie mogliśmy sobie pozwolić na życie z jednej pensji. Musiałam pracować i oddawać dziecko do przedszkola ale zawsze czułam żal, że jednak to moje dziecko jest tyle czasu w przedszkolu i nigdy nie dopisywałem sobie do tego całej ideologii. Przedszkole wspominam bardzo dobrze i synek też ale na pewno nie będę krytykować mam, które chcą i mogą zostać z dzieckiem w domu :)
popieram tę opinię 14 nie zgadzam się z tą opinią 7

Dziękuję.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 4

Larisa35- brawo!;) W końcu zdrowy komentarz:)
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 5

Ania- oczywiście, że pozostaje rozum i zdrowy rozsądek, a intuicja to świetny dodatek, bo pozwala podążać za potrzebami dziecka. Chciałam jeszcze dodać, że jestem w domu z dzieckiem, bo chcę i mogę sobie na to pozwolić. Gdyby nie miała pieniędzy na życie, to oczywiście wróciłabym do pracy. Ale znam wiele mam, które wracają do pracy, bo są zmęczone dzieckiem. Nie oceniam. Zajmowanie się dzieckiem jest bardzo wyczerpujące, ale ja szukam innych dróg do regeneracji. I póki co daję radę.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 4

Syn moich znajomych ma cztery lata i w przedszkolu wciąż nosi pieluchę. Po prostu ma jakąś blokadę psychiczną. W domu jest ok, ale w przedszkolu musi być pielucha. Różne ludzie mają sytuacje i nie ma co oceniać, gdy nie znamy całej sytuacji. Nie sądzę, żeby któraś mama z czystego lenistwa zakładała ponad trzyletniemu dziecku pieluchę.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 6

Polecam też świetne wykłady o wychowaniu chłopców na Youtube. 'Jak wychowywać chłopców' i 'Od urwisa do dżentelmena'. Jeden wykład prowadzi Irena Koźmińska:). Polecam też wykłady: 'Znaczne dzieciństwa w życiu człowieka' i 'Jak się uczą małe dzieci':)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Miśka, do szkoły też nie poślesz bo siedzisz w domu?
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 7

W domu będzie uczyła.Ma wprawę,już teraz niespełna trzylatka katuję 2 h terapią logopedyczną w ciągu dnia.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 6

Nie doczytalam,to an ma wprawę nie Miśka.No ale Miśka może się od niej uczyć.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 6

Brak mi słów. Jest chyba różnica między dwulatkiem, a czterolatkiem, czy szesciolatkiem? Przede wszystkim emocjonalna. Czy ktoś pisze tu o tym, żeby nie posylac dzieci do szkoły? Po co te bezsensowne komentarze? Terapia w formie zabawy. Nie będę wstydzić się kreatywnosci i tego, że chce mi się pracować z dzieckiem. Jeżeli Pani nie wie na czym polega to katowanie dziecka, to proszę lepiej się nie wypowiadać. Co ciekawe mój syn bardzo lubi być katowany. Ma z tego dużo radości. Najlepiej posłać dziecko na pół dnia do przedszkola. Potem posadzić przed telewizorem, a potem położyć spać.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 4

No to jak syn lubi to katowanie to najważniejsze.Na czym polega terapia logopedyczna wiem,chodziłam z moim dzieckiem i tym bardziej zadziwiające jest dla mnie to jak dziecko w tym wieku wytrzymuje 2 h dzienne.Każda forma terapii logopedycznej dla dzieci odbywa się przez zabawę ale to też pani zapewne wie.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 5

do ~w
Jest obowiązek szkolny, więc dziecko pójdzie do szkoły. Za to nie ma obowiązku przedszkolnego. To, że nie chodzi do przedszkola nie znaczy, że będzie ze mną w domu siedzieć aż do śmierci. Po co te głupie komentarze z Twojej strony?
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 3

Tylko dlatego pójdzie do szkoły? Bo jest taki obowiązek?????
Osobiście wątpię że można dwójce dzieci -z różnicą dwóch lat-zapewnić odpowiedni rozwój.
Bo gdy starsze chciałoby robić jakieś zadania to młodsze przeszkadza i się chce bawić. Jedna osoba nie jest w stanie ogarnąć w tym czasie dwójki. Nawet bajki jakie się czyta dzieciom 3 i 5 letniemu są na innym poziomie. Jedno chce tylko te małe, drugie juz woli dłuższe i jakaś akcją.

Znajomość samych liter w wieku 5.5 to trochę mało. Moje 4 letnie dziecko -juz powoli samo sylabami czyta. A nie mam dużo czasu aby go uczyć.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 9

Gdzie ja napisałam, że u mnie jest różnica 2 lat między dziećmi??? Wymyślasz bzdury i tyle, bo nawet liczyć nie potrafisz, że jak napisałam - moje dzieci mają 2,5 i 5,5 roku to daje 3 lata różnicy a nie 2. I jak Ty uczysz liczyć swoje dziecko jak sama nie ogarniasz nawet takich podstaw?

To, że Ty nie potrafisz ogarnąć dwójki dzieci w tym samym czasie to świadczy tylko o ty, że jesteś słabo zorganizowana i tyle. Znam takie co maja trójkę i mają czas dla każdego dziecka.

Ja z dwójką daję radę. Gdy starszemu czytam bajki to i młodszy słucha. Gdy ze starszym trenujemy pisanie młodszy rysuje. W gry planszowe gramy wspólnie, choć młodszy jeżdzi pionkiem po planszy i nie kuma ale co tam, cieszy się, że gra i tyle. Plastelina, farbki itd. to zajęcia i dla jednego i dla drugiego.

W czym Ty widzisz problem?
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 6

My na terapii bawimy się dużo kaszą, ryżem, cislastoliną, grochem, autami, piłkami. Poznajemy swoje emocje, robimy zabawy pleckowe, uczymy się alfabetu poprzez poznawanie nowych słów. Czytamy książki, więc jeżeli to katowanie, to nie wiem jak ludzie bawią się z dziećmi.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 3

A! Układamy różne układanki, malujemy palcami, rysujemy. Przepraszam, że w ten sposób katuję swoje dziecko. A, no i przepraszam, że mam dziecko, które lubi książki i potrafi skupić swoją uwagę. Terapia trwa dwie godziny, ale z przerwami, bo wiadomo, że z małym dzieckiem nie do końca wszystko zaplanujesz. W domu zrobisz więcej z dzieckiem niż u logopedy. Trzeba tylko chcieć.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 5

Tak,tak an już wszyscy wiedzą ,że twoje dziecko do przedszkola iść nie musi bo robisz z nim to wszystko co robią i czym się zajmują dzieci w przedszkolach.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 4

Ja cię an rozumiem. Ja właśnie się dowiedziałam, że moje dziecko, które w wieku 5,5 roku potrafi pisać i liczyć, jest jednak bardzo zacofane, bo powinno to potrafić w wieku 4 lat. Strach pomyśleć o dzieciach, które uczą sie tego dopiero w szkole! To dopiero musi być zacofanie! Ani dziecko w wieku 5,5 roku to już będzie znało biegle ze 3 jezyki takie jest zdolne! Ale nie po matce chyba, skoro Ania nie wie ile to jest 5,5-2,5.
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 6

Żaden inny rodzic posyłający dzieci do przedszkola nic ze swoimi dziećmi w domu nie robi tylko ty bo do przedszkola nie posyłasz.A przedszkola no cóż ?Jakiś chory wymysł dla leniwych rodziców.Ciekawe czy w domu też dziecko nauczysz funkcjonowania na co dzień w grupie?Na youtubie pewnie znajdziesz jak to się robi.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 7

Czy ja gdziekolwiek napisałam, że przedszkole jest złe??? Gdzie ty to przeczytałaś w moich wypowiedziach??? Przeczytaj i pomyśl zanim te bzdury tu kolejne napiszesz.
Jestem zdania, że przdszkole jest jak najbardziej ok. Ale są rodzice, którzy nie chcą dawać dzieci do przedszkola, bo nie pracują i mają czas zająć sie dziećmi.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 2

Miśka nie unoś się ,to nie do ciebie tylko do an.Ja tam często twojego bełkotu nie rozumiem,więc nie polemizuję z tobą.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 8

O matko...brak słów...czy ja też gdzieś napisalam, że przedszkole jest złe? Mam wykształcenie pedagogiczne i psychologiczne. Dzieci do lat trzech potrzebują jedynie troskliwych opiekunów, a nie rówieśników przez osiem godzin dziennie. To, że ktoś nie posyła dzieci do przedszkola nie oznacza, że nie dba o to, żeby dziecko miało kontakt z innymi dziećmi. A ponadto czy ja komuś mówię, żeby zabierał swoje dziecko z przedszkola? Nic mi do tego. I jeszcze raz przepraszam, że chce mi się pracować z dzieckiem.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1

Kto bełkocze ten bełkocze... Nie wiem czego tu nie rozumieć, to polskie znaki nie rosyjskie.
~ja możesz napisać wprost do kogo piszesz te twoje mądrości, bo nikt tu wróżką raczej nie jest.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 3

W zasadzie to jest coś takiego, jak obowiązek przedszkolny. I sorry ale choćbyś nie wiem jak się starała, to przedszkole rozwija dziecko bardziej niż siedzenie z mamą w domu, przede wszystkim społecznie. Umiejętność zachowania się w grupie to baza na całe życie, czy dalej w szkole czy w pracy, zawsze będzie jakaś grupa, to kiedy nauczy się literek i cyferek jest drugorzędną sprawą.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 5

Ale moje dziecko nie siedzi samo w 4 ścianach. Przychodzą do niego koledzy, np. od sąsiadów lub on idzie do sąsiadów i ma z kim sie bawić. A jak jest ich trzech to już mała grupa, muszą sie razem dogadać. Moje dziecko jest otwarte i towarzyskie. Łatwo nawiązuje kontakty. Wpada na plac zabaw. Dołącza do grupy, która już sie tam bawi. Nie ma z tym problemów. Reszte "społecznego" funkcjonowania będzie poznawał od września w szkole i doskonale wiem, że pójdzie tam bez strachu i sobie poradzi.

A obowiązku przedszkolnego nie ma. Jakoś nikt "urzędowo" nie zmuszał mnie do oddania dziecka do placówki. Przedszkole to tylko wybór rodzica.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zgadzam się z tym, że to drugorzędna sprawa. I oczywiście myślę, że przedszkole ma swoje dobre strony. Usamodzielnia. Uczy funkcjonowania w grupie. Ale dla dwulatka to mało ważne. Ja mam zamiar posłać później dziecko do przedszkola, ale rozumiem też ludzi, którzy tego nie robią. Znam dużo takich dzieci i naprawdę żadne z nich nie odstawało od reszty swych rówieśników w szkole. A te z nich, które miały naprawdę dobry kontakt z rodzicami zawsze były bardzo chwalone w szkole pod wieloma względami. Również społecznymi.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Przedszkole jest od 3 roku życia -dlaczego więc ciągle piszesz o 2latku?
Tu nikt nie zachęca dzieci poniżej 3 roku zycia (czy nawet 4-bo dzieci różnie się rozwijają) do chodzenia do przedszkola.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Niektóre prywatne przedszkola przyjmują od drugiego roku życia i znam ludzi, którzy w tym wieku poslali swoje dzieci, żeby się rozwijały. Pisałam o tym wcześniej, że mój syn nie pójdzie do przedszkola jako trzylatek, ale później być może już tak. Zobaczymy jak się wszystko ułoży. Dla takiego malucha naprawdę nie są ważne zasady funkcjonowania w grupie, a poczucie bezpieczeństwa. I naprawdę żadne dziecko nie będzie cierpiało w przyszłości przez to, że nie chodziło do przedszkola. Natomiast z powodu braku poczucia bezpieczeństwa już tak. Jeżeli ktoś nie posyła czterolatka lub pieciolatka do przedszkola, to jego wybór. Zasad funkcjonowania w grupie dziecko może uczyć się na podwórku z dziecmi. Nie tylko w przedszkolu.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2

Gdyby te dzieci jeszcze na tym podwórku spędzały czas.... niestety mamuśki wolą w domu siedzieć. Dzieci w wieku 4 czy 5 lat na placach zabaw nie ma.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1

Poziom tej dyskusji mnie zadziwia...Matka matce jednak największym wrogiem. Dla mnie kluczowe jest jedno zdanie - każde dziecko jest inne i każda ma pewnie po troszku racji - moje dziecko poszło do żłobka jak skończyło dwa lata bo wracałam do pracy (w żłobku max 6,6/7 h). Obecnie ma 2,5 a ja na l4 ponieważ jestem w kolejnej ciąży. Mały nadal chodzi do żłobka - zapytacie czemu /część nazwie wyrodną. Po pierwsze dziecko bardzo się otworzyło na innych ludzi (wczesniej się ich jakby bał/liczyła się tylko mama - nawet babcie/dziadków średnio akceptował), poza tym lubi to miejsce z atrakcjami i innymi dziećmi :) zapytacie skąd to wiem - po pierwsze widać po takim czasie po dziecku - chętnie tam idzie, chętnie opowiada jak było fajnie , lubi "ciocie". Po drugie w żłobku są kamery i mogę go obserwować w czasie rzeczywistym - widzę jak się bawi sam, z cioiciam i innymi dziecmi. Jak uczy się funkcjonować w tej grupie. Serce rośnie :)) fakt że wybraliśmy żłobek sumiennie - czyli taki który polecali nam znajomi, który mogliśmy poobserwować od wewnątrz, który ma kamery, którego opiekunki wzbudziły nasze zaufanie, który ma małe grupy (10 dzieci - 3 ciocie) i który finalnie polubiło nasze dziecko.

Będąc teraz na zwolnieniu obserwuje małego od czasu do czasu i nie widzę tam ani jednego płaczące dziecka - widzę dużo zabawy, kreatywnych wspólnych zajęć i funkcjonowania w grupie.
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ale nikt tu nie pisze jakie to żłobki i przedszkola są BEEE....
ps - moje dzieci uwielbiają podwórko. Latem potrafią spędzać czas na podwórku od 8 do 21, nawet obiad potrafią jeść na dworze. Ale to takie plusy posiadania domu z mega ogrodem.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2

Jestem jak najbardziej za tym aby dzieci chodziły do przedszkola,tak naprawdę mimo to że dzieci są towarzyskie maja dobry kontakt z rówieśnikami to tym bardziej powinny być w grupie a nie z bratem czy dzieckiem sąsiadki .Poza tym jak się okazuje u większości dzieci nie chodzących do przedszkola pewne problemy potem wychodzą w szkole chociażby nie wiem jak by matki twierdziły że dziecko jest super wygadane umie liczyć rysować i nawet pisać to nic z tym czego dziecko może się nauczyć będąc w przedszkolu bo wbrew temu co uważają niektórzy przedszkola to nie przechowalnie ,tam naprawdę się coś dzieje .

.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

Czy na pewno masz kwalifikacje wystarczające do uczenia dzieci? Do szkoły to już jednak wyślij dzieci, nie ucz ich sama, bo robisz błędy ortograficzne, interpunkcyjne i językowe...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

nic nie zastąpi miłości rodziców. Jeśli masz możliwość nawet się nie zastanawiaj. Oboje pracujemy w domu, dzieci nie chodzą do żadnych placówek, myślimy nawet o edukacji domowej we wczesnych latach szkolnych. Dzieci rozwijają się świetnie z naszego punktu widzenia. Jeśli twój los sprawił, że dzieci masz tylko wioząc do placówki i od 17-18 to oczywiście będziesz pazurami bronić doskonałego wpływu przedszkola/żlobka na twoje dziecko , rozumiem to. Tylko , że to dziecko w domu jest gościem. Różnie o się układa, dlatego ostrożnie z krytyką.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 9

Patrzę z perspektywy dziecka rocznik 1991, które nie chodziło do przedszkola. Nie odczuwam braku tego etapu. Po prostu w mojej okolicy w tamtym czasie nie było blisko przedszkola, ale była Pani Danusia. W wieku ok. 5-6 lat chodziłam do pani w średnim wieku, która opiekowała się mną, ale też po sąsiedzku było kilkoro innych dzieci. Była jak przyszywana babcia, ciocia, miałam swój kącik w ogródku, bawiłam się z innymi dzieciakami. Dobrze wspominam tamten czas :)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Również nie chodziłam do przedszkola ,okres mojego przedszkola wychodził na lata 80-te ja jako nieliczna może jeszcze była dwójka dzieci co nie chodziły do przedszkola a dzieci było wówczas naprawdę dużo .Rano siedziałam z babcią i nudziłam się doprowadzając mojego wujka do szału bo bawiłam się piosenkarkę ,po południu podwórko ożywało .Teraz jestem już stara i nie mam już czego żałować a z drugiej strony szkoda mi bo wiele moich koleżanek i mój mąż również opowiada mi czasy przedszkolne i jest śmiechu co nie miara ,nawet znienawidzony kożuch na mleku wspominają ze śmiechem .Więc jak pisałam wyżej jestem za posyłaniem dzieci do przedszkola i cieszę że moje dzieci również chodziły one już opowiadają dużo fajnych rzeczy co się działo w przedszkolu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wiecie co... Dziwi mnie w tym wszystkim jedna rzecz. Wszystkie matki wychwalają jakie przedszkola są cudowne. OK. Wszystkie w sumie twierdzą, że dzieci powinny chodzić do przedszkola i to obojętnie czy ma rodziców pracujących czy nie. OK. To niech mi w takim razie te osoby wytłumaczą czemu tak wiesza sie psy na ludziach, którzy nie pracują a dają dzieci do placówek? Zaraz sa wyzwiska, że zajmują miejsca tym co potrzebują, że jak siedzą w domu to czemu sami sie dziećmi nie zajmują itd. itd. No więc czemu tak jest???
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 2

dla mnie to tylko i wylacznie kwestia kasy, rok macierzynskiego a pozniej skad pieniaddze brac jak maz nie zarobi tyle co wasi bogaci kolesie? mam siedziec kolejne kilka lat w domu jak darmozjad z dzieckiem i za co mam zyc???
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zawsze myślałam, że przedszkola są po to by rodzic mógł wrócić do pracy jeśli nie ma z kim zostawić malucha.
Jeśli wróce do pracy syn pójdzie do przedszkola, jeśli będe w domu zostanie ze mną. Nie sądze aby na całym życiu dziecka zaważyło to czy bedzie w grupie mając 3 czy 6 lat. Widze po dzieciach w rodzinie że przedszkole zmienia maluchy są bardziej śmiałe, odważne ale ja zupełnie tego nie potrzebuje na tym etapie. Wbrew opini którą czytałam wyżej u mnie przed blokiem w na placu zabaw jest mnóstwo dzieci. Mamy przychodzą z maluszkiem jednym w chuście a drugim za rączke.
Znam też mame będącą w ciąży w domu posyłającą dziecko na 4 h do przedszkola by odpocząć. Też nie krytykuję.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 1

Miska
Pewnie Ci się to nie mieści w głowie. ... ale wyobraź sobie ze to mogą być też inne osoby....

Przedszkola powinny być dostępne dla wszystkich którzy chcą do nich posłać dzieci.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 1

Bo każdego obchodzi najbardziej własne dziecko. Jakby mnie było stać, żeby pracować na pół etatu (bo siedzieć w domu bym nie chciała, ileż można, od 7 miesięcy jestem na macierzyńskim i brakuje mi kontaktu z dorosłymi, z drugiej strony pracując na cały etat faktycznie jest mało wolnego czasu) to i tak bym oddała dziecko do przedszkola bo uważam, że tak by było dla niego najlepiej. Osoba pracująca której dziecko nie dostało się do państwowego przedszkola, a nie jest w tak świetnej sytuacji finansowej żeby nie odczuwać różnicy płacąc za przedszkole prywatne będzie wieszać psy na tych, co wcale nie musieli a oddali. Każdy dba o swój interes, ot co.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

No właśnie. Więc nie krytykujcie mnie, że moje dzieci są ze mną w domu zamiast w przedszkolu, bo może tym samym nie zajmują miejsca tym z dzieci, których rodzice potrzebują tego miejsca dla nich, bo muszą wrócić do pracy.

Też jestem zdania, że przedszkole powinno być dla wszystkich tak samo dostępne. Obojętnie czy rodzice pracują czy nie. ALe doskonale wiemy jak jest w praktyce i że pewnie ot tak nagle to sie nie zmieni. Dlatego nie myśląc tylko o sobie nie zajmuję miejsca innym. Ale jeśli ktoś oddaje dziecko choć nie pracuje to też tego nie krytykuję.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 7

Nie mam nic do mam które nie pracują a ich dzieci są w przedszkolu tylko fajnie by było żeby te miejsca w przedszkolu były dla każdego dziecka ,mój młodszy syn chodził do przedszkola w Norwegii tam jest przedszkole dla każdego dziecka i miejsce zawsze się znajdzie tam nie ma różnicy cenowej pomiędzy przedszkolami komunalnymi a prywatnymi nieważne czy rodzice pracują ,przedszkola kosztują tam też nie mało ,ale dzieci od 1 roku są już przyjmowane i tak chodzą aż pójdą do szkoły .
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0

W Anglii też tak mają. Dzieci chodzą chociaż matka nie pracuje. Mają miejsce i tyle, osiągają wiek przedszkolny i miejsce musi dla nich być tak jak i w szkole. A u nas ciągle tego nie rozumieją. Ma być więcej dzieci, a nie potrafią zapewnić złobków i przedszkoli tym, co już sa.
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 3

No dobrze ale daje się dziecko do przedszkola min po to aby iść do pracy Wiec to żadne tłumaczenie bo nie pracuje inne patrzą krzywo. Daje dziecko idę do pracy chyba że ma się młodsze to z nim się siedzi w domu.Dla mnie to proste.Dziecko zyskuje matka również bo nie kisi się w domu .
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1

Jak matka idzie do pracy to normalne, że daje dziecko do przedszkola. Tu chodzi o to kiedy matka nie pracuje. Da dziecko do przedszkola żle, nie da to też.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 6

To po co ta matka nie pracuje ,aby trzymać dziecko w domu ,przecież to dla zdrowia psychicznego nawet jest dobre i matki i dziecka .A jak matka nie pracuje bo nie potrzebuje to dziecko może chodzić prywatnie jak ją stać a jak nie to do pracy niech idzie .Wymówki Wymówki Wymówki .
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 6

Acha, czyli mam pójśc do pracy tylko po to żeby dziecku zapłacić za prywatne przedszkole? Zarobić na rękę 1500 zł, zapłacić za przedszkole plus koszty dojazdu i cały miesiąc za darmo będąc poza domem po 10 godzin dziennie? Ciekawe która z was pracuje cały miesiąc absolutnie za darmo? Tak dla idei???
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 5

Chyba czytać nie potrafisz ze zrozumieniem ale cóż tak jak napisałam .Wymówki .
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 6

Słabo się cenisz, jeśli planujesz pracować za 1500. Chwalisz się ukończeniem PG a po tych studiach nawet absolwenci mają dużo wyższą pierwszą pensję.
Ponad 10 lat temu, w mojej pierwszej pracy zarabiałam powyżej 2tys na rękę.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 8

Zakładam, że na początku od razu 4000 nie dostanę. Nie zapominaj, że nie mam 10 letniego doświadczenia. Wcześniej pracowałam za 1500-1700, lubiłam swoją pracę, którą zostawiałam w pracy, nie żyłam tym poza nią. A i wtedy mi tyle starczało, bo i tak moją pensje odkładaliśmy na konto. Podchodzę realnie do rynku pracy. Dlatego siedzę sobie w domku. Dzieci pójdą do szkoły to sie zobaczy. Wtedy przynajmniej nie będzie kosztów przedszkola tylko cała penja będzie dochodem to inaczej się na to patrzy. A może i czasy sie zmienią i wykształcenie zyska na wartości. Jeszcze w czasie studiów zdarzało mi się, że np. sasiadka sama mnie prosiła żebym do ich firmy przyszła, bo potrzebują inżynierów na gwałt. Nawet jej nie obchodziło jaki kierunek. Ale moi rodzice uparli się, że mam studiować, że na pracę przydjdzie czas... A potem wyszło jak wyszło.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 4

Z 10letnim doświadczeniem mediana wynosi pewnie ok 6000.
Absolwenci w wieku do 25 lat zarabiają ok 3000-4000 a też 10lat stażu nie mają.
http://m.trojmiasto.pl/nauka/Ponad-6-tys-zl-zarabia-absolwent-Politechniki-Gdanskiej-n104048.html
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 4

Pewnie, też takich znam. Co nie znaczy , że i ja też tyle dostanę. Podchodzę do tego realnie. Jak dostanę prace za 4000 zł to na pewno oddam dziecko prywatnie do przedszkola, bo będzie mi sie to opłacało.

Ja kończyłam studia w takim momencie, że jak podjęłam pracę za 1500 zł to i tak było dobrze, bo większość moich znajomych z roku na pierwszą jakąkolwiek pracę czekało ponad kwartał, a ja nie cały tydzień. Nie wybrzydzałam, biurko, ciepła posadka i na początek było ok. Najlepiej wyszli ci, co zaczęli pracę jeszcze w czasie studiów przed kryzysem na zatrudnianie inżynierów.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 3

A mnie nie interesuje to, co się innym podoba, a co nie. Patrzę na to, żeby moje dzieci były szczęśliwe i zadowolone, a przy tym ja z mężem. Obecnie jestem na urlopie rodzicielskim, mam dwoje dzieci w tym trzylatka. I on chodzi do przedszkola i uwaga do państwowego! Czekam na lincz. Skoro bylo miejsce i go przyjęto to dlaczego ma siedzieć w domu ze mną i niemowlakiem. Uwielbia dzieci, niestety w sąsiedztwie i rodzinie nie ma dzieci w podobnym wieku. Jest bardzo zadowolony, szczęśliwy i widzę jak chętnie chodzi. Jedyny minus to choroby, które lapie. Ale i to mija, jest coraz lepiej. Nie uważam tego za zbrodnie. Przyjęto go to chodzi i chodzić będzie. A teraz wkurzajcie się i sypcie jadem święte matki oburzone, że jak to ona nie pracuje a dzieciak w gminnym przedszkolu...:-) Pozdrawiam serdecznie

Acha Miska olej idiotów!;-)
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 2

Nadal nie rozumiem dlaczego zakładasz ze dostaniesz mniej niż średnia na rynku.
Masz czas na szukanie dobrej oferty, czas na weryfikację wymagań pracodawcy i ewentualne doszkolenie się.

Żyjemy w zasady gdzie wykształcenie inżynierskie jest w cenie. Trzeba tylko rzeczywiście coś umieć.
Co więcej -tendencja- work and balance -sprawia że pracuje się 8h a nie więcej. U mnie po 16 jest juz pusto w pracy.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Alina- no właśnie dobrze ze chodzi do przedszkola. To powinien być standard a nie wyjątek.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1

Acha ważne zapisałam go na 8 godzin a przebywa tam 4. Place za tyle na ile go zapisałam plus wyżywienie. Wszyscy jesteśmy szczęśliwi!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

ciekawe naprawde , mam 7 lat doswiadczenia, studia, ciekawy kierunek i chyba wielkiego pecha bo tylko 2k na miesiac ( nie znam super jezyka wiec to mnie lekko ogranicza) powiedz gdzie absolwenic tyle zarabiaja?? p.s. tez skonczylam PG :((
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0

A jaki kierunek?

A zarabiają tak w firmach produkcyjnych, korporacjach. I to też dużo więcej.
W firmach których pracowałam ludzie na pridukcji (obowiązkowe średnie techniczne-elektryka,elektronika) zarabiają powyżej 4tys.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Też bym chciała wiedzieć gdzie za tyle mnie przyjmą hehe ;p
U mojego taty w pracy (duża państwowa firma, celowo pominę nazwę) płacą takiemu absolwentowi zaczynającemu pracę u nich 6000 zł na ręke plus różne dodatki. Ale tam niestety bardzo specyficzny kierunek, dla mnie za ciężki żeby sie tak wbić ;p Praca fajna, biureczko, 13 dyżurów w miesiącu po 12 godzin. Lajcik ;) Dlatego właśnie moja mama nie pracowała, a ja nie chodziłam do przedszkola. Bardzo do doceniałam, że mama zawsze jest pod ręką, w domu obiadek itd. I teraz u mnie też tak to działa. Na początku myślałam, że tylko na bardzo krótką metę, ale mąż też dobrze zarabia i ustaliliśmy, że skoro finanse pozwalają to ja będę z dizęcmi w domu. Jak pójdą do szkoły to będę mogła zdecydować czy wracam do pracy.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 4

Ania też tak uważam, to powinien być standard.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

Smutno mi jak to czytam. Co kogo obchodzi ile kto zarabia? Prawda jest taka, że są różne dzieci. Jednym przedszkola służą, innym nie. Są plusy i minusy przedszkola. Tak jak plusy i minusy bycia z dzieckiem w domu. Ja aktualnie pracuję w domu. Póki syn jeszcze śpi w ciągu dnia, to chcę, żeby był ze mną w domu. Przyjdzie czas, że będzie chodził do przedszkola. Ale jak ktoś nie chce posyłać do przedszkola, to nie widzę w tym problemu. Widocznie ma powody. Tak jak ktoś, kto posyła dziecko do żłobka. Też ma powody i nic mi do tego. A dzieciaki naprawdę są różne. Moja koleżanka ma czworo dzieci. Pierwszy syn czuł się w przedszkolu rewelacyjnie. Druga córka tragicznie. Po roku chodzenia jeszcze mówiła, że woli zostać z mamą w domu. Potem były z nią różne problemy. Przeszkadzała dzieciom w czasie spania, śmiała się z innych dzieci (nie wyniosła tego z domu). Z trzecią córką koleżanka była już ostrożniejsza. Stwierdziła, że gdyby mogła cofnąć czas, to poczekałaby z przedszkolem drugiej córki. Z trzecim dzieckiem na szczęście jest ok. Choć odbiera przed leżakowaniem. Czwarty syn pójdzie do przedszkola dopiero za dwa lata. I też zamierza być ostrożna. U mnie w okolicy niestety jest ten problem, że jest mnóstwo dzieci i grupy przedszkolne są po 25 osób. Również w przedszkolach prywatnych. Poza jednym, w którym grupy są po 10 osób. Nie chcę oddać syna do grupy 25 osób. Będziemy próbować do tego mniej licznego. Inna sprawa, że 'poluję' na przedszkole trochę w dalszej okolicy, ale moim zdaniem lepsze, bo tam dzieci są przyjmowane w zależności od tego, w którym miesiącu się urodziły. Teraz trwa nabór na wrzesień dzieci z końca roku 2013 i początku 2014. My jesteśmy z grudnia 2014. I taki podział ma dla mnie sens.
U mnie na osiedlu mnóstwo dzieci biega po podwórku. Mieszkamy w dość bezpiecznej okolicy.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 5

Alina- skoro twierdzisz, że takie jest najlepsze rozwiązanie dla całej Twojej rodziny, to wierzę w to. Skoro wszyscy są szczęśliwi. Znasz najlepiej swoje dziecko. Tak jak i Ci rodzice, którzy do przedszkola swych dzieci nie posyłają. A Miśkę trzeba podziwiać, że z dwójką daje radę:)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 7

An: jeśli to pensja wpływa na to co wybieramy dla swoich dzieci , to jej wysokość ma znaczenie.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 0

A Miśkę trzeba podziwiać, że z dwójką daje radę:) Nie no to chyba żart.
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 1

W przedszkolu do którego chodzi mój syn, w grupie jest max 12 dzieci,atmosfera ciepła, rodzinna, jedzenie robione na miejscu.
Tylko, że lista rekrutacyjna zazwyczaj się zamyka zanim dzieci przyjdą na świat. Większość osób miało już wcześniej tu dzieci albo ktoś ze znajomych polecił.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

No oczywiście, że ma znaczenie wysokość pensji. Ale skoro ktoś zarabia 1500 zł, to po co niemiło to komentować? Moja koleżanka ma dwójkę dzieci. Mlodszą zapisała na wrzesień do prywatnego żłobka. Jeżeli starsza córka nie dostanie się państwowo do przedszkola, to nie wróci do pracy, bo nie będzie jej się to w ogóle kalkulować. U nas prywatny żłobek kosztuje 900 zł, przedszkole 700. Nie wszyscy mają nie wiadomo jak wysokie pensje. A Miśkę trzeba podziwiać, bo prawda jest taka, że najczęściej dużo łatwiej wrócić do pracy niż być z dziećmi w domu.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 3

12 osób w grupie, to super przedszkole. Ja jak pisałam 'poluję' na konkretne, bo dla mnie ma znaczenie miesiąc urodzenia dziecka. I w ogóle cała filozofia danego przedszkola mi się podoba. U nas do przedszkola prywatnego zapisujesz się rok wcześniej. Do państwowego, to wiadomo, że gdy jest rekrutacja.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ale ona przecież nie zarabia 1500-nie wie ile by zarabiała.
Ale też pisze ze gdyby miała 4tys to by posłała do przedszkola prywatnego....
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zajmowanie sie dwójką dzieci to jest takie wyzwanie jak czwórką, a sa takie mamy i też dają radę. Jak ktoś z jednym siedzi i żali się, że nie ogarnia tego to słabo. Wszystko się da. Na razie z praca poczekam. Nie na rękę mi sytuacja, że chcemy sprzedać nasz dom, co wiąże sie z ewentualna przeprowadzką. Nie wiem czy sprzedamy i kiedy. Dziecko pójdzie do szkoły, młodsze do przedszkola, ja do pracy i przyjdzie nam to wszystko zostawić i w nowe miejsce sie wynieść. Więc na razie wisze w zawieszeniu, nie wiem jak długo...
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ale skróciłam myśl hehe
Chodziło mi o to, że zajmowanie się dwójką to nie takie trudne wyzwanie jak zajmowanie sie czwórką. Są mamy, które mają w domu czwóreczke w wieku 0-4 lata, w tym bliźniaki i to jest dopiero coś, że sie ogarniają ze wszystkim :)
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ania jakim przedszkolu mówisz?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Oczywiście, że nie musi chodzić do przedszkola! Ja swojego dziecka dopóki nie musiałam, nie dawałam do przedszkola. Byłam z córką w domu i wykorzystałyśmy ten czas bardzo efektywnie, nawiązując w tym czasie cudowną nierozerwalną więź:) Dziecko bawiło się i "uczyło" w domu, w swoim czasie spało, jadło,,,, Obecnie jest bardzo dobrze rozwinięte. Kiedy już córka poszła do zerówki, była chwalona za widoczną pracę w domu, jest też otwarta na kontakty z rówieśnikami, także wbrew powszechnym opiniom, że takie dzieci są póżniej inne, wyobcowane, jest bzdurą.
Są dzieci spokojne, nieśmiałe, wycofane mimo że chodzą od początku do przedszkola, a są też takie, którym pobyt w domu w niczym nie szkodzi. Owszem, ok. 5tego roku życia dziecko samo zaczyna upominać się o towarzystwo rówieśników, ale wcześniej - warunki domowe wg mnie są o wiele lepsze, niż ciąganie maluszka od samego rana na wiele godzin do przedszkola.
Owszem, od zawsze dzieci szły w wieku 3 lat do przedszkola i te które tam idą dają radę - bo zresztą jakie mają wyjście;)) Ale wzorem lat 80tych - były też takie, które wychowywały się w tych wczesnych latach w domu zarówno przez rodziców jak i babcie/dziadków i też krzywda im się nie stała!
Dbajmy o nasze dziecko i umożliwiajmy mu to, co dla niego wg nas najlepsze! :)
Każde dziecko jest inne, kazde czego innego wymaga.. Najważniejsze, żeby nie patrzeć na to, co robią inni, co mi wypada a co nie.... Tylko patrzeć na dobro naszego dziecka! Jeśli radość sprawi mu pojscie do przedszkola, to jak najbardziej, ale jeśli wiąze się to dla niego z wielkim niemiłym przezyciem, z ciągłymi rozstaniami z domem, bliska osobą, to nie ma sensu robic tego na siłe - bo po co - bo tak wypada?;))
Z własnego doświadczenia powiem, że nikt i nic nie zastąpi dziecku tego, co i jak przezyje w pierwszych kluczowych dla niego latach życia!Jesli ma możliwość bycia w tym czasie z mamą czy tata to żadna choćby najlepsza instytucja mu tego nie zastapi!!!!:)) A rozwinie się z czasme jak kazde inne dziecko! Pozdrawiam
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 7

Zgadzam się:)
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 3

Ja też :)
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 5

Mój Syn ma autyzm wczesnodziecięcy. Dopóki siedział ze mną w domu było słabo, a odkąd poszedł do przedszkola tak się rozwinął i coraz więcej mówi itp.. Nigdy bym tego nie zamieniła na siedzenie z nim w domu do zerówki.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja zgodzę się z tym, że zawsze warto spróbować jak dziecko będzie czuło się w przedszkolu. I ja właśnie chcę to zrobić. Niektóre dzieci zaczną mówić, a drugie wprost przeciwnie. Znam wiele dzieci, u których właśnie jest taki problem. W przedszkolu nic nie mówią. Moja koleżanka, która jest przedszkolanką mówi, że to częsty problem nawet u czterolatków. Za dużo bodźców dookoła. Znam też temat autyzmu i zgodzę się, że takim dzieciakom często służy obce środowisko.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 5

Ania gdyby moje dziecko miało autyzm, a przedszkole by mu miało pomóc to płaciłabym nawet prywatnie żeby tylko jemu było lepiej.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 6

Posłałam córkę do przedszkola choć na początku miałam obawy, czy sobie poradzi w grupie, bo jest raczej nieśmiałym dzieckiem. Z perspektywy czasu widzę jednak, że to była dobra decyzja. Monisia zaprzyjaźniła się z kilkoma dziewczynkami i z chęcią chodzi na zajęcia. W dodatku bardzo polubiła zajęcia kreatywne modrasova, na których nauczyła się jak zrobić żelowe świeczki. Codziennie z przejęciem opowiada, czego nowego się nauczyła i widzę, że pokonuje swoją nieśmiałość.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 2

moje dziecko nie chodziło .nie ma zadnych " ubytkow" z tego powodu.Do szkoly poszło wczesniej . Uwazam ze szkoła dzisiaj to tragedia. Zabija w dziecku indywidualnosc i myslenie. Radzi sobie bardzo dobrze ale w takim tępie i pędzie jakby miala zaraz isc do pracy. Polska szkola to porażka.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 7

Nie płacz.Zostaw w domu,po co mu szkoła?jak taka zła i niedobra wg. ciebie.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 4

Zgadzam się. Polska szkoła zabija w dziecku wszystko co dobre. Dzieci podążają za przeproszeniem jak bydło w jednym tylko kierunku. Zabijana jest indywidualnosc, kreatywność, indywidualne zdolności inzainteresowania. Może ktoś ma szczęście i jego dziecko chodzi do wyjątkowej szkoły. Niestety większość polskich szkół wyglqda tak jak wyżej. Do tego przeladowane klasy, u nas 30 osób. Wiedza przekazywana szybko i byle jak. Masa zadań domowych, takich samych jak i w szkole. Zero urozmaicenia. Gdzie nauka przez doświadczanie, eksperymentowanie, zabawę? Nie ma. Nasze szkolnictwo zatrzymało się w latach 80. Od mojego dzieciństwa nawet budynek szkoły w żadne sposób się nie zmienił.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 0

Rozumiem przez to macie porównania z szkołami w innych krajach.Proszę o wpisanie co i jak jest w innych krajach.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Moje spostrzeżenia Polska a Anglia (mam tam rodzinę, byłam widziałam jak szkoły wyglądają i funkcjonują szczególnie w klasach najmłodszych)
- w Polsce maluchy idą do szkoły obładowane, plecaki ważą tonę, wypchane książkami, ćwiczeniami, zeszytami, piórnikami itd itd.
- w Anglii dzieci niosa pudełeczko z drugim śniadaniem i nic więcej, wszystko jest w szkole
- w Polsce całe wyposażenie to mega koszty dla rodziców, kupić książki, atlasy, ćwiczenia, zeszyty, kredki, plastelinę, bloki itd itd
- w Anglii dzieci dostają wszystko co trzeba w szkole, od gumki i ołówka po kredki, mazaki, ksiązki i zeszyty
- w Polsce rewia mody, każde dziecko ubrane jak chce, często nie stosownie jak na ucznia
- w Anglii mundurki, wszyscy jednakowo i bez popisywania sie kogo na ile stać
- w Polsce dzieci ciągle zawalone pracami domowymi, często codziennie i na następny dzien do zrobienia
- w Anglii jedna praca domowa zadawana w piątek i jest tydzien na zrobienie
popieram tę opinię 12 nie zgadzam się z tą opinią 4

A i zapomniałam dodać coś na czasie, bo akurat ruszyła rekrutacja do przedszkoli
- w Polsce rodzice zabijają się o miejsce dla dziecka w państwowym przedszkolu żeby było za darmo (powiedzmy za darmo)
- w Anglii gdy dziecko kończy 3 lata dostaje zaproszenie z najbliższej placówki, że może chodzić na darmowe zajęcia, bo jest dla niego miejsce (za darmo, bez rekrutacji, kombinowania i latania gdzie jest miejsce)
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 2

>w Anglii gdy dziecko kończy 3 lata dostaje zaproszenie z najbliższej placówki

A czy to przypadkiem nie jest wynik mocno starzejącego się społeczeństwa i zwyczajnego... braku dzieci? ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 8

Być może. Ale skoro nasze mądre głowy chcą zwiększenia dzietności w kraju to czy poza samą dużą liczbą narodzin nie należy pomyśleć też i o placówkach państwowych? Skoro jest tak dużo dzieci to i przedszkoli tyle powinno być by każde dziecko mogło chodzić. A co roku dzieci zdecydowanie więcej niż miejsc w państwowych placówkach, zero zmian... Każdy rodzic powinien dostać takie zaproszenie dla swojego 3 letniego dziecka a latać, kombinować i wozić nie wiadomo jak daleko.
popieram tę opinię 11 nie zgadzam się z tą opinią 1

Miska powiem Ci jedno ciesz się kobieto ze twoje dzieci będę chodzić do Polskiej szkoły, zasłyszane od rodziny opowieści mnie nie interesują. Ja jestem wdzięczna losowi ze moje dzieci mogły tutaj wrócić i chodzić do Polskiej szkoły bo po paru ładnych latach spędzonych w Anglii troszkę mniej w Szkocji a najwięcej w Norwegii wiem jak tam funkcjonują szkoły. Więc jak ktoś pisze mi ze polskie szkoły są be to ja będę bronić ich, mimo że nie jest wszystko idealnie ale jednak Polskie dzieci z Polskich szkół wychodzą czegoś nauczone.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 8

Owszem. W polskiej szkole więcej wymagają i te z uważam, że materiał jest obszerniejszy. Nigdzie nie napisałam, że nie. Jednak mają tam inną organizację i z tego i nasi mogli by coś skorzystać i też coś zmienić. Uważam, że przede wszystkim po co te mega wielkie wypchane plecaki tachać? Nie można w szkole tego zostawić?
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 4

przemknęłam szybko przez wątek.. dramat. Matki.jestescie zawistne,jedna drugiej wypomina ile zarabia,naskakujecie na siebie i nie tolerujecie ze ktos mysli inaczej.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 10

a jakbyscie sie spotkaly w 4 oczy to kazda by przytakiwala drugiej. Kobiety są fałszywe. Sama jestem kobietą ale jak czytam czasem jakia dluzszy watek to mi wstyd
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 9

Mój syn poszedł do zerówki i co przychodzi i mówi ze nie będzie chodził bo dzieci nie dziela sie zabawkami przeszkadzaja innym nie uważają jak jeżdza autami bo mogą zrobić krzywde ,dobrze pewna pani napisała dzieci wynosza wszystko z domu rodzice za mało rozmawiaja ,a pani potem na wywiadówce prosze rozmawiać z dziećmi jeśli dziecko jest grzeczne i rozgarnięte to da sobie rade
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 3

Powiem tak - zapisałam moje dziecko dopiero jak miało 5 lat, choć gdybym miała szansę dowozić, to zapisałabym je przynajmniej rok wcześniej. ale tylko dla kontaktu z rówieśnikami, bo u nas na wsi mało towarzystwa, właściwie w ogóle. Al;e i tak - normę mamy, tzn, na razie głównie zmagamy się z infekcjami przedszkolnymi
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Moje dziecko ma 5 lat i nie chodzi do przedszkola. Owszem zapisywałam przez 2 lata, ale tam gdzie chciałam, dziecko za każdym razem się nie dostało. Nie ma szans żebym woziła dziecko np na drugi koniec Gdańska do przedszkola publicznego bo sumując wszystkie koszty i jeszcze dojazdy, wychodzi nie wiele taniej niż przedszkole prywatne.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2

Uważam, że dla dobrego rozwoju dziecka należy je posłać do przedszkola najpóźniej w wieku 4 lach. Później może mieć problem z adaptacja, kontaktem z rówieśnikami, przyzwyczajone jest do mamy, zawsze ma co chce, zabawki ma tylko dla siebie, bawi się w co chce i kiedy chce, najczęściej nie ma stałego planu dnia ( np. wstaje rano idzie do przedszkola potem je śniadanie, myje ręce, zęby, gimnastyka, zabawa,spacer, mycie rak, II śniadanie itd.) tylko robi co chce ( zabawa, spacer , bajki itp.)
Poza tym większa część dzieci już się zna i "współżyje" w środowisku przedszkolnym, nie zawsze jest "łaskawa" dla nowych dzieci, odtrąca je , nie dzieli się z nimi zabawkami i oczywiście nie chce się z nimi bawić
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 6

"Później może mieć problem z adaptacja, kontaktem z rówieśnikami, przyzwyczajone jest do mamy, zawsze ma co chce, zabawki ma tylko dla siebie, bawi się w co chce i kiedy chce, najczęściej nie ma stałego planu dnia ( np. wstaje rano idzie do przedszkola potem je śniadanie, myje ręce, zęby, gimnastyka, zabawa,spacer, mycie rak, II śniadanie itd.) tylko robi co chce ( zabawa, spacer , bajki itp."

Informuję o istnieniu na planecie Ziemia dzieci, które zaprzeczają wszystkiemu co wyżej stoi.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 3

nie wielkie masz pojęcie o dzieciach i ich rozwoju...
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1

Parę miesięcy temu pisałam tu o tym, że ja swoich dzieci nie posyłałam i nie planuję posłać do przedszkola. Mój starszak poszedł teraz od września do zerówki jako 6 latek. Jego pierwszy kontakt tego typu, nowa szkoła, nowi koledzy, zasady nauki itd. I wiecie co? Świetnie sobie radzi. Jest bardzo towarzyski, otwarty i już pierwszego dnia chwalił sie ilu to ma teraz nowych kolegów. Nawiązywanie znajomości czy praca w grupie nie stanowi dla niego problemu. Wychowawczyni twierdzi, że nie ma z nim problemów. Za to w grupie jest jeden chłopiec, który codzienni wyje jak mama go zostawia, a jest już listopad! Nie chce do szkoły chodzić, płacze żeby mama go nie zostawiała. Siedzi w szatni uczepiony mamy, że ciężko mu się przebrać. Dosłownie wisi na niej. Któregoś dnia czekając aż dzieci skończą zajęcia pogawędziłam sobie dłuższą chwilę z tą matką. Ten jej płaczek chodził do przedszkola aż 3 lata! ten cyrk rozstania z mamą to jego "czwarty sezon" ze tak powiem. I co mu dało przedszkole??? Nie stał się ani samodzielny, ani towarzyski ani nie oderwał się od spódnicy mamy. Jest "dzikusem" poza grupą, nie bawi sie z dziećmi i tylko czeka aż mama wróci i go zabierze... Na 21 osób w klasie jest tylko jeden taki "typ". Za to około połowa klasy to dzieci, które nie chodziły do przedszkola i są radosne, towrzyskie, szybko się wczuły w klimat szkoły i nowe reguły....
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 10

Acha. W klasie mojego syna jest tylko ten jeden płaczek, w drugiej grupie dwójka. Ale tam płakali koło miesiąca i teraz jest spokój, a tu nadal cyrki. Było też kilkoro dzieci z klas pierwszych, którzy płakali pierwszych parę dni. Tak więc dzieci są różne i to czy chodziły do przedszkola czy nie nie ma znaczenia czy dobrze poczują sie w szkole i szybko nawiążą tam kontakty z grupą.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 3

O czym tu dyskutować, niska frekwencja przedszkolna jest typową dla krajów mało rozwiniętych. W krajach Zachodu wynosi nieraz 95 procent.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 3

Zauważ tylko, że wielu rodziców chętnie posłała by dzieci do przedszkola ale nie ma dla nich miejsc. Państwo nie jest w stanie zagwarantować wszystkim państwowego przedszkola, a na prywatne nie każdego stać. Więc co tu narzekać na frekwencję. Narzekać trzeba na słabą organizację państwa.
Moje dzieci nie chodziły do przedszkola, bo do żadnego w okolicy sie nie dostały. A wozić je na drugi koniec miasta to żaden sens.
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 1

Teraz miejsce dla każdego jest gwarantowane, u mnie w okolicy wszystkie prywatne przedszkola podpisały umowy z gminą i kosztuja max 300 zł. Generalnie w krajach rozwiniętych promuje się wychowanie przedszkolne bo nie oszukujmy sie, w wielu środowiskach takie dziecko miesza patykiem w krowich plackach albo ogląda mini mini cały dzień. Dziecko ma pierwszy kontakt z instytucją w wieku 6 lat i okazuje się ze ma autyzm albo jest bite, bo wczesniej miało kontakt wyłącznie z dysfunkcyjna rodzina. W moim otoczeniu przypadki, kiedy dziecko przez 6 lat siedzi w domu w wykształconej rodzinie są bardzo rzadkie.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 7

Ja jak dostałam propozycje od miasta przedszkola daleko od domu, w dodatku w przeciwną stronę niż dojazd do pracy to mi sie odechciało. Oznaczało to ok. 40 min dojazd do przedszkola (autobus/tramwaj z przesiadką) plus potem godzinę autobusem do pracy. A po pracy to samo. Tyle, że po pracy nie było szans żebym zdążyła odebrać dziecko do 17. Stało by pod zamkniętymi drzwiami jeszcze jakieś 30 min codziennie. Mąż jak to usłyszał, to kazał im sie w głowę puknąć, ale tylko takie miejsca były - albo bierzesz albo nie. No to dzięki. Zostałam w domu.

Może to się zmieni. W tym roku moja sąsiadka wcisnęła małego do przedszkola w pierwszym naborze, może jest lepiej (jest jedno nowe przedszkole) i jak pewnie spora liczba rodziców łudzę się , że będzie lepiej chociaż moje dzieci z przedszkola już nie skorzystają.

A jeśli dopiero w szkole okazuje się, że dziecko na coś choruje typu autyzm to już nie wina braku przedszkola tylko zwyczajnie rodziców, bo chyba przez tyle czasu zauważyli, że coś jest nie tak, jakieś niepokojące objawy. Od tego dziecko ma pediatrę, wizyty kontrolne, bilanse itd. Nawet jak w przedszkolu by coś zauważyli to nikt rodziców i tak nie zmusi żeby się zainteresowali jak sami nie będą chcieli.
popieram tę opinię 12 nie zgadzam się z tą opinią 1

Jest spora grupa dzieci, które mają rodziców nieodpowiedzialnych czy wręcz patologicznych i przedszkolanka może być jedyną normalna osoba dorosła, która dziecko regularnie widuje i wychwyci niepokojące sygnały. Dlatego uważam, że od wieku 4 a na pewno 5 lat przedszkole powinno być obowiazkowe. I darmowe
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 2

pitoly piszesz
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2

Dzieci które nie chodzą do przedszkola mają szczęśliwe dzieciństwo!!!!!!!!!!
popieram tę opinię 14 nie zgadzam się z tą opinią 5

Dziecko bez przedszkola również może się dobrze rozwijać jednak, konoeczne jest zapewnienie mu regularnego i czestego kontaktu z innymi dziećmi kilka razy w tygodniu przez dłuższy czas, dzieci powinno być więcej tak żeby mogły stworzyć grupę, ingerencja rodziców w zabawy, klotnie zabroniona. Inaczej dziecko będzie niedopasowane społecznie i może zostać odrzucone przez grupę w szkole a to już dla dziecka dramat. Polecam zajęcia w jakiś klubikach malucha itd. Problem jest taki że jednak większość maluchow do przedszkola chodzi i od września place zabaw są puste, nie ma okazji do ćwiczenia kontaktów, dlatego nasza trzylatka od września idzie do przedszkola.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 4

Ale czasem taka mama siedząca z dzieckiem w domu może upatrzyć sobie kiedy na jej najbliższy plac wychodzą dzieci z przedszkola. Moje dzieci nie chodziły do przedszkola, starsze już w szkole ale młodszy ze mną w domu. Wiemy kiedy na naszym placu jest grupa jego rówieśników , przedszkola mają raczej stałe plany dnia i często trafiamy na dzieci na placu.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1
Zgadzam się z tym absolutnie
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

Nie ma takiej opcji, dziecko powinno się rozwijać i integrować z rówieśnikami. Moja córka chodzi do Przedszkola Urwis (Wejherowo) i to była świetna decyzja.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 17

A twoja opinia jest tylko reklamą , bo tych wpisów poszło hurtem wszędzie gdzie tylko jakaś mowa o przedszkolu.
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ja chodziłam do przedszkola i mojego synka też posłałam. Ale to kwestia tego, że nie ma kto z nim zostać, a uwazam, że przedszkole jest super opcją dla zapracowanych rodziców. Leoś chodzi do przedszkola Urwis w Wejherowie i bardzo się cieszę, że tam uczęszcza. Ma tam dużo kształcących zajęć, na które Leon chętnie chodzi. Uważam, że przedszkole to super opcja, a jeśli ktoś jest z Wejherowa to wysyłajcie szkraba do Urwisa!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 5

Moje dziecko chodziło do przedszkola, bo musiało. Mam nadzieję, że drugiemu dam radę tej traumy oszczędzić.
Owszem, córa lubiła przedszkole od początku ale...
nauczyła się tam że nauczycielki i panie do pomocy wybierają sobie swoich małych kapo wśród dzieci, które to kapo są faworyzowane, wolno im więcej, nawet znęcać się nad słabszymi,
wpoiła sobie też koszmarne błędy językowe, jakie popełnia kadra ("ubierz buty", "pokroimy torta" i inne takie kwiatki typowe dla niedokształconego motłochu), i trudno mi je wyplenić,
przyjęła za fakt że dzieci to rywale i można się z nimi po dziadowsku wykłócać.

Ogólnie po przedszkolu trudno jest wpajać dziecku kulturę wyższą. To tak samo jakby podwórko wychowywało i jacyś niedouczeni, przypadkowi ludzie (wspomniany niski poziom językowy).
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 11

To jakieś słabe to przedszkole. Moja córka chodzi do przedszkola bardzo lubi tam chodzić ale ona uwielbia przebywać z innymi dziećmi najlepiej w jej wieku lub starszymi , ma młodszą siostrę a i tak bardzo potrzebuje kontaktu z rówieśnikami. Każde dziecko jest inne jednemu mamusia starczy i kilkoro dzieci z podwórka albo z rodziny a inne chce większych kontaktów społecznych.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ale jakie "większe kontakty spoleczne"?? W przedszkolu masz dwa modele relacji dziecko -dzieco oraz dziecko- wychowaca. Nie ma innych kontaktow społecznych np z grupą dorosłych z grupą seniorów z grupą starszych dzieci ( nie mówię o starszych o 2 czy 3 lata), z grupą mieszaną, z osobami z niepełnosprawnością... nie myl grupy 20 przedszkolaków z szerokimi kontaktami społecznymi...
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Też jestem z lat 80. i też nie chodziłam do przedszkola i mnie osobiście na pewno nie zrobiło to dobrze jak i moim siostrom, które też nie chodziły. Byłyśmy nieśmiałe. Bałyśmy się. Nie umiałyśmy odnaleźć się w zabawie i rozmowie z większą ilością dzieci niż 2. Nie byłyśmy śmiałe w kontaktach z nauczycielem, po prostu bałyśmy odezwać się w grupie. Nie potrafiłyśmy odnaleźć się w dużym budynku, gdzie jest wiele dzieci i różne pomieszczenia. Zerówka i później szkoła okazały się dużym stresem. Nasze dzieci teraz chodzą do przedszkola i jestem z tego zadowolona. Myślę, że mamie w domu czy babci jeśli musi wypełniać też inne obowiązki ciężko jest skupić się na dziecku tyle czasu i tak bardzo jak w przedszkolu. Natomiast uważam, że fajnie jeśli dziecko nie musi zostawać w przedszkolu 8 czy 10 godzin. To trochę długo. Krótsze godziny są lepsze. Z mojej perspektywy w przedszkolu minusem są tylko choroby.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Rodzina i dziecko bez ogłoszeń

Coś dziwnego..? Kilka czarnych włosów u dziecka (blondynki).. (32 odpowiedzi)

Dzisiaj zauważyłam u córki kilka włosów czarnych.. jakieś 10 (?) a jest naturalną jasną...

Co na wypadające włosy? (48 odpowiedzi)

Macie jakieś sprawdzone sposoby na wypadające włosy? Mam już dość, bo moje włosy są dosłownie...

Dieta warzywno-owocowa dr.Dąbrowskiej-ktoś stosuje? (29 odpowiedzi)

Dziewczyny,czy któraś z Was stosowała tę dietę,badz stosuje? Bardzo mnie zaciekawiła,chciałabym...

do góry