Widok
czy samotne babki o rubensowskich kształtach mogą poznać fajnego faceta???
czy też może z uwagi na trochę więcej ciała muszą być postrzegane jako nieatrakcyjne, mimo że nie są brzydkie, są zadbane, mają dobrze poukładane w głowie, są oczytane, maja swoje zainteresowania, duuużo czułości i ...temperamentu? zaczynam mysleć, że z uwagi na to, że noszę rozmiar 44 nie spotkam mężczyzny, który dostrzeże prawdziwą mnie, a prawdziwa ja, to przede wszystkim to, co mam w środku. i nie mam tu na myśli mojej wątroby i innych podrobów....
Chyba przesadzasz, rozmiar 44 to nie koniec świata, ani żadne "rubensowskie kształty", reklam z tymi patyczakami się naoglądałaś??? no chyba że masz 140cm wzrostu.. Myślę, że problemem jest Twoje postrzeganie siebie, zmień nastawienie na "jak się nie ma co się lubi - to się lubi co się ma"
Nie wiem, czy to poprawi Tobie humor, ja noszę 42 i nie zamierzam wcale schudnąć! a kiedyś dawno dawno dawno temu miałam 38 i to dopiero był dramat, bo wstyd mi było się latem rozebrać, same kości :D
Nie wiem, czy to poprawi Tobie humor, ja noszę 42 i nie zamierzam wcale schudnąć! a kiedyś dawno dawno dawno temu miałam 38 i to dopiero był dramat, bo wstyd mi było się latem rozebrać, same kości :D
"Gdyby Ewa nie skosztowała jabłka, cóż ciekawego zdarzyłoby się przez miliony lat? Nic." - Paulo Coelho
Podobaja się,tylko w to uwierz.
Ostatnio się powiększyłam z rozmiaru 38 na 42 i nadal (jak nie bardziej) mam duże powodzenie u mężczyzn.
Czuję się piękną i dowartościowaną - inni tez tak mnie postrzegają.
Moja przyjaciólka nosi ciuchy o rozmiarze 44/46 i nie może odgonić się od adoratorów,zawsze zwraca uwagę płci przeciwnej.
Nadmieniam - obie jesteśmy tuż przed 50-tką i "głowę nosimy wysoko".
.
Ostatnio się powiększyłam z rozmiaru 38 na 42 i nadal (jak nie bardziej) mam duże powodzenie u mężczyzn.
Czuję się piękną i dowartościowaną - inni tez tak mnie postrzegają.
Moja przyjaciólka nosi ciuchy o rozmiarze 44/46 i nie może odgonić się od adoratorów,zawsze zwraca uwagę płci przeciwnej.
Nadmieniam - obie jesteśmy tuż przed 50-tką i "głowę nosimy wysoko".
.
wiem, że są kobitki większe ode mnie ale ja nie czuję się dobrze w swojej skórze :/ nigdy sarenką nie byłam ale odkąd mam chorą tarczycę mocno przytyłam. nie lubię siebie takiej...mogę nic nie jeść cały dzien a i tak mam wrażenie jakbym była "spuchnięta"... ja też znam babki zdecydowanie większe niż ja i wcale nie jakoś szczególnie atrakcyjne, które mają powodzenie. nie wiem, jak one to robią...może muszę zacząć lubić siebie, żeby polubił mnie jakiś przedstawiciel płci przeciwnej... :)
Dokładnie - jest tak jak napisałaś - musisz polubić siebie - a tak na marginesie to świat schodzi na psy, ludzie są mało wrażliwi, liczy się kasa, prestiż, nie ma miejsca na miłość i uczucia, a tak naprawdę to każdemu czegoś brak... ale wracając do tematu - spojrzyj na siebie cieplejszym wzrokiem, pomyśl "jestem jaka jestem" i będzie lepiej - wiem że to trudne ale trzeba próbować, pozdrawiam serdecznie :-)
Tylko dla morona liczy się sam wygląd. Wiele otyłych kobiet wygląda atrakcyjnie. Nie wiem, co niektórzy faceci widzą w wieszakach na ubrania... Ale de gustibus non disputandum est. Liczy się przede wszystkim charakter i osobowość. Potem dbanie o siebie i uroda. Przynajmniej masz spokój od adoratorów, którzy patrzą przede wszystkim na wygląd kobiety. Liczy się całość. Nie pozwól traktować się gorzej. Nie patrz na szczupłe dziewczyny jak na kogoś lepszego od siebie. Jeżeli będziesz chciała, zawsze odrobinę możesz schudnąć. Za to chudej, a głupiej lasce rozumu nie przybędzie. Twoje posty wydają się być pisane przez mądrą, wrażliwą dziewczynę. Powodzenia:)
Niech wszyscy, którzy źle mi życzą, pocałują mnie w d*pę.