Re: czy wierzycie w przyjaźń między kobietą a mężczyzną?
strasznie żeście ten temat zagłębili i pogmatwali... i w sumie troszkę go zmieniliście, ale to nic. W tym wszytskim co pisze anty nie pasuje mi jedna rzecz. Mam wrażenie jakbyś uważał ludzi za...
rozwiń
strasznie żeście ten temat zagłębili i pogmatwali... i w sumie troszkę go zmieniliście, ale to nic. W tym wszytskim co pisze anty nie pasuje mi jedna rzecz. Mam wrażenie jakbyś uważał ludzi za ..... jak towłaściwie ująć... Z jednej strony piszeż, że trzeba w odpowiednim momencie się wycofać i że ty od razu wiesz co się szykuje, a z drugiej mam wrażenie, że traktujesz ludzi jak istoty popędne, jakby ubezwłasnowolnione, które nie potrafią podejmować mądrych decyzji, którymi rządzi seksualność, które same się oszukują, a jak już dojdziesz do pewnego momentu, to wszystko się posypie i nie ma co ratowac. Jest dużo racji w tym co piszesz, ale generalnie jest to mam wrażenie podejście pesymistyczne.
Im dłużej się wczytuję w to co piszesz tym bardziej się zasmucam, ale na szczęście są pewne głosy, które mnie pocieszają i przekonują.
Faktycznie, w przyjaźni nie może być pożądania drugiej osoby (bo to oszustwo a nie przyjaźń). Ale wcale nie uważam przy tym, że każda przyjaźń musi kończyć się łóżkiem ( i ta twoja teoria "natury").
Jesteśmy istotami rozumnymi (o tym też pisałeś) i na każdym etapie znajomości możemy się wycofać jak robi się niebezpiecznie. Nie uważam, że wtedy ma nad nami większą siłę. Tylko trzeba słuchać tego co podpowiada nam serce i rozum i gdy zapala się lampka nie tłumaczyć sobie tego w jakiś sposób. Bo faktycznie zakłądając że jesteśmy troszkę ulegli naszym pragnieniom i nie słuchamy głosu rozsądku nie powinniśmy rozpoczynać rozmowy z żadnym facetem, który się nam podoba. A ja widzę już po kilku tygodniach nowej znajomości z facetem który podoba mi się, że zaczynam w nim dostrzegać pewne wady, a mimo to go bardzo lubie i świetnie nam się gada i będzie to zwyczajna znajomość, nie zagrażająca mojemu dotychczasowemuzwiązkowi.
I jeszcze coś takie zawirowania w życiu wcale nie muszą doprowadzać do dramatu,rozstania. Sytuacja, w której dostrzegam,że podoba mi się inny facet, daje mi do myślenia. Dlaczego tak jest, że ktoś mi tak łatwo zawrócił w głowie jak mam swojego ukochanego. I nie zrywam znajomości bo to niebezpieczne, tylko spokojnie poznaję nowego kumpla. A przede wszystkim zastanawiam się co zrobić, by to mój mąż był dla mnie najważniejszy. Więc zaczynam z nim wychodzić na wieczorne kolacyjki, więcej rozmawiać, zbliżać się na nowo do siebie. Zawalczyć troszkę, a nie od razu się poddawać.
zobacz wątek