Re: czy wierzycie w przyjaźń między kobietą a mężczyzną?
Anty:
Więc znów zacytuję;) :
Jak zajęta kobieta, umawia się na spotkanie, 1:1 z mężczyzną i nie jest to spotkanie w 100% zawodowe (100% - czyli żadnych pytań...
rozwiń
Anty:
Więc znów zacytuję;) :
Jak zajęta kobieta, umawia się na spotkanie, 1:1 z mężczyzną i nie jest to spotkanie w 100% zawodowe (100% - czyli żadnych pytań osobistych), to nie ważne jakby tego nie nazwać, jest to randka. A jeśli ktoś chodzi na randki, nie ważne czy to z nowo poznanymi facetami, swoimi ex, czy dawnymi kolegami ze szkoły to tworzy pewne konsekwencje.
Prawo Newtona mówi:
"Każda akcja wywołuje równą jej i przeciwnie skierowaną reakcję."
Miła rozmowa, spojrzenia, wspólnie spędzony czas, drobne gesty... to sprawia że poznajemy człowieka, poznając go w dobrych okolicznościach i od dobrej strony dostrzegamy w nim właśnie to, co warto w nim pokochać.
No więc powiedzmy, że jest kobieta, która z natury jest nieśmiała, no i nie umawia sie specjalnie na żadne rantki i spotkania z facetami. Powiedzmy, że kobieta jest w związku, bo taka pasuje, do owego tematu;) I jest sytuacja codzienna, życie codzienne, i ta owa pani idzie gdzieś załatwić jakąś sprawę, spotyka przypadkowo (?, a może to los, może przeznaczenie, może jednak przypadek...? tego nie wie nikt), spotyka mężczyznę. I tu następuje niezamierzona tzw. "strzała amora", z jednej z dwuch stron, lub z obu (możliwe że jest to mniejsze prawdopodobieństwo, że z obydwu naraz, ale i takie istnieje). I co powiesz na takie niezamierzone zdarzenie. Takie się tez zdarzają. Powiedzmy, że poźńiej się okazuje że to takie dwie duszyczki, które mogą ze sobą w nieskończoność rozmawiać...no a co dalej, to różnie, w zależnośći jak wielkie będzie to uczucie od tych osób, to i wiele innych możliwości dalszego przebiegu tej przykładowej historii. I nie koniecznie muszą się spotykać, żeby ze sobą rozmawiać, przecież są inne możliwości. Poza tym, to ta "strzała amora", która tu zadziałała w tej hipotetycznej sytuaci powoduje dalsze "działania"- mogą to być tylko rozmowy, ale może sie też sytuacja rozwinąć...tak więc ta strzała amora powoduje, "zaćmienie umysłu tych dwuch osób" bo czy ludzie, którzy są w sobie zakochani, umieją sie powstrzymac, choćby od tego, żeby ze sobą rozmawiać, bo od tego się jakby nie było chyba wszystko zaczyna...
więc cóż to takiego ta miłość : kobieta-facet??? oto jest pytanie! któż odpowie na nie;)?!
A odnośnie tej namiętnośći, to powiem szczerze, że kiedyś też myśłałam, że ona chyba nie jest aż tak ważna, zaczynam jednak z czasem inaczej przekładac wagę tych procentów, wobec tego aspektu życia, między kobietą a mężczyzną. Mężczyźni maja zupełnie inną psychikę niż kobiety. I powiedzmy sobie szczerze, czy facet bez satysfakcjonującego współżycia z kobietą, może tak trwac wiecznie. Czy większe prawdopodobieństwo że coś się kiedyś może wydarzyć w takim związku, z jednej, lub drugiej strony...Bo taki facet (jeśli ma duży poped na przykład, bo może byc również sytuacja, że może mieć mniejszy, lub problem z tymi sprawami, to juz inna sprawa...i inny ciąg dalszych domniemanych zdarzeń, w zależności od sytuacji), więc taki facet może byc wiecznie nie zadowolony i to też ma jakies swoje skutki, z jednej i drugiej strony, ciągnie jakieś zachowania, jedna osoba na druga jakoś wpływa, powiedzmy, że jeśli jest niezadowolenie w tej swerze, bo każdy czegoś innego oczekuje, to może to pociągac za sobą dalsze nieudane relacje w związku. A co było pierwsze, czy jajko czy kura? Bo mówisz, że to jest odwrotnie wg Ciebie, że z nieudanych relacji wynika problem w łużku na przykład. Nie jestem pewna, co było pierwsze. Więc nie dam na to 100% wej pewności. A może kobieta była zadowolona w związku, było jej powiedzmy w miarę dobrze, a facet wiecznie nie zadowolony, oczekiwał czegoś innego, w końcu to pociąga za sobą jakieś zachowania drugiej osoby. Coś sie zaczyna psuc...no można tak sobie domniemywać i pisac w nieskończoność. Ale czy można być pewnym na sto procent, że nie jest odwrotnie, że to ułożone życie seksualne pomoże stworzyć dobry związek i relacje. Ja powoli zmieniam zdanie na neutralne, bo coraz więcej rzeczy mnie w życiu zaskakuje. I niczego nie możesz byc pewnien na 100% I nie bądź taki pewnien, że w Ciebie kiedyś ta strzała amora nie strzeli tak expresowo i wtedy dopiero byłbys pewnien jakbyś sie zachowywał, co bys zrobił...bo puki kogoś coś nie spotka, to tego nie wie do końca na sto procent! Ale ludzie wbrew pozorom, zachowują sie całkiem do siebie podobnie. Jedni tylko więcej myśłą nad tym co robią, albo mają większe sumienie, a drudzy mniejsze, ale to nie oznacza, że i Ci fenomenalni nie popełniają w życiu błędów, kwestia tylko tego, jak je rozwiązują, lub w jaki sposób.
Zaczynam mieć mętlik w głowie, odnośnie tej miłości: kobieta-facet! cóż to wogóle jest.......a byłam kiedyś istną romantyczką...
A jeszcze coś dopowiem odnośnie tego Oświecenia, to skąd wiesz, że tenże Oświecony człowiek musi żyć bez namiętności...jesteś pewnien, na 100%, że ten kto pisał tę książkę, to już wszystko wiedział? wszyściusieńko...? bo ja nie jestem pewna niczego na 100% :) A jak kogoś oświeci w momencie, kiedy jest już w związku małżeńskim, ma dzieci, to co? ma to wszystko rzucić, bo go oświeciło nagle??? bo Pan "De Mello" (nie jestem juz pewna, czy to w tej książce tak pisał, czy może gdzieś indziej, dawno to czytałam, ale wiem, że o tych sprawach pisał napewno, o przebudzeniu itp) tak powiedział w swoich książkach, a może on sie też pomylił, może też nie wiedział jeszcze wszystkiego...bo czy można wiedzieć wszystko...bo to wszystko to jest jakas taka wielka nieskończoność...
Pozdrawiam serdecznie:)
zobacz wątek