Re: czy wierzycie w przyjaźń między kobietą a mężczyzną?
Jeśli chodzi o takie poszukiwanie za i przeciw w nieskończoność, to dla znalezienia rozwiązania trzeba by wejść w tą duchowość z wyższej pułki.
Czytałem kiedyś że dawniej w...
rozwiń
Jeśli chodzi o takie poszukiwanie za i przeciw w nieskończoność, to dla znalezienia rozwiązania trzeba by wejść w tą duchowość z wyższej pułki.
Czytałem kiedyś że dawniej w judaizmie (może to nadal obowiązuje?) było takie wierzenie że jeśli wszyscy Żydzi zachowają prawo Szabatu to ludzie na powrót wrócą do Raju. Tłumaczono to jednak tym że w ciągu tej jednej doby nie można naruszyć harmonii świata zewnętrznego, to znaczy nie można w żaden sposób wpłynąć na to co znajduje się poza własnym domem. Zdeptanie źdźbła trawy już jest naruszeniem harmonii. Jest to zniszczenie życia.
Podobną rzecz czytałem w buddyzmie.
Wniosek jest taki, że człowiek nie wykonujący czynności które mogą być "złe", lub nie wykonujący żadnej czynności bo może ona być zła, w efekcie czyni dobro, mimo że jego działanie jest ograniczone.
I mimo że jest to sprzeczne z tym jak myśli społeczeństwo, w naszych czasach można to nazwać wrogim, to on i tak zyskuje i to powinno mu dawać siłę aby się nie załamać;)
Ludzie którym bardzo zależy by poznawać innych dla własnego rozwoju nie muszą żyć w związkach. Jakby nie patrzeć, wszelkie związki i małżeństwa są świadomym ograniczeniem swojego świata dla bycia z tą jedną wybraną osobą.
Każdy wybór pociąga za sobą konsekwencję rezygnacji z czegoś - KAŻDY WYBÓR (niezależnie czego dotyczy).
Z tym moim kumplem znam się od początku szkoły podstawowej i mówimy sobie wszystko. Gdyby chodziło mu o seks to wyraziłby to wyraźnie. Nie ujmując tego jednoznacznie miał na myśli wieloznaczność tego co daje posiadanie żony, ale głównie to że ją kocha i nie musi jej nikim zastępować. A pójście na spotkanie (randkę) zwłaszcza za plecami żony, jest właśnie poszukiwaniem lepszego modelu.
To co napisałem o sobie nie miało cię przekonać że nie myślę o seksie, ale wskazać że myślę głównie o osobie i uczuciach - i to te myślą prowadzą do myśli czy działań których efektem jest seks.
Tylko gdy robię to ja i kobieta, to we mnie widzi się samca myślącego o seksie a w kobiecie niewinną istotkę myślącą o wzniosłych stanach duchowych - chociaż oba myślenia kończą się seksem.
Dlatego moim zdaniem obie płcie myślą dokładnie tyle samo o seksie i uczuciach, jednak ich sposób doboru słów sprawia że postrzeganie ich myślenia jest skrzywione. Facet woli się przyznać do myśli o seksie niż do myśli o uczuciach, a kobieta nigdy nie powie że myśli o seksie a zamiast tego powie że myśli o uczuciach. A nawet te myśli o seksie nazwie myślami o uczuciach.
Co do statystyk podawanych przez naukowców to im nie wierzę.
Tym ludziom płacą prywatne firmy aby robiły badania - słyszałem o badaniach według których 40% ludzi to homoseksualiści i takich według których wszyscy nimi jesteśmy.
Dostajesz pieniądze, robisz badania, wyniki są "niewłaściwe" czy nazwijmy to "nieprofesjonalne" dla płacącego, to nie płaci za następne. Zatem ręka rękę myje.
Niedawno Newsweek opublikował sondę według której wynikało że 30% polaków uważa że zajmiemy wysoką pozycje na MŚ piłki nożnej w RPA, 3% uważało że wygramy! - tylko że my się nie zakwalifikowaliśmy.
Wystarczy odpowiednio stworzona grupa testowa, dobrze dobrane pytania i masz wynik jaki ci pasuje.
Żaden badacz nie bierze pod uwagę wszystkich czynników, ani kłamstwa, dlatego niemal codziennie pojawiają się w internecie jakieś zdumiewające wyniki badań.
Niedawno czytałem że właściciele kotów są inteligentniejsi od właścicieli psów. Kto za coś takiego zapłacił? Wystarczyło spojrzeć na to od drugiej strony, zastanowić się które zwierze wymaga mniejszej opieki, jakie zawody łączą się z takim stylem życiem które zwierze bardziej pasuje do osoby samotnej a które jest zwierzęciem rodzinnym (stadnym) i ma się całkowicie inne spojrzenie na temat.
Wyniki badań zależą od tego jakie założenie przed badaniami ma sam badacz - co chce udowodnić.
Nauka opiera się na wierze, to taka unowocześniona religia.
Wracając jeszcze do tej rozmowy na forum. Dla mnie jest raczej dość łatwe zauważenie które pytania odnoszą się do tematu a które do osoby. Które do osoby ale w odniesieniu do tematu, a które do osoby z prywatnej ciekawości, często fascynacji tym kim ta osoba jest.
Z tym myśleniem inaczej i nie dostrzeganiem pewnych znaków to się zgodzę, ale właśnie dlatego pisałem gdzieś tam powyżej, że podstawą jest myślenie. Więc jeśli ktoś czegoś nie dostrzega, to pewnie dlatego że nie myśli nad tym skąd i dokąd poruszają się myśli i pytania.
Czasem na tym cierpią inni, czasem on sam. Z czasem może się nauczy widzieć a może i nie... Dla mnie ważne jest abym ja to widział:P (i obym trafiał tylko na tych co widzą co robią!)
Pozdrawiam
zobacz wątek
15 lat temu
Antyspołeczny